Nie potrafię sobie tego wyobrazić . Po co do spławika jeszcze sygnalizator elektryczny lub po co do sygnalizatora elektrycznego spławik.
Jedno z drugim jakoś mi nie gra. Jak napiąć żyłkę żeby zadziałał sygnalizator na zestawie spławikowym? Jeśli na dnie kładziemy obciążenie kotwicząc zestaw to po co spławik który wprowadza luz na żyłce? Czy sygnalizator wskazuje też delikatne podtopienia spławika czy tylko odjazd ?
Nie rozumiem tej mody na wszystko co elektroniczne.
Rozumiem jeśli ktoś używa sygnałków w nocy gdy przerzuca rzadko lub chce sobie zrobić drzemkę lub jedną wędkę stawia na grubego zwierza ale do spławika 
Witam.
"...
Po co do spławika jeszcze sygnalizator elektryczny lub po co do sygnalizatora elektrycznego spławik. ..." Spławik sygnalizuje branie i sygnalizator też. Jest to pewna forma mojego wygodnictwa, bo, po co mam gapić się na spławik, jeśli sygnalizator "da znać", że coś się dzieje. Tak wędkuję, gdy chcę "spenetrować" toń a nie grunt. Dociążenie idzie na dno stabilizując spławik a przynęta jest na dłuższym przyponie nad dnem (w toni). Pisałem, że podchodzę do wędkarstwa bardzo na "luzie" i nie interesuje mnie częste wyciąganie drobnicy a raczej rzadziej i większe sztuki.
I dla tego, połączenie
spławika i sygnalizatora mi się sprawdza, choć innych może to dziwić.
"...
Czy sygnalizator wskazuje też delikatne podtopienia spławika czy tylko odjazd ? " Oczywiście, że sygnalizuje tylko odjazdy lub bardzo energiczne pociągnięcia. Pisałem przecież, że ma to pewne ograniczenia, jak i to ,że raczej tylko na spokojnych wodach. Nie próbowałem tego na rzekach.
Pozdrawiam.