360/120 i 360/150 w zasadzie ciężko od siebie odróżnić, zarówno podczas oglądania jak i łowienia. Moim zdaniem ta gramatura jest trochę na wyrost i raczej słabo te wedki się czują z podajnikiem cięższym niż 60 g.
Ciekawe jak wygląda to w przypadku wersji 80-220g
Nie mam pojęcia, nigdy nie miałem w ręce tej gramatury.
Po dokładnej analizie okazało się, że przelotki nie mają "światła" jak się w nie spojrzy. Co więcej niektóre z przelotek są tak miękkie jakby były zrobione z cienkiej aluminiowej blaszki. Co ciekawe, nie wszystkie i różne w różnych szczytówkach. W zasadzie tylko przelotka szczytowa w każdej mojej wędce 360 jest miękka i można ją dowolnie pochylać bez użycia siły.Nie mam zielonego pojęcia skąd taki a nie inny stan rzeczy ale do porównania mam wędki Nevisa (Vanity Carp Feeder) i tam przelotki są jak betonowe i jak w nie popatrzę, to jest wszystko w idealnej linii.
Tu mnie mocno zmartwiłeś. Jakoś nie w głowie mi było, że Daiwa może mieć takie mankamenty... Ktoś jeszcze ma takie same spostrzeżenia? Może to jakaś wadliwa seria? Rozumiem, że nie reklamowałeś tego?
Nie wykluczam tego, że to jakaś felerna seria. Nie, nie reklamowałem, bo mój kolega reklamował swoją Ninję i zajęło to prawie 4 miesiące, więc przy tej cenie wędki szkoda nerwów, wysyłek i udowadniania, że nie jestem słoniem. W gruncie rzeczy jak się łowi bez strzałówki, to nie odczuwa się jakoś wyraźnie tego mankamentu. Dałem te wędki synom i sobie z powodzeniem i wielką przyjemnością łowią na żyłkę 0,28. Na pewno historia z przelotkami trochę zmniejsza zasięg ale ani oni ani ja nie jesteśmy zawodowcami tylko kompletnymi amatorami i nie walczymy o każde 3 metry zasięgu.
Ja też byłem przekonany, że jak kupiłem te wędki poniżej 200 zł (na zimowej promocji 2018/2019) to złapałem Pana Boga za nogi. Moja ulubiona Daiwa, taka śliczna i za grosze. Ale po kolejnych zakupach stwierdzam, że Daiwa miewa drobne problemy z jakością w tych najtańszych seriach (wędki Ninja, kołowrotki Ninja LT). Jednak trzeba sobie powiedzieć jasno, ze są to produkty dobrze zaprojektowane i dające sporą przyjemność z używania. Gorzej z ich dokładnością wykonania i niektórymi komponentami. Jeśli Daiwa sprzedaje kije lekko drożej niż Jaxon, to na czymś musieli zaoszczędzić. Cudów nie ma.
Nie łowię na rzece ale też mam wrażenie, jak jeden z kolegów, że te Daiwy są trochę zbyt miękkie na rzekę i jakieś większe uciągi. Ich akcja jest moim zdaniem nawet nie progresywna co zbliżająca się trochę do parabolicznej. Przy 120 i 150 naprawdę nie trzeba wielkiej ryby żeby gięła się całkiem głęboko. Dzięki temu nawet przy "okazach" 3-4 kilowych hol sprawia sporo frajdy. Ale zapas mocy jest na miejscu i w moim przypadku największe osiągniecie 150 to jesiotr 12 kg holowany z ok. 50-60 metrów, trochę się powściekał ale bez problemu wylądował na brzegu. A tej wielkości jesiotr, w dobrej kondycji, jest już poważnym przeciwnikiem dla feedera.
Jeszcze słowo nt. Pulzara BF z Okumy. Kołowrotek wydaje się bardzo fajny i jak na swoją jakość niedrogi ale w rozmiarze 4000 to jest mała maszynka i jakoś kompletnie jej nie widzę przy takiej pale jak 390/150.... Szkoda, że nie ma rozmiaru 5000. bo byłby idealny kręcioł na komercje dla tych co lubią połowić ciężej i mieć WB. Za takie zaniedbanie Okumie należy się karny ku..as 
Zgadzam się - 1wsze co zrobiłem - to sprawdziłem czy maja model 5000 - niestety...
Nie umiem Ci polecić czegoś z WB w tej cenie, ponieważ ja sam niczego nie znalazłem. Okumy są OK ale albo wielkie albo "starodawne" z niskimi i głębokimi szpulami.
Kupiłem w zeszłym roku Robinsony Method Runner 406 i 506 i to jednak nie to co nawet tania Daiwa czy Okuma, ale też i cena 130 jest wyraźnie niższa. Niby lekko nie miały ale po połowie sezonu 406 już rzęzi i grzechocze, hamulec wymagał dołożenia jeszcze jednego kompletu podkładek (ze szpuli zapasowej), bo szpula obcierała o tę nakrętkę regulacji hamulca. Słabo. 506 na razie daje radę nawet z podajnikami 70-80 g na większym dystansie ale hamulec też trzeba było poprawić. Mają fajne szpule, WB i w 506 czuć trochę mocy ale na tym chyba koniec ich zalet. No, może ten 506 jest bardziej udanym modelem, bo poza hamulcem na razie na niego nie narzekam a żyłka przy rzucie schodzi z niego lepiej niż np. z Fuego LT 6000. Myślałem o Daiwie Emcast BR A ale na początku sezonu kupiłem Ninję LT 4000 do Ninji 330/80 i tak mi się spodobało łowienie bez WB, że teraz wszystkie kołowrotki mam bez tego. A na te "stare" łowią synowie i też już bez uruchamiania WB.
Jeszcze w połowie 2018 roku kiedy wróciłem do wędkarstwa po baaaardzo długiej przerwie nie mogłem zrozumieć dlaczego ludzie polecają kołowrotki bez WB i nie dopuszczałem myśli, że będę na takie łowił. Jednak po spróbowaniu doszedłem szybko do wniosku, że tak jest lepiej. Ryby się lepiej zacinają i sama przyjemność łowienia jakby większa a nie tylko podchodzenie do wędki, z której ryba odwija żyłkę. Owszem, istnieje ryzyko wciągnięcia wędki ale przy dobrych podpórkach 5 kg karp nie jest w stanie przez 20 min nic zrobić poza potężnym napinaniem wędki. Miałem ostatnio taką sytuację podczas strasznej burzy i wędkę podniosłem dopiero jak się skończył ten armagedon. Nie namawiam na siłę ale potwierdzam, że na wodzie stojącej łowienie feederem bez WB jest fajniejsze.