Autor Wątek: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?  (Przeczytany 19248 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 004
  • Reputacja: 2235
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #45 dnia: 03.04.2017, 11:39 »
Ja tu się zgodzę z Lukiem. Niemcy do perfekcji opanowali eksterminację ludzi. To było wielkie przedsięwzięcie ukierunkowane tylko na zabicie rzeszy ludzi, pozyskanie z nich jak największej ilości surowców i jak najszybszej utylizacji reszty. Transporty z ludźmi na śmierć miały pierwszeństwo nawet przed transportem amunicji na front. Takiego zbydlęcenia w całych dziejach ludzkości nigdy nie było.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #46 dnia: 03.04.2017, 11:44 »
Oczywiście,  zgoda, jeśli chodzi o wykorzystanie ciał do przerobu / aż miękko mi się robi na samą myśl / . Natomiast Stalin pobił wszystkich jeśli chodzi o fizyczną eksterminacje ludzi. Miliony tych co umarli w latach jego myśli ekonomicznej z głodu na Ukrainie - albo zgniły na powierzchni ziemi albo umieszczano ich we wspólnych mogiłach. :facepalm: >:O

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 004
  • Reputacja: 2235
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #47 dnia: 03.04.2017, 12:11 »
Oczywiście,  zgoda, jeśli chodzi o wykorzystanie ciał do przerobu / aż miękko mi się robi na samą myśl / . Natomiast Stalin pobił wszystkich jeśli chodzi o fizyczną eksterminacje ludzi. Miliony tych co umarli w latach jego myśli ekonomicznej z głodu na Ukrainie - albo zgniły na powierzchni ziemi albo umieszczano ich we wspólnych mogiłach. :facepalm: >:O

Zgadza się, ale on tego nie robił (przynajmniej w przypadku dużego odsetka swoich ofiar) w tym celu. Śmierć milionów była przyczyną jego polityki, nie jej celem.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #48 dnia: 03.04.2017, 13:21 »
A i tak najwięcej osób zginęło przez Mao. A najwięcej ryb unicestwił pewnie Wacław :-X
Marcin

Offline hanibal

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 158
  • Reputacja: 11
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Uhowo (Białystok)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #49 dnia: 03.04.2017, 13:38 »
Temat przewodni przybrał interesujące oblicze :) Propinuje zmienić tytuł na np. kto unicestwił najwięcej ludzi w historii świata. Brnąc dalej tym tropem skłaniam się do wspomnienia wielkego potopu- to nawet już woda więc i ryby ;)

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #50 dnia: 03.04.2017, 14:26 »
Bo to wszystko przez Merkel :D I tak wróciliśmy do tematu ;)

Offline Wędkarski Miszmasz

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 9
  • Reputacja: 0
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #51 dnia: 13.04.2017, 17:11 »
A zatem, nawiązując do Angeli Merkel, może jej partia wprowadzi jakieś sportowe przepisy, co do wędkarstwa :-).
Jak już pisaliśmy z Hannibalem, ryby wielu wypuszcza i rzadko ktoś się o to czepia. Leszcza średniego i małego zatrzęsienie, więc starsi datą wędkarze, czasami coś plumkają niemiłego o chwaście wpuszczanym z powrotem do wody.

Taka jest obecnie mentalność Niemców. Dbałość o środowisko, ponad wszystko. Nie ma co oceniać tych przepisów jako głupie, bo po prostu są zbudowane, na innych założeniach. Nie są głupie - są inne, a ryby w wodzie są i dzięki temu: każdy może łowić duże ryby i każdy może rybę zjeść. A zatem realizowane są conajmniej 2 cele i to skutecznie.

Ja uważam że rozsądnego gospodarowania nic nie zastąpi, ani zakazy, ani nakazy, ani C&R, ani ubijanie wszystkiego jak leci. Wszystko musi być rozsądnie wyważone. Prawdą jest, że ryby inaczej odczuwają ból i stres niż ssaki, ale to nie znaczy, że wielokrotny połów tej samej ryby nie naraża jej na niepotrzebny ból i stres. Ryby po prostu nie mówią. Ale skoro jesteśmy drapieżnikami, to chyba znacznie lepiej, rozładowywać napięcie w formie sportu wędkarskiego niż na ludziach i to jest najważniejsze. To czy jest C&R jak w GB czy konieczność ubijania jak w Niemczech traci na znaczeniu, gdy są duże ryby i w dużej ilości. A w Polsce, i C&R, kto chce i zabieranie jak ktoś chce i limity ilościowe i wymiarowe, a ryb jak na lekarstwo.

Cieszy mnie, że pomimo przepisów, które się bardzo już w Niemczech zestarzały, wielu wędkarzy wypuszcza ryby, szczególnie te większe egzemplarze.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 460
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #52 dnia: 13.04.2017, 17:35 »

Taka jest obecnie mentalność Niemców. Dbałość o środowisko, ponad wszystko. Nie ma co oceniać tych przepisów jako głupie, bo po prostu są zbudowane, na innych założeniach. Nie są głupie - są inne, a ryby w wodzie są i dzięki temu: każdy może łowić duże ryby i każdy może rybę zjeść. A zatem realizowane są conajmniej 2 cele i to skutecznie.

Hm, niby tak, ale zauważ, że tylko Niemcy mają takie prawo, ryby, oprócz Polski, są w każdym kraju europejskim. Tak więc porównanie do Polski nie ma sensu, porównaj to prawo do Holandii, Belgii, Francji, Czech, Skandynawii... To prawo nie jest zrobione przez wędkarzy, oni w tym nie brali udziału raczej, to prawo nawiedzonych Zielonych.

Co to jest dbałość o środowisko? Dlaczego owce można golić, pozbawiać wełny, rozmnażać na potęgę dla zysku? Może ekologicznie - dać jej w łeb i wtedy ogolić? :D Nie rozumiem za bardzo różnicy.

Według mnie to się kupy nie trzyma. Jeżeli wpuści się wędkarzy na jakiś kanał i zrobi jak nakazuje prawo, ryby się wytępi ponad stan. Jeżeli się znowu nie zabierze, i nie będzie łowić, to dochodzimy do sytuacji, gdzie ktoś tak naprawdę dopuszcza tylko łowienie dla zdobycia pokarmu. Nie wolno mieć z tego frajdy!
Dodatkowo FIPSED, organizacja międzynarodowa, nakazuje robić zawody tylko i wyłącznie na żywej rybie. Jak się więc to ma do Niemców? Czyżby wszyscy mieli inne zdanie, a Niemcy wzbili się na wyżyny ekologii? Jako jedyni na świecie?

Panowie, nie przesadzajmy. Napiszmy  - to jest głupie - bo jest :D OK, można użyć słowa 'inne' - bo takie na pewno jest. Ale już sam fakt, że nie przestrzegają go sami Niemcy, wskazuje, jak bardzo jest nietrafione.
Lucjan

Offline Wędkarski Miszmasz

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 9
  • Reputacja: 0
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #53 dnia: 13.04.2017, 19:03 »
Mylisz się Luk, ale i rację masz. 
Napisałeś: "Jeżeli wpuści się wędkarzy na jakiś kanał i zrobi jak nakazuje prawo, ryby się wytępi ponad stan". No tak jest w Niemczech, a ryby są.
Po prostu, większość wędkarzy w Niemczech kupuje drogi sprzęt, drogie zanęty itp i idą na ryby... raz na miesiąc. Złowią kilka ryb i spadówa do domu :-). Prawo dobrze działa ale...
Zwaliła się kupa imigrantów, często bezrobotnych, siedzą na rybach całe dnie i tepią... leszcze, płotki i inne jak to mówią niemieccy wędkarze dziadostwo-chwast. A ryby dalej są i to całkiem sporo.

To jest to błędne założenie - że jak ktoś ma takie hobby to non stop nad wodą siedzi i łowi. Takich wędkarzy jest niewielu, jest sporo miejsc niedostepnych dla wedkarzy i ryby po prostu musza być. Jedyne co jest niedoskonałego, w tym prawie to ten nakaz zabijania, jakby Niemcy się bali że młode pokolenie może nabrać "łatwości w krzywdzeniu i sadyźmie". No cóż, niemiecka młodzież, to wręcz baranki w porównania do polskiej. Ale co by nie mówić, to nie działa to prawo źle na rybostan. Takie prawo w Niemczech jest od lat 60 ubiegłego wieku i ryby cały czas są w dużej ilości.

Ja uważam, Luk, że powinni usunąć ten jeden przepis i na szkoleniu wprowadzić również temat C&R w celu zapoznania młodzieży, również z taką ideą. Lepiej, żeby dowiedzieli się na szkoleniu niż jakichś bzdur z Googli i Youtube.
No ale niestety, przepis powstał jeszcze za nim zrodziła się kultura C&R.

Co do porównania łowienia na wędę ryb do:
strzyżenia owiec - strzyżenie, lekki stres, kilka małych ran i golizna, a - walka o życie, ból i ogromny stres, czasami śmierć
dojenia krów - zero stresu, odprężenie i odciążenie po wydojeniu, a - walka o życie, ból i ogromny stres, czasami śmierć
znoszenie jaj (kilogramowych? - wielkość jaja zależy od genetycznych rozmiarów dróg rodnych) - pierwsze potwierdzone dane mówią o 180-220 jaj rocznie, a obecnie mamy od 180 - 300. Ale nie znoszenie jaj tylko warunki w jakich sa przetrzymywane zwierzęta, czyli ciasne klatki i to jest znęcanie się nad zwierzętami.

A co do naszęgo wędkarstwa - nie idziemy by się znęcać nad rybami - no chyba nikt z tą myślą nie idzie na ryby żeby im spuścić łomot, czy co? No ale krzywdzić je krzywdzimy i żadne teorie tego nie zmienią.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 460
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #54 dnia: 13.04.2017, 23:24 »
Chodzi o ten jeden nieszczęsny zapis :D

Co do stresu zwierząt to nie powinniśmy porównywać bólu, bo strzyżenie owiec i stres ssaka jest inny niż hol ryby, która jako kręgowiec niższy odczuwa inaczej. A czy ryba mająca 2 cm odczuwa tak samo jak sum co ma kilogramów 30? :D Czy powinniśmy rozróżniac tu jakos ból? Możemy zapętlić się i skorzystać z badań, gdzie udowadnia się, ze rośliny 'czują'. Pozostanie zejść z tego świata dla pożytku innych istot ;D

Cała sprawa rozbija się o wędkowanie. Niemieckie prawo nie zakłada czerpania przyjemności z tego, traktuje to jako sposób na zdobywanie pokarmu. I tu jest pies pogrzebany! Bo my działamy inaczej, to jest jeden z bardzo nietypowych sportów, gdzie zwierzę niekoniecznie musi zginąć, wręcz korzystac może z ochrony jaką dają wędkarze.

Nie myśl, że się czepiam tutaj Niemiaszków z jakiegoś powodu, uważam ten pogląd eko oszołomów za bardzo groźny, i jako, że w Polsce, nie mamy wielkiej siły (niech żyje ZG), pomimo jednego z najliczniejszych stowarzyszeń hobbystycznych, może się wydarzyć tak, że z jakiegoś politycznego niebytu wyłoni się partia Zielonych. Nie ma u nas lewicy, i tak jak Samoobrona czy Ruch Palikota, takie 'cuś' może zdobyć 10% w wyborach, wejść do rządu koalicyjnego, i mamy pozamiatane jako wędkarze. Oni nam zrobią taki regulamin, że w pęty nam pójdzie.

Dlatego trzeba bardzo uważać, zwłaszcza na pewną niekonsekwencję takiego przepisu jak w Niemczech. Dla ekologów to świetny przepis, dla nas koszmarny... Nie czarujmy się też, że bez imigrantów, wędkarstwo byłoby cieniem cienia tego co było dawniej w Niemczech. Nie wiem, ale jakoś przyszłości tam jasnej nie widzę dla wędkarzy. Jest nas półtorej miliona w Polsce, to wielka siła, z której w ogóle nie korzystamy. Wiele osób myśli, że ktoś się będzie liczył z taką grupą, tylko dlatego, że jest liczna. Nie ma krzyku, nie ma strachu! Już za niedługo ruszą prace na Odrze i Wiśle, takie, jakich żaden z nas nie pamięta. To jest masakra co się zrobi z przyrodą, dla betonu i kasy z UE. Jako tak liczna grupa spokojnie moglibyśmy wiele ugrać, chociażby spore odszkodowania przeznaczone na odbudowę rybostanu nie tylko Odry i Wisły (ale i zbiorników zastępczych). Nie krzyczymy i nie protestujemy, nie jesteśmy brani pod uwagę.. Proste jak drut! :facepalm:
Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #55 dnia: 13.04.2017, 23:59 »
Co do porównania łowienia na wędę ryb do:
strzyżenia owiec - strzyżenie, lekki stres, kilka małych ran i golizna, a - walka o życie, ból i ogromny stres, czasami śmierć
dojenia krów - zero stresu, odprężenie i odciążenie po wydojeniu, a - walka o życie, ból i ogromny stres, czasami śmierć
znoszenie jaj (kilogramowych? - wielkość jaja zależy od genetycznych rozmiarów dróg rodnych) - pierwsze potwierdzone dane mówią o 180-220 jaj rocznie, a obecnie mamy od 180 - 300. Ale nie znoszenie jaj tylko warunki w jakich sa przetrzymywane zwierzęta, czyli ciasne klatki i to jest znęcanie się nad zwierzętami.

A co do naszęgo wędkarstwa - nie idziemy by się znęcać nad rybami - no chyba nikt z tą myślą nie idzie na ryby żeby im spuścić łomot, czy co? No ale krzywdzić je krzywdzimy i żadne teorie tego nie zmienią.

Rety, przecież zwierzęta nie posiadają świadomości i nie wiedzą, kiedy walczą o życie, a kiedy nie!!!  Rodzaj walki nie może być tu żadnym kryterium wielkości stresu. Nawet człowiek często nie wie, czy walczy o życie, czy nie, kiedy jest zmuszony np. do samoobrony.

Proszę, nie antropomorfizujmy. Nie przykładajmy ludzkiej miary do tego, co odczuwają zwierzęta.

A na temat bólu i cierpienia ryb pisał kiedyś Modus powołując się na fachową literaturę z zakresu neurobiologii. Myślę, że obalił wiele mitów.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #56 dnia: 14.04.2017, 00:20 »
[...] rośliny 'czują'. Pozostanie zejść z tego świata dla pożytku innych istot ;D
Ekologia to taka nowa religia, w której jest mnóstwo zbawicieli przyrody, gotowych na tego typu działania. ::) Znaczy poświęcenia się ... 
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Mati C

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 915
  • Reputacja: 69
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Irlandia
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #57 dnia: 14.04.2017, 08:04 »
[...] rośliny 'czują'. Pozostanie zejść z tego świata dla pożytku innych istot ;D
Ekologia to taka nowa religia, w której jest mnóstwo zbawicieli przyrody, gotowych na tego typu działania. ::) Znaczy poświęcenia się ...

Zbawiciele, ekolodzy którzy przypinają się do drzew i walczą o zbawienie planety w polarowych czapkach, kurtkach z GoreTex, butach z podeszfą Vibram i poruszających się samochodami itp itd.

Offline Wędkarski Miszmasz

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 9
  • Reputacja: 0
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #58 dnia: 14.04.2017, 09:14 »

Rety, przecież zwierzęta nie posiadają świadomości i nie wiedzą, kiedy walczą o życie, a kiedy nie!!!  Rodzaj walki nie może być tu żadnym kryterium wielkości stresu. Nawet człowiek często nie wie, czy walczy o życie, czy nie, kiedy jest zmuszony np. do samoobrony.

Proszę, nie antropomorfizujmy. Nie przykładajmy ludzkiej miary do tego, co odczuwają zwierzęta.

A na temat bólu i cierpienia ryb pisał kiedyś Modus powołując się na fachową literaturę z zakresu neurobiologii. Myślę, że obalił wiele mitów.

Oczywiście, że zwierzęta nie myślą i nie czują jak ludzie ale myślą i czują. Ryba odczuwa to jak ryba. Jest ranna - no to boli ją, jest wystraszona, to boi się. Ryby walczą zawsze na poważnie, czyli o życie, bo jak mają walczyć? Na niby? Dla żartu?   Ryby często po wyciągnięciu z wody i ponownym wypuszczeniu do wody przez dłuższy czas nie pobierają pokarmu, właśnie ze względu na stres, który przeżyły. Wracając do tematu, czyli łowienia w Niemczech - to jest właśnie powodem takich a nie innych przepisów.

Kiedyś byłem ze znajomym Ukraińcem na rybach. Był wielce zdziwiony, że wypuszczam wszystkie leszcze które złowiłem. Najpierw mówi mi z uśmiechem, że łamię prawo. Ja mówię mu, że łamię, bo mam ochotę rybki połowić, a nie jeść. Później mówi mi że narażam ryby na cierpienie. Ja mu mówię, że tak ale jak złowię rybę niewymiarową, to również cierpi i jest zestresowana po wypuszczeniu. On mi odpowiada, że tak ale jest takie prawo. Ja się pytam: i co to zmienia? Cierpienie to cierpienie - ALE TA RYBA BĘDZIE ŻYŁA I BĘDZIE W WODZIE. No i będę mógł ją złowić następny raz. Ty dajesz rybie w łeb, ale skoro łowimy tyle samo ryb, powiedzmy po 100 to ja zadam 100 rybom cierpienie i ty też tylko że moje ryby będą żyły. Inna mentalność.

Robimy rybom jakąś krzywdę, ale ryby bardzo szybko zapominają i muszę przyznać, chociaż to chamskie, że nie jest mi żal. Wolę rybę żywą w wodzie niż zamrożoną w zamrażarce. Ten sport mi się podoba i go potrzebuję, a po wodach w Niemczech widać, że są bardzo zadbane, przez wędkarzy głównie i ekolodzy mogą tylko nam naskoczyć. Większe wody mają powyznaczane strefy rezerwatów, gdzie nie można niepokoić zwierząt i niszczyć roślinności, woda czysta, stale pod kontrolą.

Gdyby jeszcze tylko trochę przemysł wędkarski w Niemczech trochę nacisnął na zmianę prawa i wspomógł wędkarzy, to byłoby git. Zmienić się wiele nie zmieni, tylko bez stresu będziemy uwalniać rybki.

Offline SNAJPEROO7

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 155
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nooo wypuszczam aby pan mógł sobie złapać
  • Lokalizacja: Niemcy
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Niemcy - tylko epizod, czy coś więcej?
« Odpowiedź #59 dnia: 14.04.2017, 18:26 »
Po przeczytaniu tych wpisów normalnie aż ręce opadają  :facepalm:, a co niektórych to pięknie poniosła ułańska fantazja. Ale do rzeczy po co zagłębiać się w przepisy które nas nie dotyczą, od dawien dawna niemiaszki miały przepis nakazujący zabierać ryby i nie zauważono aby to w jakiś sposób spustoszyło bądź naraziło jakiś gatunek ryby na wyginięcie. W dalszym ciągu rybostan w rzekach jak i w jeziorach jest zadowalający nawet bardzo zadowalający, jednak aby się o tym przekonać trzeba tu łowić i tyle. Co do zielonych to fakt mają nasrane w baniach ale to dzięki nim rzeki i jeziora obfitują w ryby a brzeg w większości są czyste, nawet trawy przystrzyżone. Oczywiście jak zwykle najwięcej do powiedzenia miały osoby które pewnie nie miały nawet styczności z tymi wodami, no ale przecież jest internet to coś się przeczyta obejrzy jakiś filmik i już jesteśmy w temacie, no oni to zawsze wszystko wiedzą najlepiej - żenada :facepalm:. Dlaczego nie poruszycie tematu co się dzieje za wschodnią granicą, zwłaszcza w połowach z lodu tam jest wszystko ok. Te setki szczupaków i innych ryb podczepianych hakami tego nie widzicie, bądźmy obiektywni. W Polsce mamy możliwość uwalniania złowionych ryb bez żadnych konsekwencji i tak robimy (nie wszyscy ale spora część ) mamy zwolenników C&R dość sporą liczbę, limity i okresy ochronne o wiele dłuższe niż Niemczech więc pytam GDZIE TE RYBY  ??? ??? Przecież więcej wypuszczamy niż zabieramy ?????????? u niemiaszków wychodzi na to że więcej się zabiera a mniej wypuszcza a ryb jest dalej w bród - jakaś magia ??
Luk co do zapaści wędkarstwa w Niemczech to nie wiem skąd bierzesz te wiadomości ale nie Ci będzie, ale to że ktoś nie bierze udziału ( z jakichś tam sobie tylko znanych powodów) w zawodach na arenie światowej wcale nie musi oznaczać zapaści. Dowodem tego jest sukces jaki odnieśli na mistrzostwach, w pięknym stylu skopali dupsko herbaciarzom  :bravo: :bravo:.Przyjechali pozamiatali i pojechali, nie ukrywam iż bardzo cieszy mnie ten fakt, że w końcu ktoś im utarł nosa. I nie chodzi o to że to byli akurat niemiaszki, każdy wynik by mnie cieszył byle tylko nie Angole.
Nie kłuć się z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona  doświadczeniem.