Cześć,
Słowem sprostowania... Ringer Baits nie jest firmą Stevena tylko jego brata, Phila.
Pozdrawiam i życzę zdrowia, bart
Jesteś pewny? Wydawało mi się, że to firma 'rodzinna' (ojciec i dwóch braci), przy czym Phil więcej tutaj zasuwa. Ale nie upieram się

Wielu pamięta - to były MP a nie MŚ. Zwłaszcza Ci, którzy byli tuż poza podium uczciwie i zgodnie z Regulaminem łowiąc. Notabene przegrali wagą, bo we czterech mieli po 4 pkt z dwóch tur.
Naprawdę uważasz, że ktoś zazdrości Horemskiemu zdobycia medalu dzięki oszustwu, jakiego się dopuścił??? 
Jasne, MP

Jakby co to wcale nie uważam tego za słuszne co on zrobił, bardziej chodziło mi o to, że zrobiło się strasznie dużo szumu. I ogólnie polska scena wyczynu spławikowego to mocne podziały i bardzo silna rywalizacja. Nie jest to pomocne, bo trudno coś robić razem, dużego, jeżeli ludzie są skłóceni. Gdyby wyczynowcy stanęli razem do kupy, to by mieli o wiele lepiej w PZW. W interesie PZW jest robić zawody z dobrymi nagrodami, tak aby jak najwięcej było startujących. A tu rozwoju praktycznie nie ma, jest jakaś blokada. Wg mnie wynika ona właśnie stąd, że ludzie nie są dogadani. Słowo współpraca to nie jest coś powszechnego, dlatego jest tak kiepsko. Ogólnie to ciekawy temat, bo na słabnącym wyczynie tracą zarówno startujący jak i sami działacze, naprawy jak nie było tak nie ma. Łowiska sportowe, czyli no kill, to domena bardziej karpiarzy niż wyczynowców. Wyczyn spławikowy byłby popularniejszy gdyby były ryby, a tych brak od wielu lat. Nie czarujmy się, u nas to działa kiepsko. Przemek mówił, że jak on jest na zawodach, to każdy rozmawia z sobą, jest wesoło, są żarty. Łatwiej więc coś tam wypracować, zwłaszcza, że im zależy. U nas mamy 'wizjonerów' w kapitanacie pokroju pana Iwańskiego (był ileś lat), więc nie ma się co dziwić, że rozwoju nie ma. W UK więc wielu wędkarzy należy do różnych teamów jednocześnie i nie mają z tym problemu.
I nie chcę pokazywać, że oni są lepsi. Bardziej, że potrafią lepiej o swoje zadbać. W Polsce praktycznie nikt nie jest zadowolony z PZW (oprócz tych przy korycie lub którym karta zwraca się z nawiązką), i mimo wszystko to trwa i trwa. To taki nasz polski ewenement.