Bezkarność polityków bierze się stąd że odpowiadają przed wierchuszką swojej partii a nie przed wyborcami. Bo to wierchuszka partii układa listy wyborcze. A w Polsce (sorry ale w tym kontekście słowo Rzeczpospolita nie pasuje) głosujesz na partię a nie na człowieka. A jak człowiek coś schrzanił to po co ma się do dymisji podawać skoro nikt go nie wybrał? Natomiast jeśli człowiek odrobinę przesadził z chrzanieniem to czeka się na "rekonstrukcję rządu" czy jak się to zwie i wierchuszka po cichu człowieka wymienia.
Taki mamy system czyli Konstytucję - a tej nie napisali wyborcy tylko politycy i celowo napisali ją tak aby wyborca miał jak najmniej do powiedzenia.
Q.E.D.
System nie jest doskonały ale też nie jest zły. Większość ludzi głosuje na partię a nie na człowieka, bo o to chodzi w systemie partyjnym. Co innego sposób rozdzielania jedynek wyborczych i tak dalej.
NIe zauważasz jednak jednego, przynajmniej ja tego nie widzę. Partia która coś schrzania, traci poparcie. DLatego jeśli ludzie by głosowali, to by przekładało się na działania. Okazuje się jednak, że można dawanie tyłka kompensować obietnicami i rozdawnictwem, i tak jest teraz, łącząc to z propagandą przejętych mediów państwowych.
I właśnie dlatego przejęcie mediów państwowych jest tak złe, bo nie ma tam równowagi, nie ma debat, gdzie politycy by się ścierali. Jest za to powtarzanie kłamstw i ciągły atak na opozycję, za pieniądze wszystkich podatników.
Do tego typowy Polak ma swoje powiedzenie - 'że i tak wszyscy kradną', co ogólnie oznacza, że nie ważne na kogo się głosuje, jest to samo. To nieprawda. To zwykłe tłumaczenie.
W UK bardzo dużą popularnością cieszą się wydania weekendowe gazet, i wielu Brytoli kupuje je i czyta. Nie czarujmy się, są bardziej oczytani niż Polacy i się interesują tym co się wydarza. U nas czytanie gazet nie jest popularne. Dlatego tak łatwo manipulować ludźmi, jak słyszą jeden przekaz z TVP czy PR i regionalnych gazet będących w rękach rządu. Do tego w UK każdy parlamentarzysta pomaga też lokalnej społeczności z jego okręgu, i tu robi bardzo dużo za pomocą swojego biura. To jest jedna z dróg gdy ktoś zderza się z problemami. U nas też tego brakuje.
I kolejne porównanie do PZW. WG mnie wielu Polaków nawet nie wie ile można uzyskać od posła czy od partii, oni nie znają swoich praw, możliwości. Tak jak z wyborami w związku, ponad połowa nie rozumiała, że to delegaci decydują i zmieniają a nie prezesi kół, nie ogarniali też jak wybiera się władze okręgu. Dlatego w kilku okręgach doszło do rewolucji jak wędkarze się zebrali. Tak samo jest z politykami, gdyby Kowalski rozumiał, że jego głos się liczy i głosował, byłoby lepiej. Ale on właśnie uważa, że jego głos nie ma sensu. I potem tak duży wpływ na wynik mają mohery od Rydzyka, gdyż głosuje tylko połowa uprawnionych.