Spławik i Grunt - Forum

TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: jurek w 03.02.2017, 10:52

Tytuł: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 03.02.2017, 10:52
Witam,
Wiem, że część z Was nie unieruchamia koszyczka na stałe. Czy wtedy mamy do czynienia z samozacięciem? Jeśli tak, to jak do tego dochodzi? Czy zacinać należy "ręcznie"?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: n0cny w 03.02.2017, 11:01
Wydaje mi się, że samozacięcie jest przy podajnikach na stałe. Przelotowo umieszczony podajnik powoduje że trzeba zacinać samemu
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 03.02.2017, 11:03
Raczej, jedynie dociąć. Żyłka jest i tak napięta.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: koras w 03.02.2017, 11:08
To jeszcze zależy od tego, na jakim dystansie łowimy. Pamiętajmy, że żyłka się rozciąga. Fakt, wyginająca się szczytówka stawia opór i pewnie dochodzi do wstępnego zacięcia, ale na pewno trzeba dociąć.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Opos w 03.02.2017, 11:20
To zależy czy za podajnikiem w pewnej odległości montujesz stoper. W zeszłym sezonie łowiłem tak i tak, ale bardziej jestem przekonany do samozacięcia niż do docinania bo jeśli używasz małych przynęt a wejdzie ci drobnica to zaczyna sie "zabawa".
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 03.02.2017, 23:44
Jeszcze interesuje mnie temat blokowania koszyczka przez stoper umieszczony / no właśnie,  w jakiej odległości?/ przed koszyczkiem na żyłce gł.  Czy to się robi na wypadek gdyby ryba była na tyle wielka, że zanim by doszło do samozacięcia na kilkucentymetrowym przyponie to by zdołała wypluć przynętę, czy są inne powody?  No bo jeśli dobrze rozumuję, to w ten sposób wydłuża się  przypon?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Martinus w 04.02.2017, 00:40
Jeszcze interesuje mnie temat blokowania koszyczka przez stoper umieszczony / no właśnie,  w jakiej odległości?/ przed koszyczkiem na żyłce gł.  Czy to się robi na wypadek gdyby ryba była na tyle wielka, że zanim by doszło do samozacięcia na kilkucentymetrowym przyponie to by zdołała wypluć przynętę, czy są inne powody?  No bo jeśli dobrze rozumuję, to w ten sposób wydłuża się  przypon?

Robisz tak sobie , jeśli np . startujesz w zawodach i jest tam wspomniane że "łowimy przelotowo" a nie na "stałe" czyli blokowane np. Quick Change . Odległość ? Chyba nie ma jakieś określonej reguły na jakiej odległości należy umieścić stoper, przynajmniej mi się tak wydaje . I tutaj ktoś kto startuje w zawodach powinien coś więcej opisać na ten temat . Bo jeśli tylko i wyłącznie przelotowo to tak do końca ten stoper nie powinien występować . Gdzieś Luk ładnie to opisał .

Mi osobiście nie zdarzyło się w methodzie wędkować przelotowo , ale w tym sezonie spróbuje też się tak pobawić i pokombinować z odległością stopera.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Tomsza w 04.02.2017, 00:51
Na zawodach to i tak ręka cały czas na blanku, więc i tak docinasz i tak. A towarzysko to na ciutke, ile nie zrobisz odstępu, będzie dobrze, resztę zweryfikuje woda i ryby.
Ważne że nad wodą i zestawy zarzucone. :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Druid w 04.02.2017, 01:02
Na skutek własnych doświadczeń , prób i błędów  dałem sobie spokój ze stosowaniem zestawów przelotowych w metodzie . Łowiąc dwoma wędkami i mając jeden zestaw przelotowy a drugi nie skuteczność zestawu nieprzelotowego była o niebo lepsza niż przelotowego.
Początkowo myślałem naiwnie że  zestaw przelotowy spowoduje że ryba pewniej zassie przynętę i zwiększy to moje szanse.
Okazało się jednak całkowicie odwrotnie.
Moje spostrzeżenia są może o tyle nieobiektywne że łowię prawie wyłącznie  leszcze i sporadycznie karpie i jazie i to na wodach dzikich i głębokich. 
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 07:04
No,dobra, a jak to zagadnienie się ma w przypadku zwykłego koszyczka / tzn. nie z methody /. Może to nam wiele wyjaśni? :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Radar w 04.02.2017, 09:19
Na skutek własnych doświadczeń , prób i błędów  dałem sobie spokój ze stosowaniem zestawów przelotowych w metodzie . Łowiąc dwoma wędkami i mając jeden zestaw przelotowy a drugi nie skuteczność zestawu nieprzelotowego była o niebo lepsza niż przelotowego
Początkowo myślałem naiwnie że  zestaw przelotowy spowoduje że ryba pewniej zassie przynętę i zwiększy to moje szanse
Okazało się jednak całkowicie odwrotnie
Moje spostrzeżenia są może o tyle nieobiektywne że łowię prawie wyłącznie  leszcze i sporadycznie karpie i jazie i to na wodach dzikich i głębokich

Moje doświadczenia są w pełni zbieżne z Twoimi, także coś w tym musi być.

Po 3 miesiącach prób i błędów całkowicie przeszedłem na zestawy nieprzelotowe i wyniki mam zadowalające.

No,dobra, a jak to zagadnienie się  :ma w przypadku zwykłego koszyczka / tzn. nie z methody /. Może to nam wiele wyjaśni? :)

Łowiąc na zlocie na Batorówce na jednym zestawie miałem koszyk z boczną skrętką również na sztywno. Karasie nie mogły się oprzeć, a później wypluć haczyka.

Działa to również w tej metodzie.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 09:34
Jeśli nastawiam się na leszcza, płoć to stosuję zestaw przelotowy i trenuję refleks.
Jeśli na duże ryby to stosuję zestaw montowany na stałe. Wtedy ryba sama się zacina. Ja jedynie podnoszę wędkę i zaczynam hol.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 09:37
A co to jest Ta recenzja refleks? :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 09:48
 Trenuję - miało być.
Słownik w kom. Sorry :beg:
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 09:48
Jeśli nastawiam się na leszcza, płoć to stosuję zestaw przelotowy i recenzję refleks.
Jeśli na duże ryby to stosuję zestaw montowany na stałe. Wtedy ryba sama się zacina. Ja jedynie podnoszę wędkę i zaczynam hol.

Tu bym się zgodził
Bo moim zdaniem, porównując obie metody a zarazem dwa rożne sposoby montowania, nie mamy jasności co do skuteczności sposobu montowania zestawu.
Jednak stosując wyłącznie podajnik do metody i oba systemy, daję nam klarowną sytuację.

W przypadku zestawu przelotowego- to tak jak ZANDER  :thumbup: napisał liczy się tylko refleks, , i moim skromnym zdaniem wyczucie brań ryby.
Jeśli opanujemy te dwie składowe, to przypuszczam (a raczej wiem) że efekty będą porównywalne ;)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 04.02.2017, 09:52
Czyli wychodzi że dla leniucha czy innego osobnika co np nad woda nie patrzy się tylko w kije ale np obserwuje ptaszki czy gada z kompanami lepszy jest zestaw sztywny.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 09:53
czyli wychodzi że dla leniucha czy innego osobnika co np nad woda nie patrzy się tylko w kije ale np obserwuje ptaszki czy gada z kompanami lepszy jest zestaw sztywny

Dokładnie   :P
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 09:54
Dokładnie.
Dlatego całe te testy odnośnie niby większej skuteczności metody od klasycznego koszyka, czy helikoptera można sobie w d... wsadzić.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 04.02.2017, 09:57
W takim razie w tym roku łapie na sztywniaka :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 10:00
czyli wychodzi że dla leniucha czy innego osobnika co np nad woda nie patrzy się tylko w kije ale np obserwuje ptaszki czy gada z kompanami lepszy jest zestaw sztywny
Jak nie masz założonej żyłki na klipsie lub masz załączony wolny bieg w kołowrotku czy też otwarty kabłąk to możesz iść jeszcze do lasu kupę zrobić.
Przy łowieniu na zestaw samozacinający w nocy lub gdy przeglądam neta to stosuję sygnalizatory elektr.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 10:04
Dokładnie.
Dlatego całe te testy odnośnie niby większej skuteczności metody od klasycznego koszyka, czy helikoptera można sobie w d... wsadzić.

Zwłaszcza gdy testujemy koszyczek a metodę. Rzucając koszyk pod "nogi" a metodę posyłamy na drugi brzeg akwenu ;)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 10:21
Taka cała prawda o methodzie niestety:

 
Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 10:33
Kolego, po co takie kategoryczne sądy? ;) Jak na razie to przedstawiłeś jeden filmik, więc po co ten :oo d razu? Lepiej napisz jakie Ty metody preferujesz? :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Tomek M. w 04.02.2017, 10:47
Te rybki z filmu to chyba w wiekszości F1, a z tego co mówił Luk, to one biorą głównie z opadu i żerują w toni. Zresztą są takie łowiska, że czasem ryby biorą lepiej w toni niż z dna i większe, nawet leszcze na znanym mi kanale Mazurskim. Z dna nie ma co tam liczyć na dobre wyniki. To moje doświadczenia.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 10:57
No właśnie, przecież Luk też nie łowi wyłącznie na methodę i wcale tego nie ukrywa :) Wręcz zaleca aktywne szukanie najlepszej metody w danej sesji.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 10:58
Nie ważne skąd biorą.
Tu chodzi o sam fenomen metody.
Podajnik dociera na dno, po chwili wyłania się owa wisienka na torcie :shortcake:
- Takie obrazki to tylko w akwarium u braci Ringers 😉
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Rednose w 04.02.2017, 11:03
Nie ważne skąd biorą.
Tu chodzi o sam fenomen metody.
Podajnik dociera na dno, po chwili wyłania się owa wisienka na torcie :shortcake:
- Takie obrazki to tylko w akwarium u braci Ringers 😉
Podajnik nie dociera na dno... W trakcie opadania pożera go potwór z Loch Ness ;D
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 11:07
Panowie  : "ad rem" :beg: :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Opos w 04.02.2017, 12:39
Ile razy Wam się zdarzyło branie z opadu na metodę? mi może raz ! Generalnie uważam że zestaw przelotowy nie jest do końca skazany na niepowodzenie bo to też zależy od specyfiki łowiska i od sposobu brań ryb na danym zbiorniku :) Nie zawsze metoda się sprawdzi. Jestem tego żywym przykładem, że na jednym z moich łowisk łowiąc zatwardziale na methode wracałem o blanku a moja dziewczyna używając koszyczka robiła wynik ! Na ostatnim wypadzie na tę wodę pod koniec sesji i totalnej desperacji zacząłem łowić tak jak ona i byłem zdziwiony że od razu brania sie zaczęły... Brania wyglądały tak że było to delikatne długie pociągnięcie i wtedy trzeba było ciąć :) Myślę że w zestawie samozacinającym krótki przypon powodował, że ryba zaraz po podniesieniu przynęty, zbyt szybko ją traciła :/
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Semit w 04.02.2017, 12:45
Dlatego tak kocham wędkarstwo, to jeden wielki eksperyment bez złotego środka na sukces. :D
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: motov8 w 04.02.2017, 13:44
Wszystko było już omówione w temacie "Brak brań na metodzie, a ryba w wodzie" - ja miałem zero brań na metodę nie ważne czy przelot czy sztywno, a na sprężyne brały jak głupie :P Trza trafić po prostu i tyle.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Radar w 04.02.2017, 14:31
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 14:42
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Za dużo bajek naoglądałeś się na YT. 😱
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 14:45
Zander, radziłbym zmienić ton wypowiedzi.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Splot w 04.02.2017, 14:50
Ferie zimowe

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 14:50
Zander, radziłbym zmienić ton wypowiedzi.

Co było w tym niestosownego?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Oman w 04.02.2017, 14:52
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Za dużo bajek naoglądałeś się na YT. 😱

Trwa obecnie jakaś moda na krytykowanie? Bo z tego co zauważyłem, to jak nie krytykujesz, to nie popierasz itp.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 14:55
Zander, radziłbym zmienić ton wypowiedzi.

Co było w tym niestosownego?
Twoja ogólna postawa jest niestosowne.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: n0cny w 04.02.2017, 14:55
Czytając wypowiedzi Zandera, od razu mi się skojarzyło z tym:


A tak z innej beczki - podajnik 30-40g jest odpowiedni do "samozacięcia" ? Jak byłem młodszy i głupszy jakieś pół roku temu, to uwierzyłem w teorię jakoby do metody na sztywno nie opłaca się używać 30-40g podajników - bo się nie zatną rybki same.

Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 15:00
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Za dużo bajek naoglądałeś się na YT. 😱

Trwa obecnie jakaś moda na krytykowanie? Bo z tego co zauważyłem, to jak nie krytykujesz, to nie popierasz itp.
A Ty popierasz to co negujesz? 🐭
Każdy podajnik do metody rozwali się przy energicznym wyrzucie a uderzając o tartę wody dopełni destrukcji.
No chyba,że ktoś rzuca delikatnie na 5-10 metrów.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Rednose w 04.02.2017, 15:03

A tak z innej beczki - podajnik 30-40g jest odpowiedni do "samozacięcia" ? Jak byłem młodszy i głupszy jakieś pół roku temu, to uwierzyłem w teorię jakoby do metody na sztywno nie opłaca się używać 30-40g podajników - bo się nie zatną rybki same.

Stosuję 15g podajniki drennana i samozacięcie występuje, więc jak najbardziej się opłaca.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 15:04
Czytając wypowiedzi Zandera, od razu mi się skojarzyło z tym:


A tak z innej beczki - podajnik 30-40g jest odpowiedni do "samozacięcia" ? Jak byłem młodszy i głupszy jakieś pół roku temu, to uwierzyłem w teorię jakoby do metody na sztywno nie opłaca się używać 30-40g podajników - bo się nie zatną rybki same.
Bracia Ringers twierdzą,że już 24 gramy wystarczą do skutecznego samozaciecia. - Mieli pewnie na myśli haki Guru QM1, bo jak wiadomo grubość drutu również odgrywa tu znaczącą rolę.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 04.02.2017, 15:05
Czytając wypowiedzi Zandera, od razu mi się skojarzyło z tym:



A mi z tym:

Nie róbcie żadnego kameralnego zlotu przy :beer: a zorganizujcie najprostsze w świecie zawody.
Zwykła, forumowa rywalizacja na 100%
;-)

No ale nie zorganizujcie tego, bo przecież w gadce każdy jest mądry :thumbup: i okazać by się mogło, że pkt.za reputację o niczym nie świadczą a osoba z ich największą ilością mogłaby poczuć się przykro i mit o jej debesciarstwie i wszechwiedzy runałby w gruzach ;-) -Prawda? :bravo:

To nie były zawody a wędkowanie dla jaj.
Jedni dłubali w nosie a ci "wszewiedzący", którzy boją się rywalizacji udawali, że obsługują kamerę. :'(

A czy takie fajne jest kaleczenie ryb i ich wypuszczenie? Niektóre karpie aż same proszą się o śmierć ale wędkarze o cudownym serduszku wypuszczają je przecież.

Oczywiście, ktoś czerpie kasę z komercji a wędkarze mają nielada frajdę, bo hol był fajny a rybka wróciła do wody...

 :beer: :beer: :beer:

Wydaje mi się że metoda na takich głębokościach nie działa tak jak powinna. Owszem, jakaś część zanęty zostanie w koszyku zanim metoda dotrze do dna ale przynęta z hakiem nie zawsze siedzi w swoim miejscu. Niemniej nie oznacza to wcale, że brań nie będzie. Z metody robi się zwykły zestaw taki jak z koszykiem,  tylko na krótkim przyponie.

 ;)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 15:06
Zander, radziłbym zmienić ton wypowiedzi.

Co było w tym niestosownego?
Twoja ogólna postawa jest niestosowne.
Czym Cię uraziłem?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Oman w 04.02.2017, 15:07
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Za dużo bajek naoglądałeś się na YT. 😱

Trwa obecnie jakaś moda na krytykowanie? Bo z tego co zauważyłem, to jak nie krytykujesz, to nie popierasz itp.
A Ty popierasz to co negujesz? 🐭 (...)


Oczywiście, że nie. Jednak więcej wiary w umiejętności i doświadczenie innych.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 15:08
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Za dużo bajek naoglądałeś się na YT. 😱

Trwa obecnie jakaś moda na krytykowanie? Bo z tego co zauważyłem, to jak nie krytykujesz, to nie popierasz itp.
A Ty popierasz to co negujesz? 🐭
Każdy podajnik do metody rozwali się przy energicznym wyrzucie a uderzając o tartę wody dopełni destrukcji.
No chyba,że ktoś rzuca delikatnie na 5-10 metrów.

Żaden podajnik nabity odpowiednio zrobionym miksem nie rozwali się podczas zarzutu. Odpowiednio wyhamowany zestaw  także nie powinien rozwalić się przy uderzeniu o wodę. W tym drugim przypadku jednak rozwalenie się jest jak najbardziej możliwe, a brak obycia w metodzie gwarantuje nawet, że to nastąpi.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 15:10
Jacek przywalił widzę z otwartej. A ja się czaiłem, czy nie napisać, że "jak nie zmienisz postawy, wylecisz po raz drugi...".
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Tomnick w 04.02.2017, 15:10
Czytając wypowiedzi Zandera, od razu mi się skojarzyło z tym:



A mi z tym:

Nie róbcie żadnego kameralnego zlotu przy :beer: a zorganizujcie najprostsze w świecie zawody.
Zwykła, forumowa rywalizacja na 100%
;-)

No ale nie zorganizujcie tego, bo przecież w gadce każdy jest mądry :thumbup: i okazać by się mogło, że pkt.za reputację o niczym nie świadczą a osoba z ich największą ilością mogłaby poczuć się przykro i mit o jej debesciarstwie i wszechwiedzy runałby w gruzach ;-) -Prawda? :bravo:

To nie były zawody a wędkowanie dla jaj.
Jedni dłubali w nosie a ci "wszewiedzący", którzy boją się rywalizacji udawali, że obsługują kamerę. :'(

A czy takie fajne jest kaleczenie ryb i ich wypuszczenie? Niektóre karpie aż same proszą się o śmierć ale wędkarze o cudownym serduszku wypuszczają je przecież.

Oczywiście, ktoś czerpie kasę z komercji a wędkarze mają nielada frajdę, bo hol był fajny a rybka wróciła do wody...

 :beer: :beer: :beer:

Wydaje mi się że metoda na takich głębokościach nie działa tak jak powinna. Owszem, jakaś część zanęty zostanie w koszyku zanim metoda dotrze do dna ale przynęta z hakiem nie zawsze siedzi w swoim miejscu. Niemniej nie oznacza to wcale, że brań nie będzie. Z metody robi się zwykły zestaw taki jak z koszykiem,  tylko na krótkim przyponie.

 ;)
Ktoś tu nieźle bazyli :P
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: greg13 w 04.02.2017, 15:11
Polecam ten film (tak od 25 minuty) pokazuje to o czym tu dyskutujecie, w realnych warunkach. Wniosek dobrze nabity podajnik dociera cały.

Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 15:12
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Za dużo bajek naoglądałeś się na YT. 😱

Trwa obecnie jakaś moda na krytykowanie? Bo z tego co zauważyłem, to jak nie krytykujesz, to nie popierasz itp.
A Ty popierasz to co negujesz? 🐭 (...)


Oczywiście, że nie. Jednak więcej wiary w umiejętności i doświadczenie innych.
Dlatego widzisz jak łatwo można uwierzyć w bajki nt.wisienki na torcie. Producent koszyków zaczął, youtuberzy to małpują,  pomimo, że żaden z nich nawet nie zrobił testów.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 15:16
Testy zrobiły miliony. Ty nie zrobiłeś, bo wiesz, że to nie działa. Reszta małpuje i głupoty wypisuje. Ty wiesz :facepalm:
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 15:17
Polecam ten film (tak od 25 minuty) pokazuje to o czym tu dyskutujecie, w realnych warunkach. Wniosek dobrze nabity podajnik dociera cały.

Ten koszyk spada w pionie. -daje Ci to coś do myślenia?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 15:21
Biorąc pod uwagę budowę tego podajnika spadł prawidłowo, nic z Si-Fi tam nie ma

edit:
a szkoda - lubię si-fi :P
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 15:28
Zakładając, że łowi na 2 metrach głębokości, a zarzuca na 20 metrów. Dodając do tego, że kamera obejmuje powiedzmy pół metra lub nawet metr, to jak myślisz, jakie na tak krótkim odcinku będzie odchylenie od pionu? Jaki Ty łuk chcesz zauważyć? Nie mówiąc już o tym, że widać żyłkę, która pod kątem wchodzi do wody, więc nikt tego z góry nie zrzuca, żeby oszukać ciebie i miliony innych.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: greg13 w 04.02.2017, 15:28
Dociera cały na dno? Dociera. A chyba twierdziłeś, ze jest inaczej...
Ale dla mnie ważne jest to, że metoda działa, wiem z doświadczenia i w zasadzie tylko to mnie interesuje :)
Jeśli nie chcesz nie używasz - proste
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 15:32
Dociera cały na dno? Dociera. A chyba twierdziłeś, ze jest inaczej...
Ale dla mnie ważne jest to, że metoda działa, wiem z doświadczenia i w zasadzie tylko to mnie interesuje :)
Jeśli nie chcesz nie używasz - proste

Nie żebym się czepiał-  a miał dotrzeć w kawałkach? czy mowa tu raczej czy dociera wraz z zanętą na dno?
Bo jesli tak, to ja tam zanęty nie zauważyłem.
Co łączy się z wypowiedzią Michała że nie koniecznie
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 15:33
Mariusz, on najpierw kilka razy pustym rzuca, żeby się wstrzelić. Dopiero potem rzuca pełnym i wszystko ładnie dociera.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 15:34
OK sorki zwracam honor- jak już wspomniałem  w którymś tam temacie, nie znam ang.  :D :-[

edit:
I tak woli wyjaśnienia- żeby mi nikt nie zarzucił że: nie trzeba znać ang żeby się przyjrzeć. Byłęm bardziej zainteresowany scenami si-fi których to szukałem, jak całością filmu 8)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Radar w 04.02.2017, 15:39
Ja już nie karmię trolla. Szkoda klawiatury.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 04.02.2017, 15:43
Jak ja lubię takie podejście. Metoda jest fee, nie działa na głębszej wodzie tak jak powinna itp ;D
Chciałbym by na moich głębokich żwirowniach, jak najdłużej inni koledzy wędkarze tak myśleli :P
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: greg13 w 04.02.2017, 15:44
Sorry :) nieprecyzyjna wypowiedź :) z zanętą dociera jak jest dobrze nabity - pierwszy rut był nieudany, ale kolejne próby pokazują, że podajnik dociera z zanętą jak jest dobrze doklejony...

Ps. wypowiedź o tym wszystkim  jest poza tematem - w końcu to temat o samozacięciu miał być, wiec kończę pisanie nie na temat :)

Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 04.02.2017, 15:45
ZANDER po dwóch zdaniach widać jak kiepski z Ciebie wędkarz :facepalm:

Z doświadczenia to przelotowy koszyk daje większe szanse rybie moim zdanie skuteczność w metodzie znacznie spada. Na sztywno zacina ryby o wiele lepiej.
Jak ktoś jeszcze do tego zrobi miks jak ZENDER to po zawodach :D 
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 15:56
ZANDER po dwóch zdaniach widać jak kiepski z Ciebie wędkarz :facepalm:

Z doświadczenia to przelotowy koszyk daje większe szanse rybie moim zdanie skuteczność w metodzie znacznie spada. Na sztywno zacina ryby o wiele lepiej.
Jak ktoś jeszcze do tego zrobi miks jak ZENDER to po zawodach :D
Jeśli chcesz dać rybie szansę to w ogóle nie jedź na ryby.
Obejrzyj sobie ten film, który wkleiłem. Gościu też sklejał pelet a ryby brały z opadu w toni. Więc jak znalazły hak z przynętą? :shortcake:
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 04.02.2017, 16:17
Obejrzyj sobie ten film, który wkleiłem. Gościu też sklejał pelet a ryby brały z opadu w toni. Więc jak znalazły hak z przynętą? :shortcake:

A mógłbyś wytłumaczyć, dlaczego te ryby biorą w toni? W to, że biorą, nie wątpię. Sam znam taką wodę. Ale dlaczego biorą w toni i czy jest to reguła?  :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Martinus w 04.02.2017, 16:22
Taka cała prawda o methodzie niestety:



Rybki biorą już w opadzie. A cały ten mit o wisience na torcie :shortcake: legł w gruzach. Tylko co zrobić teraz z tymi wszystkimi filmami na YT - pokasować żeby ludzie już się nie śmiali?

Ciekaw rzeczy piszesz. Albo nie rozumiesz albo nie chcesz zrozumieć idei method feeder.

Jeżeli miks jest słabo sklejony lub jest duża głębokość łowiska to jasne, że nie dotrze do dna i branie może być z opadu.

Jeżeli wszystkie warunki  i założenia method feeder są spełnione to jest tort, wisienka i są ryby. Jest to sprawdzone nie tylko przez Luka ale przez rzesze ludzi, które to rzesze potwierdzają olbrzymią skuteczność method feeder.

Sam do nich się zaliczam i popieram swoje tezy wynikami.
Za dużo bajek naoglądałeś się na YT. 😱

Trwa obecnie jakaś moda na krytykowanie? Bo z tego co zauważyłem, to jak nie krytykujesz, to nie popierasz itp.
A Ty popierasz to co negujesz? 🐭
Każdy podajnik do metody rozwali się przy energicznym wyrzucie a uderzając o tartę wody dopełni destrukcji.
No chyba,że ktoś rzuca delikatnie na 5-10 metrów.

Żaden podajnik nabity odpowiednio zrobionym miksem nie rozwali się podczas zarzutu. Odpowiednio wyhamowany zestaw  także nie powinien rozwalić się przy uderzeniu o wodę. W tym drugim przypadku jednak rozwalenie się jest jak najbardziej możliwe, a brak obycia w metodzie gwarantuje nawet, że to nastąpi.

Michał chyba krótko i na temat napisał . Methoda to nie jest łowienie z opadu , chyba że ktoś się bawi w wagllera. Albo jest na tyle "zdolny" że ma problem z nawilżeniem zanęty/pelletów to wychodzi opad ;D

A co do  filmiku , rzadko oglądam takie rzeczy które odnoszą się do zagranicznych wód . Mimo że jest fanem Phila , to i tak wszystko weryfikują "moje" łowiska i ryby :fishonhook: Ale z miłą chęcią i nawet do końca obejrzę testy Zandera i nawet wysłucham to co kolega ma do powiedzenia na temat "wisienki" . Być może właśnie to TY będziesz moim ulubionym fanem od methody a nie Phil , z którym to już w najbliższym czasie można osobiście spotkać się na Rybomani i powymieniać spostrzeżenia na temat samozacięcia i ciśnienia w "kroczu" :P :D :P
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 16:33
Obejrzyj sobie ten film, który wkleiłem. Gościu też sklejał pelet a ryby brały z opadu w toni. Więc jak znalazły hak z przynętą? :shortcake:

A mógłbyś wytłumaczyć, dlaczego te ryby biorą w toni? W to, że biorą, nie wątpię. Sam znam taką wodę. Ale dlaczego biorą w toni i czy jest to reguła?  :)
To, że biorą w toni to normalne. Głodna ryba nawet z ręki Ci zeżre żeby tylko przetrwać.
Pytanie powinno brzmieć: Dlaczego ryby zapinają się już zanim metoda opadnie na dno. -To jest dopiero ciekawe 🐢

Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: katmay w 04.02.2017, 16:36
Ponieważ karp potrafi z opady nawet podajnik połknąć. Jest to w jakiś filmie, który kiedyś podałem w wątku ciekawe filmy.
Jeśli jest to inna ryba np płoć, to miks nie  był dobrze zrobiony. Zatnie się z opadu jak przy zwykłym koszyku.

Marcin

Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Opos w 04.02.2017, 17:04
Ten film to dla mnie dziwna sprawa :P W dzisiejszych czasach w takiej jakości to jest bardzo słaby materiał. Ledwo można dostrzec koszyk i drobnice w tle taka pixeloza... Chyba każdy oglądający widzi że mix się rozpada zaraz po zetknięciu z dnem i przynęta nie jest w nim schowana. Widać że kuliste przynęty zaczynają się staczać z podajnika więc efekt wisienki jak bardzo jest porządany tak w sumie może być ciężki do uzyskania stosując kulkę :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 04.02.2017, 17:17
To, że biorą w toni to normalne. Głodna ryba nawet z ręki Ci zeżre żeby tylko przetrwać.
Pytanie powinno brzmieć: Dlaczego ryby zapinają się już zanim metoda opadnie na dno. -To jest dopiero ciekawe 🐢

Jesteś bardzo uprzejmy. Nie raczyłeś (to nie od raków) odpowiedzieć na moje pytanie, tylko napisałeś, jakie pytanie powinienem zadać. Więc tłumaczę, że wiem, jakie pytanie powinienem zadać i już je zadałem. Gdybyś miał tę odrobinę ciekawości świata i szukał rozwiązań na różnych płaszczyznach, odpowiedziałbyś i mojej skromnej osobie, ale też własnej przy okazji... Bo Twoje pytanie jest pochodną odpowiedzi na moje, przy czym dalej nie wiesz, co leży u źródła takiego zachowania ryb. To smutne  :(
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Martinus w 04.02.2017, 17:53
Obejrzyj sobie ten film, który wkleiłem. Gościu też sklejał pelet a ryby brały z opadu w toni. Więc jak znalazły hak z przynętą? :shortcake:

A mógłbyś wytłumaczyć, dlaczego te ryby biorą w toni? W to, że biorą, nie wątpię. Sam znam taką wodę. Ale dlaczego biorą w toni i czy jest to reguła?  :)

Adamie myślę że wiesz dlaczego , sprawdzasz wiedzę kolegi Z.... 8) i bardzo dobrze :)

Troszkę coś skrobnę , o zig-rigu :P Czemu zig-rig ? Bo to nic innego jak łowienie karpi na różnego rodzaju imitacje nimf i larw owadów zarówno z powierzchni wody, jak i z toni wodnej.

Karp, to stworzenie zmiennocieplne i w okresach zimnych, gdy na dworze panuje ujemna temperatura, ryba ta będzie się trzymała raczej dna i tam właśnie żerowała, a wynika to z termiki wody, która pokazuje, że w okresach zimowych temperatura wody przy dnie jest stała i wyższa, niż przy powierzchni.

Ale najskuteczniejszym okresem na połów karpi z toni,lub z powierzchni wody będzie wiosna i lato. Czas, kiedy w wodzie pojawiają się żywe larwy komarów, czy innych owadów powoduje, że karpie wiedzione instynktem żerują właśnie na tych drobnych stworzeniach. I takie zjawisko można zaobserwować w miesiącu maju i czerwcu, wtedy karpie znajdują się w wyższych partiach wody.

Oczywiście nie bez znaczenia ma też wybór zbiornika, gdyż bardzo ważne jest zlokalizowanie miejsca, gdzie ryby pojawiają się, dlatego idealnymi zbiornikami do tego typu metody wg mnie będa zbiorniki żyzne, gdzie wylęg larw jest naturalny i częsty, gdzie występują lilie i naturalne zarośla, które powodują, że owady często się tam pojawiają, nierzadko wpadając do wody, co stanowi naturalny pokarm dla ryb. Tego typu zbiorniki najczęściej są niewielkie, do kilkunastu hektarów z gęstą roślinnością podwodną.

Ale to jest wątek o samozacięciu :P



Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 04.02.2017, 17:56
Ten film to dla mnie dziwna sprawa :P W dzisiejszych czasach w takiej jakości to jest bardzo słaby materiał. Ledwo można dostrzec koszyk i drobnice w tle taka pixeloza... Chyba każdy oglądający widzi że mix się rozpada zaraz po zetknięciu z dnem i przynęta nie jest w nim schowana. Widać że kuliste przynęty zaczynają się staczać z podajnika więc efekt wisienki jak bardzo jest porządany tak w sumie może być ciężki do uzyskania stosując kulkę :)

Ten film już ma parę lat a technika idzie do przodu, zobacz jak młody jest główny aktor i porównaj ze zdjęciami teraz. :P

Edit: Znalazłem, że w internecie był już w 2009 roku.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Opos w 04.02.2017, 18:02
Ten film to dla mnie dziwna sprawa :P W dzisiejszych czasach w takiej jakości to jest bardzo słaby materiał. Ledwo można dostrzec koszyk i drobnice w tle taka pixeloza... Chyba każdy oglądający widzi że mix się rozpada zaraz po zetknięciu z dnem i przynęta nie jest w nim schowana. Widać że kuliste przynęty zaczynają się staczać z podajnika więc efekt wisienki jak bardzo jest porządany tak w sumie może być ciężki do uzyskania stosując kulkę :)

Ten film już ma parę lat a technika idzie do przodu, zobacz jak młody jest główny aktor i porównaj ze zdjęciami teraz. :P

Doskonale sobie zdaje sprawę, że nawet podwodne filmy nie porażają dziś jakością :) Ogólnie materiał jednoznacznej odpowiedzi nie daje a każdy tu może dopisać odpowiednia teorię do swojego pkt widzenia :P Dziś, wraz z popularyzacją method feeder seria zanęt, klei i mixów też przeżyła sporą rewolucję.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 18:03
Ze tak zapytam- bo chyba byłem chory na lekcji biologi :facepalm:

Nie jest to tak ze ryby to gatunek zmiennocieplne?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 04.02.2017, 18:41
Martinus, absolutnie się z Tobą zgadzam. :thumbup: Dodam jeszcze uwarunkowania wynikające z miejscowego deficytu tlenowego, który może mieć miejsce do np. 0,5 m nad dnem. Może on być powodowany samą specyfiką dna, ale także okresowym zakwitem wody, na co z kolei mają wpływ okoliczni rolnicy chociażby  :) To, jak łowimy, jakimi zestawami i na co, powinno być de facto pochodną uwarunkowań zewnętrznych. Tak mniemam  ;D :beer: I dlatego kładzenie wiechy (czyli tezy), jakim jest opadająca kulka, na dachu posadowionym na murach bez fundamentów, to jak mazanie paluchem po zaparowanej szybie  :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.02.2017, 19:00
Witam,
Wiem, że część z Was nie unieruchamia koszyczka na stałe. Czy wtedy mamy do czynienia z samozacięciem? Jeśli tak, to jak do tego dochodzi? Czy zacinać należy "ręcznie"?

Oczywiście, że mamy do czynienia z samozacięciem. Aczkolwiek na pewną ilość brań, będzie kilka słabszych. Wiele też zależy od łowionych ryb.

To proste. Wielu wędkarzy uważa, że jak nie ma stopera to nie ma samozacięcia. Ale co robi ryba? Ciagnie przynęte po dnie? czy może ktoś jest taki szybki Lopez, że potrafi zaciąć rybę zanim ta wypluje przynętę? :D Na 30-40 metrach żyłka przekazuje branie z opóźnieniem, do tego dochodzi nasza reakcja i czas jaki jest potrzebny aby ruch kijem spowodował zacięcie. Obejrzcie sobie filmy podwodne i to, z jaką szybkością następuje zassanie przynęty i jej wyplucie. Chwila moment. Zacinać to potrafi tylko Chuck Norris albo Flash :D :D :D

Podajnik z przynętą, nieblokowany, ryba zasysa przynętę. Odbywa się to prostopadle do dna. Napięta żyłka na szczytówce powoduje, że podajnik działa jak przeciwwaga i sprawia, że hak, goły i ostry penetruje rybią wargę. Nawet bez napiętej żyłki często będzie miało miejsce samozacięcie. To samo ma miejsce z zestawem z koszykiem i krótszym przyponem.

Całkiem inaczej natomiast branie wygląda przy białych robakach lub dendrobenie. Tam często ryba ucieka z przynętą, stosujemy mniejsze haki i zacinamy szybko. Tu jest różnica.

Bardzo ważną rzeczą jest też rozpatrywanie  brań i samozacięcia pod kątem gatunków. Karasie srebrzyste, płoć, leszcze 20-40 cm, mniejsze F1, mniejsze karpie (20-30 cm około) - to ryby żerujące stadnie i często szalejące przy podajniku, Tam brania wyglądac mogą inaczej, ryby nie mają takich pysków  jak duże osobniki. Dlatego F1, płocie czy mniejsze leszcze często zacinane są dziwnie, bo ryby te moga atakowac przynęte grupą, stadny instynkt każe być im jak najszybszym. Nie ma sensu gadac o Metodzie wzorując się na F1 - bo na tej samej wodzie za 3-4 lata, brania będa całkiem inne, bo F1 podrosną.

A brania na Metodę z opadu? Są tak częste jak łowienie suma lub szczupaka na Metodę. Podajnik 30 cm idzie zbyt szybko na dno aby ryba mogła go zaatakować. W ogóle chyba cos jest nie tak z podajnikiem, musi się rozwalać. Są po prostu dni, kiedy ryba żeruje bardzo intensywnie, i podajnik jej nie płoszy (woda mętna). Słysząc jego plusk, i mając towarzystwo, ryba chce jak najszybciej dorwać się do żarcia, więc uderza wkrótce po opadnięciu podajnika na dno. Tak robią leszcze, karpie, liny. Ale to są tylko pewne dni, lub pewne łowiska (z dużą koncentracją ryby), i jak łowimy z klipem i trafiamy w punkt. W takie dni mówi się, że 'ryby biorą jak głupie'.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 19:15
Rozpoczynając ten wątek nie przypuszczałem, że dojdzie do takich emocji. No jakby wsadził kij w mrowisko  ;) Czego jak czego ale asertywności Zanderowi nie brakuje. Ale taki ktoś też jest na forum potrzebny aby innych wyrwać z marazmu samozadowolenia z posiadanej wiedzy i do kreatywności. Byle nie przekraczać zasad kulturalnego savoir vivr-u ;)
No ale może jeszcze ktoś coś na temat wątku  :beg:
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: ZANDER w 04.02.2017, 19:27
Na zestawie przelotowym również dochodzi do samozaciecia na skutek naprężenia się szczytówki.

Duże karpiowe pyski potrafią bardzo ostrożnie pobierać pokarm a takie płocie"gruntowe" są w stanie nawet zwalić wędkę z podpórki podczas gwałtownego brania.

Co do metody i brań w opadzie to ryby zaczepiają się za hak, który już jest na zewnątrz podajnika.
Jeszcze raz to zaakcentuję... Metoda podczas gwałtownego wymachu i uderzenia o wodę -rozwala się. Nawet jeśli była sklejona nasieniem hipopotama.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 19:32
Hahaha ;D  Nie no,  Zander powalasz mnie tymi swoimi porównaniami :'( ale ze  ;D
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.02.2017, 19:56
Jurek, temat jest OK, a atmosferę podgrzewał jeden osobnik, wszystko już  w porządku ;D

Samozacięcie nastąpić może przy wielu zestawach i różnych hakach. Jednak wiele haków ma profil przystosowany do zacinania 'do góry' - i są to haki stosowane do zestawów spławikowych, do tyczki na przykład. Te nie zacinają same dobrze, potrzeba działania. Haki karpiowe zaś mają inny profil, i ryba może się sama zaciąć o wiele częściej. Przy włosie to się zwiększa jeszcze bardziej.

Jednak to co ważne, to wyobrazić sobie zestaw. Nieważne jaki. Po prostu, jeżeli napięta żyłka jest na dnie, jest koszyk lub ciężarek, to zassanie przez rybę, powoduje uniesienie przynęty do góry. Jeżeli ciężarek jest blisko, to samozacięcie następuje samo, gdyż w pewnym momencie następuje tzw. bolt effect. Przynęta sie cofa do tyłu. Ryba zasysa z dużą siłą przynętę, i odbicie następuje - może przy blokowanym zestawie ciut mocniejsze. Przy bardzo delikatnych szczytówkach może być to słabsze, przy mocniejszych -silniejsze. MIędzy innymi dlatego szczytówki do Metody są mocne :) Jakby nie było - wbity hak, lżej lub bardziej sprawia, że ryba próbuje się go pozbyć. Lin i karp uciekając - dlatego tak łatwo się łowi je na Metodę, leszcz trzęsie łbem, czasami ucieka - ten ma szansę się wypiąć.

Oczywiście nie w 100% przypadków tak jest, zależy wszystko od ostrości i wielkości haka, długości włosa, rozmiaru przynęty czy wielkości samej ryby, mogą też być inne czynniki. 

Ale jeżeli ktoś chce zacinać - to jeszcze raz zapytam. Ile ryba ma przynętę w pysku? Przecież czas reakcji - to kilka sekund od momentu brania! Wielokrotnie łowiąc na Bury Hill na Old Lake, gdzie leszcze często wyskakują nad wodę aby pozbyć się podajnika, wpierw była skacząca ryba, później dopiero branie. Tak więc bądźmy pewni, że ryba, mająca w pysku coś podejrzanego to wypluwa, my zaś nie zdążymy jej wyprzedzić! Zatnijcie na 40 metrach - po ruchu kijem dopiero po sekundzie, dwóch hak wykona ruch, rozciągliwość żyłki robi swoje.

Oczywiście szybka reakcja jest potrzebna często, ale dobrze jest mieć świadomość, że to nie jest tak, że my zacinamy rybę, bo ta połknęła przynętę właśnie ułamek sekundy temu. Ryba ma hak w pysku, i od naszej reakcji zależy czy się zdąży uwolnić czy też nie. Czasami karp nie czuje mocno ukłucia i nie ucieka jak wściekły. Kto łowi tyczką ten doskonale wie jak się zachowuje taka ryba. Po zacięciu często nic się wielkiego nie dzieje, czujemy 'coś', to coś sobie wolno pływa aż nagle... Jest impuls i jest ucieczka, i się zaczyna zabawa :D



Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 20:01
Jak to dobrze spotkać mądrego  8) No i lepiej z mądrym zgubić, jak z głupim znalezć :P
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 20:13
Podam przykład inny odnośnie samozacięcia
Delikatna szczytówka methoda przelotowo odległość od 5 do 10 m tu (I nie tylko tu) już jest potrzebny refleks jak i wiedza doświadczonego wędkarza i wyczucie brań- jak to określiłeś Chuck Norris 8)

Inne realia nie wszyscy łowią na odległości 40 m.

Inaczej methoda na stałe odległość 40 m krótki przypon i tu wystarczy posiadać charyzmę Sida z Epoki Lodowcowej

Sorki ale napisałem referat prawie jak Luk, ale niestety wywaliło mnie musiałem restartować kompa, a nie chce mi sie ponownie pisać.
Ale widzę ze poprawiłeś co nieco Luk :D
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 20:21
Czyli tak:
Na efekt samozacięcia przy methodzie (feeder) największy wpływ ma krótkość i grubość  przyponu, szczytówka, a mniejszy to czy koszyczek na stałe, czy mocowany przelotowo, tak?  Ze wskazaniem jednak na mocowanie stałe.jak wielu kolegów praktyków zauważyło. Czy moja "rozczochrana" dobrze kombinuję? ;)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 20:23
No i oczywiście rodzaj haczyka :-[
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 20:27
Jurku większy wpływ na samo zacięcie ma koszyk na stałe, krótki przypon, a mniejszy - koszyk zamontowany przelotowo. I tu własnie są  składowe - grubość haka, czułość szczytówki jak i odległość. Im szczytówka będzie delikatniejsza i hak grubszy prawdopodobieństwo samo zacięcia będzie mniejsze.


Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: jurek w 04.02.2017, 20:29
Mariusz, dzięki :thumbup:
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 04.02.2017, 20:34
Jak zestaw jest dobrze zrobiony i gdy karp bierze przy metodzie a podajnik jest na sztywno to nie ma lipy jest ostre wygięcie i odjazd, mało kiedy zdarzają się lekkie drgania. Gdy mamy hak z zadziorem to można komara uciąć a ryba spokojnie się zacina. Mnie najbardziej śmieszą hasła wędkarzy typu "karp mi skubie przynętę" trzeba poczekać.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.02.2017, 21:00
Miękka szczytówka jednak nie zawsze dobrze zacina, nawet na dziesięciu metrach. Chodzi o to, aby hak wykonał jakikolwiek ruch, trzeba kij podnieść do góry, żyłka się rozciąga, mija sekunda, a branie było sekundę temu... Czy więc należy uważać, że ryba ma takiego dumbellsa jeszcze w pysku? Uważam, że nie. Im mniejsza ryba, tym jest szybsza nawet.

Dochodzi tu też pewnego rodzaju inteligencja ryby. Ja łowię karasie często i wiem jak trzeba się starać aby je przechytrzyć. Łowienie na to samo kopyto przez całą sesję to wyjątki. Zazwyczaj po kilku rybach trzeba kombinować. Zmienić przynętę, nęcić w innym miejscu. Dlatego nie uważam, że ryba miętoli w pysku dumbellsa a my szybko zacinamy. Raczej ona szybko się pozbywa pułapki, więc my musimy szybciutko zareagować.

Ale inaczej jest z białymi czy dendrobeną! Ja piszę o łowieniu z hakiem włosowym.


Teraz inna sytuacja. Łowimy na rzece - i mamy szarpanie szczytówką, co 5-10 sekund. Czy to leszcz podpływa i robi zygu-zyg co te 10 sekund a my go mamy zaciąć? Nie - on wisi już zapięty, ale tak pokazuje wszystko miękka szczytówka. Ja często 'zacinam' za drugim razem, aby sie po prostu upewnić. Bo często ryba wypluwa przynętę i nie ma sensu ściągać zestaw i rybę płoszyć. Można poczekać aby się upewnić. Całkiem inaczej jednak jest przy takich białych czy ochotce. Zacinamy od razu, bo ryba ma przynętę w pysku, czekanie może spowodować, że wyssie ona robaka i jest po ptokach.

Przy Metodzie takie brania co 5-10 sekund są o wiele rzadsze, ryba raczej napina szczytówkę i jest to od razu widoczne. Tak biorą właśnie mniejsze ryby, głównie leszcze. Karp czy lin to jest krótka piłka :D

Ciekawie wyglądał jeden film z Irlandii, gdzie pod wodą pokazane jest branie ryby i reakcja na spławiku. Ale heca, brania pokazywane przez spławik są spóźnione o kilka sekund! Nam się wydaje, że my zacinamy rybę jak ta dosłownie muśnie przynętę, a ta ją podniosła z dna i z nię powoli płynie - i minęły 3-4 sekundy! Ale to dotyczyło robaków i płoci. Takiego waftersa większa ryba zasysa - i jak jej nie pasuje wypluwa - mija może sekunda. Nie ma czasu na reakcję tutaj!!!
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 21:04
Chciałbym jeszcze wrócić do tego, co Luk napisał o wyskakujących leszczach.

Ja tak samo miałem z karpiami, gdy łowiłem je na płyciutkiej wodzie. Najpierw widziałem wyskok/wir na wodzie - wtedy ryba się zacięła, a dopiero sekundę-dwie później zaczynał się odjazd.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 21:15
Luk przecierz o tym napisałem

Jurku większy wpływ na samo zacięcie ma koszyk na stałe, krótki przypon, a mniejszy - koszyk zamontowany przelotowo. i tu własnie są  składowe -  grubość haka, czułość szczytówki jak i odległość. im szczytówka będzie delikatniejsza, i hak grubszy prawdopodobieństwo samo zacięcia będzie mniejsze.




A co do białych nie był bym taki pewny, ze to taki pewniak.
Ujmę to moze tak ze, i przy białych brania miałem chimeryczne albo wcale, a dopiero kastery załatwiały sprawę. Jak rybie coś nie podchodzi to i biały jest bee, równie dobrze moze go wypluć jak i dumbelsa
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 21:18
Chciałbym jeszcze wrócić do tego, co Luk napisał o wyskakujących leszczach.

Ja tak samo miałem z karpiami, gdy łowiłem je na płyciutkiej wodzie. Najpierw widziałem wyskok/wir na wodzie - wtedy ryba się zacięła, a dopiero sekundę-dwie później zaczynał się odjazd.

Michał, że tak zapytam: i nie było żadnych wskazań?
Nic a nic?
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 21:22
To zależy. Czasem widzę, jak ryba opukuje podajnik i potem jest odjazd (lub nie, jak jej przynęta nie pasuje). Innym razem siedzę sobie, gapię się na wodę i widzę łup, a po sekundzie odjazd. To jest to, o czym Lucjan pisał - żyłka się rozciąga i zanim wszystko się napnie i szczytówka coś pokaże, to na zestawie już się cyrki dzieją. Ale to jest woda taka maks po pas.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 21:29
To w przypadku tej głębokości śmiał bym twierdzić, że ryba zanim wzięła przynętę zatańczyła sobie ze szczęścia ze coś znalazła. :D
Wiesz, rozumiem, że żyłka się rozciąga, ale nie przemawia do mnie ze ryba z przynęta w pysku,robi taki kocioł, a na szczytowe nic nie widać - nie.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 21:32
Ale Mariusz, widać, tylko chwilkę później. To są sporadyczne przypadki, przeważnie najpierw jest odjazd potem widać ruch na wodzie, ale jednak mi się zdarzają.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 21:41
Michał, ja tego nie neguje - tylko nie przemawia to do mnie
Moze inaczej- wiesz w jakim czasie ryba pokonuje taka głębokość - to są ułamki sekund. Dlatego był bym bliżej twierdzenia, ze najpierw robi kocioł, a pózniej podnosić przynętę i zjeżdża tak szybko jak sie pojawiła.  w cudzysłowiu tańczy ze szczęścia :P
Bo - " patrz" :D głębokość około metra, ryba przy powierzchni z przynęta w pysku, o długości przyponu ok 10cm to przecierz podajnik już sygnalizuje, jak to Luk określił, przeciw waga.
Szczytówka musi coś pokazać ??? - nie?  edit: Wcześniej oczywiście, jak ryba wyjdzie na powierzchnie
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.02.2017, 21:43
Nie wiem. Może tam jest pół metra tylko? :D Ewidentnie mam tak, że najpierw widzę kocioł, chwilę potem jest odjazd. Ale to nie zawsze.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 04.02.2017, 21:52
Ja tez nie wiem - ale nisko było by sie nad tym pochylić :D
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.02.2017, 00:49
Z białymi jest tak, że nie zawsze ryba je szybko zasysa, zwłaszcza ta mniejsza. Potrafi się nimi 'bawić'. Ale to bierze się z faktu, że sa mniejsze, lżejsze i miękkie. Gruntowa przynęta jak dumbells zaś jest duża, trudniej ja podnieść z dna. Dodatkowo przy łowieniu z gruntu na białe hak jest mniejszy i białe nabite na niego, tutaj zaś przynęta jest goła, u spodu hak- ciało obce które ryba wyczuwa.

Oprócz tego wiele brań przy Metodzie może pochodzić z samego faktu, że ryba zasysa przynętę sprawdzając co to jest, lub tez zasysając ja przypadkowo (jak jest lekka - pop up lub wafters), ewentualnie zasysa 'więcej'. To ostatnie można zaobserwować u ryb akwariowych jak welony, które często zasysają kamienie i je wypluwają - wybierając to co zjadliwe. Dlatego jest samozacięcie - i to sprawia, że Metoda jest tak skuteczna'

Jeszcze inną rzeczą o której słyszałem jest to, że czasami nieblokowane podajniki dają więcej brań. To jest możliwe i zależeć może od jakiś sytuacji pod wodą.

Moje przypony do podajnika z amortyzatorem, gdzie łowiłem na 70 metrach, to nawet i 25 cm. I co? Dają radę i łowią ryby - te są zapięte za dolna wargę. NIe ma szans abym na takim dystansie mógł zaciąć w czas - przekazanie brania na alarm, reakcja i pociągnięcie zestawu to z 5-10 sekund nawet! I co? Ryby się łowiły, i  to pięknie, pomimo używania też zestawów nieblokowanych. Nie wierzę, że ryba czując opór przez tak długi czas - ciągnęła by uparcie. Ona jest zacięta po prostu i próbuje się pozbyć zestawu (leszcz), bądź też ucieka jak karp czy lin :D

Mariusz, przynajmniej ja sobie tak to wyobrażam i do tego porównuję to z czym mam do czynienia nad wodą. Nigdy nie uważałem, że coś zacinam w pełnym tego słowa znaczeniu. Taki Artur Kraśnicki, łowiący na Odrze z plecionką i na robaki czy kukurydzę - ma szybka sygnalizację i tam można mówić, że zacina. Ale przy zestawach żyłkowych opóźnienie jest zbyt duże - tak więc to musi być samozacięcie. Ryba nie trzyma takiego dumbellsa w pysku, czując hak u jego spodu. Wypluwa to natychmiast. Wtedy możemy miec 'branie' ale nasz reakcja i tak jest spóźniona. Dlatego jak nie ma samozacięcia, to nie pomoże szybkość - tylko trzeba modyfikować zestaw tak, aby ryba się mogła sama zaciąć. Tak to widzę :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 05.02.2017, 07:31
Luk
Kiedyś już się pochylałem na zagadnieniem samo zacięcia- a może "przycięcia" zahaczanie o skórę ryby, przy okazji
przyponu Buggy Rig

Może nie jest to tak dobrze zobrazowane - ponieważ to mój pierwszy filmik. Ale można co nieco, wyciągnąć wnioski
Ze ryba żeby się sama zacięła potrzebna jest większa siła, a niżeli tylko wyplucie przynęty, czy też ugięcie szczytówki
Gdzie widać ewidentnie,  że goły hak przy napięciu zahacza tylko o skórę, a nie ją penetruje

http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=5888.msg177864#msg177864 (http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=5888.msg177864#msg177864)

A dodam tylko że nie tylko Welony, ale i liny, czy też karpie, w dużej mierze pobierają przynętę wraz z podłożem, a w późniejszym czasie, odcedzają to co dobre wypluwając resztę

To też tylko moje spostrzeżenia i tak ja to widzę, i poddaje w wątpliwość niektóre tezy które do mnie nie przemawiają

Dodam że mówię wciąż o systemie przelotowym
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.02.2017, 08:20
Zależy wszystko do haka i od przynęty, długości włosa etc. Są zestawy takie, że karp wypluje i się nie zatnie, są takie, że zacięcie będzie. Zanim zacząłem łowić na Metodę używałem zestawu koszyk i przypon 30-40 cm, i potrafiłem łowić na to ponad 50 leszczy na sesję, brania piękne jak malowanie, skuteczność 80-90%. Zestaw był przelotowy, koszyk ważył 30 gramów. Łowiłem też na to skutecznie i karpie i liny... Hak wbija się w dolną wargę z łatwością, ryba sama sobie pomaga.

Ale już w przypadku łowienia z gruntu sandaczy, trzeba troka i delikatnego zestawu i alarmu ustawionego na największą czułość. Zacina się zaraz po sygnalizacji, mocno. Sandacza pysk jest ukostniony wręcz, i trzeba użyć siły aby hak się wbił. Samozacięcie tutaj nie zawsze skutkuje. Ale biała ryba sama sobie pomaga wbić hak. Oczywiście zaraz po jego wbiciu trzęsienie łbem sprawia, że się go może pozbyć :)
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: marcin82 w 06.02.2017, 09:15


Jeszcze inną rzeczą o której słyszałem jest to, że czasami nieblokowane podajniki dają więcej brań. To jest możliwe i zależeć może od jakiś sytuacji pod wodą.


Stawiając moje pierwsze kroki w metodzie miałem taką sytuację, że łowiąc z podajnikiem zamontowanym na sztywno miałem delikatne szarpnięcia szczytówką, ale myśląc że to wzdręgi podskubują białego z kukurydzą postanowiłem jeszcze nie zacinać. Po kilku nieudanych zacięciach zauważyłem, że żyłka za podajnikiem była obklejona śluzem prawdopodobnie lina bo leszcza nie ma w tym zbiorniku. Po zastanowieniu się przerobiłem podajnik przelotowo i po wrzuceniu do wody w to samo miejsce nie było już skubnięć tylko szczytówka od razu ładnie się wygięła. Po zacięciu okazało się że był to właśnie lin a po nim udało mi się złowić jeszcze 2 sztuki.

Dodam jeszcze, że wielokrotnie oglądając filmy z serii "underwater" widziałem jak karpie podpływały do przynęt - kulek zamontowanych na zestawach karpiowych (włosowych)  samozacinających, zasysały je po czym bez problemu udawało im się je wypluć. Po tych filmach uświadomiłem sobie, że zassanie przez karpia czy innej ryby przynęty nie gwarantuje jeszcze sukcesu.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 06.02.2017, 09:31


Jeszcze inną rzeczą o której słyszałem jest to, że czasami nieblokowane podajniki dają więcej brań. To jest możliwe i zależeć może od jakiś sytuacji pod wodą.


Stawiając moje pierwsze kroki w metodzie miałem taką sytuację, że łowiąc z podajnikiem zamontowanym na sztywno miałem delikatne szarpnięcia szczytówką, ale myśląc że to wzdręgi podskubują białego z kukurydzą postanowiłem jeszcze nie zacinać. Po kilku nieudanych zacięciach zauważyłem, że żyłka za podajnikiem była obklejona śluzem prawdopodobnie lina bo leszcza nie ma w tym zbiorniku. Po zastanowieniu się przerobiłem podajnik przelotowo i po wrzuceniu do wody w to samo miejsce nie było już skubnięć tylko szczytówka od razu ładnie się wygięła. Po zacięciu okazało się że był to właśnie lin a po nim udało mi się złowić jeszcze 2 sztuki.

Dodam jeszcze, że wielokrotnie oglądając filmy z serii "underwater" widziałem jak karpie podpływały do przynęt - kulek zamontowanych na zestawach karpiowych (włosowych)  samozacinających, zasysały je po czym bez problemu udawało im się je wypluć. Po tych filmach uświadomiłem sobie, że zassanie przez karpia czy innej ryby przynęty nie gwarantuje jeszcze sukcesu.

I to jest to o czym cały czas piszę  ;) :thumbup:
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.02.2017, 09:32

Dodam jeszcze, że wielokrotnie oglądając filmy z serii "underwater" widziałem jak karpie podpływały do przynęt - kulek zamontowanych na zestawach karpiowych (włosowych)  samozacinających, zasysały je po czym bez problemu udawało im się je wypluć. Po tych filmach uświadomiłem sobie, że zassanie przez karpia czy innej ryby przynęty nie gwarantuje jeszcze sukcesu.

Oczywiściem że nie. Ja wręcz jestem pewien, że rwalibyśmy włosy z głowy wiedząc ile ryb nam wypluło przynętę bądź olało zestaw.

Co do Metody przelotowej. Powtórzę jeszcze to, że na filmach z UK takie zestawy widoczne są dość często. Jednak wynika to z regulaminu łowiska, na wielu jest zakaz stosowania zestawów blokowanych, tak aby ryba nie pływała z podajnikiem po zerwaniu całości. Drennana określa się jako zestaw blokowany, Prestona już jako 'semi' czyli częściowo blokowany (czasem ten przechodzi). Nie spotkałem się nigdy z opiniami, że podajnik 'przelotowy' daje więcej brań.

Wszelkie problemy zazwyczaj wynikają z rodzaju haka, długości włosa i wielkości i rodzaju przynęty.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Opos w 06.02.2017, 09:47
Zawsze łowiąc na dwa kija można poczynić eksperymenty i zaobserwować jak wyglądają brania na jednym i drugim kiju. Kolega pisał o drobnych podskubywaniach na sztywnym zestawie, miałem tak bardzo często w zeszłym sezonie i raz były to wzdręgi a innym razem bliżej nie określona ryba bo nie udało mi się zaciąć.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: marcin82 w 06.02.2017, 09:49

Dodam jeszcze, że wielokrotnie oglądając filmy z serii "underwater" widziałem jak karpie podpływały do przynęt - kulek zamontowanych na zestawach karpiowych (włosowych)  samozacinających, zasysały je po czym bez problemu udawało im się je wypluć. Po tych filmach uświadomiłem sobie, że zassanie przez karpia czy innej ryby przynęty nie gwarantuje jeszcze sukcesu.


Wszelkie problemy zazwyczaj wynikają z rodzaju haka, długości włosa i wielkości i rodzaju przynęty.

Dlatego m.in. zapisałem się na forum aby uzyskać większą wiedzę na temat metody i dobrze się przygotować przed sezonem by skuteczniej łowić na nią  :D :narybki:
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 06.02.2017, 10:01


Wszelkie problemy zazwyczaj wynikają z rodzaju haka, długości włosa i wielkości i rodzaju przynęty.




To tutaj tkwi największy problem dla początkujących. Jeżeli dobrze dobieramy wspomniane parametry, to skuteczność zacięć mamy naprawdę wielką. Ja już nawet się nie zastanawiam gdy pudłuję drugi raz, zaraz kombinuję z długością włosa, wielkością przynęty lub całkiem wymieniam przypon. Sęk w tym, aby myśleć logicznie i szybko wyciągać wnioski. Nic nie robienie i czekanie na cud, to zły pomysł.
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.02.2017, 10:23
Ja dodam, że jeżeli damy zablokowany podajnik i karpiówkę do niego, spinek będzie o wiele więcej. Sztywny kij znacząco obniży nam skuteczność. Zwłaszcza przy krótkim dystansie. Wtedy trzeba by zostawiać luźną żyłkę, kłaść ją na dnie i ustawiać odpowiednio kołowrotek. Ale zbyt luźne ustawienie tez nie jest dobre przy mocnych odjazdach. Dlatego feeder jest idealny, bo świetnie amortyzuje bardzo mocne brania, pokazuje też te delikatne.

I jeszcze jedna rzecz. Podstawowa reguła brzmi - 'Siedź na swoich rękach'. To jest podstawowe prawo feedera, zwłaszcza Metody. Kij podnosi się jak się ma konkretne brania, nie przy ugięciach. Jeżeli brań nie ma a są same wskazania - wtedy wiadomo, ze coś jest nie tak z przynętą, hakiem i tak dalej. Przy Metodzie nie ma 'zacinania', oprócz wyjątkowych przypadków, potwierdzających regułę :D
Tytuł: Odp: Samozacięcie w method feeder
Wiadomość wysłana przez: Vido w 12.02.2017, 14:41
Od siebie powiem, że oba sposoby regularnie testuję z różnymi przyponami różnymi haczykami, długością włosów oraz sposobem mocowania przynęty. Główne wnioski jakie wyciągnąłem dotąd, są takie:

Na sztywno- mam więcej zaciętych ryb, zdecydowane ugięcia szczytówki, ale za to dużo ryb się spina, a te wyjęte przeważnie zahaczone są dosyć delikatnie. Dzieje się tak głównie przy łowieniu dużych ryb- karpi, leszczy. Przy zabawie z drobną rybą jak płoć, czy krąp (często wymuszoną ze względu na całkowity brak, lub po prostu brak aktywności tych większych ryb), skutek jest całkowicie odwrotny i metoda przelotowa wówczas generuje więcej brań- choć trudniejszych do zacięcia.
Na przelotowo- często trzeba brania nieco dłużej wyczekać, bo ryba wyraźnie próbuje przynęty, bądź porusza nią przy pobieraniu zanęty z koszyka (łowiąc na sztywno, większości tych rzeczy nie zobaczymy, jedynie te kiedy ryba będzie ocierać się o żyłkę główną rozpiętą między koszykiem a szczytówką). Trzeba wówczas wykazać się cierpliwością i nieraz przed podniesieniem wędki kilka razy podskoczyć tyłkiem na fotelu (rzadziej przy braniach karpi). Przy tym sposobie, bardzo rzadko ryby spadają, a wyholowane - są dobrze i pewnie zapięte.
Reasumując- moim zdaniem metoda przelotowa jest o wiele bardziej uniwersalna- sprawdza się na ryby duże, jak i małe. Daje lepszy kontakt z przynętą i tym co dzieje się na samym końcu zestawu (widzimy każdy ruch przynęty). Pozwala na skuteczniejsze zacięcia i pewniejszy hol. Jedyna wada (ale tylko dla tych mniej aktywnych) - wymusza niemal ciągłą obserwację szczytówki. Dlatego osobiście, kiedy łowię na dwie wędki i w sposób który wyklucza ustawienie obydwu równolegle do siebie, a obserwacja jednej szczytówki zmusza do odwrócenia wzroku od drugiej- używam obydwu metod, a przelotową po prostu obserwuję uważniej. To jest moim zdaniem jedyny sens używania zestawu "na sztywno".