Big One 2015 - największe targi wędkarskie w Europie
- Utworzono
Big One to największe targi wędkarskie w Europie, okazja aby zobaczyć nowości i zrobić zakupy...
Targi wędkarskie Big One, które organizowane są na terenie lotniska Farnborough, niedaleko Londynu, należą do największych wydarzeń tego typu w Europie. Na wielkim terenie, olbrzymiej hali, wystawiało się tym razem ponad 200 rożnego rodzaju firm – od producentów sprzętu wędkarskiego, poprzez sklepy, aż po kluby wędkarskie.
Impreza tego typu to świetna okazja do zobaczenia na żywo najlepszych wędkarzy, z którymi można porozmawiać, uzyskać poradę, oczywiście można też pstryknąć sobie wspólną fotkę. Można zobaczyć nowości, które weszły lub wejdą na wędkarski rynek, a także dotknąć i użyć wszelkiego rodzaju sprzętu, od kija po kołowrotek czy kosz. Jest nawet opcja wypróbowanie tyczek wielu firm – na specjalnych stoiskach można potrzymać dany model, a wytrawni wyczynowcy doradzą, co warto kupić.
Oczywiście targi tego typu to również najlepsza z okazji do zrobienia zakupów po naprawdę niskich cenach. Wiele produktów ma zdjętą jakby marżę, i trzeba uważać, aby nie wydać fortuny, bo zapewniam, że nie jest to tam trudne!
Ja ze swojej strony przeznaczyłem sobie niedzielę na obejrzenie wszystkiego i zrealizowanie mojego ‘małego’ planu. Byliśmy zaraz po otwarciu – po 9.30 ze Sławkiem, który jest w UK od niecałego roku i chce kupić tyczkę, ale nie wie dokładnie, jaką, więc liczył na możliwość wybrania konkretnego modelu który będzie mu ‘leżał’ w ręce.
Zaczęliśmy iść ‘z prądem’ i od razu przytłoczył nas ogrom całej imprezy. Jako, że z roku na rok wystawców jest więcej, to tym razem od razu zrozumiałem, że obejście wszystkiego w jeden dzień jest bez szans, ba, nawet dwa dni to za mało!
Na stoisku DH Angling, robiącej spławiki rzeczne, poznałem szefa firmy – czyli świetnego wędkarza rzecznego Dave’a Harella. Wreszcie mogłem dotknąć i pomacać te cacka, jakimi są różnego rodzaju wagglery, sticki, avony czy loafery wychodzące z jego ‘pracowni’. Spławiki są z balsy zazwyczaj, ale malowane są już mocnym lakierem, tak, że wydają się bardzo twarde i mocne. Świetna opcja na wszelkiego rodzaju rzeki! Dostałem też kilka porad jak łowić spławikiem na takiej wodzie jak głęboki Trent, zobaczymy czy się sprawdzi!
Innym spławikowym stoiskiem, które przykuło moja uwagę, było stoisko firmy Dino Floats, której założycielem jest wyczynowiec węgierski. Można było zobaczyć cały przekrój spławików tyczkowych tej firmy, oraz wagglerów i sliderów. Wreszcie mogłem zaopatrzyć się w spławiki na różne okazje, w brytyjskich sklepach oferta jest raczej tylko przygotowana pod łowienie na komercjach… Za 13 funtów kupiłem 10 spławików, co naprawdę było dobrą ceną jak na UK…
Maver jak zwykle wynajął spora przestrzeń, pokazując swoje produkty. Można było dotknąć i pomachać praktycznie każdym modelem wędki, jaką mają oni w swojej ofercie. A było, w czym wybierać. Wiele wędek jest już tak lekkich, że da się trzymać z użyciem kciuka i palca wskazującego. Rzadko, kiedy można powywijać kijem z górnej półki, w dodatku wieloma modelami. Oj można oszaleć!
Garbolino również miało ładne stoisko. Ja łowię tańszymi kijami tej firmy, tam zobaczyłem ich ‘górną’ półkę. Tak jak w przypadku Mavera – poezja! Ceny do 250 funtów wprawiały czasem w osłupienie, ale przyznam szczerze, że w granicach 80-100 funtów można kupić już naprawdę świetne produkty.
Preston był ciekawy, ale za to nudny, w sumie ich ofertę znam już dobrze… Chciałem usłyszeć pracę ich kołowrotków, bardzo głośnych podobno, ale gwar nie pozwalał na to. Obejrzałem ich kosze wędkarskie, cały przekrój i nową serię Absolute, wreszcie mogłem pomacać krzesło z oparciem, które można montować do prawie wszystkich siedzisk tej firmy. Niestety jeden z pracowników nie wyraził zgody usiąść na nim i spróbować. Pozwolił usiąść na zwykłym Onboxie, co za łaska!
Korum pokazał również swoją ofertę, jakże już imponującą… Co ciekawe, można było porównać ich krzesła wędkarskie, usiąść na nich i poczuć swoimi czterema literami różnicę. Jak się okazało Accessory Chair – najdroższy model Korum i odpowiednik z Prestona to ten sam produkt praktycznie, różnicą jest materiał. Preston bardziej przygotowany jest pod mocniejsze, aktywniejsze łowienie. Ale różnicy ponad 20 funtów między tymi produktami jakoś dalej nie rozumiem…
Udało się nam posłuchać Steva Ringera na jednym z seminariów, była to bardzo ciekawa ‘pigułka’ porad i tricków do stosowania na komercjach i nie tylko. Kopalnia wiedzy!
Colmic zaskoczył swoimi produktami. Dość popularny w Polsce, w UK prawie jest nieznany. Szeroka oferta, naprawdę imponująca - mogła zawrócić w głowie. Kolorowe bolonki, wszelkiego rodzaju kije wędkarskie, akcesoria, bardzo solidne kosze wędkarskie – zaciekawiły niejednego. Czyżby szykowano mocne wejście na brytyjski rynek?
Firm karpiowych okazało się, że jest całe mnóstwo. Ilości producentów kulek, pelletów, sprzętu wędkarskiego, namiotów, taczek, rigów, ciężarków – było po prostu mnóstwo. Byli chyba wszyscy więksi producenci, w tym oczywiście Korda, Nash, Fox i dziesiątki innych. Ogrom tego wprost powalał! Co ciekawe, na wielu stoiskach pokazywano jak działają pod wodą poszczególne zestawy, oraz jak prezentują się przynęty.. Można było naprawdę sporo się dowiedzieć, i spojrzeć na kulke proteinową w różnych adaptacjach oczami samego karpia.
Z zanętowych firm można było obejrzeć imponującą ofertę Sonubaitsa. W specjalnych pojemnikach wymieszane było kilkanaście różnych zanęt, można było zobaczyć, powąchać jak się prezentują i jakie majaąwłaściwości. Match Method Mix bez zmian jest najlepszy… Oprócz tego były pellety, kulki, i cała gama różnego rodzaju przynęt.Co ciekawe nie można było porównać ich produktów do konkurencji, gdyż nie wystawiali się inni ‘giganci’ zanętowo-przynętowego światka – zabrakło niestety Dynamite Baitsa lub Bait-techa…
Z polskich firm na uwagę zasługuje Dragon, którego ofertę pokazał Uklures, firma jednego z członków Polish Anglers Association – Łukasza. Stoisko cieszyło się dużą popularnością, przyciagało wielu Polaków i działało na nich niczym magnes. Ofertę polskiej firmy pokazano z dobrej strony, 700 kilogramów zanęty sprzedano bez żadnego problemu, ‘poszło’ tez kilkadziesiąt wędek, głównie spinningów, zwłaszcza tych z wyższej półki. Dragon w tej kwestii ma naprawdę wiele do zaoferowania, i polscy wędkarze zgodnie twierdzili, że oprócz wyjątków, to najlepsze kije na targach. Mam nadzieję, że Dragon podbije brytyjski rynek!
Ze Sławkiem oglądaliśmy tyczki i oferty, jakie maja poszczególne firmy. Teraz kupno takiego produktu to przede wszystkim wybór tyczki i pakietu, jaki dostaje się wraz z nią, czyli ilość topów, dopałek itd. Sławek upatrzył sobie Mavera, i miał okazję poczuć, jaka różnica jest między tyczką Carp 1 a tyczką Carp 2. Niby niewiele, ale trzymało się tę druga o wiele łatwiej, była dużo lżejsza. Po fachowym doradztwie, wie on już, co ma kupić!
Spotkaliśmy wielu znajomych, dużo porozmawialiśmy też z poznanymi wędkarzami (pozdrawiam!). I w ten oto sposób okazało się, że jest już piata po południu, i prawie osiem godzin minęło jak z bicza strzelił. Nie zdążyłem kupić książek, których chciałem, nie odwiedziłem wielu stosik… Myślę, że zobaczyłem 20% tego co chciałem. I w dwa dni bym się nie wyrobił, tyle tego było…
Na targach zabrakło wielu firm, nie było na przykład lidera – Drennana, co wielu mocno dziwiło. Jak już wspomniałem nie było Dynamite Baitsa czy Bait-techa. Kto wie, może za rok się pojawią?
Na pewno ciekawą rzeczą jest zobaczenie słynnych wędkarzy, wiekszość z nich pracuje dla firm wędkarskich i można odnieść wrażenie, że takie imprezy to nie jest miejsce gdzie czują się najlepiej, bo woda to ich żywioł.. Bob Nudd w swojej białej czapeczce i zafarbowanych włosach, zmęczony Tommy Pickering, pełny życia Will Raison, sędziwy już Des Taylor, rozchwytywany Steve Ringer… Wielu tych celebrytów’ wędkarskiego światka jest zwykłymi, szarymi ludźmi i dobrze jest spojrzeć na nich z innej strony!
Podsumowując – impreza, jaką sa targi Big One – przyćmiewa swoim rozmachem. Nie sposób zobaczyć wszystkiego, poznać wszystkich nowości… Najlepiej jest wykupić bilet dwudniowy, i zaplanować sobie dobrze, co i jak oglądnąć. Można naprawdę sporo się dowiedzieć i co istotne – zrobić świetne zakupy!
Octbox - jedne z najdroższych siedzisk, to na zdjęciu to bagatela - 1000 funtów!
Kije Mavera - do wyboru do koloru... Miałem w czym wybierać!
Kije Garbolino z najwyższej półki. Lekkie jak piórko, drogie jak diabeł
Spławiki Dave'a Harrella. Na rzekę idealne!
Graba z Davem...
Za 15 spławików rzecznych zapłaciłem 10 funtów - ach, targi to okazja na wielkie zakupy!
Spławiki Dino - świetna okazja na uzupełnienie zapasów!
Komplecik 10 sztuk za 13 funtów - tez dobry deal!
Seminarium - tym razem Steve Ringer u mikrofonu...
Część stanowiska Colmica, dużo ciekawego sprzętu pojawi się wkrótce w UK...
Kolorowe bolonki z Colmica - o te wędki bardzo trudne w UK...
Preston w jakiś sposób nie zaskoczył...
BoB Nudd...
Sonubaits - można było dotknąć, powąchać, a nawet spróbować zanęt, past i wszelkiej maści przynęt...
Wersja ekonomiczna namiotu karpiarskiego. Za tę cenę naprawdę warto pomyśleć o czymś takim - tylko 110 funtów
Stoisko Dragona...
Łukasz i jego firma UKlures sa przedstawicielami Dragona na Wyspy. Szykuje się ciekawa inwazja...
Można było kupić wiele tanich rzeczy - tutaj przecenione kołowrotki różnych firm
Tanio, taniej, najtaniej... Kołowrotki muchowe w śmiesznych cenach (jakośc chyba również jest śmieszna)
Książki zdecydowanie nie szły... (zdjęcie - Jakub Tadych)
Polaków z PAA rozmowy...(zdjęcie - Jakub Tadych)
Daiwa - sporo dobrego sprzętu można było tu 'pomacać' i obejrzeć! (zdjęcie - Jakub Tadych)
Nie wiadomo kiedy - wszyscy zaczęli sie pakować i taki był koniec targów...