Co prawda na rybach miałem być wczoraj, ale co się odwlecze . . .
Miał być dzisiaj pochmurny dzień jednak ranek przywitał mnie słoneczną pogodą i delikatnym przymrozkiem. Długo się nie zastanawiałem, szybki telefon czy łowisko otwarte, w locie śniadanie i już z bananem na twarzy siedziałem zapakowany w samochodzie
Pogoda jak na luty bajeczna - wiatr znacząco zelżał w porównaniu do niedzieli a słoneczko tylko na krótkie chwile chowało się za chmurami. Wybrałem się głównie żeby przetestować nowy sprzęt. Wielkiej taktyki nie było na tej krótkiej 3h sesji. Łowiłem na metode - Preston flat small 30 gr "uzbrojone" w trzonki z amortyzatorem od guru- do podajników ładowałem pelet skreting 2mm delikatnie dopalony aromatem F1. Na łowisku byłem zupełnie sam - co nie trudno było przewidzieć. Wędkowałem od 11 do 14, w podbieraku zameldowały się 2 karpie w granicach 1,5kg oraz 4 "bestie" w okolicy 500-700 gr
Przynęty dnia nie było - stosowałem naprzemiennie Ringersa(wszystkie kolory + washed outy) oraz zwykły pelet zanętowy 8mm moczony w Sonubaits Clear Pellet Oil - Chocolate Orange. Były jeszcze delikatne brania których nie zacinałem - najprawdopodobniej sprawka karasi/japońców. Mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej
A co sobie w słoneczną pogodę nad wodą posiedziałem to moje. Sezon 2020 u mnie otwarty.