Skip to main content

Jak powinna wyglądać organizacja wędkarstwa - przykład brytyjski

  • Utworzono

Jak wygląda organizacja wędkarstwa w innych krajach? Oto przykład brytyjski...

O sile wędkarstwa w danym kraju nie świadczy zawsze ilość łowiących, często jest to moc organizacyjna wędkarzy, którzy poprzez właściwe organizacje, prezentujące ich interesy, mają pośredni i często bezpośredni wpływ na to, co dzieje się z łowiskami, ichtiofauną, środowiskiem, i przepisami które to wszystko regulują.

W Polsce, oprócz zagmatwanej sytuacji związanej z odpowiedzialnością za wody i ich wykorzystanie - gdzie kompetencje posiada kilka organizacji i dwa ministerstwa, wędkarzy prezentuje niby Polski Związek Wędkarski. Jednak jest to dzierżawca wód głównie, i zajmuje się on bardziej gospodarką wędkarsko-rybacką, niż samymi wędkarzami. Tak więc nie można mówić o tym, że polski wędkarz ma swojego przedstawiciela. Trochę to dziwne - ale niestety, nie ma kto walczyć o interesy wędkujących w Polsce.

Dlatego chciałbym pokazać jak zorganizowane jest wędkarstwo w Welkiej Brytanii.

W UK wędkarstwo jest bardzo polularnym  sposobem na spędzanie wolnego czasu - jest to typowe wędkarstwo rekreacyjne. Kraj ten słynie zarówno z firm wędkarskich, ich osiągnięć, wkładu w nowoczesne techniki, patenty, jak również z wędkarzy, świetnych wyczynowców, karpiarzy, łowców 'wszystkiego'. Jeszcze kilkanaście lat temu wędkujących było około trzech milionów, jednak w dobie komputerów i internetu , gdzie młodzież woli siedzieć w domu przed ekranem telewizora lub monitora, liczba łowiących spadła prawie dwukrotnie.

Pomimo tego wędkarstwo jest mocno osadzone w brytyjskiej rzeczywistości, i stanowi wcale nie taka małą gałąź przemysłu. Organizacją zrzeszającą łowiących jest Angling Trust, którego zadaniem jest prezentowanie interesów wszystkich rodzajów wędkarzy, i dbanie o rozwój i przyszłość sportu wędkarskiego. Organizacją pochodną, związaną z Angling Trustem jest też Fish Legal, która zajmuje się prawną stroną korzystania z wód, prowadzenia łowisk, dzierżawy zbiorników przez kluby jak również i ochroną ichtiofauny, poprzez wytaczanie procesów trucicielom chociażby lub zasądzanie Agencji Środowiska o niewłaściwe wykonywanie swoich obowiązków.

Co ciekawe, Angling Trust jest mocno powiązany z parlamentem brytyjskim. Koordynator do spraw kampanii - Martin Salter sam był członkiem parlamentu w latach 1997 - 2010, więc koneksje i  lobbing to rzecz powszednia.  Organizacja ma dostęp do ministerstw i samych ministrów, dlatego problemy są omawiane i często załatwiane na bieżąco. Przed wyborami Angling Trust sformuował manifest, który skierowany został do wszystkich partii (chociaż nie jestem pewien, czy do Zielonych), w którym wyraźnie określono jak ważne jest wędkarstwo dla setek tysięcy Anglików, i jak istotne jest poszanowanie praw wędkarzy, ochrona zasobów wód, środowiska. Główne partie obiecały dbać o interesy wędkarzy i zapewniły, że będą nie tylko je chronić, ale również starać się pomóc w promocji tego popularnego hobby.

 

 

Działacze Angling Trust z parlamentarzystami przed katedrą Westminster.


Angling Trust jest członkiem kilku 'koalicji' -  proekologicznych, gdzie wspólnymi siłami chroni się 'dzikość' strumieni, rzek, dba o jakość wody, walczy z problemem zmian w środowisku, komercyjnymi odłowami czy stawianiem sieci zbyt blisko lądu, co zakłóca naturalne tarło wielu gatunków.

Tak więc dzięki takiej działalności, interesy łowiących są bardzo dobrze chronione, często nawet rozszerzane. Nie ma tutaj dyktatury Zielonych jak na przykład w Niemczech, gdzie wędkarzom jest o wiele trudniej o jakiekolwiek przywileje, wiele natomiast przepisów jest bardzo surowych i dziwnych, jak na przykład konieczność posiadania pałki do ogłuszania ryb itp. Wędkarzy nie postrzega się jako grupy nawiedzonych sadystów, maja oni poparcie społeczeństwa, i mogą być pewni, że nikt nie będzie ograniczał ich praw.

Czym zajmuje się dokładnie Angling Trust? To tez dość ważna rzecz, gdyż jak na razie nie wymieniłem żadnych konkretnych akcji i kampanii. Od strony prawnej, toczy sie batalia o zatrzymanie planów pogłębiania rzek. Po powodziach w roku 2014, wielu 'znawców' uznało rzeki za zbyt płytkie i wymagające pogłębiania. Dla ichtiofauny i innych zwierząt oznaczałoby to utradę siedlisk i tarlisk, grożącą poważnymi zakłóceniami w ekosystemie. Jak na razie udało się te plany zatrzymać.

Inną rzeczą jest ochrona bassa. Populacja tego gatunku uległa raptownemu zmniejszeniu, przez co konieczne są odpowiednie działania, które pozwolą na zatrzymanie spadku liczebności tej ryby. Problemem są głównie komercyjne odłowy sieciowe, trzebiące przybrzeżne wody. Tutaj Angling Trust wykazał, że liczba wędkarzy łowiących w morzu to ponad 800 tysięcy osób, które w roku 2012 wpompowały w gospodarkę miliard i 240 milionów funtów. Sam podatek od tej kwoty jest większy niż wartość obrotu rybaków łowiących, dodatkowo w przemyśle wędkarskim zatrudnionych jest ponad 10 000 osób, i wiele stanowisk pracy byłoby zagrożonych (dane z 2012 roku - DEFRA). Dzięki wspólnym wysiłkom kilku organizacji, udało się w marcu tego roku wymóc ograniczenia w połowie bassa i wprowadzenie miesięcznych limitów. Sami wędkarze muszą teraz przestrzegać nowego wymiaru ochronnego (zwiększonego do 42 cm) i limitu dziennego 3 sztuk.

Kolejnym dużym projektem jest ochrona karasia pospolitego, który na skutek hybrydyzacji, wprowadzania karpia, działalnosci kormoranów i zaniku siedlisk, stał sie gatunkiem bardzo rzadkim. Teraz chętne kluby lub łowiska komercyjne mogą się ubiegać o wsparcie - polegające na tym, że otrzymają kilkuletnie karasie, czyste genetycznie, tak aby w wytypowanych zbiornikach mogły się on bez problemu rozwijać i rozmnażać. Jest to ryba ceniona przez wielu wędkarzy i sporo łowisk zostanie utworzonych lub przemienionych dzięki temu projektowi.

Kolejna rzecz to działania na rzecz ograniczenia wpływu kormorana czarnego na ichtiofaunę. Ptak ten od pewnego czasu zamiast na wybrzeżu, gnieździ się w głębi lądu, ponadto coraz większe masy tych ptaków migrują Z Niemiec do UK na zimę, siejąc spustoszenie w zazwyczaj płytkich wodach. Jak do tej pory nie udało się uzyskać zgody na odstrzał, ale utworzono stanowiska doradców, których zadaniem jest pomoc dla klubów i właścicieli łowisk komercyjnych w przeganianiu tych ptaków, zakłócania ich dziennego trybu życia, aby tak aby przeganiać je z lądu, prowadzą tez odpowiednie statystyki, które posłużyć mają do dalszych działań. Nie można mówić tu o sukcesie może, jeżeli już to połowicznym. Istnieje jednak duża szansa, że uda się przełamać 'linie obrony' zaślepionych ekologów i biurokratów z Unii Europejskiej, i wprowadzi się bardziej skuteczne metody ochrony rybostanów.

 

Ulotka skierowana do wędkarzy i nie tylko, w sprawie ograniczenia szkodliwej działalności kormoranów.

Oprócz tych projektów są oczywiście inne - takie jak ochrona łososia atlantyckiego, zmiana prawa dotyczącego stawiania sieci rybackich na wodach przybrzeżnych (prawo pozwala na robienie tego nawet na tarliskach bassa na przykład), program budowy przepławek przy projektach budowy hydroelektrowni, blokowanie wydawania zezwoleń na poszukiwania ropy i gazu w terenach stanowiących naturalne siedliska ryb i zwierząt.

A jak działają Anglicy w odniesieniu do samego wędkarstwa? Przede wszystkim olbrzymi wysiłek kładzie się na promowanie sportu wędkarskiego, tak aby zachęcić do niego jak największą liczbę ludzi, zwłaszcza dzieci i młodzieży. Szkoli się instruktorów wędkarstwa, którzy mogą bezpiecznie nauczać jak łowić, organizuje się imprezy, na które ściągają całe rodziny i gdzie pokazuje się jak świetnym wypoczynkiem na łonie natury może być wędkarstwo.

 

Jednym z celów Angling Trust jest zachęcenie młodych ludzi do wypoczynku nad wodą z wędką.

Sport wędkarski, orgnizacja imprez jak też pomoc dla drużyn narodowych to kolejne zadania dla Angling Trustu. W roku 2014 zorganiowano łącznie 106 różnego rodzaju zawodów. Najwieksze z nich to Fishomania, gdzie dla zwycięzcy indywidualnego jest przewidziana nagroda 50 000 funtów, zaś w klasyfikacji drużynowej 10 000, udział w kwalifikacjach wzięło prawie 2500 wędkarzy, sam finał był na żywo transmitowany na kanale Sky Sports. Oprócz tego są mistrzostwa w łowieniu na rzekach (Riverfest) i wiele innych o mniejszej puli nagród. Jako, że organizacja ma skromne fundusze, drużyny narodowe, czy to w spławiku czy też w gruncie, muszą opierać się na sponsoringu prywatnych firm (w spławiku jest to Drennan, w gruncie zaś Preston Innovation). Dba się również o młodzież - specjalny program poszukiwania talentów, pozwolił na wytypowanie 80 obiecujących młodych wędkarzy z różnych dziedzin. Najlepsi wyczynowcy pomagają w ich trenowaniu, przy pomocy firm Grays i Preston Innovation utworzono młodzieżową ligę, gdzie za symboliczne pieniądze można brać udział w szeregu zawodów, typujących najlepszych do specjalnego finału. W ten sposób myśli się o utrzymaniu najwyższego poziomu sportowego młodych wędkarzy.

Jamie Hughes wygrał Fishomanię po raz drugi już, w tym roku zgarniając 30 000 funtów. Za rok nagroda wynosić będzie już 50 000!

Jezeli chodzi o problem łamania prawa i kłusownictwa, Angling Trust również prężnie działa. Jako, że w UK jest tylko kilkudziesięciu strażników, na dodatek mających różne obowiązki, nie tyko kontrole nad wodami, zdarzają się przypadki kradzieży ryb,  łowienia bez opłacenia licencji wędkarskich, zdarza się nawet kłusownictwo na wyższym poziomie - jak poprzez stawianie sieci na przykład. Dlatego uruchomiono program w którym współpracuje się z policją w celu ochrony łowisk, jednocześnie przeznaczono fundusze na utworzenie stanowisk w ochotniczej straży - Voluntary Bailiff Service.

Jako że do UK wyemigrowało wielu obywateli z krajów Europy Środkowej i Wschodniej, powstał specjalny projekt Buildng Bridges (Bodowanie Mostów)- w którym próbuje się dotrzeć do wędkarzy imigrantów, tak aby zrozumieli i przestrzegali oni przepisów z UK, diametralnie różniących się od tych z Polski, Litwy czy Czech. Oprócz tego pomaga się klubom i łowiskom komercyjnym w tłumaczeniach, współpracuje z polską Państwowa Strażą Rybacka lub ich litewskim odpowiednikiem, tak aby lepiej dotrzeć i zrozumieć imigranta z wędką...

 

Oficer Agencji Środowiska i policja z Manchester - podczas operacji Leviathan, skierowanej przeciwko kłusownikom.

Należy wspomnieć jeszcze o Funduszu, który powstał aby pomagać klubom, organizacjom  i łowiskom w rozwijaniu swojej wędkarskiej działalności, poprzez przyznawanie grantów. W ten sposób rozdysponowano ponad sto tysięcy funtów dla klubów głównie, na różnego rodzaju cele, takie jak:  szkolenia, budowę ogrodzeń przeciwko wydrom, kormoranom, na modernizację łowisk itp.

Teraz wypada napisać parę słów o Fish Legal - organizacji połączonej z Angling Trustem. Udało się im  postawić przed sądem trucicieli wód, wygrać odszkodowania, również zasądzili oni decyzje Agencji Środowiska, które były sprzeczne z interesami wędkarzy lub środowiska. W ten sposób wypłacane odszkodowania były przeznaczane na odbudowę rybostanu zatrutych wód lub na konkretne cele pro wędkarskie. Ponadto wielkim sukcesem zakończyła się batalia o dostęp do informacji o stanie wód - odbiorników ścieków, jakie mają firmy dostarczające wodę i odbierające ścieki. Wcześniej mogły one odmówić dostępu do takich wiadomości. Dzięki temu wielu katastrofom uda się zapobiec, kosztem prywatnych firm mających i tak bardzo duże zyski z handlu wodą i ściekami.

Pieniądze, jakimi dysponuje Angling Trust pochodzą ze składek indywidualnych, jak również klubowych. Opłata roczna to 25 funtów. Jeżeli klub lub wędkarz zapłaci za członkostwo, posiada wtedy ubezpieczenie nad wodą. Niestety, nawet 20 000 wędkarzy nie opłaca składek, lepiej jest z klubami, te już to robią (ale sa to niskie kwoty, uzależnione od ilości członków). Część pieniędzy pochodzi z licencji wędkarskich, jakie wykupują wędkarze.

Na koniec podam jeszcze liczby jakie podał w rozliczeniu rocznym Angling Trust. W roku 2014 -2015 (od kwietnia do kwietnia), ogólny przychód wyniósł 2 560 000 funtów, z czego 414 000 pochodziło ze składek, z loterii i darowizn 95 000, Agencja Środowiska przekazała 841 000 funtów, zaś MInisterstwo Sportu 461 000 (te pieniądze sa przeznaczane tylko na kilka projektów) - reszta to inne przychody. Koszty prowadzenia organizacji to 2 640 000 funtów - czyli deficyt wyniósł około 80 tysięcy przed podatkiem. Wiąże się to ze zmniejszonymi wpływami za  loterie i dotacje, oraz organizacją Mistrzostw Świata w łowieniu z łodzi, które przyniosły nieoczekiwanie stratę.  Kolejny budżet uwzględnia pewne poprawki. Co do ilości osób pracujących dla Trustu - to jest ich około 40.

 


Jeremy Wade - bohater 'Rzecznych Potworów', jest honorowym ambasadorem Angling Trust.

Wypada teraz to podsumować. Jak widać, Anglicy sa bardzo dobrze zorganizowani, Angling Trust działa w oparciu o bardzo skromny budżet w porównaniu do zadań które wykonuje. Za tak skromną kwotę udaje się promować i rozwijać wędkarstwo, dbać o przyszłość tego hobby z jednej strony, z drugiej dość sporej branży, zatrudniającej prawie 11 000 osób. Organizacja jest proekologiczna i prowędkarska jednocześnie, wydawałoby się, że jest to trudne do uzyskania. Bardzo przejrzyste finanse to duża zaleta, trudno nie żywić chęci do wspierania tej organizacji - bo przecież obowiązku takiego nie ma. Co zadziwia, to fakt, że zaledwie kilka procent wędkarzy należy do niej!

Na koniec samo ciśnie się porównanie do polskiej organizacji wędkarstwa. Bardzo smutne niestety. Taki Zarząd Główny PZW nawet w części nie robi tego co Anglicy, pomimo tego, że posiada o wiele większy budżet. Oczywiście, wszystko jest zorganizowane w inny sposób, trzeba płacić za dzierżawy, jednak nie da sie ukryć, że o wędkarza i o ryby sie po prostu... nie dba.

Możesz skomentować ten artykuł na forum - http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2271