Tam gdzie ja wędkuję, również dawno nie miałem kontroli. Ale już nad swoimi wodami kontrolowany byłem kilka razy. Wędkarze, którzy łowią u Nas z innych miast najpierw byli w szoku, później narzekali, bo kontrole są często nawet 2-3 razy dziennie. Oczywiście to nie jest reguła, że 7 dni w tygodniu po 2-3 razy się kontroluje. To nie jest realne, to nie jest praca. Ale na tyle, na ile wystarcza nam czasu wolnego, staramy się zebrać minimum we 2-3 osoby i przejechać po zbiornikach. PZW daje jakieś pieniądze na kontrolowanie - jest pula, którą przeznacza się na przejazdy, na jakąś odzież etc. U nas pieniądze bierze się rzadko, stawy mamy blisko więc nikt nie będzie się wygłupiać i brać 5 złotych zwrotu za paliwo. Ciuchów moro nie potrzebujemy, kontrolujemy w swoich. To, co straż dostaje będzie spożytkowane na zakup jakichś mądrych rozwiązań typu noktowizor, fotopułapki, czegoś co pomoże w ujawnianiu kłusownictwa czy złodziejstwa. SSR jest generalnie strażą podległą pod właściwego starostę. Ale to PZW ją finansuje. To nie są duże kwoty, średnio 1000-2000 złotych rocznie. Teraz wyobraźmy sobie, że wszystko jest za darmo, wszyscy łowią no-kill ale oczekujemy, by zwiększono kontrole. Kto je zwiększy? Za co? Wiesz ilu jest prawdziwych społeczników w naszym kraju? Niewielu niestety.
Żeby mówić o utopii, trzeba niestety znać realia, stan faktyczny. Ja nie twierdzę, że coś było by złe. Ale często jedno rozwiązanie, nawet dobre w swoim zamierzeniu, może powodować bardzo negatywne skutki. Patrz wyżej - kontrole. Można by zlikwidować SSR, powołać inne państwowe służby, zatrudnić pracowników. PZW rezygnuje z dzierżaw, wszyscy łowią i mają być uczciwi. No tak, ale kto się na to zgodzi. Państwo automatycznie traci kupę forsy z dzierżaw - a więc nie ma wpływu a oprócz tego musi zaangażować ogromne siły, środki i fundusze na ochronę wód, którymi to miało by gospodarować na zasadzie - masz kartę wędkarską, jesteś obywatelem to sobie łów gdzie chcesz. To wszystko niestety nie jest takie proste.