Ja się zgadzam z Dominikiem i odczytuję jego słowa w tym sensie, że zapominamy, co jemy, bo żyjemy w sterylnym świecie, traktując hamburgera, jakby tylko wyszedł z taśmy produkcyjnej, a nie był końcowym efektem zarżnięcia bydlęcia (na przykład, kiedyś spotkałem się ze zdaniem, że jajka fermowe nie pochodzą od kur, ale są sztuczne!!!!). Jeśli widzielibyśmy, jak uśmierca się zwierzęta w rzeźni, zapewne rozumielibyśmy, że wyrzucanie jedzenia jest brakiem dla nich szacunku i zapewne rzadziej by się to zdarzało. Podobnie z rybami. Kupioną w sklepie ludzie wywalą do kubła, bo było jej za dużo, złowionej przez siebie, zabitej, oprawionej samodzielnie, może już nie.