Autor Wątek: Wędkarz Polski i sadyzm - czy znęcamy się nad rybami je wypuszczając?  (Przeczytany 23445 razy)

Offline AdamTym

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 326
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grabownica St.
  • Ulubione metody: feeder
Witam :) ostatnio bardzo sledze tematyke zwiazana z C&R. Budzi ona we mnie duzo watpliwosci a ludzie popierajacy ja sa strasznie agresywnie nastawieni do "tradycjonalistow" ze tak to ujme , mimo iz kiedys byli tacy sami (przynajmniej niektorzy). Zastanawiam sie po co tyle ceregieli z wypuszczaniem ryby ? Maty karpiowe, wanny, sesje foto kilkunastominutowe, odkarzacze itp. Czyzby to usprawiedliwienie zaburzonej moralnosci i faktu nie pogodzenia sie z pewnym stanem rzeczy ? Jestesmy istotami swiadomymi na szczycie lancucha pokarmowego. Mamy te przewage nad zwierzetami ze mozemy decydowac podczas polowania co zrobic z "ofiara". Nasz kodeks moralnosci jest indywidualny i nie sadze zeby ludzkosc doszla do jednego wspolnego (nawet w tak blachej sprawie) :) Nie uwazam zeby dzielenie braci wedkarskiej na mordercow i "bohaterow" mial jakis wiekszy sens. Czy polow ryb na skale przemyslowa nie jest rownie okrotny co tutaj omawiany ? To ze populacja ryby w oceanach i morzach jest wieksza pomijamy te kwestie. Zastanawiam sie czy przez takie podzialy nie robimy sobie sami wiekszej krzywdy niz tym ryba nad ktorymi sie tak umartwiamy. Im jest czasem wszystko jedno jak nie wedkarz to sum, szczupak, albo ostra zima. Pozdrawiam

Ja np. nie jestem fanatycznie za zasadą C&R, ale uważam, że wszystko trzeba robić z głową.
Jestem przeciwny temu co się dzieje np. u mnie w kole gdy na stawy wpuszcza 1000 kg karpia. Jest to rzeź niewiniątek. Sam byłem kiedyś świadkiem jak wędkarz ciągną karpia jeden za drugim i do bagażnika! A, że było ich kilku to trochę strach podejść i zwrócić uwagę. Kilka razy. A ile było tak gdy nie widziałem?! Moje pytanie brzmi inaczej, łapać kilogramy kilka razy w tygodniu, napychać zamrażarki po brzegi? po co? zjesz tyle? rozdasz? sprzedaż? Sam nie wiem !!!
Ja raz na jakiś czas jeśli mam ochotę na rybkę zabiorę do domu i przyrządzę razem z żoną jakiś fajny filecik np. z szczupaka.
Ale tak jak podkreślałem, wszystko powinno być z zachowaniem jakiegoś zdrowego rozsądku.
Co do odkażeń ryb i mat karpiowych etc. jestem za. Przyrodzie faunie jak i florze należny się szacunek i poszanowanie. Tak jak każdemu człowiekowi!
A wędkarstwo to jest dla mnie własnie to POSZANOWANIE przede wszystkim przyrody (w tym ryb które łowimy) !!
Adam

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
witaj Opos!
żeby nie było, piszę w swoim imieniu, aczkolwiek sądzę, że znajdą się wśród forumowiczów wędkarze, którzy mnie poprą. :)
cały myk w tym, że jak napisałeś "jestesmy istotami swiadomymi na szczycie lancucha pokarmowego. Mamy te przewage nad zwierzetami ze mozemy decydowac podczas polowania co zrobic z "ofiara"." nie mam nic przeciwko zabieraniu ryby znad wody. Problem tkwi w mentalności polski wędkarzy "talerzowych". Po to są ustalone wymiary, okresy ochronne i limity połowowe, żeby się ich trzymać. Jeśli ktoś to robi, proszę bardzo nie mam nic przeciwko i gratuluję połowu! Natomiast Polak jak to Polak.. nikt nie widzi - co z tego, że brakuje tych 3 cm? złapałem 5 ryb a mogę wziąć 2? wezmę, bo pewnie następnym razem nic nie złowię albo jak ktoś inny złowi to też weźmie. Sandacz pierwszego maja? no jak już wziął to żal wypuścić. TAKIM ludziom się sprzeciwiam, bo dzięki TAKIM ludziom (między innymi oczywiście bo powodów jest wiele) mamy taki stan wód PZW jaki mamy. Jeśli ktoś łowi sportowo, tj polityka C&R bo choćby nie lubi ich smaku (zauważ że nie musi od razu polować na "mięsiarzy") i wypuszcza złowione ryby (co popieram całym sobą, bo jak wiadomo tego co zabierzemy już nikt nie złowi, chyba że widelcem) to dlaczego aby nie wypuszczać ich w jak najlepszej kondycji?! po to właśnie maty i odkarzacze oraz natlenianie ryby przed wypuszczeniem, bo wtedy mamy pewność, że nic tej rybie się nie stanie, po to też stosowanie haków bezzadziorowych, których nie wymyślono by podnieść poprzeczkę, czy dokuczyć wędkarzom, ale po to, żeby ryba po zerwaniu zestawu mogła łatwiej się pozbyć owego haka i aby mniej ją kaleczyć. W naszym kraju kultura wędkowania raczkuje, zobacz choćby na jednym z filmów Luka widać coś takiego jak wanna z detergentem do wymoczenia podbieraka przed wędkowaniem. Wyobrażasz sobie coś takiego w Polsce? Moje zdanie jest takie, nad wodą byle jak ale się zachowujmy i poruszajmy się w obrębie przepisów, bo ktoś miał podstawy do ich ustanowienia.
Dawid

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
No ale to trochę jakbyś twierdził, że nie ma sensu dbać o owce, kury, świnie i inne zwierzęta domowe, bo ich los jest 'przypieczętowany', lub też uważał, że można robić co się chce...

Problem polega na tym, że takie kury znoszą jajka - nie zabijamy więc ich i nie mrozimy, bo jajec wtedy nie będzie. Tutaj działa coś innego - jak będziemy zabierać ryby a w takim stopniu jak teraz, to na wielu wodach PZW nie będzie co łowić, w praktyce już jest kiepsko. Trzeba dbać o ryby aby ich liczba była na stałym poziomie, aby mogły się odradzać naturalnie.

Pomijam kwestie moralne, i ataków tych co wypuszczają na tych co biora i na odwrót. Ja jestem za zdrowym rozsądkiem. Łowię i wypuszczam, a ponieważ to czynię, zależy mi aby ryba wróciła w jak najlepszej kondycji.Gdzieś tam głęboko czuję tez jakiś moralny obowiązek aby tak robić (dbać), czuję szacunek do tych zwierząt. Skoro mogę pomóc w jakiś sposób swoim zachowaniem - pomagam. Kiedyś sam się broniłem przed podbierakami, matami, hakami bezzadziorowymi. Teraz nie mam z tym problemu, używam ich na co dzień, ryby praktycznie zawsze przeżywają, mnie to cieszy, kłopotu nie odczuwam.

Problem jaki porusza ten wątek dotyczy pewnego zachowania, jakie wciąż w Polsce jest popularne. Z dziada pradziada ryby zabierano, więc teraz też to się robi... Szkoda jednak, że ktoś zbudował taka ideologię na przekór tym co głoszą złap i wypuść, tylko na przekór... Bo jeżeli ryb zaczyna brakować, a ja sobie narzucam przykaz zabijania wszystkich, to coś nie gra. Jeżeli jeszcze szukam kiepskiego upsrawiedliwienia, jakim jest 'nie znęcanie się nad zwierzętami poprzez branie wszystkiego' - to w ogóle jest to rozumowanie pełne dziur i konfliktów. W ten sposób można zabić ostatnie zwierzę lub wyciąć ostatnie drzewo. Bo dziad i pradziad tak robili... Jeżeli ryb byłoby mnóstwo, pewnie problem byłby marginalny, jednak Polska posiada najgorsze wody w Europie pod względem ilości ryb (dużych, nie mówię o drobnicy). Dlatego warto myśleć zdroworozsądkowo.

Najlepiej zachować właśnie  zdrowy rozsądek. Jednak trzeba tez miec na uwadze fakt, że czasy się zmieniają. Dbanie o zwierzęta, szukanie sposobów aby było im lepiej, to znak naszej epoki. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu mało kto przejmował się losem zwierząt, takie psy na wsiach były traktowane często w straszny sposób, cały czas na łańcuchu, często krótkim. Teraz jest inaczej, są schroniska, promuje się dobre traktowanie ,naszych milusińskich'. Wszędzie (gdzie się dawało) praktycznie polowano na lwy, tygrysy, zabijano wieloryby, słonie... Dla futer, kłów, mięsa i tłuszczu... Teraz nie trzeba tego robić, zaczęto chronić zwierzęta, zbiera się ogromne sumy aby pomagać zagrożonym gatunkom... Nie widzę powodu aby nie robić tego i z rybami. Zwłaszcza, że jak wypuścimy je, to jest szansa, że dadzą potomstwo, może złowimy je jeszcze raz? Coraz powszechniejszy staje się termin wędkarstwo sportowe, gdzie nie łowi się ryb w celu zjedzenia ich, ale dla pewnej satysfakcji. Myślę, że jako wędkarze nie mamy się czego wstydzić tutaj. Ostatnie badania potwierdzają, że ryby nie odczuwają bólu - przynajmniej nie jest to coś co my rozumiemy pod takowym pojęciem. Jeżeli więc dbamy o ryby, będąc członkiem lokalnych kół, jesteśmy trochę niczym pasterz. Ja się tak czuję trochę ;) Nie ma sensu ciągnąć tematu znęcania się na d zwierzętami- bo można dojść do pewnych dziwnych wniosków (czy pijąc mleko nie wspieramy przemysłu, który powoduje cierpienie u krów? Przecież to nie jest ich naturalny stan tylko wymuszony - i takie tam).  Znałem człowieka co odmawiał jazdy samochodem, bo zabijał owady :D

Byłoby fajnie, jakby wędkarze dawali się przekonać do lepszego traktowania ryb. Na pewno byłyby lepsze wędkarsko wody!
Lucjan

Offline Opos

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 060
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Uśmiechaj się w każdy dzień :)
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: feeder
Sam osobiscie nie poznalem takiego :) Dzis juz jest troszke inaczej moim zdanie, a rozpowszechniony stereotyp nadal robi czarny PR wsrod tych, ktorz czasem cos z nad wody wezma :/ Jesli ktos lowi na komercji i placi za zabrana rybe czy to tez powod do wieszania go na szybienicy z pozostalymi ? Placi za rybe tak samo jak w sklepie... Czesto mowi sie ze dobrze jest miec hobby na ktorym da sie zarabiac i to popieramy, ale jesli ma sie hobby z ktorego mozna czasem co przywiesc do jedzenia to juz jest zle ? Komercja ma rozne oblicza i czasem jest nastawiona na zysk z sprzedazy zezwolen i ryb a czasem dla pasjonatow i wpuszcza sie tam duzo okazy i wprowadza zakaz zabierania. Wrzucajac to do jednego worka jest bledem ! Jesli tworzy sie komercje z mysla o tych co zabieraja rybe to po co ten hejt i nienawisc do tych ludzi, ktorym ktos stworzyl warunki dla ich upodoban ? Nie spotkalem sie z hejtem w druga strone, zeby "miesiarze" narzekali na tych co wypuszczaja nastokilowe karpie do wody, bo przeciez mozna to zjesc... nawet u nich taka ryba budzi szacunek a nie apetyt :) Ja tez wiem ze umiar jest bardzo porzadany nad woda, ale mentalnosci wedkarzy od razu nie zmienisz , potrzeba edukacji od najmlodszych lat a tego w szkole nie naucza na biologii :/ Mi sie podoba podejscie Luka :) trzyma rybe w podbieraku odchacz i chlup do wody :) Nie mierzy kazdej zlowionej sztuki jesli nie czuje ze jest to rekord. Karpiarze maja ta glupia manie,ze kazda rybe na brzeg czy ma 5-10-15 kg i mierzy, wazy jakby na kontroli jakosci cale zycie pracowal :/ kondycja ryb wazna rzecz, ale tej bajery do trzymania ryby na brzegu tylko zachecaja do przetrzymywania ich poza ich naturalnym srodowiskiem.
Rafał
Sandacz 52 cm
Jesiotr 115 cm
Karp 75 cm
Leszcz 59 cm
Lin 40 cm
Karaś 43

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Z tym ważeniem i mierzeniem masz rację, nie powinno tak być, chociaż karpiarzy to akurat można tłumaczyć tym, że wody są jakie są i jeśli nastawią się naprawdę grubo to nierzadko czekają po dwa dni na taką 8-10 więc i chcę się pochwalić ile ważyła..
osobiście wyhaczam rybę i do wody, może dlatego, że przeważnie łowię delikatnie i nie wychodzę ponad 2kg :P
co do Luka to ma tą wygodę, że ma wszystko nagrane :D chociaż jak nie nagrywa na pewno też tak łowi :P
Dawid

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Jak nie nagrywam to uzupełniam zapasy do mojej wędzarni... :D


Co do traktowania ryb i robienia pewnych zdjęć, to pamiętam dyskusje z forum WMH (chyba już świętej pamięci). Tam chłopaki mieli pogląd, że zamieszczanie kiepskich zdjęć, promuje pewne postawy i zachowania, lub może inaczej, sprawia, że ludzie się nie zmieniają. Dlatego u nich zdjęcia ryb są i muszą być znad wody, w dobrej kondycji. Ludzie sami z siebie chcąc się pochwalić, muszą się bardziej wysilić. Jak dla mnie to dobre kombinowanie, ryby na tym nie tracą...

Ale faktem też jest, że jak ktoś zabiera rybę, to nie ma znaczenia, czy da jej w łeb na macie, czy na trawie. Trochę zbyt mocno tutaj można oberwać. Ja sam nie zamieszczam pewnych zdjęć na FB, żeby się nie narazić 'strażnikom moralności'. Bo jeden lub dwa listki na rybie i już lecą pomyje na głowę :D

Co do maty, podbieraka - nie zawsze wiemy też co się złowi. Pamiętam jak wielu wędkarzy w UK było niechętnych posiadaniu podbieraka i maty przy spinningowaniu, uważali, że oni sobie świetnie radzą bez. Wielu zmieniło zdanie jak miało sporą mamuśkę. Bo często nie dało się jej odhaczyć trzymając w ręku, trzeba było robić to na ziemi, rybę wcześniej tam umieścić. Większość nauczyła się sama, że nie da się takiej dużej rybie wyrządzić mało krzywdy, próbując podebrać ją ręką. A przecież jeszcze zdjęcie musiało być... :)
 A jak się zadba, to się później ma. Chłopaki w PAA mają wszystko podpięte (mata, podbierak, szczypce etc.) i dają super radę. I później taki Hubert z Kubą mówią, że 'dzisiaj na Sonningu był słaby dzień, bo mieli tylko po 6 szczupaków, bez 90 lub metrówek (w kilka godzin)'. A zwykle szczupłych było 10 lub więcej, w tym okazy... :D
Lucjan

Offline Opos

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 060
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Uśmiechaj się w każdy dzień :)
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: feeder
Co do zabierania ryb, to mnie wkurza zapis o siatce :/ Sa lowiska i chyba w RAPR jest napisane ze ryby ktore chcemy zabrac trzeba przetrzymywac w siatce do zakonczenia lowienia. Na komercji czasem tez sa takie glupie regulamini. Nie lepiej bylo by zabic taka rybe od razu zamiast ja trzymac pol dnia w siatce ? a nie daj boze komus sie odwidzi i wypusci ja z powrotem. Widuje juz nawet takich cwaniaczkow co ciagle podmieniaja ryby na wieksze jesli cos zlapia i te z siatki wypuszczaja.
Rafał
Sandacz 52 cm
Jesiotr 115 cm
Karp 75 cm
Leszcz 59 cm
Lin 40 cm
Karaś 43

Offline MaciejK

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 41
Jednym w C&R przyświeca moralność, innym moda, jeszcze innym praktyczność - chcą złowić raz jeszcze to, co wypuścili, więc kondycja ma znaczenie. Prozaiczne stwierdzenie, że na łowiskach C&R jest więcej ryb - to oczywistość, dziwię, się że największy dzierżawca wód, słynący z niemocy zarybieniowej, tak późno dostrzega tę oczywistość, że o oszczędnościach z braku konieczności zarybiań nie wspomnę.

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Jednym w C&R przyświeca moralność, innym moda, jeszcze innym praktyczność - chcą złowić raz jeszcze to, co wypuścili, więc kondycja ma znaczenie. Prozaiczne stwierdzenie, że na łowiskach C&R jest więcej ryb - to oczywistość, dziwię, się że największy dzierżawca wód, słynący z niemocy zarybieniowej, tak późno dostrzega tę oczywistość, że o oszczędnościach z braku konieczności zarybiań nie wspomnę.

Święte słowa, ale jest też druga strona medalu.. część wędkarzy jeśli PZW wprowadziłby C&R stwierdzi, że skoro nie mogą zabrać ryby to nie opłaca się płacić składek..
Dawid

Offline Opos

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 060
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Uśmiechaj się w każdy dzień :)
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: feeder
Ale wtedy oddzielimy ziarno od plew :) Jesli dla nich ryby wiaza sie tylko z zabieraniem ich z łowiska ile tylko uniesc zdola, to nawet i lepiej ze sie takich wypleni. Na komercji plac i placz tam nic "za darmo" nie ma. A jak zlapia na kradzieży to bedzie mial wreszcie za swoje :) Luk w ktoryms z filmow mowil, ze na kanale oplata wynosila 5f a angole i tak nie chca placic za łowienie tam wola sie zawinac :) Czyli traktowanie wod i niektorych zbiorników jak "ziemi niczyjej" nie tylko u nas jest w modzie.
Rafał
Sandacz 52 cm
Jesiotr 115 cm
Karp 75 cm
Leszcz 59 cm
Lin 40 cm
Karaś 43

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
logika niby żelazna ale boję się, że pieniądze ze składek od takich wędkarzy mogą przeważyć nad oszczędnościami z mniejszych zarybień.. tym bardziej, że nawet po takim jak to ująłeś przesiewie przez kilka/kilkanaście lat i tak trzeba by utrzymać, a najlepiej podnieść dotychczasowy poziom zarybień. Nie oszukujmy się, światem rządzi pieniądz.. Wtedy składki mogą pójść w górę, a wymiernych korzyści przez kilka lat nie będzie, co tworzy błędne koło, bo z kolei część uczciwych wędkarzy może zrezygnować ze względów ekonomicznych.. :-\
Dawid

grzesiek76

  • Gość
Ale wtedy oddzielimy ziarno od plew :) Jesli dla nich ryby wiaza sie tylko z zabieranim ich z lowiska ile tylko uniesc zdola, to nawet i lepiej ze sie takich wypleni. Na komercji plac i placz tam nic "za darmo" nie ma. A jak zlapia na kradziezy to bedzie mial wreszcie za swoje :)

 :thumbup: :beer:

Jednak DvD ma również rację... Po wprowadzeniu obowiązku C&R pewnie 80 albo i 90% wędkarzy odeszłoby ze związku.
Potrzebny jest "zrównoważony rozwój". Górne wymiary, mniejsze limity...

Offline Opos

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 060
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Uśmiechaj się w każdy dzień :)
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: feeder
Ale jesli mapa wod C&R sie powiekszy to i tak odejda... Komercja wszystkich nie pomiesci bo juz dzis tlumy oblegaja takie lowiska. Swiadomosc wedkarzy to jedno a rzeczywistosc w zwiazkach to drugie. Fajnie sie bralo kase za nic jak ryby byly, teraz sie ostro przerzedzilo i kolos sie chwieje... Tylko nikt nie ma pomyslu co z tym fantem zrobic, bo samo C&R to zajmie lata zanim cos drgnie i sie odrodzi :/
Rafał
Sandacz 52 cm
Jesiotr 115 cm
Karp 75 cm
Leszcz 59 cm
Lin 40 cm
Karaś 43

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
dlatego nie mówimy o wprowadzeniu nakazu C&R czy to na części wód, czy na wszystkich, tylko o uświadamianiu wędkarzy, podnoszeniu wymiarów, wprowadzeniu górnych limitów itp. Powinno się też zdecydowanie wzmożyć kontrole. W tym roku byłem na wakacjach w Giżycku (czysto rekreacyjnie, bez wędek) i rozmawiałem z okolicznymi wędkarzami to na jeziorze Niegocin na 10 zapytanych wędkarzy 2 było w PZW (aktualnie), a z ich opinii wynikało, że ryb próżno tam szukać.. Przykre, ale jakże prawdziwe. Wujek łowi we Wrocławiu już prawie 50 lat i mówi, że w tym okresie miał 3 kontrole.
Dawid

Offline Opos

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 060
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Uśmiechaj się w każdy dzień :)
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: feeder
U mnie w miescie bylo duzo okoni w rzece i pstragow, ale po kilku powodziach ktos madry postanowil wyregulowac rzeke. Po dwoch takich regulacja ryb nie ma i wody tez :/ W lecie ludzie quadami i jeepami jezdza po korycie rzeki :) Miejscowy zwiazek mial to w glebokim poszanowaniu... polskie realia sa takie, ze zezwala sie na budowe domow w poblizy rzeki, gdzie prawdopodobienstwo wylania rzeki z koryta jest ogromne a pozniej ryje sie w korycie rzeki, bo jeden domek co roku jest podtopiony...pozniej trzeba jezdzic po 20km od miejsca zamieszkania by rybe zobaczyc.
Rafał
Sandacz 52 cm
Jesiotr 115 cm
Karp 75 cm
Leszcz 59 cm
Lin 40 cm
Karaś 43