Przeglądając meandry forum,napotkałem sporo informacji na temat technik rzutów ,osiągania dystansów,natomiast żaden wątek nie wspomina o tym jak celnie oddawać rzuty, tak by nęcić punktowo,co moim zdaniem jest największym kluczem do sukcesu ,w dystansowym łowieniu.
Podzielę zagadnienie na kilka punktów i omówię swoje spostrzeżenia.
1. Ustalenie odległości oraz punktu odniesienia.
2.Dobór sprzętu i zestawu .
3.Technika celnego rzutu.
4.Wpływ warunków atmosferycznych.
A więc punkt pierwszy.
Zawsze,ale to zawsze,w pierwszej kolejności ustalam ,na jakiej odległości chcę łowić. To warunek,by mieć powtarzalność rzutów ,a do tego komfort,że nawet w przypadku zerwania zestawu,wiem ,ile mam odmierzyć metrów ,by rzucać w pole nęcenia. W moim przypadku,rozstawiam sobie podpórki na odległość 3-4 m (mierzę odległość centymetrem) i wbijam w ziemię. Następnie nakładam na jedną z podpórek np.koszyk zamontowany na żyłce i obkręcam wędką na luźnym hamulcu ,żyłką wokół rozstawionych podpórek. Liczę ile obrotów wykonałem ,np 10x4m i klipuję żyłkę. Tym sposobem,po zwinięciu kołowrotkiem,mam ustaloną moją odległość. Dla czego tak,a nie wpierw sądując dno ? Ponieważ ustalając wpierw odległość ,wiem na jakim obszarze wykonuję rzuty. Dopiero po tej czynności,szukam górek i spadów,a gdy już namierzę odpowiednie miejsce,wówczas klipuję żyłkę raz jeszcze ,właśnie w tym ,a nie innym obszarze.
Uważam tę czynność za obowiązkową ,jeżeli mówimy o dużych zbiornikach,gdzie łowi się na pełnej wodzie.
Kolejną niezbędną czynnością,jest określenie azymutu,czyli punktu odniesienia,który niczym latarnia dla statków ,będzie nam mówił,gdzie mamy kierować rzuty. Niech to będzie dom na drugim brzegu,charakterystyczne drzewo,słup,cokolwiek,co bedzie dla nas wyraźne i co nie zmieni położenia. Tylko mając jasno określony azymut,możemy myśleć o skutecznej celności.
Punkt drugi,sprzęt.
Na forum zauważyłem pewną tendencję,że nierzadko jedna wędka,będzie uniwersalna na różne odległości,co dla mnie jest zupełnie nieprawdą.
Nie tak dawno ,dużą furorę zrobił filmik ,gdzie kolega Robinsonem diplomatem 3.3m ,rzuca 90m. Fakt ,jest to wyczyn,ale nie dajmy się zwieść,że np taką wędką możemy w pełni celnie,rzucać np 65m,bo nie możemy,nie pozwoli na to,ani budowa ,ani długość tego wędziska.
Kiedy mamy już ustalony zamysł odległości,warto zastanowić się,jakiego wędziska użyć ,by uzyskiwać ją i powtarzalnie i celnie i komfortowo.
Sam widzę to tak:
20-30m: dł 2.7m
30-40m: dł. 3m
40-55m:dł.3.3-3.6m w zależności od ugięcia wędki oraz cw.
55-65m:dł.3.6m
65m i więcej:dł.3.9-4.2m.
Długości ustaliłem na podstawie własnych doświadczeń. To prawda ,że pickerem 2.7m sięgniemy 45m ,a feederem 3.6 70m,tyle że rzuty będą siłowe,bardzo dynamiczne,pozbawione skupienia na technice,a to zakłóci nam komfort i powtarzalność. Kiedyś też myślałem,że jedną,dwoma wędkami ,obrzucę każdy dystans. Niestety,nie da się tak. Nie oszukamy prawa fizyki.
To właśnie lekkość i technika rzutu odpowiednio dobraną wędką,pozwoli nam na dobrą celność.
Ktoś powie: ok,więc kupię kijek 3.6 m i mam już receptę i na 25m i na 60m. Owszem,to nie jest złe rozwiązanie,natomiast pamiętać należy,że rzuty taką wędką na 30m , wcale nie będą komfortowe z tego względu ,że kosz/podajnik prędko nam odbiją na końcu rzutu co przekłamie dystans i potrzeba tu dobrego wyczucia by ładnie zamortyzować doklipowanie,poza tym osobiście mi niewygodnie łowi się dlugą wędką na małym dystansie. Przy spławiku,jeszcze te 30m matchówką 3.9 dobrze mi się rzucało i poławiało,jednak feeder,to mocarniejsze wędziska i inna para kaloszy.
Muszę wspomnieć o gramaturze koszy/podajników. O ile na odległościach 20,30,40m,spokojnie możemy używać koszy 20-30g (w zależności od wiatru),o tyle chcąc sięgać dystansów dalszych i dalekich,musimy spojrzeć w duże gramatury.
Gdy łowię na 50m,zakładam podajniki 40g i większe w zależności od wiatru. Przeważnie bullety,gdyż tymi rzuca mi sie najcelniej,po prostu zachowują się jak wystrzelony pocisk i mają najwiekszą odporność na podmuchy wiatru.
Zapomnijmy o koszykach 20-30g,gdy myślimy o dystansie +50m. Będzie je nam znosiło,a do tego nasze rzuty będą siłowo wymuszone. Celność w takim wypadku ,będzie marna ,nawet gdy zastaniemy flautę.
Wielokroć wybierając feedera,nastawiamy się na finezyjność. Weźmy jednak pod uwagę ,na jakich odległościach chcemy łowić i jakich podajników będziemy potrzebowali. To bardzo ważne kwestie,które pozwolą uniknąć nam późniejszego rozczarowania,gdy okaże się,że np. nasze paraboliczne cudo za kilkaset zł.totalnie nie nadaje się na łowienie 60m od brzegu,pomimo,że np. długość jest optymalna.
Dochodzimy do sedna,a więc technika celnego rzutu. Są dwie szkoły,jedna mówi o tym by przytrzymać zestaw już za sobą,gdy szykujemy się do wymachu,druga zaś uważa,że wpierw przytrzymujemy zestaw przed sobą ,potem wędka za siebie i bez pauzy ,od razu wymach. I w jednej i w dugiej metodzie,chodzi o to,by uspokoić podajnik tak,by jakikolwiek jego ruch zupełnie zanikł. Przyznam się,że uspokojenie kosza przy wędce za mną ,jest dla mnie łatwiejsze,wtedy też sprawdzam zawsze drugą ręką ciągnąc za żyłkę,czy nie owineła się o szczytówkę,a do tego łatwiej jest mi skupić się na azymucie. Natomiast musze podkreślić stanowczo,że uspokojenie kosza przed sobą i energiczny wymach tuż za głową,powodują lepsze naładowanię wędki i dalszy rzut. Uważam tą technikę za trudniejszą,bardziej wymagającą.
W jednym i w drugim przypadku ,rzecz nieodzowna,to wyprostowana ręka trzymająca dolnik. Opiszę to z perspektywy osoby praworęcznej: prawą reką trzymam uchwyt z kołowrotkiem,lewą dolnik. Dolnik zawsze łapię na końcu,daje mi to dłuższą dźwignię ,a przez to wiekszą energię wyrzutu. Lewa ręka ciagle wyprostowana,w całym cyklu ruchu. Tylko tak kosz obierze właściwy tor. Jakiekolwiek skurczenie lewej ręki,natychmiast nada inną prajektorię lotu zestawu.
Rzeczą absolutnie ważną w technice rzutu ,jest płynność ruchu. Nie wolno robić czegoś w stylu strzału z bicza. Jest to nieefektywne i naraża nas na zerwanie zestawu. Ruch musi odbywać się w pełni kontrolowany i płynny sposób. Energię rzutu,nadaje wędka i jej naładowanie,a nie krótki,energiczny ruch,który zakłóca naszą postawę w czasie rzutu i ułożenie ramion. Jest to bardzo ważne szczególnie,gdy chcemy łowić daleko. Zawsze ustawiamy się frontem do punktu odniesienia. Jeżeli chcemy rzucić bardziej w lewo,całe ciało kierujemy w lewo. Azymut musi być przed nami. Jeżeli skręcamy tułów,to nasz ruch ma zupełnie inną motorykę. Nie jesteśmy stabilni,nasze ciało nie ma pozycji pewnej,energia rozprasza się jeżeli musimy pilnować pleców,a do tego kąt wyrzutu zmienia się.
Na koniec coś o robieniu wykroku . Nie robię tego,ani nie zmieniam pozycji podczas rzutu. Cały ruch wykonuję jedynie ramionami. Zbędne ruchy ciałem ,tylko negatywnie wpływają na celność.
Pamiętajmy,by kosz zawsze podciągać na tę samą odległość od szczytówki. Jedni mówią o odstępie 80cm,drudzy 1m. Sam ustalam kosz na wysokości danej przelotki i tego się trzymam. Mam pewność,że odległość jest zawsze taka sama,mniej więcej 70-80cm od szczytówki.
Wędkę trzymamy zawsze w jednej linii ,nie odchylamy na boki,zwłaszcza w fazie wymachu.
Kiedy już ustalimy odległość,dobierzemy wędkę i nabierzemy wprawy w technice rzutu,zmierzymy się z najpoważniejszym przeciwnikiem dystansowego łowienia-wiatrem.
Podmuchy w plecy oraz w twarz,są najmilszą odmianą kierunku wiatru,mają najmniejszy wpływ na naszą celność,najwyżej skrócimy dystans.
Gorzej się ma sprawa ,gdy weje z boku ,a juz najgorzej,gdy łowimy w zatoce ,a kosz sięga poza pole np. drzew zatoki i dochodzi do otwartej przestrzeni,a my sromotnie obserwujemy ,jak go znosi i ląduje sobie 5m w obok ,a i to jeszcze oby tylko.
Pierwsza rada,zakładamy kosze typu bullet ,lub w wersjach small. Najlepiej bullety small. Po to,by w jak najwiekszym stopniu ograniczyć powierzchnię podatną na podmuch. Druga sprawa,to gramatura. Nie dość,że podajnik musi być mały ,to jeszcze i do tego ciężki. Większa gramatura ,łatwiej przedziera się przez porywy wiatru.
Teraz najtrudniejsza umiejętność,musimy wziąć pod uwagę siłę bocznego wiatru,nasz punkt odniesienia i przewidzieć o ile zniesie nam podajnik,wtedy możemy wykonywać rzuty bardziej w lewo ,gdy wieje od lewej,lub bardziej w prawo ,gdy wieje od prawej strony. Taka zabawa w snajpera i branie poprawki na wiatr. Jest to i trudne i męczące. Sam w takim przypadku,skracam dystans,łowię możliwie małym i możliwie ciężkim koszem,a do tego wykonuję masę rzutów bez zanęty,tak,by nabrać automatyzmu i powtarzalności. Obliczyć wyprzedzenie w stosunku do siły wiatru. Kiedy czujemy,że rzut nam nie do konca wyszedł,ale podajnik jest jeszcze w powietrzu,możemy w pewnym stopniu korygować jego lot. Jeżeli kosz leci zbyt w prawo,wędkę odbijamy w lewą i na odwrót ,gdy kosz leci zbyt w lewą stronę,wędkę odbijamy w prawą. Czasem dzięki temu,udaje się umieszczać podajnik w polu nęcenia,ale tylko,gdy bez problemu kosz doklipowuje. Każdy ruch wędziskiem w lewą ,czy prawą stronę,powoduje większy opór schodzenia żyłki,a zatem jej wyhamowywanie. To kolejny argument za tym,by odpowiednio dobierać kijek do odległości rzutu.
W ekstremalnie niesprzyjającą ,wietrzną pogodę ,wyciągam feeder 3.9 160g,nęcę dużym koszem,ale za to na 1-3razy (im więcej rzutów z zanętą,tym gorzej o powtarzalną celność w trudnych warunkach),potem na lżejszą wędkę zakładam samą oliwkę 50-70g i tak łowię. To też jest sposób na wygranie z wiatrem.
Chciałbym jeszcze wspomniec o jednym,ważnym czynniku,a jest to stres. Ma on miejsce zwłaszcza na łowiskach z dużą presją. Chcemy rzucić dalej,mamy ku temu warunki,"dziadki" i inna publiczność patrzy co my wyczyniamy,a nam akurat to zestaw się urwie,to celność się pogorszy i się wkurzamy,frustrujemy. To droga do nikąd. Tylko wyluzowani,pewni swojej taktyki i swoich umiejętności,możemy powtarzalnie dobrze rzucać. Nie patrzcie na głupie miny i komentarze,to wy wiecie co robicie i tego się trzymajcie. Wiara w siebie jest zawsze najważniejsza.
Powyższy tekst,to tylko i wyłącznie moje doświadczenia i przemyślenia. Długie lata,łowiłem sliderem,gdzie nabrałem odpowiedniej techniki dystansowej.
Nie jestem żadnym autorytetem,po prostu zauważyłem brak takiej tematyki ,chętnie wyslucham wskazówek i sam coś usprawnię w swoich metodach.
Uważam,że tylko punktowe ,docelowe,precyzyjne podanie zanęty i przynęty,pozwoli nam skutecznie odławiać piękne ryby.