W ubiegłym sezonie stosowałem taką taktykę, że zawsze łowiąc wagglerem (bez względu na to, czy łowiłem na kukurydzę, czy też na białe robaki), wrzucałem w łowisko co jakiś czas parę pelletów 6-8 mm. Szczególnie, jeśli w łowisku pojawiały się nienasycone krąpiki. Ciężko mi wtedy było oszacować jak szybko pochłaniają one podawane przeze mnie zanętę (podejrzewam, że nawet strzelane przeze mnie co minutę ziarna kukurydzy były pochłaniane przed dotarciem na dno). Wrzucając co jakiś czas parę-paręnaście grubszych pelletów, zwiększałem prawdopodobieństwo, że może na dnie coś dłużej poleży i poczeka na konkretniejszą rybę.
Stosowałem wtedy pellety twarde, licząc, że zanim się zrobią miękkie, upłynie trochę czasu. Krąp chyba nie przepada za twardą przynętą.
W tym sezonie mam zamiar stosować podobne nęcenie. Zastanawiam się jednak czy w wodzie, w której problemów z krąpikami nie ma (łowi się ładne łocie i czeka na okazyjne brania lina, karasia i karpika), nie lepiej będzie podrzucać bardziej miękkim pelletem. Oczywiście nie tak miękkim, jak niektóre haczykowe.
Pomyślałem sobie, że wykorzystam gotowy hook pellet z Sonu - S-Pellet. Jeśli ktoś używa tego lub innych miękkich aromatyzowanych, to napiszcie coś na temat jego trwałości. Ile zajmuje takiemu pelletowi rozpuszczenie się w wodzie?
Inną opcją może być użycie pelletu twardego po jego lekkim namoczeniu.