Skip to main content

Program odnowy płoci - ciekawy projekt z Wysp

  • Utworzono

Ciekawy projekt pojawił się niedawno w UK, związany z odbudową populacji płoci na kanałach...

Przykładem jak można słusznie pomagać wodom, aby przywracać populacje pewnych gatunków do 'pierwotnego' poziomu, jest program Roach Restoration Project (czyli mniej więcej  Projekt Przywracania Płoci) który został stworzony przez Canal & River Trust, czyli organizację zarządzającą kanałami i rzekami w UK.

Ponieważ płoć na wielu kanałach jest gatunkiem coraz rzadszym, wielu wędkarzy zgłaszało ten problem do Enviroment Agency czy władz swoich klubów, alarmując o poważnych zachwianiach w ichtiofaunie. Głównie wyczynowcy są zaniepokojeni zmniejszającą sie populacja tego gatunku. Z jednej strony winę ponosi tu kormoran, który migrując na zimę z Niemiec ma łatwy połów, z racji małej głębokości i braku kryjówek dla ryb (brytyjskie kanały to zazwyczaj głębokość 1 - 1.5 metra), z drugiej sandacz - na wielu kanałach występujący w coraz większej liczbie i rywalizujący ze szczupakiem.

Projekt nie jest jeszcze gotowy całkowicie, ale zakłada, że na kilku kanałach zostaną zamontowane platformy, do których przymocowana będzie specjalna tkanina, na której płoć składa ikrę. Pomysł zapożyczono od organizacji, która w ten sposób pozyskuje zapłodnioną ikrę płoci do odbudowy tego gatunku na rzece Avon. Dzięki temu pomoże się w uzyskaniu wysokiej ilości narybku, jednocześnie odłowi się część sandacza. Aby pogodzić wyczynowców i spinningistów, tylko niektóre odcinki zostaną wzmocnione płocią, zaś odłowiony sandacz zasili odcinki gdzie łowić sie będzie częściej drapiezniki. Tak więc wszyscy powinni być zadowoleni.

 

 
Specjalne platformy z desek mają przymocowaną siatkę od spodu, na której samice płoci składają ikrę, samce zaś ją zapładniają mleczem.  O ile na rzece Avon, jaja przenosi się do wylęgarnie, tutaj będzie dążyło się do tego aby wylęg pozostał w kanale, w jakimś zabezpieczonym i specjalnie przygotowanym do tego miejscu.

Do końca nie wiadomo jeszcze jak wyglądać będzie dalsza część projektu, gdyż na rzece Avon zapłodniona ikre zostaje przeniesiona do specjalnie utworzonej stacji hodowlanej, gdzie jest inkubowana, następnie narybek przenoszony jest do specjalnych basenów, z których po kilku latach (rok, dwa i trzy) wypuszczany jest z powrotem do rzeki. Tutaj ichtiolodzy mają dopracować wszystko, gdyż zamierzeniem jest raczej pomoc w przeprowadzeniu tarła tylko, bez hodowli maleńkich płotek w basenach.

Sam projekt ma na celu podniesienie atrakcyjności łowisk, jakimi są kanały, i większa ilość popularnych 'rutilusów' ma pomóc loklanym klubom w utrzymaniu odcinków kanału, poprzez ściągnięcie większej ilości wędkarzy.

Programem tym zajmuje się specjalna fundacja, która stara się uzyskać jak najwięcej środków, tak aby móc zasięgiem działania objąc jak najwięcej kanałów w Wielkiej Brytanii.


Płoć z wylęgu dzięki umieszczeniu platform w rzece, po pierwszym roku hodowania w basenie.

Sam projekt zasługuje na uwagę, gdyż pokazuje, że można wymiernie pomóc łowiskom, nie poprzez zarybianie, ale poprzez tworzenie stanowisk tarłowych, tak zwanych krześlisk, które w Polsce tworzono dość często. Teraz jest to juz rzadka sprawa, polega się raczej na samych zarybieniach, co trochę dziwi, gdyż naturalne tarło ryb jest bardzo ważną rzeczą dla danego ekosystemu. Jak widać, wcale nie potrzeba tutaj wielkich pieniędzy, same kluby czy koła wędkarskie wiele mogłyby zrobić aby wspomóc tarło. Może niekoniecznie płoci - ale na przykład sandacza, lina, gatunków rzecznych takich jak brzana, kleń czy boleń. Może warto aby kluby miały własne stawy, do których można przenieść wylęg z takich platform, i zasilić nim łowiska, gdy już będzie znacznie większy i silniejszy?

W czasach, gdy polskie wody stają się coraz bardziej jałowe, zaś gatunki obce jak karp lub karaś srebrzysty wyżerają ikrę i wylęg, warto pomyśleć o tym, jak pomóc naszym rodzimym gatunkom. Budowa krześlisk wcale nie jest trudna, szkoda, ze nie ma u nas takich fundacji jak w UK, pomagających kołom PZW zasilać swe wody w naturalny sposób. Gdyby większa liczba wędkarzy rozumiała istotę takiej pomocy 'naturze', wiele wód mogłoby się stać naprawdę atrakcyjnymi. Ochrona dużych osobników, tworzenie stanowisk tarłowych, odłów karasia srebrzystego - to wszystko możemy robić my sami - wędkarze, z małą pomocą ichtiologów...

Kto wie, może coś wkrótce się pojawi?