Chodzi mi o stałe markery . Opiekun wody powinien wyznaczyć osie zbiornika postawić np. 10 stałych zabetonowanych markerów i tyle. Problem karpiarzy się zamyka. Dobrym przykładem jest miejsce Kłodnickie w K. Kożlu , markery na środku i sprawa załatwiona. Łowimy od markera do markera.
Proste i jakże dobre rozwiązanie (też o tym wspominałem). Markery to żaden koszt, i rozwiązałoby to masę problemów o których piszemy.
Panowie, proszę też o kulturę odnośnie wypowiedzi, będą ostrzeżenia. Nie za bardzo też rozumiem dlaczego niektórzy tu gardzą tymi co używają łódek. Tak, gardzą, widać to po wypowiedziach. Nie każdy ma wiele czasu, są też wędkarze którzy są wygodni. Może zaraz zrobimy osądy tym, co korzystają z różnego rodzaju echosond, potem tych co mają alarmy... Kaman, każdy łowi jak lubi. Jest wiele osób co używa łódek z różnych przyczyn, jedna z nich to chociażby brak czasu i krótkie sesje. Tak, wiem, są ekstremiści, co pomimo zmęczenia po tyrce będą spodować, sondować i tak dalej. Ale nie każdy jest taki. Mam w UK wielu znajomych co mają łódki i są to bardzo dobrzy wędkarze, którzy umieją doskonale łowić, ale pomimo to korzystają z takich zdobyczy techniki. Wielu z nich jest na etapie polowania na okazy, bo małych karpi już sporo połowili, i łódka daje im większe możliwości. Na przykład jak jest zimno nie płoszy tak ryb jak zarzut.
Każdy ma swoje zdanie i racje, ale nie przesadzajmy. Zwłaszcza w dzisiejszych ciężkich czasach, odnośnie wód i panującego tam bezrybia, powinniśmy szukać tego co nas łączy a nie dzieli. A problemem nie są łódki zanętowe czy pontony, ale brak regulacji związanych z ich używaniem. Więc należy dążyć do rozwiązywania problemów, a nie walenia zakazami na lewo i prawo. Łowi ktoś z was, przeciwnicy łódek, sumy, duże karpie? Raczej nie. Więc syty nie rozumie głodnego jak widać.
I do cholery zrozumcie o co chodzi w tej petycji. Ponad rok temu MIś i spółka stwierdzili, że w okręgu opolskim jest zbyt wiele łowisk no kill, pomimo że są oblegane na maksa, w przeciwieństwoe do wód z których się rybę bierze. Te stare dziady też uważały, że mają rację, bo żaden z nich wypuszczania nie uznaje a wręcz jest to dla nich idiotyzmem. Rozumiecie o co chodzi? Nie patrzcie tylko przez pryzmat samego siebie ale myślcie też o innych, bo może nadejść czas, gdy ktoś wasze łowienie uzna za 'debilne' i wam czegoś zakaże.
Tu chodzi o dialog, o to aby wędkarze decydowali o wodach, a nie nieudacznik prezes ze swą świtą.