Grendziu, karp się zacina na zasadzie odbicia, przynęta nie dociera do zębów gardłowych, gdyż zbyt krótki przypon powoduje nagłe cofnięcie się haka z przynętą, co kończy się penetracją pyska.
Ryby takie jak szczupak lub sandacz ja traktuję inaczej niż płotkę czy uklejkę, dla mnie mają one większe znaczenie w wodzie z racji bycia na końcu łańcucha pokarmowego. Pełnią bardzo ważną rolę (podczas gdy taka ukleja lub krąp może szkodzić wodzie w zbyt dużej ilości), w polskich wodach zazwyczaj brakuje właśnie drapieżnika i wynikają z tego tytułu komplikacje. Dlatego istotną sprawą jest aby w Polsce panowała pewna kultura łowienia ryb drapieżnych, polegająca na myśleniu o tym, że możemy mieć rybę niewymiarową ewentualnie może ona połknąć przynętę zbyt głęboko. Na Bury Hill, komercji - aby łowić szczupaki musisz mieć : podbierak duży, dużą matę karpiową, długie szczypce, chirurgiczne 'łapacze', zacięcia mają być natomiast jak najszybsze. Fanaberią gospodarzy łowiska jest jeszcze nakaz korzystania tylko z haków bezzadziorowych (mogą być dwa). Ale dzięki temu ryba praktycznie zawsze przeżywa. I takie zestawy rzeczy mają łowiący szczupaki i sandacze na martwą rybkę (narzędzi mają zazwyczaj więcej, bo jeszcze cążki do cięcia grubego drutu kotwic).
Nie czepiam się Ciebie tutaj

Raczej zwracam uwagę, że lepiej zmienić taktykę przy łowieniu na trupka. Angole opanowali do perfekcji tę sztukę, i mimo używania przyponów z dwiema kotwicami, ryba przeżywa. Dlatego tak wiele szczupaków, okoni i sandaczy łowi się w UK. W zeszłym tygodniu na jednej zaporowce na otwarciu, jeden z Polaków trafił mamuśkę 14 kg, inni połowili takich zębaczy do 90cm. Większość z tych ryb była już łowiona. Fajnie jakby w Polsce tak było - brak drapieżnika to problem polskich wód, dlatego tak ważne jest aby chronić go w każdy możliwy sposób
