Autor Wątek: Czy potrzeba nam tyle przynęt?  (Przeczytany 15823 razy)

Kadłubek

  • Gość
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #30 dnia: 07.10.2017, 13:23 »
Kilka lat temu byłem na oględzinach niedaleko Pabianic, było tam parę stawów hodowlanych, więc sobie porozmawiałem na temat karpików. Według tego hodowcy mocno niepolecane jest żywienie karpi nieobrobionymi roślinami motylkowatymi (bobowatymi) np. bobikiem, bo dawane karpiom w całości mocno pęcznieje i powoduje nawet rozsadzanie ryb, co mu się wiele razy przydarzyło w początkach jego hodowli. Hodowcy dobrze wiedzą co jedzą karpie a czego nie bo to łatwo zobaczyć na karmisku. Przy dużym zamuleniu zbiornika karp zasysa muł i wypluwa go w toń, i z tych "okruchów" wybiera sobie smakowite kąski np. larwy ochotki, ziarna, granulat. Odmula on teren wokół karmiska na którym widać niestrawione ziarna zbóż. Często też po prostu zaczyna tam coś rosnąć :) Po to karp np. ma zęby gardłowe aby kruszyć ślimaki, małże. U wielu gatunków ryb zęby gardłowe są słabiej wykształcone więc nie pozwalają na "ostrą" robotę tak jak u karpia. Gdzieś kiedyś też czytałem w jakiejś książce poświęconej hodowli ryb, że każde suche ziarno mocno pęcznieje w przewodzie pokarmowym, a więc też nie każde będzie "służyło" rybom. Podobno rzepak przelatuje w całości przez karpie.
Moja teoria z tego jest taka - jak jest coś twardego to wiele gatunków ryb po prostu nie połyka twardej przynęty, bo wie, że może sobie z tym nie poradzić i ryzykuje życiem.  Także doświadczony życiem karp wie, że jak się połasi na coś twardego pokroju np. niegotowanego bobiku to później będzie to długo i nieprzyjemnie trawił. Dlatego w kulkach proteinowych ważny jest ich skład, aby skusić karpia tak aby się przemógł i wpierdzielił twardą kulę nie przejmując się ewentualnymi niestrawnościami, które będą go czekać ;) Przy mocno rozwiniętych zębach gardłowych z tym sobie spokojnie poradzi. To jest jedynie taka moja luźna teoria nie poparta badaniami :)
Dobrze byłoby jakby się jakiś ichtiolog w tym zakresie wypowiedział, ale oni (co widać na forum) swoją wiedzę traktują jako wiedzę tajemną do której dostęp mają jedynie wybrańcy tego Narodu i o której wiedzy nie powinno się dyskutować, bo Pan Ichtiolog może stracić pracę, gdy cały Naród zacznie hodować ryby :facepalm:

Czekaj rozsadziło mu karpia czy inną rybę? Bo jak powiedział Ci, że karpia to naprawdę musiał dać za dużo jedzenia a jak inna rybę to łatwiej jest to zrobić, natomiast normalna praktyką jest karmienie karpi, amurów suchą kukurydzą i one sobie z nią radzą właśnie zębami gardłowymi. No ale sucha kukurydza jest miękka ;) Małże czy tam inne rzeczy też jedzą widelcem i nożem :D Każde suche ziarno pęcznieje itd.

Kukurydza, pszenica czy inne żyto urośnie pod wodą? Kurde trzeba rolników poinformować... tyle lat w niewiedzy żyją i nie sieją zalanych terenów ;)

Jak ryba czegoś nie jest w stanie połknąć to stara się wypluć.

Arek chyba tamta osoba za dużo Ci opowiadała bajek a Ty z niewiedzy łyknąłeś to jak pelikan wodę ;) - bez urazy po prostu możesz nie wiedzieć tego.

Ok, nie jestem ichtiologiem, roboty u hodowców ryb nie stracę, kulki proteinowe zazwyczaj robi się twarde by raki czy inne ryby nie zjadły (wymlaskały) jej szybciej niż karp.
Co wygrałem? :-*

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 532
  • Reputacja: 1460
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #31 dnia: 07.10.2017, 13:40 »
Wygrałeś życie 8)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #32 dnia: 08.10.2017, 07:40 »
Jak ryba czegoś nie jest w stanie połknąć to stara się wypluć.

A może jak nie jest w stanie czegoś połknąć to nie połyka? ;)

Co do twardości: a jak ryba poznaje, że jest twarda przynęta? Rękami :P czy jak zasysa do pyska i powinna się zaciąć.

W przypadku mniejszych ryb robi to pyskiem. Taki jest karaś, płoć. Zwłaszcza ten pierwszy 'smakuje'. Pomyśl ile trwa branie na spławiku, jaki jest czas od wzięcia ryby przynęty do pyska a do zacięcia. Dlaczego tak często nie zacinamy, gdyż branie 'gaśnie'...

Ja mam inne spostrzeżenia. Ty piszesz tylko o sytuacji gdy mamy przynętę na podajniku, ja bardziej o takiej, gdy ryba ją poznała. Jedno branie i ryba wie, że przynęta jest twarda, może dwa. Później już takiej przynęty unika. Jest to realne? Wg mnie jak najbardziej.

Miękkość przynęt to nie tylko mój pogląd, wielu wędkarzy ma takie obserwacje, aczkolwiek zdania mogą być tu podzielone. Ja sam gdy poczytałem w magazynach upewniłem się, że moje obserwacje nie są tylko jednymi w tym kierunku. Porzuciłem wszelkie kulki wiercone z Sonu twarde jak kamień czy też ich dumbellsy F1 na które nie mogłem nic złowić. Przy miękkich rzeczach było o wiele łatwiej. Ale oczywiście są wyjątki- jak pellety :) Ale te znowu są pokarmem, przystosowanym do w miarę szybkiego trawienia, nie jest to masa jak w przypadku przynęt, która uzyskuje twardość i nie da się tego odwrócić.

A Arek dobrze kombinuje :thumbup: Twardość przynęt może sugerować rybie kłopoty z trawieniem. My ludzie też mamy mechanizmy, które każą nam nie jeść pewnych rzeczy, jak na przykład czegoś co nie pachnie dobrze, gdyż może powodować to zatrucie. To są odruchy, które czasami można przełamać (jak jedzenie śmierdzących serów). Ogólnie jednak mamy ograniczoną paletę pokarmu, i po to mamy kilka zmysłów, aby bezpiecznie w miarę się odżywiać :)

Innym argumentem jest doświadczenie. Tutaj często ichtiolodzy nie mają takiej wiedzy, bo i skąd. Po prostu coś działa a coś innego nie. Oni nie wykonują takich testów jak my często. Gdy ryba w hodowli dostaje jeden typ pokarmu, to jest na niego skazana, w naszym przypadku ryba sama decyduje co jej pasuje lepiej, ona ma szeroki wybór. Na wodach z wielką ilością ryb gdzie występuje deficyt pokarmu złowić coś nie jest trudno, czasami wręcz trudno czegoś nie złowić, wszystko działa :)

Poza tym w nauce nie wszystko daje się wytłumaczyć. Często coś się dzieje bo się dzieje. To i tak moje doświadczenia, wcale nie uważam ich za jedyne słuszne, bardziej w Twoim przypadku zastanawiałem się dlaczego tak łatwo sformułowałeś takie wnioski, wg mnie zbyt pochopne. Ja używam kulek na rzekach, i tutaj też mam większe spektrum. Poza tym kulki mogą być do nęcenia i przynętowe. Na przykład moczenie w dipie może sprawić, że zyskują mega aromat, jednak twardnieją. Dla takiej brzany to wystarczy aby się na nią skusić. Jednak do nęcenia używać lepiej kulek nie dipowanych, miękkich. Po prostu ryba wybiera sobie dana kulkę, jednak nasza dipowana ma ją naprowadzić szybciej na cel, ewentualnie używamy jej w połączeniu z innymi partykułami, na przykład pelletami czy ziarnami. Już wkrótce moja wiedza w tym temacie znacząco się poszerzy mam nadzieję ;)


Odnośnie mas przynęt jakich używamy, to tutaj ja bym jeszcze dodał jedną istotną rzecz. Używanie atraktorów i dipów, może też znacząco wpływać na skuteczność. Na przykład dodanie pelletowi pikantna kiełbasa odrobiny Lavy o tym smaku, wybitnie pomaga, tak jak i halibutowej na rzece innym przynętom. Świetnie też działają pewne rodzaje Goo wg mnie. Dzięki temu możemy dana przynętę podrasować, dając jej większą moc. Oznacza to, że może być ich wtedy mniej, dużo mniej. Zwłaszcza na mulistym podłożu pomaga to w odnalezieniu przynęty. Bo ryba tam przyzwyczajona jest wtedy do rycia w mule, więc dodatkowe naprowadzanie aromatem na pewno nie zaszkodzi :)

Ale jest jeszcze jeden aspekt, o którym należy w tym wątku wspomnieć. Każdy z nas liczy, mniej lub bardziej, że znajdzie coś, co będzie przynętą absolutną, lub chociażby bardzo skuteczną. Dlatego też tak łatwo kupujemy te wszelkie nowości. To taka namiastka poszukiwania kamienia filozoficznego ;D Jakby nie było, to też jest częścią całości, bo łowienie ryb i przyjemność jaką z tego czerpiemy, to nie tylko sam hol ryby. Jest nim również szukanie coraz lepszych pułapek lub przynęt do nich :) Nie macie tak?
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 640
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #33 dnia: 08.10.2017, 08:48 »
Cyt.Ale jest jeszcze jeden aspekt, o którym należy w tym wątku wspomnieć. Każdy z nas liczy, mniej lub bardziej, że znajdzie coś, co będzie przynętą absolutną, lub chociażby bardzo skuteczną. Dlatego też tak łatwo kupujemy te wszelkie nowości. To taka namiastka poszukiwania kamienia filozoficznego  Jakby nie było, to też jest częścią całości, bo łowienie ryb i przyjemność jaką z tego czerpiemy, to nie tylko sam hol ryby. Jest nim również szukanie coraz lepszych pułapek lub przynęt do nich  Nie macie tak?

Jak dla mnie sama prawda ! :bravo:
Ale ta czesc wedkarstwa czyli strategia to dla mnie klucz.do sukcesu .... !
Maciek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 037
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #34 dnia: 08.10.2017, 08:50 »
A im mniej ryb w wodzie, tym więcej sprzętu w zagrodzie ;)
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 476
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #35 dnia: 08.10.2017, 09:00 »
Przed tym sezonem też obiecywałem sobie, że już nic nie dokupię.
Na dobrych chęciach się skończyło. Niektóre przynęty mnie zawiodły, z kolei inne, w tym nowo zakupione urzekły.
Część ich kupiłem, inne uzyskałem drogą wymiany,
Ten i poprzedni sezon pozwolił mi już na wybranie kilku "pewniaków", ale też z drugiej strony kilka przynęt na stałe opuści mój arsenał.
Czy to koniec poszukiwań ? Nie sądzę.
Chyba mam za słaby charakter ;D
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Kadłubek

  • Gość
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #36 dnia: 08.10.2017, 09:00 »
Troszkę OT robimy


Luk
Co do twardości: a jak ryba poznaje, że jest twarda przynęta? Rękami :P czy jak zasysa do pyska i powinna się zaciąć.

W przypadku mniejszych ryb robi to pyskiem. Taki jest karaś, płoć. Zwłaszcza ten pierwszy 'smakuje'. Pomyśl ile trwa branie na spławiku, jaki jest czas od wzięcia ryby przynęty do pyska a do zacięcia. Dlaczego tak często nie zacinamy, gdyż branie 'gaśnie'...



Popatrzmy na samym początku co robi lin:
przypływa, patrzy na to i machnięcie ogonem odpływa - na spławiku widzisz to "zainteresowanie" choć ryba nawet jeszcze nic nie zjadła,
później zasysa i wypluwa 1/10 zanęty lata - na spławiku sekundowe branie bo się porusza też śrucina.

Na spławiku widać aż za dużo brań :P to otarcia o żyłkę i inne:



Chodzi mi o to, że często poruszenie przynęty pokazuje fałszywe branie, doświadczeniem nauczymy się ciąć w odpowiednim momencie.
Nie zawsze zatopienie spławika to branie.


Cytuj
Ja mam inne spostrzeżenia. Ty piszesz tylko o sytuacji gdy mamy przynętę na podajniku, ja bardziej o takiej, gdy ryba ją poznała. Jedno branie i ryba wie, że przynęta jest twarda, może dwa. Później już takiej przynęty unika. Jest to realne? Wg mnie jak najbardziej.

I bardzo dobrze, testuj, kombinuj :beer:
może kiedyś dojdziemy do jednej przynęty na wszystkie ryby! - tu żartuję, nie, nie ma takiej i nie będzie.

Cytuj
Ale jest jeszcze jeden aspekt, o którym należy w tym wątku wspomnieć. Każdy z nas liczy, mniej lub bardziej, że znajdzie coś, co będzie przynętą absolutną, lub chociażby bardzo skuteczną. Dlatego też tak łatwo kupujemy te wszelkie nowości. To taka namiastka poszukiwania kamienia filozoficznego ;D Jakby nie było, to też jest częścią całości, bo łowienie ryb i przyjemność jaką z tego czerpiemy, to nie tylko sam hol ryby. Jest nim również szukanie coraz lepszych pułapek lub przynęt do nich :) Nie macie tak?

To takie zbieractwo, chęć kupienia czegoś nowego, tzw. efekt szminki. Przynęty na wszystkie ryby nie ma i nie będzie bo każda ryba lubi jedno a drugiego już nie bardzo to smakuje.

A im mniej ryb w wodzie, tym więcej sprzętu w zagrodzie ;)

Nie zawsze bo poza PL trochę ryb zostało. :)

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #37 dnia: 08.10.2017, 09:20 »
Ale jest jeszcze jeden aspekt, o którym należy w tym wątku wspomnieć. Każdy z nas liczy, mniej lub bardziej, że znajdzie coś, co będzie przynętą absolutną, lub chociażby bardzo skuteczną. Dlatego też tak łatwo kupujemy te wszelkie nowości. To taka namiastka poszukiwania kamienia filozoficznego ;D Jakby nie było, to też jest częścią całości, bo łowienie ryb i przyjemność jaką z tego czerpiemy, to nie tylko sam hol ryby. Jest nim również szukanie coraz lepszych pułapek lub przynęt do nich :) Nie macie tak?






Wiadomo Panowie, że hol ryby to fajne przeżycie, mnie jednak bardziej rajcuje cała droga poprzedzająca ten właśnie hol.
Najbardziej jara mnie samo branie, ale nie w aspekcie fizycznym, tylko jako ukoronowanie moich starań i strategii, które do niego bezpośrednio doprowadziły.

Mówimy, że istnieją przypadki? :-\ Łowimy duże rybska z marszu, w krótki czasie, na to co mamy pod ręką. Każdy to poznał.
Ale czy na pewno to przypadek? W takich sytuacjach warto dobrze się rozejrzeć, sprawdzić pogodę, ciśnienie, zwrócić szczególną uwagę na wiatr i temperaturę wody. Ja wiem, że to trudne, jak co chwila nam dzwonią alarmy i szczytówki uciekają do wody, ale taki ''przypadek'' można potem powtórzyć przy odrobinie chęci i szczęścia.

Szkoda tylko, że nie ma recepty na taki dzień, jak miałem wczoraj :'( Sprawdziłem łowisko na każdej odległości, aż pod 90 metr. Blisko pod brzegiem, w środku dystansu, daleko, w lewo i prawo! Nic, cisza totalna.
Chciałbym zrozumieć takie sytuacje, albo poznać kogoś, kto potrafiłby mi to wytłumaczyć?





Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #38 dnia: 08.10.2017, 09:47 »
Jednym może być przebywane ryb w górnych warstwach wody. Są takie sytuacje, że ryba jest wyżej i z gruntu się ne łowi nic. Poza tym też miałem kilka takich sesji, że pomimo dobrych prognoz była cisza. Też nie znajdywałem uzasadnienia, nie łowił nikt. Po prostu ryba się wyłączyła i tyle, cholera wie czemu.

Jest też pełnia i jej wpływ, w sumie to byłeś jeszcze w jej zasięgu :)
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 037
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #39 dnia: 08.10.2017, 09:52 »
Dokładnie tak jest - czasem ryba się wyłącza. Ale (jak temat poruszany w innym wątku) czasem też się włącza na całym zbiorniku.

Nie dojdziesz człowiecze...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 927
  • Reputacja: 190
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #40 dnia: 08.10.2017, 09:57 »
Dokładnie tak jest - czasem ryba się wyłącza. Ale (jak temat poruszany w innym wątku) czasem też się włącza na całym zbiorniku.

Nie dojdziesz człowiecze...
Michał, dlatego wędkarstwo jest takie piękne :)
Zbyszek

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #41 dnia: 08.10.2017, 10:23 »
Czytając wszystkie posty dochodzę do wniosku, jak ważną sprawą w naszym pięknym hobby jest ta część wędkarstwa, która odpowiada za taktykę, planowanie i kombinowanie. Kupno przynęt i sprzętu to tylko mały trybik tej potężnej układanki, którą każdy z nas układa w swojej głowie. Poszukiwanie, obserwacja i testy to jest coś, co nas napędza. Ta mnogość sprzętu i przynęt świadczy o tym, że rozwijamy się jako wędkarze a przede wszystkim jako ludzie. Świat nie stoi w miejscu, a chęć doskonalenia jest czymś, co nie pozwala nam zejść na zawał przed telewizorem :)

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 304
  • Reputacja: 563
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #42 dnia: 08.10.2017, 13:50 »
Właśnie siedzę w ogrodzie i patrzę na ryby. Sypnąłem im pelletu rozsypanego z dna torby. Ryby podpłyneły, zainteresowały się, ale stoją 30 cm od kupki pelletu i czekają.



Normalnie był by tam totalny Sajgon.
To już  10 minut z przerwą na drobny deszczyk.

Teraz polałem syropkiem.



Ryby po 5 minutach zainteresowały się, ale nadal nie jedzą.

10 minut dodałem Goo tutti fruti.



Zaczyna się rozchodzić po dnie.
Zimna już woda.

20 minut. Dodałem mączkę zozrobioną z wodą.



Ryby są, ale nadal nie jedzą.

Zimno idę do domu.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
Marcin

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #43 dnia: 08.10.2017, 13:57 »
Nigdy nie byłem w stanie pojąć tych nazw Mainline ;)

JKarp

Offline kucus22

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 785
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #44 dnia: 08.10.2017, 13:59 »
Marcin fajny masz poligon doświadczalny ;D :bravo:
Ja posiadam tylko akwarium 112 l. Też zrobiłem test.
Podchodzę pod baniak, ryby są, obserwują moje ruchy.
Sięgam po suchą karmę, ryby się uaktywniają, widać popłoch.
Sypie karmę, zaczyna się akcja rodem z amazonki, ryby ochoczo pobierają pokarm.
Pier..e jadę jutro na żwirownię :P :P :P