Autor Wątek: Netflix ekranizuje Wiedźmina!  (Przeczytany 18431 razy)

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 584
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #60 dnia: 23.12.2021, 09:50 »
Robert, może jestem zbyt logiczny tutaj :) Po prostu jeśli są czarne elfy, to logika nakazuje aby byli tam i mulaci, nieprawdaż? Przecież to starożytna rasa, a elfy są nieśmiertelne. Ogólnie zaś należy też rozumieć skąd się bierze czarny kolor skóry. Jeśli więc mamy świat jak u Wikingów to trudno o czarnych, nieprawdaż? Do tego dochodzi nietolerancja jakiej u Sapkowskiego pełno. Trudno więc o to aby czarnych było wielu i byli akceptowani, gdzie nie ma swobodnego przemieszczania się, nie ma też handlarzy niewolników, którzy by zapewnili rozprzestrzenienie się ludzi o ciemnym kolorze skóry. A tu jebut, w Cintrze są czarni rycerze. Trochę trudne to do przełknięcia :) A koniunkcja sfer to pojawienie się potworów a nie Murzynów :P

Ogólnie chodzi o granice przyzwoitości :)
Koniunkcja sfer to też pojawienie się mutacji :) Na przykład ciemnej skóry w świecie jasnoskórych :) I nie jestem pewien czy nie ma tam swobodnego przemieszczania się, bo Geralt popierdylał po tych królestwach w tę i nazad, bez specjalnych kontroli granicznych, o ile pamiętam - zresztą, gdyby to było coś wielkości Europy, to na Płotce czy pieszo lata by mu te wszystkie przygody zajęły ;) Cintra zresztą to kraj południa, powiedzmy odpowiednik naszej Portugalii, tak że różnie tam mogłyby sprawy wyglądać jak popatrzymy na rzeczywistą historię tych terenów. Czarnych niewolników po arabskim panowaniu można by się było spodziewać. W odpowiednikach Poviss czy Redanii może już niekoniecznie.
Ale wiadomo, że jest to polit pop, dla każdego coś miłego ma być. To i mulata (znaczy półelfa) pewnie się doczekamy niedługo. Mi to akurat nie przeszkadza, bo mam luźne podejście do konwencji w fantasy ;)
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 584
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #61 dnia: 28.12.2021, 11:14 »
Ciekawy wywiad z Bagińskim:
https://www.komputerswiat.pl/gamezilla/aktualnosci/tomasz-baginski-o-2-sezonie-wiedzmina-dla-mlodszej-widowni-logika-jest-mniej-istotna/stxyy6f
To trochę tłumaczy nasze żale ;) Wygląda na to, że wychowani na książkach dziadersi 40+ nie są publicznością, w którą celuje produkcja i nawet się z tym nie kryje.
Teraz jestem po 5 odcinkach 2 sezonu. Trzy pierwsze nawet mi się podobały, w dwóch kolejnych trochę to wszystko siada. Ogólnie ten wątek Yennefer jest jakoś fundamentalnie nudny i ciągnie całość w dół, choć może niesprawiedliwie oceniam, nie znając jeszcze całości. Jest pole do popisu dla scenarzysty.
A, no i książkowy Dijkstra to jednak zupełnie inny typ niż filmowy. Można tu było nie szarżować.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 493
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #62 dnia: 28.12.2021, 13:54 »
Ale to nie tłumaczy tego, że zmiana scenariusza tak radykalna sprawia, że w całości w ogóle się trudno rozeznać. Film jest nielogiczny na maksa i na pewno nie wpływa to pozytywnie na jego oglądalność, ta znów to pieniądze :)

Spoko, niech zrobią multi-kulti, ale po co tak zbaczać ze sprawdzonego scenariusza/książki? To spore ryzyko. Ja obejrzałem chyba sześć odcinków i łapy opadły mi jeszcze bardziej. Ciri krwawiła na wiedźminskiej ścieżce zdrowia, i wyrosły tam kwiaty, które pozwalają przeprowadzić próbę traw :facepalm: Ciri daje sobie pobrać krew strzykawką, koorva, tego jeszcze nie grali, w Kaer Moheren laboratorium jest dobrze wyposażone. Brakuje respiratorów i aparatu do robienia EKG :P Zapewniam, że autor scenariusza z historii orłem nie był i nie rozumie co to jest średniowiecze. I takich kwiatków jest tam więcej niż mniej niestety.

WIęc moje pytanie jest proste. Czy trzeba było tak to zmieniać? Osoby 20+ by nie zrozumiały wszystkiego gdyby było jak w oryginale? Ja mam wrażenie, że autorzy scenariusza dostawali kasę za każdą zmianę całej historii, i stąd całkiem coś innego, zarobili krocie ;D

A historia z elfami i Nilfgardem jest płytka jak kałuża. Elfów były tysiące, ale pojawiają się tam wciąż ci sami. Do tego cesarz daje wolną rękę czarodziejom (Fringilli), co w książce nie jest prawdą, gdyż trzymał ich mocno w garści i każdy robił to co on mu nakazał. A tu mamy jakąś paranoję z niesieniem wolności innym narodom.

Nenneke i świątynia Melitele to też przegięcie pały. W filmie to jakaś warownia (a dlaczego warownia, to bez sensu!), ale nie stoi to na przeszkodzie by pojawił się tam Rience z braćmi Micheletami, którzy pobili prawie na śmierć Jarrego. Yennefer zaś udziela Ciri lekcji jak otworzyć portal powtarzając zaklęcie w starszej mowie. Co tam w ogóle jest sensownego?

Więc zakończę pytaniem. Czy trzeba było tak wszystko pozmieniać i pogmatwać, aby mało kto się w tym potrafił rozeznać? To jest sposób na zarobienie większej kasy? Wg mnie lepiej aby film oglądało się z zapartym tchem, a tu jedynie można dostać zaparcia siląc się na oglądanie kolejnych odcinków :)
Lucjan

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 584
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #63 dnia: 28.12.2021, 14:35 »
Co do tych słabości to w większości prawda, ale czy to się przełoży na oglądalność - nie wiem. Ogólnie to nie lubię takiej postawy, że twórca sobie deprecjonuje publiczność i robi dzieło słabsze, bo uważa, że się lepiej wpasuje w wyobrażony gust. Dokładnie tą drogą szła telewizja i doprowadziła się do stanu medium dla półgłówków. Zaniżamy poziom, a potem mówimy, że tego chce publika, a publika tego chce, bo nie ma wyboru, skoro wszyscy zaniżają poziom. To jednak boli. Zwłaszcza, że akurat w przypadku Wiedźmina nie trzeba dążyć do jakiegoś szczególnie wysokiego poziomu intelektualnego, bo i same książki były wybitnie rozrywkowe, nawet jeśli zahaczały o poważniejsze problemy. Przydałoby się więcej rzetelnej roboty scenarzysty, trochę mniej efekciarstwa (co chwilę ktoś ma jakieś wizje) i scenograf mógłby się miarkować. Reszta jak na produkcję fantasy o średnim budżecie jest w miarę ok.

A, coś zbliżonego do strzykawki w późnym średniowieczu już było, z dokładnością do porządnej igły, więc można powiedzieć, że było blisko ;)


Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 493
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #64 dnia: 28.12.2021, 19:23 »
Dla mnie kryterium które jest istotne przy ocenianiu takich produkcji jest 'miodność'. Wiele wskazuje na to, że trzymając się książki można było sprawić, że byłaby ona bardzo wysoka. A tak mamy coś średniego, często mając inną alternatywę, zrezygnujemy z Wiedźmina. Dlatego celem kręcenia filmu, ekranizacji, powinna być owa miodność. A tu ktoś patroszy książkę na maksa i jest coś przeciętnego. Ludzie na to nie pójdą. Do tego pamiętajmy, że sprzedano miliony egzemplarzy gry Wiedźmin, więc jest spora rzesza fanów Geralta. Czy trzeba było rzeczy spłycać aby ludzie to mogli ogarnąć? Wg mnie niczego tu nie uproszczono, raczej dokonano zmian dziwnych sporo ryzykując :)
Lucjan

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 731
  • Reputacja: 197
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #65 dnia: 29.12.2021, 08:15 »
Problem mnie nie dotyczy bo omawianej tu produkcji nie oglądałem i oglądać nie zamierzam. Ale... ;D

Po pierwsze sagi o Wiedźminie nie da się dobrze przetłumaczyć na inny język, za dużo tam odwołań do typowo polskiej kultury i pop-kultury. Na przykład stawiam flaszkę dobrej wódki temu kto przetłumaczy na angielski "Na pohybel skurwysynom" nie tracąc nic z humoru i barwności oryginału. A po drugie w tym całym Wiedźminie nie chodzi wcale o magię, miecze czy smoki chodzi o wybory moralne i bez tego cały interes traci sens.

Można lubić lub nie lubić Sapkowskiego ale to co napisał to jest małe arcydzieło którego nie można poprawić. Dlaczego wiec wszyscy próbują?

Koniunkcja sfer to też pojawienie się mutacji :) Na przykład ciemnej skóry w świecie jasnoskórych :)

Taaa... :facepalm: Pojawienie się ludzi (białych) w świecie Wiedźmina było wynikiem koniunkcji sfer. Nawet zakładając że kilku było czarnych to przez kilka setek lat wszystko by się ładnie wymieszało.
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 034
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #66 dnia: 29.12.2021, 09:42 »
Taki mały offtop:

Brałem udział w tłumaczeniu pierwszej części gry na angielski. Większość rzeczy (nie tylko w Wiedźminie) da się jednak przełożyć. Wystarczy znaleźć odpowiednik w kulturze anglosaskiej. Lub coś, co w ich kulturze jest utożsamiane z naszą kulturą. Oczywiście nie wywoła to takich samych skojarzeń w odbiorcach zagranicznych jak w nas, ale... Dokładnie tak samo wygląda to w drugą stronę. Gdy oglądasz serial/film amerykański, to czasem musiałem się nieźle nagłówkować, jak oddać coś ichniego, żebyś Ty od razu zrozumiał, o co kaman ;)

Tak więc tłumaczenie zawsze jest jakąś wypadkową talentu autora oraz umiejętności tłumacza. Musicie być świadomi, że gdy czytacie coś zagramanicznego i krytycy zachwycają się językiem autora, to dochodzi do sporego nieporozumienia. Niestety, ale u nas przyjęło się pomijać tłumacza jako nieistotny element - mechaniczną kalkę, która nie ma nic do gadania i wiernie zamienia słowa angielskie na polskie. Nic bardziej mylnego. A jednak wszędzie moja praca jest tak postrzegana :facepalm:

Nawet w na moim poletku telewizje zawsze zamawiają sobie, który lektor ma czytać daną produkcję. Co by głos pasował itp., itd... A tłumacz? Bez znaczenia przecież.
Zwróćcie kiedyś na to uwagę. Obejrzyjcie film w dwóch wersjach tłumaczeniowych. Albo przeczytajcie jakąś książkę w dwóch tłumaczeniach. Różnice w odbiorze będą kolosalne.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 493
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #67 dnia: 29.12.2021, 09:50 »
Problem mnie nie dotyczy bo omawianej tu produkcji nie oglądałem i oglądać nie zamierzam. Ale...

 ;D ;D ;D

Problem mnie nie dotyczy bo omawianej tu produkcji nie oglądałem i oglądać nie zamierzam. Ale... ;D

Po pierwsze sagi o Wiedźminie nie da się dobrze przetłumaczyć na inny język, za dużo tam odwołań do typowo polskiej kultury i pop-kultury. Na przykład stawiam flaszkę dobrej wódki temu kto przetłumaczy na angielski "Na pohybel skurwysynom".


Tłumaczenie ma to do siebie, że nie musisz tłumaczyć wszystkiego dosłownie ale tak aby przekaz był zrozumiany. Tak więc dobry tłumacz jest wręcz w stanie poprawić książkę, a u Sapka jest co poprawiać, gdyż używa zbyt nowoczesnego języka (to samo jest z Narrenturm). I wystarczy przetłumaczyć to na 'fuck those motherfuckers' i po sprawie. W polskim języku używamy obraźliwego 'skurywsyna', co oznacza syna koorvy, w UK zaś odpowiednikiem jest 'matkojebca' czyli motherfucker. Moim zdaniem siłowe tłumaczenie dosłowne danych słów wcale nie będzie dobre.

A po drugie w tym całym Wiedźminie nie chodzi wcale o magię, miecze czy smoki chodzi o wybory moralne i bez tego cały interes traci sens.


No to polecam 'Na Wspólnej ' lub inny 'Klan', tam wyborów moralnych jest od groma, nie ma zaś magii, smoków i mieczy ;D ;D ;D  A tak na poważnie to chodzi o 'miodność', czyli o to, że książki o Wiedźminie wciągają jak bagno. I muszą tu być i potwory, magia, jak i humor (niesamowita zaleta tutaj) czy wybory moralne, aby osiągnąć właśnie wysoką miodność.


Można lubić lub nie lubić Sapkowskiego ale to co napisał to jest małe arcydzieło którego nie można poprawić. Dlaczego wiec wszyscy próbują?


Według mnie nikt tutaj nie pragnął niczego poprawiać, po prostu posłużono się szkieletem jakim są książki o Geralcie i zbudowano całkiem inną historię. Postaci są praktycznie te same, ale wątki kompletnie inne. Wątpię, aby twórcy scenariusza byli fanami twórczości Sapkowskiego, moim zdaniem nie rozumieją tej sagi jak i samego Tolkiena. Stąd takie głupie rzeczy jak czarne elfy czy strzykawki, którymi pobrano krew Ciri (jakby nie można było upuścić jej w typowy dla takiej epoki sposób - z użyciem noża).

Rozumiem po części zmiany w Hobbicie, gdyż to nie jest gruba książka, i jak się robi trzy części do kina, po dwie godziny każda, to można coś rozwinąć. Ale w przypadku Sapkowskiego mamy opowiadania plus pięcioksiąg. Co ciekawe, gdyby dobrze wszystko zrobić, można by nakręcić i 6 sezonów Wiedźmina, gdzie pierwszy to opowiadania a kolejne pięć to każdy z tomów. A tutaj wydaje mi się, że jesteśmy na poziomie końca 2 tomu (obejrzałem póki co 6 odcinków drugiej serii). Tak więc sprawę pokpiono najnormalniej w świecie :)
Lucjan

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 782
  • Reputacja: 236
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #68 dnia: 29.12.2021, 10:22 »
Problem mnie nie dotyczy bo omawianej tu produkcji nie oglądałem i oglądać nie zamierzam. Ale...

 ;D ;D ;D

Spróbowałem że 3 odcinki i poddałem się bo fantastyka kompletnie do mnie nie przemawia. Książek też nie czytałem więc siedzę cicho i czytam o rozczarowaniu serialem. Może to jest lepszym podejściem? ;)

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 584
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #69 dnia: 29.12.2021, 10:59 »
Co do tłumaczeń: kiedyś przeczytałem co Stiller napisał o tłumaczeniu, porównując zresztą swoje z robotą Barańczaka. To jest praca wymagająca takiego ogarniania kultury krajów, innych dzieł, brzmienia (tam jeszcze dochodził rym, bo dzieło było poematem) i innych drobiazgów, że głowa mała. Sama, nawet doskonała, znajomość języka, to pikuś. Zdolny tłumacz przełożyłby Sapkowskiego bez problemu - zresztą "Wiedźmin" wyszedł po angielsku, więc koledzy z UK mogą ocenić ;)
Wczoraj ogarnąłem 6 i 7 odcinek. Tragedii nie ma. Oczywiście jak się chce przyczepić, to można bez problemu: choćby scena pod murami Cintry jest całkowicie nielogiczna. Spoiler: Ciri i Yen rozrabiają, Nilfgaardczycy widzą je z murów, momentalnie przyjeżdża patrol, no i oczywiście w tym samym momencie kawaleria z odsieczą, Geralt, krasnoludy z wozem. Patrol standardowo wypatroszony. I nic. Zamiast kolejnych oddziałów Nilfgaardu, cisza. Krasnoludy spokojnie odjeżdżają wozem.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 034
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #70 dnia: 29.12.2021, 11:03 »
"Wiedźmin" wyszedł po angielsku, więc koledzy z UK mogą ocenić ;)


Pierwsze podejście do książki było marne. Następnych nie widziałem, to się nie wypowiem.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 731
  • Reputacja: 197
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #71 dnia: 29.12.2021, 11:29 »
Tłumaczenie ma to do siebie, że nie musisz tłumaczyć wszystkiego dosłownie ale tak aby przekaz był zrozumiany. Tak więc dobry tłumacz jest wręcz w stanie poprawić książkę, a u Sapka jest co poprawiać, gdyż używa zbyt nowoczesnego języka (to samo jest z Narrenturm).

Mnie osobiście w sadze nowoczesny język nie razi - wręcz przeciwnie. Świat sagi to nie jest europejskie średniowiecze - Narrenturm to inna sprawa.

I wystarczy przetłumaczyć to na 'fuck those motherfuckers' i po sprawie. W polskim języku używamy obraźliwego 'skurywsyna', co oznacza syna koorvy, w UK zaś odpowiednikiem jest 'matkojebca' czyli motherfucker. Moim zdaniem siłowe tłumaczenie dosłowne danych słów wcale nie będzie dobre.

Blisko. Ale nie w dziesiątkę ;) ;D


No to polecam 'Na Wspólnej ' lub inny 'Klan', tam wyborów moralnych jest od groma, nie ma zaś magii, smoków i mieczy ;D ;D ;D

Gdyby powyższe produkcje były czarnymi kryminałami a tym właśnie są opowiadania to czemu nie ;) Miecze, magia czy smoki są tak naprawdę tylko ozdobą - miodną ale ozdobą. A jak ktoś tego nie rozumie - no cóż to mamy produkcje takie jakie mamy...

Stąd takie głupie rzeczy jak czarne elfy czy strzykawki, którymi pobrano krew Ciri (jakby nie można było upuścić jej w typowy dla takiej epoki sposób - z użyciem noża).

Te elfy (z okolic Nilfgaardu) były takie czarne jak Zawisza z Garbowa ;) Co do strzykawek - hmmm... a skąd wiesz co jakiś nudzący się czarodziej wymyślił między badaniami nad budową portalu a studiowaniem nekromancji?
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 493
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #72 dnia: 29.12.2021, 13:42 »
Tłumaczenie ma to do siebie, że nie musisz tłumaczyć wszystkiego dosłownie ale tak aby przekaz był zrozumiany. Tak więc dobry tłumacz jest wręcz w stanie poprawić książkę, a u Sapka jest co poprawiać, gdyż używa zbyt nowoczesnego języka (to samo jest z Narrenturm).

Mnie osobiście w sadze nowoczesny język nie razi - wręcz przeciwnie. Świat sagi to nie jest europejskie średniowiecze - Narrenturm to inna sprawa.

Nie odbieram tego w ten sposób. Wykształconych ludzi w Wiedźminie jest niewielu, więc pewne sformułowania czy rzeczy są mocno nielogiczne ale do przyjęcia, człowiek się do tego przyzwyczaja. Tu nie ma wielu szkół, w średniowieczu zajmował się tym kościół, tutaj takowego jest mało, coś ma miejsce w świątyni Melitele ale to i tak bardzo skromnie. Więc jak większość jest analfabetami, to skąd skomplikowany język i zaawansowane słowa? Ale to czepianie się szczegółów :) Sapkowski ma z tym problem zresztą, język nie jest dopasowany do danych realiów.  W Narrenturm powinno się mówić właśnie jak w Krzyżakach, a tam wykształcenie bohaterów jest jak dziś u profesorów. Zwłaszcza demeryt Szarlej ma wielką wiedzę, szczególnie z historii kościoła. Gdzie by to niby przeczytał wtedy na Śląsku? :) Pamiętajmy, że to jeszcze przez wynalezieniem druku :) Więc skąd taki dostęp.

Ale to jest do przyjęcia, zmiany zaś w scenariuszu to coś znacznie głębszego.

Nie wiem jak Wy, ale mi nie pasuje masa rzeczy tam, jak np. zbrojni w Wiedźminie mają pełne zbroje praktycznie, do tego noszą hełmy, i to pełne. Rzadko kiedy straże tak były uzbrojone i opancerzone, gdyż tak się robiło przed bitwą, zaś w normalnym dniu tacy strażnicy musieli sporo chodzić, działać. I takie pancerze byłyby strasznie uciążliwe. Ale w filmie mamy dwa typy żołnierzy - al'a Cintra i a'la Nilfgaard, z małymi różnicami. I ogólnie takich rzeczy jest mnóstwo. Po prostu ci od scenariusza nie znają się na rzeczy. I wiele rzeczy tam jest po prostu nielogicznych i niespójnych. I powoli staje się to w Hollywood zasadą. Ale są filmy znacznie lepiej oddające rzeczywistość, jak wspominany przeze mnie wcześniej Braveheart, gdzie zmiany scenariusza są do przyjęcia a film porywa rozmachem, fabułą, świetną grą. Inny,  z najnowszych, to 'The last duel'  (ostatni pojedynek), gdzie dość dobrze pokazano Francję przełomu XIV i XV wieku. Czyli się da jak się chce :)

Tak więc się da, niestety często seriale są okaleczane najbardziej, to tam korzysta się raczej z nieuków historycznych, którzy decydują się aby dać w takim Wiedźminie strzykawkę, i to nie w laboratorium bogatego czarodzieja, ale w Kaer Mohren. Kwiatek do kwiatka i mamy łąkę bzdur, i całość ciężko się ogląda, gdyż jest niespójna i nielogiczna.

I panowie - mam nadzieję, że tu tylko dyskutujemy na luzie i wymieniamy się opiniami. Ja jestem bardzo zbulwersowany jako fan Sapkowskiego, co łyknął jego dzieła po kilka razy. Czeka człowiek na takiego Wiedźmina latami i rozczarowanie jest olbrzymie :(


Lucjan

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 584
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #73 dnia: 29.12.2021, 15:10 »
Kwestia oczekiwań ;)
Mnie wierne ekranizacje średnio interesują. Skoro znam już intrygę z książki, to już pół zabawy znika.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Morgoth13

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 448
  • Reputacja: 163
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
Odp: Netflix ekranizuje Wiedźmina!
« Odpowiedź #74 dnia: 29.12.2021, 18:30 »
To co napiszę pewnie wielu osobom się nie spodoba, ale prawda jest taka, że to gry komputerowe z serii Wiedźmin rozsławiły twórczość Sapkowskiego na świecie. Bodajże półtora roku temu było porównanie liczby sprzedanych gier oraz wszystkich powieści i wyszło na tym, iż gry sprzedały się w większej liczbie. Aktualnie bardziej sprzedają się powieści, jednakże duży wpływ na to miały premiery tego serialu na Netflixie. Według oficjalnych statystyk Netflixa powrót Białego Wilka na szlak oglądano w pierwszym tygodniu przez ponad 142 mln godzin.  Znając życie w przyszłym roku znów znacznie zwiększy się sprzedaż gier w związku z wydaniem nowej wersji Wiedźmina 3 oraz DLC. Wydawanie nowych powieści, gier czy filmów wpływa na zwiększanie sprzedaży pozostałych gatunków więc jest to pozytyw - nawet jeśli nam się coś nie podoba.

Moim zdaniem nie ma sensu porównywać seriali czy filmów do książek i odwrotnie. Nie ma znaczenia czy jest to Wiedźmin, Władca pierścieni czy też Gra o tron. Zawsze znajda się zwolennicy to tego a to tamtego. Zgadzam się również z kolegą, który napisał, iż nie jest fanem wiernych ekranizacji - jaka przyjemność z tego, że znając książkę na pamięć nic nie będzie w stanie Ciebie zaskoczyć. Mi osobiście podobał się Hobbit i wprowadzenie postaci mocno niekanonicznej jakim była Tauriel.

Podsumowując - jak dla mnie powstanie serialu odbieram pozytywnie. Napędził ponownie sprzedaż gier i książek, a sam serial nie jest taki zły (to już o wiele bardziej zawiodła mnie najnowsza ekranizacja powieści Franka Herberta.

Pozdrawiam
Mirek