Ja też jestem za odstrzałem, ale sensownym. Mój znajomy ornitolog tłumaczył mi, ze jeśli się do ptaka strzela, i ubytki są małe w populacji, to on wtedy zaczyna się odbudowywać, pary składają więcej jaj. Więc jeśli odstrzał jest zbyt mały, to sie okazuje, ze płacimy za coś, co nie przynosi efektu. Dlatego jeśli ekolodzy protestują tu, to ja uważam, że mają rację. Ornitolodzy doskonale wiedzą, że taka populacja kormorana wcale nie jest pozytywna, ale wskazują na sensowne rozwiązania.
Jako wędkarze musimy uważać co piszemy. Bo jeden, drugi wpis na fejsie o wybijaniu caej populacji i robimy sobie wroga wśród ekologów. Nie możemy z nimi walczyć, musimy się dogadać. Przede wszystkim zaś dążyć do znalezienia rozwiązania problemu, nie zaś likwidacji jednego, który spowoduje eskalację następnego.
Sam dawniej byłem za ostrą akcją tutaj, jednak jak poczytałem to i owo to mi się oczy otworzyły. Warto tez zwrócić uwagę na to, że to jest nasz wędkarski problem. Bo PZW przykłada rękę do sieciowania Mazur i Suwalszczyzny jak i do utrwalania fatalnego modelu gospodarki zrównoważonej. Gdyby jeziora na Mazurach miały dużego szczupaka i drobnicy byłoby mniej, kormoran nie miałby tyle pokarmu. Okazuje się więc, że skorzystaliby na tym wędkarze, lokalna społeczność, która by zarobiła na turystyce wędkarskiej, jak i ekolodzy byliby zadowoleni. Więc może zamiast strzelać lepiej postarać się aby GR Suwałki oddzielić od PZW a część jezior przejąć jako związek? To też rozwiązanie.
Pomyślcie tez o kosztach. Jak się nie usunie przyczyn namnażania kormorana, to on cały czas będzie stanowił problem, i co roku trzeba będzie płacić na jego odstrzał. To nie jest mądre. Dlatego podstawą jest zajęcie się wpierw przyczynami. Opole dostało zgodę na odstrzał pewnej ilości kormorana i się z tego wywiązuje. Więc wiele okręgów może uszczuplać stada zimą, zaś na Mazurach można robić wiosna akcje konkretne
Bez masowych egzekucji