Dzisiaj przeszedłem chrzest z hakami bezzadziorowymi i chcę się podzielić tym doświadczeniem. Post jest kierowany głównie do tych, którzy się nad tym zastanawiają i myślą, że to takie straszne. Sam ogólnie bałem się tego. Zamierzałem wrócić do zadziorowców, gdyby to było takie trudne i spróbować ponownie po doszkoleniu się. Wszystkie przypony mam zawiązane na haczykach Wide Gape Specialist z mikrozadziorem. Dzisiaj postanowiłem skoczyć na głęboką wodę i kombinerkami zagiąłem zadzior w haczykach, których miałem zamiar używać.
Pierwsze branie, chwila walki i spinka. Ryba nawet na chwilę nie dostała luzu, więc pomyślałem, że może mam za mały haczyk (#14) do pelletu 8 mm i zmieniłem na rozmiar większy.
To był mój pierwszy błąd - źle dobrany rozmiar haczyka do przynęty.
Drugie branie. Niestety miałem bardzo ważny telefon i nie zdążyłem na czas podnieść wędki, więc ryba wyczepiła się.
To był mój drugi błąd - dałem rybie szansę na wypięcie się, a ona z niej skorzystała.
Następnie miałem trzy brania i wszystkie 3 karpie (38, 40 i 47 cm) wylądowały w podbieraku. Hol wyglądał tak, jakbym miał założony zadziorowiec - wystarczyło, żeby ryba nie miała luzu.
Najlepsze w hakach bezzadziorowych jest to, że dwukrotnie haczyk wbił się w siatkę podbieraka i za każdym razem wyczepienie go trwało poniżej sekundy i podbierak w żaden sposób nie ucierpiał.
Zupełnie inaczej jest w przypadku zadziorowców - wyczepianie trwa długo, a w podbieraku włókna się uszkadzają i może pozostać ślad w postaci dziury.
Ogólnie jestem zadowolony z używania haków bezzadziorowych i nie zamierzam wracać do zadziorowców. Wydaje mi się, że popełniłem wszystkie błędy, które można było popełnić. To było dużo łatwiejsze i mniej problematyczne niż mi się wydawało.
Jeśli nadal się boicie przejść na bezzadziorowce, to powiem jedno. Jeśli używając zadziorowców, jesteście w stanie wyholować rybę bez żadnych spinek, to jesteście gotowi na bezzadziorowce. Próbujcie, co macie do stracenia - najwyżej zmarnujecie jeden dzień. Bywają większe tragedie.
Pytanie do starych bezzadziorowych wyjadaczy - czy przychodzą Wam do głowy jeszcze jakieś błędy podczas używania bezzadziorowców?
P.S.
To forum odkryłem niecały rok temu i studiowałem (i nadal studiuję) je regularnie - rzeczytałem chyba wszystkie posty z działu "grunt". Chcę wszystkim podziękować. Moja wiedza na temat wędkarstwa znacznie wzrosła, a co za tym idzie, skuteczność łowienia zdecydowanie się poprawiła. Kiedyś karp trafiał się od święta, a teraz to standard.