Najczęściej są to małe zbiorniki naturalne lub sztuczne,poldery, przyduchowe, okresowo wysychające (opcjonalnie), o bardzo dużej trofii (czytaj. woda koloru zupy szczawiowej), zbiorniki położone w miastach, śródleśne, śródpolne, płytkie. Z reguły ichtiofauna jest bardzo uboga, narażona na dużą presję. Granice zdegradowania są bardzo płynne, każdy zbiornik trzeba traktować indywidualnie. Nie ma prostego algorytmu kwalifikującego takie zbiorniki. Np. w Olsztynie takim zbiorniczkiem może być jezior Czarne, w Szczytnie -Domowe. Łajs pod Olsztynem. Jezior Kośno połączone bezpośrednio z jeziorem Łajs, choć również mocno zdegradowane przez zrzuty ścieków z okolicy, już nie. Zdecydowanie większym niż zarybienia zagrożeniem była sprzedaż karasia jako żywiec, który później trafiał w sposób niekontrolowany do różnych zbiorników. Przywołany zbiornik Kośno już od ponad 30 lat połączony jest ciekiem z pobliskimi stawami rybnymi, w których bywał ten karaś. Przez ten czas jedynie w Łajsie notowano występowanie karasia srebrzystego, w Kośnie jedynie pojedyncze sztuki tego gatunku. Resumując, w tej dziedzinie nie ma prostych rozwiązań, jedynie słusznej drogi, zero-jedynkowej. Każdy ekosystem jest jedyny, swoisty i w pewnym sensie niepowtarzalny. Wiem, brzmi to bardzo banalnie ale tak jest.
Tomasz Czerwiński