Długi rzut to nie tylko kwestia wielkości pierwszej przelotki, ale też jej wysokości, odległości od kołowrotka, średnicy szpuli kołowrotka oraz średnicy i rozmieszczenia pozostałych przelotek.
Miałem kilkunastą przerwę w łowieniu i łowię głównie na stary sprzęt wyciągnięty z lamusa. Parę lat temu kupiłem wędkę Mikado UV >90 g, ten wciąż produkowany model. W tym roku dokupiłem do niej kołowrotek Mikado Ultraviolet Method Feeder 4008 FD, żeby mieć komplet do dalekich rzutów.
I co? Całkowita porażka. Kołowrotek o szerokiej szpuli "do dalekich rzutów" oddalony o 46 cm od pierwszej przelotki o wewnętrznej średnicy 10,5 mm. Ostatnia przelotka szczytówki o średnicy 2 mm. Zarzucenie podajnika o całkowitym ciężarze 40 g na 40 m to prawdziwe wyzwanie. Nie ułatwia tego dość duża sztywność wędki.
Dla porównania stary, delikatny picker Balzera Magna Silver z pierwszą przelotką o wewnętrznej średnicy 8,3 mm ale na wysokiej stopce i oddalonej od kołowrotka o 67 cm, ostatnia przelotka szczytówki 2,8 mm. Do tego stary Shimano XT7 Aero GTM 4010 z długą, ale dość wąską szpulą. Podajnik 40 g na 40 m leci przy rzucie "od niechcenia", gdzie poświęcam całą uwagę na celność rzutu, a nie na dorzucenie na zamierzoną odległość.
Po kilkunastu latach mojej absencji wędkarskiej spotkałem się z dziwnym trendem. Szpule do dalekich rzutów robi się szerokie i niestety nie za długie. Nie wiem, jaki to ma mieć sens. Szpula oczywiście powinna być nadal płytka po wysnuciu się kilkudziesięciu metrów żyłki, ale można to uzyskać wydłużając szpulę a nie tylko zwiększając jej średnicę. Takie zwiększenie szerokości szpuli wymaga również powiększenia konicznego tunela, jakie stanowią wszystkie przelotki wędziska oraz oddalenie ich odpowiednio od kołowrotka. Samo zwiększenie średnicy pierwszej przelotki da niewiele, odsunięcie jej od kołowrotka zaburzy całą pracę wędziska.