Nie zapomnę, jak kiedyś oglądałem remake Pamięci absolutnej i przez pół filmu zastanawiałem się, gdzie jest ten mars i cała reszta. Twórcy wzięli tylko parę elementów ze starego filmu i zrobili z tego zupełnie nowy film, który z oryginałem miał niewiele wspólnego, a zrobili to tylko dlatego, że młodzież nie ogląda filmów starszych niż dwa lata, a ponieważ ciężko wymyśleć coś nowego, co przyciągnie do oglądania rzeszę ludzi, to łatwiej odgrzać kotleta - pójdą na to młodzi, bo sprawdzona formuła, a dodatkowo starzy, ze względu na sentyment, bo jedynka była świetnym filmem.
Wg mnie tu jest coś innego. Ten remake był po prostu słaby, nie trzymał się kupy, pomimo super efektów i niezłej gry aktorskiej. Czegoś tam brakuje, to jak nie posolić zupy
Jest wiele remake'ów które przebijają pierwowzór, głównie dlatego, że są po prostu dobre. Mi na przykład nie podszedł "Na zachodzie bez zmian', bo pamiętam remake z 1979 roku. W tej wersji wszystko było poukładane chronologicznie i był też wątek ze szkolenia z kapralem Himmelstossem, doskonały. A tu tego brak, jakby celowo chciano w inny sposób opowiedzieć tę historię. I poziomu nie osiągnięto...
Podsumowując, tu nie chodzi raczej o to czy młodzież chce to czy tamto, po prostu jak coś nie jest dobre to nie jest i się ciężko to ogląda. To, ze książka osiąga sukces, nie znaczy że tak będzie z filmem, podobnie jest z remake'ami jak i coverami. Wiele utworów muzycznych zostało odkrytych po tym, jak nagrano cover
