Skip to main content

Mazury - cud natury, rybacy, PZW i kręcenie biznesem

  • Utworzono

Jako członek PZW nie jestem w stanie ukryć zdziwienia z faktu, że Zarząd Główny związku robi nas, wędkarzy, w tak zwane bambuko...

Na stronie portalu PZW spotkałem taką oto reklamę, jakby co to jest tam od dawna...

d32

Oczywiście może ja jestem 'inny', ale najlepsze wędkowanie, to dla mnie takie, gdzie się łowi dużo ryb, w 'dobrych' rozmiarach. Spławik, grunt, spinning też wchodzi w grę. Płacimy i łowimy!

Ale tutaj - ktoś próbuje namówić mnie na wykupienie pozwolenia na strasznie jałowych wodach! Bo przecież Mazury to już wybryk natury, wystarczy zobaczyć skąd pochodzą duże ryby łowione w Polsce - nie ma praktycznie niczego z okolic Suwalszczyzny i Mazur! Na forach też jest jedna opinia - masa drobnicy nic większego.

Jak to więc jest, kto nas próbuje tu w coś wkręcić? Klikamy na reklamę i mamy...

d33

A więc wszystko już jasne!

Dla tych co nie kojarzą pewnych rzeczy, to przybliżę fakty. Pozwolenia na słabych i zniszczonych wodach sprzedaje GR Suwałki, które jest - tak, widać logo w prawym rogu - częścią PZW. Niestety, nie ma wydzielonych jezior wędkarskich, gdzie można sobie połowić dobrze, są jeziora eksploatowane przez rybaków, co w połączeniu z wędkarzami i kormoranami daje nam nie 'najlepsze' wędkowanie ale w większości przypadków NAJSŁABSZE, może nie najgorsze jeszcze, bo zawsze może być gorzej!

Ale teraz możemy dojść do pewnych konkluzji. Na stronie PZW, dla wędkarzy, płacących składki i chcących rybnych, wędkarsko bogatych wód (wędkarsko - bo ichtiolodzy operują innymi określeniami) - reklamowane są wody które są obrazem tego, jak można zniszczyć i zdewastować wodę. Ryb jest jak na lekarstwo, na pewno jest sporo rybaków i sieci, często obstawiane są miejsca gdzie się wędkuje.

Jak więc to jest, coś, co jest tak naprawdę przeciwko wędkarzom, czyli zła gospodarka wędkarska (nie ma ryb - więc gospodarzy się źle, proste jak kij od miotły) - egzystuje w samym PZW? Jak można tak kłamać i mamić?

No to jedziemy dalej. Kto czerpie zyski z sieciowania Mazur? Na pewno nie ten kto pojedzie na 'najlepsze wędkowanie', czyli członek PZW. Kasa idzie do GR Suwałki i do Zarządu Głównego związku. Rybaków się nie czepiajmy, oni robią swoja robotę. Pytanie dlaczego jednak na wszystkich praktycznie tamtejszych wodach? Dlaczego nie ma podziału na jeziora typowo wędkarskie. dobrze zarybione,  z częstymi kontrolami? Kto to wszystko wymyślił?

I tutaj powoli się sprawa wyjaśnia. Zyski z odłowów sieciowych  ma Zarząd Główny. Czyli nie koło, nie okręg. Zarząd Główny. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? Idą na 'obsługę' zarządu chyba. Na imprezy typu 65 lecie PZW, na nagrody, na diety. Zmian nie widać, RAPRu nikt nie chce dopasować do możliwości polskich łowisk, brakuje wydatków na edukację, na wzmożone kontrole nad zbiornikami.

Czyli - mamy do czynienia z pewnego rodzaju paranoją. Bo jak by się temu przyjrzeć, to w PZW mamy coś w rodzaju pasożyta i żywiciela. Nie jest to wcale nietrafne porównanie! Żywicielem są oczywiście płacący składki!

Pomyślmy, co by się stało, gdyby część jezior Mazur przejęły koła wędkarskie, same okręgi. Co by się stało, gdyby jedyna działalnością rybaków na tych akwenach byłoby odpłatne usuwanie drobnicy? Czy straciliby na tym wędkarze? Absolutnie nie! Wody by odżyły, można by wreszcie pojechać na te Mazury z wędkami! Kto by stracił? Działacze? Przykuci do stanowisk i oderwani od rzeczywistości ludzie, nie rozumiejący nowoczesnego wędkarstwa? Ideowo zastygli w latach 80 tych? Tak, oberwało by się im. Wiadomości Wędkarskie, które nie zawsze przynoszą zysk? Może trzeba tam przewietrzyć, i postawić na ludzi co sprawią, że gazeta będzie się sprzedawać i na siebie zarabiać, co? Bez posadek dla znajomych i 'znajomych znajomych' ale dla tych co się znają na swoim fachu (dla tych co nie wiedzą - Wiadomości Wędkarskie - to organ Zarządu Głównego PZW, przynoszący straty ostatnio)? A może działacze z okręgów byliby poszkodowani, bo zabrakło by na dobre diety i zakrapiane gorzałą 'obiadki' - za które płaci PZW?

Panowie, nie dajmy się robić w konia. PZW to POLSKI ZWIĄZEK WĘDKARSKI. Wędkarski. Tutaj nie powinno być rybaków, niech ci działają sobie w swoim związku, a my im zapłacimy za wykonane usługi, jakie są potrzebne czasami na takich jeziorach jak mazurskie. Niech we władzach związku zasiądą wreszcie ludzie nowocześni, kreatywni, kompetentni, którzy wychodzą do wędkarzy i pracują dla wędkarzy. Bo teraz, to mam wrażenie, że my wędkarze jesteśmy dla działaczy.

Powoli trzeba zacząć myśleć, o co w tym wszystkim chodzi. Może należąc do okręgu opolskiego nie jesteśmy niby związani z Mazurami - ale brak reform w PZW, postępująca degradacja wód spowodowana nieskutecznym prawodawstwem, niefrasobliwość 'działaczy' z ZG - to w nas uderza, to sprawia, że wody są jakie są! Nie zgadzajmy się więc na takie historie jak rybacy na wodach PZW na Mazurach, bo sami w ten sposób pomagamy piłować gałąź na której siedzimy.

Traktuje się nas jak jeleni, którzy mają pojechać na 'najlepsze wędkowanie' i dać kasę. Ale za co? Masę frustracji i przemyślenia 'dlaczego'? Nie dajmy się nabijać w butelkę!

To nie jest przeciwko rybakom jakby co. Ludzie w Polsce mają prawo do tego aby 'zjeść rybę', jako wędkarze nie mamy monopolu. Ale na pewno można zrobić tak, aby część wód była stricte wędkarskich, bez żadnych sieci. Niech ktoś przestanie na nas zarabiać (mowa o działaczach)! Bo włodarze PZW mają dostawać pieniądze za to, że pracują dla nas, wędkarzy, za prezentowanie interesów wędkarzy, nie mają zarabiać na wędkarzach. To subtelna różnica!

O wiele lepiej aby część wód dzierżawiło PZW, a na reszcie gospodarzyli rybacy. Ci drudzy i tak już żyją z pozwoleń wędkarskich, jeżeli musieliby sami patrzeć na swoje dochody, to i tak dopuszczą wędkarzy, ba, nawet zadbają o to aby ci powracali, więc i zarybią porządnie. W obecnym układzie zyskują tylko przykuci do stanowisk działacze ze stolicy.

Żyjemy w XXI wieku, chyba już czas, aby stowarzyszenie jakim jest PZW, dopasować do teraźniejszości. Zacznijmy się domagać zmian, nie zgadzajmy się na wszystko. Koła, okręgi - te działają, wiele społecznej pracy zapaleńców sprawia, że to wszystko tak się dobrze 'kręci'. Brakuje jednak konkretnego zarządu,  kierownictwa które działa dla wędkarzy, z mandatem od wędkarzy. Póki co mamy tam działaczy, z mandatem od działaczy, i w efekcie - najsłabsze wody w Europie, które ktoś bezczelnie reklamuje jako 'najlepsze wędkowanie'!

  (nie)znany