Skip to main content

Szwecje i komercje - czyli żale malkontenta

  • Utworzono

Czy bycie wędkarskim malkontentem jest pozytywne i dlaczego nie?

Ostatni numer, grudniowy, Wędkarskiego Świata zawiera bardzo ciekawy wstępniak pisany oczywiście przez Jacka Kolendowicza. Nie mogę bardziej się zgodzić z autorem – i polecam wszystkim przeczytanie tego artykułu!

Naczelny WŚ poświęcił ten artykuł malkontentom, którzy z pogardą odnoszą się do ryb złowionych czy to na ‘komercjach’, odcinkach specjalnych czy też łowiskach zagranicznych.

‘Wielu naszych wędkarzy żyje w przekonaniu, że skoro w  szwedzkich wodach jest znacznie więcej szczupaków niż w polskich, to biorą one zawsze i każdemu, a metrówy to chleb powszedni. Tak może myśleć tylko ten, kto nigdy nie był w Szwecji’.

W zupełności się z tym zgadzam. Szwedzkie jeziora sa inne, i bez szybkiej łodzi, dobrego echa i wiedzy, lub jak kto woli doświadczenia – złowienie szczupaka wcale nie jest łatwe. Jak wiele osób wraca z wynikami ‘przeciętnymi’ lub wręcz słabymi? No właśnie…

Innym przykładem są łowiska komercyjne. Mówię o ‘normalnych’ łowiskach, gdzie ryby się wypuszcza z powrotem, a nie o stawach hodowlanych z możliwością wędkowania. Otóż wypuszczana ryba uczy się szybko, co jest pułapką a co nie. Bardzo często jest tak, że nie wystarczy zabrać z sobą paczki zanęty i kukurydzy i łowić ‘do bólu’. Często można wręcz doznać upokorzenia – siedząc obok kogoś kto regularnie łowi ryby, podczas gdy samemu trzeba się wpatrywać w martwą antenkę spławika.

Oczywiście – sztuką jest łowienie skuteczne, nie tylko złowienie jednej lub dwóch ryb. Trzeba umieć je znaleźć, zwabić – i co najważniejsze jak najdłużej utrzymać w łowisku. Dla wielu laików wydaje się to dziecinnie proste! Oparta na wyobrażeniach opinia zazwyczaj w ogóle nie pokrywa się z rzeczywistością.

Skąd, więc bierze się ten zrzędliwy i pogardliwy ton? Ostatnio miałem taki oto komentarz pod jednym z moich filmów na Yotube:  ‘Kiedy zrobisz w końcu film z sesji na polskim łowisku typowym PZW a nie tylko na komercji???? Może jakiś wypad na polską rzekę ????? Ciekawe jak tam by Ci poszło…’

To nie pierwszy raz, kiedy spotykam się z takim podejściem. Nie wiem w ogóle jak w UK miałbym znaleźć coś co przypomina wodę PZW, bo  trudno o tak zdewastowaną wodę. Żaden europejski kraj nie niszczy tak swoich jezior, rzek i stawów jak robi się to w Polsce. Dodatkowo ryba na komercji czy angielskim kanale lub rzece, żeruje tak samo jak ta polska. Z tą różnicą, że jest jej więcej. Nie widzę tutaj możliwości, aby stosować inne bardzo odmienne podejścia! Ryba to ryba – i reaguje podobnie na większość rzeczy, czy to w UK, Niemczech czy Polsce.I niech ktoś nie myśłi, że uważam się za jakiegoś ‘mistrza’. Popełniam wciąż masę błędów i ciągle się uczę…

Jacek Kolendowicz sugeruje, że powodem takiego zachowania jest z jednej strony niewiedza – z drugiej zaś zwyczajna ludzka zawiść. Myślę, że to trafna ocena. Zazwyczaj mieszanka tych obydwu przeradza się w fałszywe opinie i zrzędliwe, czasami wręcz agresywne komentarze. Co ciekawe, przyglądając się wynikom ‘marudzących’ zazwyczaj nie ma tam wielkich ‘dokonań’…

Inną formą pogardliwego malkontenctwa były komentarze odnośnie filmów WMH, gdzie zarzucano autorom, że nie sa kręcone w Polsce. Jakby to miało coś zmienić! Dlaczego nie oglądać łowienia szczupaków w Szwecji? Przecież chyba chodzi o to, aby pokazać jak najwięcej ‘akcji’ – a nie biczowanie wody zakończone złowieniem niewymiarowego szczupaczka! Takie żale powinny być raczej kierowane do zarządzających polskimi wodami a nie do redakcji WMH. Z drugiej strony pokazanie polskiego łowiska, w którym są ryby, to nic innego jak wydanie na nie wyroku. A zdarzyło się tak… Mogę tylko dodać, że na jednym ze zlotów forumowiczów WMH, Kamil Walicki (redaktor WMH) pokazał klasę, łowiąc najwięcej szczupaków, w tym jednego metrowego! Oprócz Mateusza, który był z nim w łodzi, nikt nawet nie złowił 1/5 tego, co on! I nie mówię o jednym dniu łowienia. Tak było przez trzy dni! Przypadek?

Myślę, że malkontenci powinni zmienić swoje nastawienie i zacząć gratulować łowcom udanego połowu. Chociażby w myślach – bo naukowo udowodnione jest, że takie pozytywne nastawienie do innych sprawia, że samemu zaczyna się odnosić więcej sukcesów życiu. A i dbałość o największe z ryb, o ich wypuszczanie, odpowiednie traktowanie – wejdzie bardziej ludziom w krew. I sami po jakimś czasie będą mogli się cieszyć łowieniem takich okazów, chociażby i na komercji. I oby nikt im wtedy nie zarzucił, że ‘tak łowić może każdy’ lub żeby ‘spróbowali tego samego na wodzie PZW’.

Tak więc sfrustrowani malkontenci – głowa do góry! Może już czas zacząć postrzegać świat przez pryzmat ‘szklanki do połowy pełnej’? Uwierzcie mi, tak żyje się łatwiej!