No nie wiem Robert. To raczej nie przejdzie. I jak dla mnie? Nie powinno. U nas w kraju, sam wiesz, musi być czarne i białe. Nie ma odcieni. 
Tu muszę się zgodzić z Arkiem.
I nie chodzi o to, że Pan Staszek źle kombinuje - nie zabiera ryb, więc nie wyjaławia "cudzych" zbiorników.
Chciałby powędkować jako "turysta" - idea początkowo słuszna z założenia.
Nie sprawdzi się jednak z podstawowego powodu - brak kontroli !
O ile wierzę że ten Pan ryby by nie zabrał, to całe tabuny ludzi z naklejkami "no kil" już tak.
Skoro ludzie potrafią próbować wynosić ryby z komercji w termosie, czy pokrowcu

, to kto ich upilnuje na otwartej wodzie.
Deklaracja nie zabierania ryb to jedno, rzeczywistość to drugie.
Nagle okazałoby się, że tak wiele jest zwolenników złów i wypuść.
Niestety ale nieuczciwa część "wędkarzy" - celowo w cudzysłowie, by to bezwzględnie wykorzystała.

Ktoś dajmy na to uczciwie przyzna - zabieram ryby, inny z pazerności i "zaradności" będzie oszukiwał nas wszystkich.
Rejestry są fikcją, a brak rzeczywistej kontroli jest podstawowym problemem.