WMH ma ten problem, że
MUSI robić filmy. No i skutek jest jaki jest. Ja po obejrzeniu 'Sposobu na leszcza' miałem wrażenie, że oglądam film z lat 90tych (kto łowi na sprężynę dzisiaj?!). Film o tyczce to znowu chaos i brak jednolitej koncepcji i scenariusza.
Jeżeli jakieś produkcje są robione w dziedzinach w ktorych autorzy czują się mocni - to wychodzi coś fajnego - a jest to głównie spinning.
Dla mnie filmy z WMH to mieszanka rzeczy dobrych, bardzo dobrych, przeciętnych i słabych. Na pewno powinni popracować nad scenariuszem - jak dla mnie czesto widać, że robi go osoba nie będAca mocna w danej technice, lub też robiony jest bez niego.
' Z wędką nad wodę' lubię - choć wiele odcinków jest nudnych, zwłaszcza te zimowe - np. Kolejna wizyta u Relaxa czy w pracowni robiącej kije wędkarskie.
A z tymi zanętami i glinami to też jest przesada. W Polsce jest kult nęcenia kulami zanęty i czasami przeraża mnie ilość czasu jaką spędzają wyczynowcy nad przygotowaniem mieszanki. Jak dla mnie to godzina roboty - coś czego zwykły wędkarz nie robi bo szkoda mu czasu i nie ma w ogóle chęci posiadania pięciu wiader, sit, misek, kuwet... A ilość pieniędzy też jest spora - bo gliny, ziemie, zanęty, i dżokersy z ochotkami to spory koszt. Wiele filmów polega na oglądaniu 1/3 jego części spędzonego na przygotowaniu do lowienia. Sam mam wrażenie, że najwięcej daje ochotka i dżokers - i malo się mówi o tym. Bez tego dodatku czesto nęcenie kulami nie byłoby w ogoóle skuteczne, zwłaszcza na łowiskach gdzie ryby się wypuszcza. No i najważniejsze - takie podejście to taktyka na zawody, co w przypadku zwykłego lowienia nie zawsze się sprawdzi. W filmie z 'Wędką nad wodę' dobry jest B.Brud i jego rzeczna taktyka na Sanie, no i sam Robert - ale on jako producent żywych przynęt ma jak zanęcić...

A mi się wydaje czy walimy off topica?
