Wiosna
Wiosennej pory roku na jeziorze,nie ustalają konkretnie miesiące marzec ,czy kwiecień,ale warunkuje tę porę temp.wody i dla mnie jest to min.10*. Piszę o temp.powierzchniowej,bo głębiej jest nadal 5-6*. Jeziorowa wiosna jest jednym z dwóch okresów,gdzie ryba doskonale żeruje zwłaszcza w czasie okołotarłowym. W tym momencie ,ryba porzuca całkowicie moje ulubione spady i grupuje się na płytszych miejscach. Jest to jedyny czas,gdzie wszystkie roczniki żerują wspólnie,prócz leszcza. Wiosną nastawiam się na dużego leszcza i lina,bo tylko teraz ,dosyć łatwo można te ryby zlokalizować . I choć doskonale żeruje np.ładna płoć,to największe jej okazy,już tak chętnie nie biorą,ale to się zmieni na jesieni.
A zatem leszcz: duży leszcz idzie na tarło jako pierwszy,stąd już w połowie kwietnia potrafi świetnie żerować,i choć na wodzie 2-4m,to wcale nie blisko brzegu. Kiedy szukam leszcza,wybieram dno,które bardzo łagodnie opada w głąb jeziora. Tu nie chodzi o blat za spadem,a o miejsce gdzie na odległości 50-60m i więcej mamy różnice 2-3m głębokości względem brzegu. Nie wytłumaczę tego przez pryzmat geologiczny,ale już któryś rok z kolei ,zauważam spławy dużego leszcza sporo dalej od miejsca gdzie świetnie żeruje płoć. I choć do pełnego żerowania leszcza jeszcze dobre półtorej miesiąca,to właśnie największe łopaty, na dużym ,płytkim dystansie potrafią zaskoczyć braniami. Nawet nie trzeba grubo nęcić takiego miejsca,one tam po prostu są,chociaż krótko,bo nie dłużej jak 2-3tyg.
Obserwujcie swoje jeziora,zimą na lodzie znajdzcie miejsca daleko idące w jezioro o łagodnym przebiegu dna,a gwarantuje,że wiosną połapiecie tam łopaty z opryszczką tarłową.
W takich miejscach,trafiam również na karpia,ale gdy woda jest cieplejsza i ma stabilne 15* min.
I znów wiatr w twarz będzie naszym sprzymierzeńcem. W ogóle wiele rodzajów ryb pływa ławicami wraz z falą.
Lin: moja ulubiona poławiana ryba. Lin na moich jeziorach pokazuje się gdy zaczyna żerować karp,czyli od stabilnych 15* ,zaś najlepiej żeruje tuż przed tarłem ,czyli w temp.wody 18-20*,zwykle jest to koniec maja,początek czerwca.
Gdzie szukać lina ? Dużo ludzi mówi,że blisko brzegu,obok trzcin,płytko i coś w tym jest. Ja zaś szukam podwodnych łąk ,które daleko ciągną się w jezioro. Często są to osłonięte od wiatru zatoki,które wcale nie muszą być płytkie,za to mają wypłycenia w pewnej odległości od brzegu,i te wypłycenia ,pośród roślinności,to bankowa miejscówka na lina. A więc szukamy zarośniętego dna,rzucamy dalej,klipujemy i przesuwamy koszykiem po dnie,jeśli ciągle haczymy o zielsko,luzujemy żyłkę aż do klipu,odklipowujemy,dokładamy 2-3m i klipujemy. Ściągamy zestaw,rzucamy i ten sam proces. Musimy dotrzeć do tego momentu,by po zarzuceniu,przesuwać swobodnie koszyk po dnie,aż do momentu natrafienia na roślinność.Sztuka polega na tym,by łowić 1-2m za pasem zielska i tam nęcić. W moim przypadku jest to 42m od brzegu, około 1.5m głębokości.
To nie musi być blady świt,ani zmierzch. Lin przed tarłem żeruje cały dzień,podstawa ,by go namierzyć,chociaż jest to mozolne i trudne,ale nagroda jest wielka ,zapewniam.
O tej porze roku warto wspomnieć o kleniu i jaziu. Zazwyczaj kwiecień i maj ,to dobre miesiące żerowania,zwłaszcza na jeziorach przepływowych. Jaź i kleń lubią miejscówki płoci. Płytkie 2-4m.najlepiej z delikatnym prądem podwodnym,ale i też np.zarośnięte. Gdzie łowię później lina ,tam wcześniej warto szukać jazia i klenia,bo te ryby lubią zarośnięte zatoki. Gdzie patyki,tam wyniki i u mnie też to się sprawdza,chociaż okazy przypadają na przedwiośnie i jesień. Wszelkiego rodzaju okolice strumyków wpadających do jeziora,rzek,kanałów,to również świetne obszary na klenia i jazia,ale i także na inne gatunki ryb.
Dwa słowa o okoniu. Choć wiosna,to nie mój czas na gruntowego okonia,to istotnie ten drapieżnik ładnie zaczyna żerować już od kwietnia. I znów szukamy płycizn,nasłonecznionych zatok,słowem tam gdzie najwięcej jest drobnicy,najlepiej tam,gdzie latem dno jest mocno porośnięte zielskiem. Okazy zdarzają się,ale najczęściej średniaki 15-25cm. Żal mi tych ryb,gdy dziadki leśne odławiają je straszliwie,a przecież to cenny dla wody drapieżnik. Na szczęście duże osobniki,dopiero późną jesienią są mniej ostrożne i w wogóle innych partiach jeziora.


