Janusz, piszemy o sklepie Drapieżnik, który przeważnie wszystko załatwia od ręki i często robi rzeczy niewymagane przez prawo. Dlatego myślę, że warto też z naszej strony czasem zachować się jak człowiek i zrozumieć, że coś było ciężko załatwić.
Jak jakiś sklep leci sobie w kulki ze wszystkim i ciągle mu z pomocą klientowi nie po drodze, to jest inna rozmowa. Ale dobre stosunki wymagają obustronnego "dobrego-traktowania-się". Choć to tylko interesy i chodzi tylko o pieniądze.
Michał mi jest słodko obojętne o kim rozmawiamy. Zgodnie z prawem sklep po 14 dniach od daty przyjęcia wadliwej wędki powinien skontaktować się z Klientem i przedstawić sytuację.
I albo Klient czeka na wędkę albo sklep oddaje kasę - innego wyjścia nie ma.
Inna sprawa jak korzystamy z gwarancji.
W tym wypadku serwis może sobie przedłużyc czas na następny okres informując o tym Klienta, który jeśli się nie zgadza na takie coś może skierować sprawę do sądu.
Inną sprawą jest to, że DAIWA nadal nie ma serwisu w Polsce i stąd takie sytuacje. Dlatego nikt nie namówi mnie na sprzęt DAIWA. Zwróćcie uwagę, że mamy sezon zimowy. Czy latem też by było takie poklepywanie po pleckach, że to dobry sklep, że czasem robi to czego prawo nie nakazuje ?
JKarp