Kolega Krisss napisał świetny post i popieram ten sposób myślenia.
Troszkę z innej beczki: w rejonie mam dwie duże wody 1500h i 680h,są to jeziora dzierżawione i niestety mocno przez dzierżawców odławiane ,a i presja wędkarska również jest spora,zaś w lato intensywna. Pomimo powyższych,rybę ciągle można złowić w przyzwoitej ilości i jakości,zwłaszcza płoci i leszcza. Kluczem do sukcesu tych wód ,jest naturalne tarło oraz ukształtowanie jezior. Gdyby nie rabunek dzierżawców,rybostan byłby imponujący.
Zmierzam do tego,że w pierwszej kolejności,warto by było zadbać o tarliska,okresy tarłowe i chronić ryby w czasie odbywania tarła. Żadna polityka,ani zarybienie,nie zwiększą populacji w wodach w takim stopniu,jak tylko właśnie sama natura. Ale wpierw trzeba jej na to pozwolić.