Spotkałem jakiś czas temu nad wodą typowego dziadka. Wygląd typowy. Stare ciężkie teleskopy, rurka antyspolntaniowa, gumofilce... Jedna rzecz mi tylko nie pasowała do typowego obrazka - nie miał siatki. Zagadnięty stwierdził, że kiedyś ryby brał jak każdy, ale od jakiś 20 lat łowi tylko dla przyjemności. Powód? Zauważył że znajomymi że ryb jakby mniej się zrobiło i z kolegami zaczęli łowić tylko sportowo. Na początku tylko 4 tak łowiło, później grupa sportowców rozszerzyła się do 9 przyjaciół. Teraz jak mowi już tylko 4 zostało na tym świecie. Fajnie było pogadać, praktycznie jak z własnym dziadkiem, kilka rzeczy na temat wody się dowiedziałem, gdzie łapać i na co, a i sam dłużny nie zostałem pokazując co to metoda, jak zawiązać zestaw helikopterowy i zostawiając mu foremke z dwoma podajnikami i parę przynęt. Szkoda, że się od tego czasu nie spotkaliśmy, ale super ze tacy wędkarze że starej szkoły mimo wszystko łowią, a o nich się raczej nie wspomina.