U mnie arbuz dopiero dwa tygodnie temu zaczął owocować i rośnie w oczach. Jest już wielkości pięści. Z głupia zasadziłem jego sadzonke na wolnym powietrzu, nie licząc, że coś z niego będzie, a tu pyk przetrwała jedna kulka. Tak samo z bakłażanem. Mam 4 owoce, które niedawno się pojawiły. Pomidory szlag trafił podczas deszczu. Jak wróciłem z urlopu dwa tygodnie temu to 95% krzaczków, owoców, gałęzi było zarażonych chorobą ziemniaczaną bodajże i musiałem je usunąć. Cudem ostało się trochę owoców, które teraz dojrzewają. Już myślałem, że nic z nich nie będzie, bo na łodygach też była zaraza. Ogólnie to jakoś późno mi wszystko dojrzewa w tym roku. Niektóre papryki to dopiero teraz zaczynają owocować

W tym roku natomiast obrodziły mi maliny i udało się zjeść borówki amerykańskie zanim ptaki się do nich dobrały. Poza tym ciągle toczę nierówną walkę ze ślimakami. Zeżarły już wszystkie sałaty, rzodkiewki i kilka kulek arbuzów, które dopiero po jakimś czasie odkryłem nadgryzione na ziemi. Nie mam czasu by systematycznie sypać te magiczne niebieskie kryształki. Wcześniej trochę ich zlikwidowałem przy pomocy pułapek słoików z piwem, ale codziennie pojawiają się nowe. Jak orki.