Sobota 6 rano a więc czas na pobudkę,przygotowanie jedzenia,ubranie się,zabranie sprzętu i o godzinie 6.30 melduję się w umówionym miejscu wsiadamy do auta i w drogę

Chwilę po godzinie 7 jesteśmy już na miejscu i lada chwila obławiamy pierwszą z główek,pogoda jeśli chodzi o sandacza jest naprawdę dobra,stałe w miarę niskie ciśnienie,cały dzień ma być mglisto temperatura wody to około 4 st,i temperatura powietrza w najcieplejszym momencie dnia ma wynieść4 st,jedyne co nas zmartwiło to fakt iż woda opadała o dobry metr
po pierwszych trzech obłowionych główkach wszystko było jasne,aktywność sandacza wynosi równe 0,żadnych jakich kolwiek kontaktów z rybą,czyżby tak spadek wody pozamykał sandaczom pyski?Osobiście uważam,że tak.Po obłowieniu zakrętu jest godzina 14.30 postanawiamy do wieczora obłowić jeszcze kilka główek,które są po drodze do domu,lecz na nich również nie odnotowujemy,żadnego kontaktu,ahh trudno się mówi trzeba czekać do przyszłego weekendu!!