Z 'łowcami' jest taki problem, że polują tak naprawdę na największe okazy ryb (mówię o tych co stosują się do wymiarów i ogólnie przestrzegają limitów). Poza tym pod wodą to też różnie bywa z tą wielkością ryb, które widzą Twoje oczy

Na naszych bezrybnych wodach walenie kuszą w jak największe ryby to klucz do trumny do odbudowy stad ryb. Spearo' s nie ma zbyt wielu w Polsce. Stowarzyszenie Spearfishing Poland liczy tak naprawdę garstkę osób. Są w Polsce jeziora, na których PZW dopuszcza polowanie kuszą. Poza tym SSP współpracuje z IRŚ w Olsztynie (jest umowa o współpracy, nie wiem tylko jak w praktyce wygląda ta współpraca). Nie przesadzałbym z tym wsparciem w walce z kłusownictwem. To samo mogliby robić ludzie ze Stowarzyszenia Freediving Poland, a plusem byłoby to że ryby nie byłyby odstrzelone później

Trzeba też zauważyć, że taka wizura jak na tym filmie występuje jedynie na paru jeziorach w Polsce. Na większości jezior występuje ona jedynie w niektórych dniach, miesiącach roku. Zwykle brzydko mówiąc gówno widać. Na pewno widoczność nie jest taka jak tutaj
Do tego dochodzi fakt, że niektóre ryby naprawdę łatwo podejść. Mi wystarczy sama obserwacja, nie jarałbym się jakbym walił z bliska kuszą w pięknego szczupaka. Wracając do walki spearo's z kłusownictwem, na co oni często się powołują, to lepiej już byłoby zatrudnić kilku nurków, którzy ze sprzętem przeczesaliby dużo większą powierzchnie dna, nie musząc się wynurzać co chwilę. Ten argument dotyczący walki z kłusownictwem jest naprawdę durny. Nie jestem jakoś mocno anty nastawiony do nich, ale biorąc pod uwagę ilość ryb w naszych wodach to ich działania nie pomagają w poprawie tego stanu.
Jeżeli zaś chodzi o odstrzał niechcianych gatunków to też jest z tym problem na dużych wodach, bo do jakich gatunków mieliby strzelać? Zauważcie jeszcze aspekt widoczności pod wodą w poszczególnych miesiącach i to jak w danych miesiącach żerują np. takie japońce, a tym samym jak wystawiają się na odstrzał (czy one w ogóle są gatunkiem niechcianym?). Teraz upoluj sobie jeden z drugim np. taką babkę byczą. Jedyne w co tak naprawdę można walić są te cholerne sumiki.