Autor Wątek: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?  (Przeczytany 26353 razy)

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 785
  • Reputacja: 1991
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #45 dnia: 22.08.2017, 01:04 »
Wstawiłem mój komentarz zarówno pod filmem na YT jak i na Fb, wkleję jeszcze tutaj.
Luka, będziesz miał chwilę to przeczytaj.
Może część osób mnie za to zhejtuje, ale ja uważam, że nie warto, bo my polscy wędkarze (jako ogół, nie pojedyncze osoby) na to nie zasługujemy. Już tłumaczę dlaczego. 
Nie mam długiego stażu wędkarskiego ( rocznik 90, łowię od ok. 6lat). Większość wiadomości wędkarskich, trendów i kierunków w jakim idzie wędkarstwo czerpię z internetu (mogę się chyba  nazwać wędkarzem postępowym). I tu wszystko pięknie wygląda (C&R,  łowienie dla relaksu, ewentualnie sportowo). Jeżdżę trochę po polskich łowiskach i tu szara rzeczywistość wędkarska jest przerażająca. 
Uważam, że modelowy polski wędkarz, to taki, który za przeproszeniem ma w dupie gospodarkę wodami, limity wagowe, ilościowe, po prostu łowi, a to co złowi zabiera. Nie wnika czy za rok będzie na danej wodzie co łowić, bo go to nie obchodzi (może zarybią, a jak nie to będzie jeździł na inną wodę). Oczywiście musi po sobie zostawić to co miał przy sobie (masa śmieci). I moim zdaniem, nie bierze się to z gospodarki (beznadziejnej) jaką serwuje nam PZW, nie z biedy naszego społeczeństwa (że nie ma co jeść  i musi tą rybę wziąć, np. przyjeżdża delikwent autem za kilkadziesiąt tys zł. I tak zabiera wszystko), ale z mentalności naszego społeczeństwa (jak coś jest wszystkich to jest nikogo i nie trzeba tego szanować).
Przyjmijmy taką abstrakcyjną sytuację, że wszystkie ryby od naszego południowego sąsiada, Czech -jedne z najbardziej rybnych wód w Europie, zostają przewiezione i wpuszczone do nas. Jak myślicie na jak długo by tych ryb starczyło? Znając nasze realia sami sobie odpowiedźcie. ..
Oczywiście można powołać stowarzyszenie, które przyjmijmy zrobi z naszym polskich wód eldorado. Przy przy okazji będzie musiało zatrudnić masę strażników, żeby tego wszystkiego pilnować, paradoksalnie przed nami, wędkarzami (cały czas piszę jako ogół, nie pojedyncze osoby), ale chyba nie o to nam chodzi…
Dlatego uważam, że mimo wszystko większości łowiącym taka obecna beznadzieja pasuje i nie chce jej zmieniać (niestety).
Oczywiście jest grupa wędkarzy, którzy chcą zmian (aby łowić rekreacyjnie lub sportowo dużo pięknych ryb) i im z całych sił kibicuję, aby im się udało.
Jednak uważam, że skupienie wszystkich wędkarzy pod jakimś innym szyldem niż PZW lub nawet samego PZW, ale po reformach, jest  po prostu na te chwilę niemożliwe. Przepraszam, że wtrącam tu politykę ale to tak jakby ktoś chciał założyć partię polityczną i mieć w jej szeregach jednocześnie członków o poglądach: socjalistycznych, konserwatywnym, kapitalistycznych, liberalnych itp. Tak widzę naszą polską wędkarską  rzeczywistość.

Mądrze piszesz :thumbup: Aczkolwiek ja nie uważam, że nasze stowarzyszenie będzie miało w szeregach wielu mięsiarzy. O to sie bym nie obawiał :) Im się nasze propozycje nie spodobają, bo to jakby narkomanowi tłumaczyć, aby szedł na odwyk. Idą, ale pod przymusem lub będąc na skraju przepaści/śmierci, sami z siebie zaś będą mieli to w nosie. Jednak trzeba przyjmować pod swe skrzydła wszystkich, mieć ofertę dla każdego. Tylko w ten sposób możemy stać się organizacją 'wszystkich', mieć mandat do tego, aby reprezentować wędkarzy polskich.

Teraz ciekawa rzecz. Piszesz, ze wędkarze nie zasługują na to. Poniekąd masz rację, jednak co powiesz o środowisku, o rybach? Czy one nie zasługują na to aby o nie dbać? Obecna polityka zarybień gatunkami obcymi oraz inwazyjnymi sprawia, że niszczymy naturalne siedliska ryb, tępimy rodzime gatunki, dodatkowo pogarszając stan wód. Tu nie chodzi tylko o wędkarzy więc... Skoro Polacy nie rozumieją czym jest równowaga w środowisku, zależność jaką ma ona do jakości wody, na przykład częstotliwości występowania zakwitów, to czy można po prostu stwierdzić, że nie zasługują na więcej? Przecież to jest zwykła niewiedza, brak świadomości. Trzeba to zmieniać ;) A aspekt gospodarczy? Dlaczego w USA dolar zainwestowany w wędkarstwo zwraca się trzydziestokrotnie? Czy maja naprawdę tak odmienne warunki? Oczywiście, że nie... U nas politycy nie rozumieją, jakie zyski może dać gospodarce rozwój wędkarstwa i turystyki. Jeżeli ktoś nie rozumie, że brak ryb na Mazurach, brak zaplecza, sprawia, że ludzie tam nie jeżdżą wypoczywać,  to nie ma dziwne, że stawia się na rybactwo. Po prostu u nas nie widzi się tej zależności, ktoś być może ją maskuje. Na ten przykład naukowcy rybaccy z Olsztyna lansują tezę, że agroturystyka wędkarska nie da wielkich zysków. Z drugiej strony nie rozumieją wędkarzy i ich potrzeb, ale takie tezy stawiają. Ciekawe, co? To tak jak producent papierosów udowadniający, że palenie nie jest szkodliwe :) Tu są grupy interesów wędkarskich, rybacy mają swoją, silną, my zaś nie mamy swojej. Na dodatek ZG PZW prezentuje poglądy lobby rybaków. Jak tu więc nie działać? :D
Lucjan

Online mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 050
  • Reputacja: 105
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #46 dnia: 22.08.2017, 02:48 »
Prezes Bedyński zasiada w radzie spółki rybackiej sieciującej Zegrze - i jakoś daje radę :)  Więc wątpię aby tu był problem.

Czy należąc do Angling Trust mogę być w PZW czy też nie? :) Bo jestem i tu i tu. Należę też do Tenchfishers, klubu łowców linów, organizacji wędkarskiej :) I co mi zrobią? ;D
Chcąc założyć stowarzyszenie i działać wg regulaminu musisz mieć pewność. Ja tylko dałem punkt regulaminu, który może robić problem.

Nie myśl, że się czepiam Ciebie. Po prostu wiele przepisów i ustępów ze statutu jest nieżyciowych i pochodzi z lat PRL. Jeżeli stowarzyszenie byłoby organizacją oferującą wędkowanie na swoich wodach, to można by uznać je za konkurencyjną organizację wędkarską. Jednak w naszym wypadku mamy być ruchem społecznym, który jest czymś innym.

Oczywiście wiele zależy od interpretacji :) Ale skoro można statut zmienić w ten sposób , że się zabiera prawa wyborcze jego członkom, depcząc fundamentalne postanowienia dotyczące stowarzyszeń, to zapewne da się wprowadzić wiele innych zmian na lepsze, dobrze kombinuję? Nie ukrywajmy, statut PZW jest przestarzały i nieaktualny, na dodatek działacze sobie z niego bimbają. Wiele można by tu pisać :)
Ja tak samo nie mam na celu czepianie się, poprostu warto to mieć na uwadze w przypadku czynienia takie przedsięwzięcia. Jeśli beton poczuje się zagrożony, każdy paragraf będzie brał pod uwagę, bez względu na to z jakiej epoki on pochodzi...

Offline Gimli

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 31
  • Reputacja: 3
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #47 dnia: 22.08.2017, 10:15 »
Luk, oczywiście wszystko fajnie ale z doświadczenia powiem, że to bardzo ciężka sprawa. Kiedyś próbowałem na łamach jednego z pism walczyć z pewnymi wędkarskimi patologiami i nawet nie miałem pojęcie jakie to wielkie bagno.
Osobiście uważam że, obranie drogi "wędkarskiej" jest wielkim błędem, który bardzo szybko zamknie takiej organizacji wiele drzwi. Moim zdaniem znacznie skuteczniejszą formą tworzenia takiej organizacji, jest ochrona i dbanie o stan wód krajowych.
Niestety ale przy tworzeniu takich organizacji, trzeba dokładnie na samym początku, ustanowić konkretną strategię działań, oraz przygotować się na odparcie kontr działania.
Jeżeli zawiąże się stowarzyszenie " wędkarskie" na początku zostanie zignorowane. Jeśli uzyska jakąś siłę głosu pojawią się zaraz ataki. Jak zaatakować takie stowarzyszenie? Prosto, a mianowicie grupa psycholi chcąca obalić zarząd PZW (demokratycznie wybrany) i zająć jego miejsce, aby dobrać się do kasy. Argumenty dla wędkarzy " chcą zakazać wam zabierania ryb, ale pieniądze od was wezmą", " jest ich mało". A takie argumenty niestety chwycą, zwłaszcza że największe gazety wędkarskie są związane z PZW, a mniejsze nie mają żadnego realnego oddziaływania. Z organizacją walczącą jednak nie z PZW, a raczej ze skutkami działań PZW już tak prosto nie będzie. Można znacznie szerzej działać, łatwiej się przebić medialnie. Nie będzie tak prosto walczyć z ludźmi, dbającymi tylko o stan wód.

Taka dyskusja to temat rzeka, ale ja bym proponował przemyśleć kilka aspektów  formalnych, aby skuteczniej działać w przyszłości.

Kadłubek

  • Gość
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #48 dnia: 22.08.2017, 10:24 »
Gimli też myślę, że jeżeli będzie jakiś mały sukces nie po myśli "pizedwiu" to będą ataki dlatego trzeba się zabezpieczyć.

Znajdzie się i na nich sposób:
Art. 58 Konstytucji:
1. Każdemu zapewnia się wolność zrzeszania się.

oraz filmik Luka sprzed powstania Stowarzyszenia o nie walce z nimi tylko współpracy.
Co do zapisów w ordynacji wyborczej "pizedwiu"- wątpię by ktoś tam wybrany musiał być (lub chciał ale to się zobaczy) w Stowarzyszeniu, przecież można je wspierać nie będąc w nim.

Splot

  • Gość
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #49 dnia: 22.08.2017, 10:39 »
Panowie, żeby coś zrobić to musi być to stowarzyszenie masowe i tu pojawia się pierwszy problem. Wystarczy zobaczyć ile osób brało udział w pikietach w Warszawie i ile podpisało petycje o usuniecie rybaków z wód PZW. Kolejna sprawa to naukowcy, którzy muszą być twarzami stowarzyszenia. Bo nie wyobrażam sobie kogo kol wiek w starciu z naukowcem ichtiologiem. Taka osoba musi opierać się na badaniach naukowych i najlepiej sama je opracowywać. W każdej rozmowie będzie padał argument typu "jako ichtiolog który zajmuje się tym na co dzień" i już jest po dyskusji. Bo ja jako osoba nieznająca sprawy ufał bym takiej osobie a nie jakiemuś stowarzyszeniu które reprezentuje pewnie 1% wędkarzy. Zaplecze finansowe jest bardzo ważne. Potrzebne są badania i opracowania które kosztują i nikt tego w czynie społecznym nie wykona. I ostatnie dopóki daje się rybę w postaci zarybień karpiem handlówką można zapomnieć o jakich kol wiek zamianach.

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #50 dnia: 22.08.2017, 10:49 »
Gimli też myślę, że jeżeli będzie jakiś mały sukces nie po myśli "pizedwiu" to będą ataki dlatego trzeba się zabezpieczyć.

Znajdzie się i na nich sposób:
Art. 58 Konstytucji:
1. Każdemu zapewnia się wolność zrzeszania się.

oraz filmik Luka sprzed powstania Stowarzyszenia o nie walce z nimi tylko współpracy.
Co do zapisów w ordynacji wyborczej "pizedwiu"- wątpię by ktoś tam wybrany musiał być (lub chciał ale to się zobaczy) w Stowarzyszeniu, przecież można je wspierać nie będąc w nim.
Kadłubek nie wiem czy w tym kraju ktoś jeszcze się przejmuje konstytucja? Skoro łamana jest na każdym kroku.
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 785
  • Reputacja: 1991
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #51 dnia: 22.08.2017, 11:22 »
Luk, oczywiście wszystko fajnie ale z doświadczenia powiem, że to bardzo ciężka sprawa. Kiedyś próbowałem na łamach jednego z pism walczyć z pewnymi wędkarskimi patologiami i nawet nie miałem pojęcie jakie to wielkie bagno.
Osobiście uważam że, obranie drogi "wędkarskiej" jest wielkim błędem, który bardzo szybko zamknie takiej organizacji wiele drzwi. Moim zdaniem znacznie skuteczniejszą formą tworzenia takiej organizacji, jest ochrona i dbanie o stan wód krajowych.
Niestety ale przy tworzeniu takich organizacji, trzeba dokładnie na samym początku, ustanowić konkretną strategię działań, oraz przygotować się na odparcie kontr działania.
Jeżeli zawiąże się stowarzyszenie " wędkarskie" na początku zostanie zignorowane. Jeśli uzyska jakąś siłę głosu pojawią się zaraz ataki. Jak zaatakować takie stowarzyszenie? Prosto, a mianowicie grupa psycholi chcąca obalić zarząd PZW (demokratycznie wybrany) i zająć jego miejsce, aby dobrać się do kasy. Argumenty dla wędkarzy " chcą zakazać wam zabierania ryb, ale pieniądze od was wezmą", " jest ich mało". A takie argumenty niestety chwycą, zwłaszcza że największe gazety wędkarskie są związane z PZW, a mniejsze nie mają żadnego realnego oddziaływania. Z organizacją walczącą jednak nie z PZW, a raczej ze skutkami działań PZW już tak prosto nie będzie. Można znacznie szerzej działać, łatwiej się przebić medialnie. Nie będzie tak prosto walczyć z ludźmi, dbającymi tylko o stan wód.

Taka dyskusja to temat rzeka, ale ja bym proponował przemyśleć kilka aspektów  formalnych, aby skuteczniej działać w przyszłości.

Pamiętajmy, że to nie ma być organizacja walcząca z PZW, to ma być coś co wspiera PZW i wędkarzy. Nie do końca pochwalać będzie działania ZG, ale działacze to nie całe PZW :) Co do opcji, że będziemy pokazywani jako ci, co chcą zabrać fanom zabierania ryby wiele opcji, to tez się nie zgodzę. Właśnie mamy działać w ich interesie również, pilnować zarybień, żądać poprawek do operatów i tak dalej. Nie widzę tutaj opcji, aby zrobiono z nas wrogów PZW. Wtedy przegraliśmy na starcie...

Panowie, żeby coś zrobić to musi być to stowarzyszenie masowe i tu pojawia się pierwszy problem. Wystarczy zobaczyć ile osób brało udział w pikietach w Warszawie i ile podpisało petycje o usuniecie rybaków z wód PZW.

Do ludzi trzeba dotrzeć i wytłumaczyć im problem. Petycji nie podpisała większość, bo nie rozumie związku pomiędzy rybakami na Mazurach na wodach PZW, a własnymi wodami. Jeżeli zrozumieją, że kierownictwo PZW dorabia sobie na boku sieciowaniem, przez co wchodzi 'Olsztynowi' do tyłka i kręci lody na zarybieniach'odłowach kontrolnych i innych wynalazkach jak badania, to podpiszą. Trzeba tez im dać coś pod nos. Nie każdy kupuje Wędkarski Świat i popiera wszystko o czym pisze Kolendowicz z Szymańskim. Dodatkowo nie każdy ma 'czas' lub chęci aby coś podpisywać. To własnie dlatego potrzeba stowarzyszenia, aby ludzie przejrzeli na oczy, i taka petycję o wywaleniu rybaków z wód PZW podpisało z 50-100 tysięcy. Wypracować drogi do ludzi musi ruch społeczny o dużym rozmachu i rosnącym poparciu. Nie do końca jest sens oglądać się wstecz, jeżeli nie podejdziemy do tego jak do błędów, na których się mamy uczyć.

Kolejna sprawa to naukowcy, którzy muszą być twarzami stowarzyszenia. Bo nie wyobrażam sobie kogo kol wiek w starciu z naukowcem ichtiologiem. Taka osoba musi opierać się na badaniach naukowych i najlepiej sama je opracowywać. W każdej rozmowie będzie padał argument typu "jako ichtiolog który zajmuje się tym na co dzień" i już jest po dyskusji. Bo ja jako osoba nieznająca sprawy ufał bym takiej osobie a nie jakiemuś stowarzyszeniu które reprezentuje pewnie 1% wędkarzy.

Po pierwsze nie nazywałbym naukowców rybackich ichtiologami, to jest wg mnie nazwa na wyrost. Oni uczą się jednego aspektu - gospodarki rybackiej, więc patrzą przez pewien pryzmat. Nie myśl, że to są ludzie, co mają wszędzie racje i piszą nie wiadomo jakie mądre rzeczy. Czy hodowca drobiu po zootechniece to ornitolog? :)  Zapraszam do lektury tutaj. Poczytaj sobie tego gniota, który jest niby naukowym artykułem. Sorry, ale poziom jest na tyle niski, że ja sam spokojnie mogę wdać się w dyskusję z kimś takim, i obalać jego argumenty nie naukowymi pracami innych ludzi, ale faktami. Ja przynajmniej znam wędkarstwo i znam jego kierunki i osiągnięcia, z innych krajów, wiem jak wygląda turystyka wędkarska. Zobacz co oni tam o nas piszą... Polecam tę lekturę, bo wędkarze powinni zrozumieć wreszcie, że dla naukowców rybackich z Olsztyna jesteśmy rzeczą niepożądaną i szkodliwą. Co jeszcze ważniejsze - ich doktryna 'sieciuj - zarybiaj' czyli zrównoważona gospodarka rybacka nie jest wcale efektywna. Wszystkie wody w Polsce są beznadziejne mniej lub bardziej, nie ważne czy jest tam rybak czy wędkarze. To wystawia świadectwo właśnie geniuszom z Olsztyna, którzy uważają, ze pozjadali wszelkie rozumy, uważając swój model za doskonały, nie działający jednak do końca, ponieważ przeszkadzają im w tym kormorany, strefy beztlenowe i wędkarze, zło konieczne. Szkoda tylko, że nie patrzą na inne kraje, jak chociażby na Czechy. Jeszcze śmieszniejsze jest powoływanie się na prace angielskich naukowców, i wspieranie swoich tez ich badaniami. W UK nie m a rybactwa śródlądowego praktycznie w ogóle, są szczątki (jak na przykład dekrety królewskie sprzed 200 czy 300 lat pozwalające komuś na odłów węgorza). To jest wybiórczość. I własnie potrzeba nam światłych ludzi, którzy wykażą, że rybaccy uczeni z Olsztyna wcale nie są wyrocznią, ale po prostu układają pod siebie pewne rzeczy.

A tak w ogóle, to nam ma zależeć aby wypracować model prowędkarski. Naukowcy z Olsztyna mogliby wreszcie uznać nas za normalnych ludzi potrafiących korzystać z wód, i działać dla naszego dobra również, oczywiście sami nie będą na tym tracić. Niestety, jeżeli ideologia którą się pakuje na polskich uczelniach studentom do głów zakłada, że ryby trzeba zbierać i jeść, zaś ich łowienie i wypuszczanie to sadyzm, to jest problem. Cała Europa praktycznie w mniejszym lub większym stopniu stosuje no kill, nie rozumiem więc dlaczego akurat Polska ma być krajem który 'przoduje' ideologicznie. Nie czarujmy się, wędkarze to wiesza grupa niż rybacy, jednak podpina się nas pod rybactwo, i próbuje na siłę ustawić w jednym 'kącie'. Zamiast myśleć przyszłościowo i rozumieć, że czasy się zmieniają, oni chcą aby czasy się dopasowały do nich. Tak być nie powinno, i własnie dlatego trzeba coś zrobić, aby przełamać monopol Olsztyna na kierunek jaki ma państwo, jeżeli chodzi o wykorzystywanie wód śródlądowych i zasobów ryb.

Zapraszam do lektury:
http://www.infish.com.pl/sites/default/files/articles/KR5-2016-18-22.pdf

I ostatnie dopóki daje się rybę w postaci zarybień karpiem handlówką można zapomnieć o jakich kol wiek zamianach.

Dlaczego? Uważasz, ze w Czechach wędkarstwo upadło? Nie popieram wcale masowych zarybień karpiem, jednak jest to ryba strategiczna i spokojnie można ją lokować w pewnych ilościach w wielu zbiornikach, trzeba to robić z głową. Skoro tam można, to dlaczego w Polsce nie? Oczywiście trzeba wiedzieć jak to robić, dobrać odpowiedni stosunek ilości do wielkości zbiornika. A w specjalnych wodach robić 'wanny z karpiami' aby zadowolić tych co jedzą ryby, odciągnąć ich od innych wód, gdzie odbudowa stad tarłowych będzie trwała w najlepsze.
Na dodatek to ryba łatwo w chowie, więc świetną opcja jest kopanie stawików hodowlanych, w których koła samodzielnie by trzymały rybę do zarybień. W ten sposób można obniżyć koszta w bardzo dużym stopniu. Tak, ci w ośrodkach zarybieniowych zarobią mniej, ale wędkarze sami sobie będą mogli pomóc :)
Lucjan

Splot

  • Gość
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #52 dnia: 22.08.2017, 11:50 »

...
Panowie, żeby coś zrobić to musi być to stowarzyszenie masowe i tu pojawia się pierwszy problem. Wystarczy zobaczyć ile osób brało udział w pikietach w Warszawie i ile podpisało petycje o usuniecie rybaków z wód PZW.

Do ludzi trzeba dotrzeć i wytłumaczyć im problem. Petycji nie podpisała większość, bo nie rozumie związku pomiędzy rybakami na Mazurach na wodach PZW, a własnymi wodami. Jeżeli zrozumieją, że kierownictwo PZW dorabia sobie na boku sieciowaniem, przez co wchodzi 'Olsztynowi' do tyłka i kręci lody na zarybieniach'odłowach kontrolnych i innych wynalazkach jak badania, to podpiszą. Trzeba tez im dać coś pod nos. Nie każdy kupuje Wędkarski Świat i popiera wszystko o czym pisze Kolendowicz z Szymańskim. Dodatkowo nie każdy ma 'czas' lub chęci aby coś podpisywać. To własnie dlatego potrzeba stowarzyszenia, aby ludzie przejrzeli na oczy, i taka petycję o wywaleniu rybaków z wód PZW podpisało z 50-100 tysięcy. Wypracować drogi do ludzi musi ruch społeczny o dużym rozmachu i rosnącym poparciu. Nie do końca jest sens oglądać się wstecz, jeżeli nie podejdziemy do tego jak do błędów, na których się mamy uczyć.

To jak chcesz przekonać ludzi skoro nie każdy czyta WŚ co jest oczywiste ( sam nie kupuję gazet reklamowych - więcej znajdę na YT ) skoro nie każdy też ma czas i chęci aby cos podpisać. To co zmieni jakieś stowarzyszenie. I jak przekonać ludzi do zmian? Co da stowarzyszenie? Jak się dotrze do ludzi? Internet to bardzo mało, to jakiś ułamek ludzi którzy wędkują zrzeszeni w PZW. Jeśli miał bym być przekonywany jak Kolega z forum który chciał się podzielić swoim rekordem karpia to nie tędy droga. Organizacja to nie tylko "twarze" w gazecie lub na YT, to też członkowie w terenie i jeśli trafi się kilku narwańców wyzywających wszystkich od mięsiarzy to już po temacie.

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 785
  • Reputacja: 1991
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #53 dnia: 22.08.2017, 12:16 »
Już Ci mówię. O to własnie chodzi, aby stowarzyszenie było szerokim ruchem społecznym, które ma wiele kanałów, którymi dociera się do ludzi i pokazuje im 'nowe'. To ma być nie tylko YT, fora, to ma być Facebook, celebryci, ludzie w kołach, ulotki, listy, zaproszenia, konferencje, szkolenia młodzieży, współpraca z samorządami, zawody i tak dalej i dalej. Im nas więcej, tym działać  to powinno lepiej.


Dlatego mowa o ruchu społecznym, stowarzyszenie to forma jego działania, fundacja to coś innego, tam się bierze kasę od ludzi. Tutaj tych pieniędzy tyle nie trzeba. Ponadto celem fundacji jest zbiórka kasy na coś - tutaj zaś chodzi o działanie :)
Lucjan

Kadłubek

  • Gość
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #54 dnia: 22.08.2017, 12:33 »
Luk:
Dobrze, że zaznaczyłeś to, że Stowarzyszenie nie ma walczyć z "pizetwu"
Czy mi się to podoba to już inna sprawa ale poprę każde stowarzyszenie które chce i będzie się starać aby było więcej ryb.

Naukowcy z Olsztyna i inni:
Myślę, że chodzi nie, że oni nie wiedzą o tym, nie rozumieją tego tylko nie gryzą ręki która ich karmi. Jakby przekonać ich, że gdzieś będzie lepszy pieniądz to wydaje mi się, że złożą samokrytykę ;) i będą piewcami nowego porządku :P

Podpinanie wędkarstwa pod rybactwo:
Niestety tak mówi komunistyczne prawo. Oni się dostosowali do niego.

Wanny z karpiami dla kół:
Tak takie rozwiązanie nie jest głupie ale... koła nie mogą tego zrobić w obecnym systemie, może to zrobić okręg dla każdego koła np. jeden zbiornik NK i jeden wanna z karpiami. Win win? Jest to chyba dobry pomysł.

Kadłubek nie wiem czy w tym kraju ktoś jeszcze się przejmuje konstytucja? Skoro łamana jest na każdym kroku.
Nie mieszam polityki w wędkarstwo jeżeli nie jest to potrzebne ale zakładając, że nie ma prawa co nam zostaje? Anarchia i każdy walczy o przetrwanie na zasadzie silniejszy wygrywa bo jest silniejszy i zabierze wszystko siłą? Takie próby już były i zawsze kończyły się upadkiem a przed upadkiem mordami ludzi.

Choć, że prawo (w tym konstytucja) jest łamane się w pełni zgadzam ale to nie wątek polityczno-prawny.

Trzeba też przewidzieć ich kroki, znaleźć wszystko co im utrudni próby blokady pracy Stowarzyszenia itd.
Trzeba mieć podkładkę na podkładkę, papier na papier. Do sądu wtedy nie pójdą (chyba) bo przegrają na prawie starcie choć mogą próbować.

Splot

  • Gość
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #55 dnia: 22.08.2017, 12:41 »
Już Ci mówię. O to własnie chodzi, aby stowarzyszenie było szerokim ruchem społecznym, które ma wiele kanałów, którymi dociera się do ludzi i pokazuje im 'nowe'. To ma być nie tylko YT, fora, to ma być Facebook, celebryci, ludzie w kołach, ulotki, listy, zaproszenia, konferencje, szkolenia młodzieży, współpraca z samorządami, zawody i tak dalej i dalej. Im nas więcej, tym działać  to powinno lepiej.


Dlatego mowa o ruchu społecznym, stowarzyszenie to forma jego działania, fundacja to coś innego, tam się bierze kasę od ludzi. Tutaj tych pieniędzy tyle nie trzeba. Ponadto celem fundacji jest zbiórka kasy na coś - tutaj zaś chodzi o działanie :)
Lucjan bardzo ładnie to wygląda. Tylko zmowu pytanie skąd wziąć aktywistów? Skoro jak zauważyłeś większości nie chce się nawet podpisać pod petycją. Kto przyjdzie na wykład skoro na zebranie wyborcze które jest co 4 lata przychodzi po 30% albo i mniej członków PZW. A to wtedy można głosować na ludzi którzy chcą zmian.
Szkolenia młodzieży tylko z tym jest problem bo młodych mało a i tak musi przyjść z opiekunem, później za jego zgodą. Trzeba mieć uprawnienia do utwprzenia szkółki  dla młodych.
Żeby samorząd współpracował musisz mieć kogoś znanego i znającego układ w terenie.
Mało jest osób które zrobią coś za zwykłe dziękuję. Nawet na forum dużo osób wyznaje zasadę płacę wymagam. Jaka była dyskusja przed wybirami. Niektórzy nawet na zebranie nie chodzą a co dopiero poświęcać się kilka godzin w tygodniu.

Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka


Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 785
  • Reputacja: 1991
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #56 dnia: 22.08.2017, 13:00 »
Kadłubek, co do wanien z karpiami. Jest całkiem sporo wód, które nie są wodami dzierżawionymi od państwa, ale własnością PZW. Tam nie trzeba operatów. Dodatkowo można takie wody wykopać ;) Wiele okręgów ma kasę na kupno wód, równie dobrze można takowe wykopać pod projekt. Tak robią Angole właśnie, większość komercji to stawy stworzone przez człowieka.

Splot, masz tu sporo racji. Nie ma co mówić, gdyby takie stowarzyszenie było łatwo założyć i prowadzić, bo ludzie by się udzielali na każdym kroku, to już dawno byłoby założone. Tak, frekwencja i działanie to na pewno problem. Jednak jest wiele sposobów aby zachęcić ludzi do działania, można zwracać im koszty podróży itp. Dobrym pomysłem wg mnie jest związanie się biznesem wędkarskim i pomoc w jego rozwoju, wtedy mamy prosta rzecz - oni będa dawać  środki na takie stowarzyszenie, chociażby na reklamą na jego portalu, Fb i tak dalej. To jest lobbing sponsorowany. W ten sposób można na przykład zrobić imprezę wędkarską, za która zapłaci dana firma. Można tu naprawdę rozwinąć skrzydła, zależy wszystko od ambicji, pomysłowości i siły członków takiego ruchu. A darowizny na pewno pomogłyby zrobić wiele rzeczy. Nie ma jednak mowy, aby tworzyć tu póki co jakieś miejsca pracy, to można jak organizacja się rozwinie.
Lucjan

Kadłubek

  • Gość
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #57 dnia: 22.08.2017, 13:26 »
Kadłubek, co do wanien z karpiami. Jest całkiem sporo wód, które nie są wodami dzierżawionymi od państwa, ale własnością PZW. Tam nie trzeba operatów. Dodatkowo można takie wody wykopać ;) Wiele okręgów ma kasę na kupno wód, równie dobrze można takowe wykopać pod projekt. Tak robią Angole właśnie, większość komercji to stawy stworzone przez człowieka.

Splot, masz tu sporo racji. Nie ma co mówić, gdyby takie stowarzyszenie było łatwo założyć i prowadzić, bo ludzie by się udzielali na każdym kroku, to już dawno byłoby założone. Tak, frekwencja i działanie to na pewno problem. Jednak jest wiele sposobów aby zachęcić ludzi do działania, można zwracać im koszty podróży itp. Dobrym pomysłem wg mnie jest związanie się biznesem wędkarskim i pomoc w jego rozwoju, wtedy mamy prosta rzecz - oni będa dawać  środki na takie stowarzyszenie, chociażby na reklamą na jego portalu, Fb i tak dalej. To jest lobbing sponsorowany. W ten sposób można na przykład zrobić imprezę wędkarską, za która zapłaci dana firma. Można tu naprawdę rozwinąć skrzydła, zależy wszystko od ambicji, pomysłowości i siły członków takiego ruchu. A darowizny na pewno pomogłyby zrobić wiele rzeczy. Nie ma jednak mowy, aby tworzyć tu póki co jakieś miejsca pracy, to można jak organizacja się rozwinie.

Ad 1.
Tak zgadzam się z tym, napisałem, że nie koła a okręg - kwestia szczegółów :) ale mamy sytuację, że wilk syty z obu stron? Chyba tak.

Ad.2.
Też to proponowałem - wsparcie biznesu - nie będę się spierał kto był pierwszy :) ważne, że dobry pomysł!
Miejsca pracy - narazie o tym nie myślmy, stowarzyszenia opierają się głownie na pracy członków i to bezpłatnej. Biznes może dołożyć cegłę czemu by nie ;)

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #58 dnia: 22.08.2017, 16:57 »
Oglądnąłem na spokojnie film. Podoba mi się, tutaj kieruję słowa do Lucjana, że uczysz się i wyciągasz wnioski. Widzę, że Twoje niektóre poglądy również ewoluowały. To dobrze, że sukcesu upatrujesz w dialogu i szeroko pojętym kompromisie. Bardzo mi się podoba to co powiedziałeś. Mądry przekaz, pod którym mógłbym się podpisać. Dojrzała postawa. :bravo: :thumbup:

Zawsze starałem się być obiektywny i wyrażać swoje zdanie. Wielokrotnie się z czymś nie zgadzaliśmy, często szukałem "dziury w całym". Ale zawsze robiłem to w jednym celu - szukałem słabego punktu, miejsca, w które ktoś mógłby uderzyć, zarzucić niekompetencję. Dlatego mówię często o minusach, bo nie można o nich zapominać. Tworząc wszelkiego rodzaju plany, strategie nie myśli się tylko o zyskach, o sukcesach, o pozytywach. Trzeba również przeanalizować problem i znaleźć ewentualnie słabe punkty. Stąd często kręciłem nosem, wskazywałem takie lub inne możliwości. Staram się podchodzić obiektywnie do każdego tematu. Przyznam, że po obejrzeniu filmu, nie mogę powiedzieć nic negatywnego. Obrałeś dobrą retorykę i powinieneś się jej trzymać. :thumbup:

Myślę, że stowarzyszenie ma sens. Budować je muszą tylko osoby o zbliżonych poglądach. Przykro czyta się niektóre komentarze pod filmem. Niektórzy są niereformowalni niestety. Nadzieja w tych mądrych!.

Grzegorz

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy stowarzyszenie reprezentujące interesy wędkarzy ma sens?
« Odpowiedź #59 dnia: 22.08.2017, 22:44 »
A odemnie taka mała uwaga. Żeby to było sensowne czlonkowie powinni być czlonkami PZW. Inaczej działania przypomną mi dyskusje o kodeksie drogowym tych którzy nawet prawka nie mają.

To takie moje drobne przemyślenie.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team