Autor Wątek: Gmina Pisz chce przejąć jezioro Roś. Czy samorządowcy chcą dobrze?  (Przeczytany 49170 razy)

Grendziu

  • Gość
Luk idea słuszna, ale nadal dla mnie niepoliczalna obarczona bardzo dużym ryzykiem.

Naprawdę wierzysz tak w ludzi u nas w Polsce, że jak złowi metrowego szczupaka to wypuści? Mięso się liczy niestety (filety lub dzwonki zrobi na miejscu z niej i schowa pod nakrycie wierzchnie a nie wypuści). Taka perełka mając 2000ha będzie tłuczona w każdy możliwy sposób przez kłusowników, chociażby łodzią pod przykrywką wędki spinningowej.

Niestety nie wierzę mimo szczerych chęci w możliwość upilnowania tak dużej wody. 2 osoby nie wystarczą do pilnowania, co prawda można byłoby zaangażować inne osoby w takie przedsięwzięcie ale czy aby na pewno budżet gminy wytrzyma bieżące obciążenia?

W filmach cytowanych przez Kotwica mamy informację, jak to nowocześni rybacy myślą o wędkarzach i widzą w nich partnera, Rybal pokazał w tabelce m.in. ile przychodu jest ze sprzedaży zezwoleń, czy naprawdę jest tak trudno o selekcję łowisk specjalnych przez rybaków i zrobienie na od 5-15% wód łowisk specjalnych na dzikich wodach tak aby był wilk syty i owca cała?

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Grendziu - tabelki tabelkami, a rybak rybakiem. Powiedz mi, czy spółka Maj myśli o wędkarzach? Dobrze znasz odpowiedź. Rybacy nie myslą o wędkarzach, co najwyżej zauważają, że mają z tego zysk. Będąc na Mazurach zauważyłem jedno - wędkarstwa NIKT tam nie promował, wręcz odwrotnie. Na pewno nie robili tego rybacy. Ponadto na miejsce wakacji szukałem dwa razy jakies lokalizacji robiąc mocny research w necie. Jakby były lepsze wody to bym tam pojechał...

Co do pilnowania wody - Grendziu, straty będą. Tak jak na komercji po wpuszczeniu 15,20 kilowych karpi nie wszystkie przeżyją. Jednak kontrole osób spływających z wody, lokalna sieć informacyjna, kamerki itd - to wszystko może sprawić, że obniży się ilość zabieranych dużych ryb. Ponadto za mandaty i nieoddane rejestry możnaby kupować duże osobniki od rybaków, i uzupełniać straty.

Kolejna sprawa to uczciwość wędkarska. Jeżeli łowi wiele osób, i Ty beretujesz rybę - to można się liczyć z kontrolą, po 'zgłoszeniu' przez danego wędkarza. W takim przypadku mandat i zakaz wędkowania może ładnie odsiać ziarno od plew. Czy jest to do zrobienia? Jestem pewien, że się da, efekty na pewno jakieś będą. Jeżeli polskie hipermarkety działają, pomimo plagi złodziejstwa i mają zysk, to i na takiej wodzie może się to udać. Na pewno nie będzie mniej szczupaków niż jest teraz :D
Lucjan

Grendziu

  • Gość
Co do spółki Maj wiesz dobrze, że mam alergię na nich :-\ Pamiętam jeszcze czasy jak połączeni byli ze spółką Wigropil i dodatkowo robili z mączki rybnej pasze i koncentraty do karmienia zwierząt hodowlanych (mam nadzieję, że tego już nie ma chodź kto ich tam wie).

Ale nawet ta spółka Maj która tłucze niemiłosiernie wody dzień w dzień im przylegające non stop zrobiła nad jeziorem Starskim łowisko specjalne, czy są tam ryby trudno powiedzieć, bo nie łowiłem a opinie wędkujących są różne. Może za kilka lat woda się odrodzi przy odpowiednim zarybieniu.

Ja cały czas twierdzę z całą chęcią do danego projektu, że to będzie nieopłacalne, obym się mylił. Czekam na obiecane wyliczenia Kotwica :)

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Dominik używa słabych argumentów po prostu. Trochę szkoda, bo dyskusja usiana jest zbędnymi komentarzami.

Bigdom, a co powiesz o moim 'biznesplanie'?  :D

Dominik używa argumentów, których siedzący w Anglii Opolanin nie zrozumie. Bo, jak kiedyś sam napisał: "dla ryb wszystko".
W takim razie każdy argument, który nie popiera tego motto jest słaby. No, ale skoro koledzy z innych, niemazurskich części Polski, lub maniek, który z tych mazur wyjechał, bo gdzie indziej jest mu lepiej tak mówią, to na pewno tak jest. Ci, co mieszkają i pracują na Mazurach, to przecież gówno się znają i mają słabe argumenty.

Panowie, ja wraz z Kotwicem powtarzamy jak mantrę: SKORO UWAŻASZ, ŻE ZROBISZ LEPIEJ, TO ZRÓB!! Pokaż innym, że są w błędzie. Ja z wielką przyjemnością tą whisky kupię :D No, ale to my jesteśmy posądzani o brak działań i defetyzm.

Uważam, że biznesplan opierający się na wędkarskim zagospodarowaniu 1888 ha jeziora jest po prostu do dupy! :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

Czyli woda jest zdecydowanie podporządkowana zasadom: No Kill, C&R itd.
Oprócz samej natury, nic ryb nie zabija i nie kontroluje struktury ichtiofauny?
Tak to rozumiem.


Absolutnie nie. Zabiera sie ryby według limitu dziennego i wagowego. Jeżeli w jeziorze jest zbyt duża populacja krąpia, to wtedy można go odławiać bez limitów. Jeżeli jest zbyt dużo drobnicy - płaci się rybakom za usługę i usunięcie jakiś ich ilości.
Złap i wypuść to promowane przez Pisz postępowanie - oznaczałoby brak kaucji i rezygnację z rejestru. Na pewno byłyby górne wymiary ochronne, dla najcenniejszych ryb, to tutaj byłoby C&R. 
Na takim zbiorniku C&R to fikcja i w ogóle szkodliwa dla ichtiofauny rzecz. Tu się chyba zgadzamy... :)


Cytuj
W operacie należy wykazać, że nie łupi się danej wody - więc zarybienia nie muszą być wcale na tym samym poziomie co rybackie - oprócz pierwszego roku, dwóch.
Co to znaczy? Że dotychczasowe zarybienia rybackie były za duże i te „nowe” będą mniejsze?
Czy, że rybacy zarybiali za mało, a teraz wędkarze dopiero „wsypią” dziesiątki ton narybku?

Ideą zarybienia nie jest walenie do wody ryb na ślepo, jeżeli więc założy się zmniejszone odłowy (po roku, dwóch) to i zarybienia będą siłą rzeczy musiały być mniejsze. Rybak mimo wszystko równowagi na jeziorach mazurskich nie utrzymał, w pogoni za zyskiem  stawia sieci coraz gęściej (stąd skargi wędkarzy o stawianie sieci 'pod nosem'), zaś wydajnośc z hektara spada. Nie wiem - ale dla mnie to nie działa najlepiej w obecnej postaci. W ogóle w Polsce to nie działa, nie wiem więc dlaczego uważać to za jakiś pewnik. To jak z Rybieńcem - była marna woda, a teraz ryby są. Czy musi się ja zarybiać potwornymi ilościami co roku? Oczywiście, że nie - pierwsze lata to sporo wprowadzonej ryby, teraz już zostaje tylko kontrolnie wprowadzać ryby danego gatunku.
Jeżeli prawo uważa, że ryby mimo wszystko należy walić do wody - to jest to złe prawo - tu też myślę, że się zgadzamy.


Cytuj
Na początek na pewno wprowadzono by drapieżnika, lina, karasia pospolitego., plus bonusowy karp i być może większe sztuki takiego leszcza.
Rozumiem drapieżnika, ma być regulatorem populacji drobnych ryb.
Ale propozycja pozostałych karpiowatych, zwłaszcza samego karpia, to zagrywka wyłącznie pod uciechę wędkarską, bez żadnego logicznego uzasadnienia.

Ta woda ma byc pod uciechę wędkarską, więc karp musi tez trafić, najlepiej w ilościach minimalnych, jak na Czarnym. Powinny to byc tez większe sztuki, tak aby ściągnąć karpiarzy. Na zlocie WMH w tym roku jeden polski karpiarz trafił sporą sztukę na Wersminii. Nie oznacza to, że tamta woda karpiem stoi przecież, dobrze o tym wiesz. To ma byc 'logiczne' skromne zarybienie tą rybą. A co masz do lina???
Aby ograniczyć ilość wprowadzanych substancji biogennych do wody, można wprowadzić limity używania zanęt - czyli na przykład 2 kilo dziennie. Czy wtedy byłoby to OK?

Dodam pomijany tu wątek.
Stan ekologiczny jeziora Roś, jego potencjał biologiczny, warunki termiczno-tlenowe, monitoring w/w.
To akurat ważne elementy decydujące, co można zrobić i jak się dopasować do sytuacji zastanej.

No i kolejna rzecz której nie rozumiem. Rybieniec to woda która zarastała, była jałowa jak Sahara prawie. Pojawił się właściciel i zarybił - ale wg Ciebie zdegradował wodę... Obecnie jezioro Roś nie jest żadnym szałem, ale nie należy zakładać wcale, że inicjatywa samorządowców Pisza zniszczy tę wodę. Jeżeli ustali się taki limit zanęt i będzie go egzekwować, to może się okazać, że sytuacja się poprawi. Może też władze Pisza uzyskaja zgode na odstrzał kormorana? Bo co innego władze samorządowe a co innego IRŚ, robiący badania i nie potrafiący dotrzeć do wędkarzy. Może się okazać, że warunki na jeziorze ulegną właśnie poprawie, zwłaszcza jak się odłowi tony drobnicy.
Ja tam nie wierzę w konieczność posiadania rybaka na wodzie - to jest akurat lansowana przez IRŚ wizja,, która się nie sprawdza. Dla takiego Czecha może być wręcz bzdurą robiona pod kilkaset osób w Polsce kręcących lody dzięki przywilejom (rybacy, ludowcy w rządzie i na stanowiskach, IRŚ -tak, tak :D, Zarząd Główny PZW).

MIałbym w ogóle taką propozycję, abys pokazał, jak komercyjne wykorzystanie wody takiej jak Rożś może zagrozić środowisku. Spodziewam się, że będziesz gdybał tylko. Nie czarujmy się, nie macie pojęcia wielkiego o komercyjno-wędkarskim wykorzystaniu łowisk, nie monitorujecie i nie badacie takowych. Jeżeli korzystacie z prac Anglików sprzed 30 lat (kiedy komercji w UK nie było, a presja była olbrzymia), to coś jest nie tak. Bo Czesi mają świetne wody pod nosem, ale tego sprawdzać nie chcecie jak oni to robią.

To jest krytyka, po części płynąca z coraz wnikliwiej badanego tematu. Jeżeli z jednej strony wiecie wszystko, z drugiej zaś na pytanie 'dlaczego w Czechach jest jak jest' odpowiadacie  - NIE WIEM , to znaczy, że nie rozwijacie się we wszystkie strony, tylko promujecie rybackie wykorzystanie wody. Nie rozumiem dlaczego nie stawiacie sobie za zadanie pomocy w stworzeniu idealnych łowisk, tylko badacie i badacie jałowe wody i jęczycie... Kiedy pojawia się ktoś, kto chce coś zrobić, to wtedy rzuca się wszystko - równowagę zbiornika, deficyty i takie tam. Ludzie - pomagajcie w tworzeniu dobrych wód a nie przeszkadzajcie! Dlaczego nie widzimy żadnych rozwiązań ze strony IRŚ, oprócz konieczności uprawiania rybactwa? To niestety jest wciskanie ludziom kitu.

P.S. Mam nadzieję, że studiujecie już opracowania naukowe Czechów  :D
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Dominik używa słabych argumentów po prostu. Trochę szkoda, bo dyskusja usiana jest zbędnymi komentarzami.

Bigdom, a co powiesz o moim 'biznesplanie'?  :D

Dominik używa argumentów, których siedzący w Anglii Opolanin nie zrozumie. Bo, jak kiedyś sam napisał: "dla ryb wszystko".
W takim razie każdy argument, który nie popiera tego motto jest słaby. No, ale skoro koledzy z innych, niemazurskich części Polski, lub maniek, który z tych mazur wyjechał, bo gdzie indziej jest mu lepiej tak mówią, to na pewno tak jest. Ci, co mieszkają i pracują na Mazurach, to przecież gówno się znają i mają słabe argumenty.

Panowie, ja wraz z Kotwicem powtarzamy jak mantrę: SKORO UWAŻASZ, ŻE ZROBISZ LEPIEJ, TO ZRÓB!! Pokaż innym, że są w błędzie. Ja z wielką przyjemnością tą whisky kupię :D No, ale to my jesteśmy posądzani o brak działań i defetyzm.

Uważam, że biznesplan opierający się na wędkarskim zagospodarowaniu 1888 ha jeziora jest po prostu do dupy! :)

Dominik, aby dyskutować potrzebne są argumenty, jak również kontrargumenty. Takowych nie posiadasz zbyt wiele, używasz wybiegów niczym Urban w latach 80tych. Nieważne kto gdzie mieszka tutaj, ważne jakie ma argumenty. Bo na podstawie Twoich wypowiedzi, Ty wiesz o wiele lepiej co się powinno robić, samorządowcy z Pisza, ludzie którzy blokowali rok temu drogi (kilkaset osób, bodajże tysiące podpisanych pod petycjami), są w błędzie.

Bądź uczciwy i staraj się okiełznać emocje. Jeżeli uważasz, że to (przejęcie jeziora Roś) jest złe to lepiej tu umotywuj, jak Grendziu lub Kotwic chociażby, którzy trafnie pokazują słabe punkty całej operacji.
Co do wędkarskiego 'zagospodarowania' - to jezioro to nie ma być tylko komercją  - dalej będzie służyło do uprawiania sportów wodnych, wycieczek statkami, pływania...

Lucjan

Offline maniek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 439
  • Reputacja: 56
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: PD. WALIA - UK
jestem ciekaw jaki to będzie miało rozgłos wśród społeczeństwa,jezeli zbiorą te 20tyś podpisów,to będzie to oznaczało,że ludzie chcą zmian,a chyba to jest bardzo ważny argument

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Dominik, aby dyskutować potrzebne są argumenty, jak również kontrargumenty. Takowych nie posiadasz zbyt wiele, używasz wybiegów niczym Urban w latach 80tych. Nieważne kto gdzie mieszka tutaj, ważne jakie ma argumenty. Bo na podstawie Twoich wypowiedzi, Ty wiesz o wiele lepiej co się powinno robić, samorządowcy z Pisza, ludzie którzy blokowali rok temu drogi (kilkaset osób, bodajże tysiące podpisanych pod petycjami), są w błędzie.

Bądź uczciwy i staraj się okiełznać emocje. Jeżeli uważasz, że to (przejęcie jeziora Roś) jest złe to lepiej tu umotywuj, jak Grendziu lub Kotwic chociażby, którzy trafnie pokazują słabe punkty całej operacji.
Co do wędkarskiego 'zagospodarowania' - to jezioro to nie ma być tylko komercją  - dalej będzie służyło do uprawiania sportów wodnych, wycieczek statkami, pływania...

Hmmm, ja przecież pierwszy użyłem argumentów, które teraz podnosi Grandziu. Skoro Ty ich nie zauważasz, to nie jest to moja wina.
Argumenty Kotwica są "ichtiologiczne" i mi trudno się w tej kwestii wypowiedzieć, bo nie mam pojęcia o ichtiologii.

OK, to może cofnę się o kilkanaście wpisów wcześniej. Biznesplan. Sorry, ale to, co pokazałeś Luk, to nawet nie jest solidny jego zarys. To, co przedstawiasz, to jest pewna fantastyczna wizja. Jakiś pomysł. Należy Ci oczywiście pogratulować tej wizji, bo od takich się zaczyna. Zawsze musi być pomysł. Najlepiej wiele pomysłów.
Problem w Twoim pomyśle jest taki, że jest on jeden i za cholerę nie chcesz być w nim elastyczny. Napisałem kilka razy, że wędkarskie użytkowanie wody 1888 ha, to jest finansowe sepuku. Potwierdził i rozwinął to potem Grendziu.

Policzmy na szybko. woda ma 1888 ha. Kotwic napisał, że dzierżawa może wynieść kilkadziesięt tys. PLN. Niech będzie 40 000.
Napisałeś, że ma być kilka-kilkanaście osób, które będą obsługiwać jezioro. Sprzątać, kontrolować, prowadzić gospodarkę zrównoważonego rozwoju. Niech to będzie 10 osób. 9 z obsługi i jeden ichtiolog. Roczne utrzymanie Felka, to 30 000, Ichtiologa z 50 000. Razem 320 000 PLN.
Zarybianie. Tu mi liczyć najtrudniej, ale na podstawie tabel z raportu NIK i tego, ile byś chciał tam ryb, to trzeba wydać na oko 200 000 PLN.
Razem to daje nam 560 000 PLN w Każdym roku! Do tego musisz wydać pieniądze na sprzęt, bazę, która pozwoli pracownikom wykonywać swoje prace. Nawet, jak z czasem koszty zarybień spadną, to i tak nie polecą o 90%, tylko o 40-50.

W moich wyliczeniach zakładam, że gmina będzie zachwycona Twoim pomysłem i zasponsoruje infrastrukturę. Wybuduje kładki, slipy dla łodzi, drogi dojazdowe uzbroi teren, itp. Nie wierzę w to zbytnio, ale OK, zakładam, że tak się stanie.

Teraz wpływy. No tu jest problem, bo ile osób byśmy mogli ściągnąć i po ile zrobić zezwolenia. To będę posilał się cennikiem tak chwalonego przez Ciebie Łowiska Rybieniec. Będę operował pozwoleniami dziennymi, ponieważ nie liczyłbym na wędkarzy całorocznych. Pisz, to takie zadupie, gdzie na lokalnych wędkarzy nie ma co liczyć. Tu musisz ciągnąć kasę od przyjezdnych. Ilu możesz ich mieć rocznie? 1000 - 2000? Załóżmy 1500. jak przyjadą na weekend, gdzie łowienie kosztuje 200 PLN, to zarobisz 300 000. Niech przyjedzie 1500 wędkarzy na tydzień, który będzie kosztował z 350 PLN. Masz 525 000. Od tego musisz odjąć podatki i inne.

Wg moich wyliczeń na oko, to wychodzisz na tym w najlepszym wypadku na lekkim minusie, lub na zero, jak masz dobry sezon. Cały czas jednak masz ogromną wodę, na której trudno połowić, jak na komercji i często będzie się schodziło o kiju.

I co? Wystarczą te argumenty, czy za mało? Może podasz swoje wyliczenia.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
No to jest dyskusja :thumbup:

Dominik, przede wszystkim pracownik sezonowy to koszt rzędu 1800 PLN na miesiąc, razy 10 mamy 180 000. Juz ta część kwoty zostanie zasilona kasą z parkingów... Niech ichtiolog to roczny koszt 40 000... Ekwipunek itd to będzie ze 100 000. Razem mamy 320 000

Kolejna rzecz - zarybienia. Nie pojmuję, dlaczego uważasz, że co rolu trzeba będzie zarybiac tyle samo. To włąśnie spora różnica, to niej est model rybacki! Eldorado nie będzie, takiego jak poł wieku temu, ale ryby dużej będzie znacznie więcej.
Ale przyjmijmy 200 000 PLN w pierwszych dwóch latach.

Czyli mamy około 520 000 na rok plus 40 000 dzierżawy.

Teraz zyski. Roczne pozwolenie w wysokości 350 PLN - 500 wędkarzy - 175 000
Pozwolenie tygodniowe 150 PLN - 1500 osób  - 225 000
Pozwolenia dzienne i trzydniowe - 5000 osób (70 i 30 PLN odpowiednio) - 250 000

Razem to daje: 650 000 PLN

Przy moim wyliczeniu jest juz spora górka, ale wiadomo, tak pięknie być nie może - przyjmijmy że sprzeda się pozwoleń za 500 000. Jest teoretyczna strata.

Ale po pierwsze - to dopiero początek! Samorząd ma swoje środki na reklamę których użyje, poza tym rosnąca jakość łowiska przyciągnie wędkarzy, nawet miejscowych (dla tych byłyby zniżki). Wpływ z podatków powinien być o wiele większy natomiast, ponieważ wędkarze zostawili by kasę w okolicznych hotelach, kwaterach, kempingach, sklepach, knajpach, etc. Tutaj zastrzyk gotówki powinien być dużo większy.
Zarybienia powinny tez być już mniejsze...

Jeżeli więc po trzech latach, przyjmiemy, że cyfry byłyby takie jak w moim wyliczeniu - to gmina jest już na zero i spłacają się inwestycje. Co ważne kilkanaście osób znalazło zatrudnienie, kolejni otwierają prywatne firmy (wypożyczalnie łódek, sklepy wędkarskie, jadłodajnie itp).  Teraz można nawet zacząć inwestować w większą ochronę wody. Im więcej wędkujących co roku - tym więcej można przeznaczyć na ochronę, tworząc kolejne miejsca pracy, co jest bardzo istotne.

Teraz realia...

Jeżeli na jeziorze Czarnym o powierzchni 25 ha jest 220 członków stowarzyszenia, to ilość rocznych pozwoleń na jezioro Roś powinna byc na granicy 1000, w późniejszych latach nawet i 2000. Wędkarze z Warszawy szybko zrozumieliby, że Roś to idealne dla nich miejsce - Ci mają kasę.

Pozwolenia tygodniowe - to najczęstsza opcja dla wczasowiczów i osób spędzających urlop. !500 na rok daje nam 100 w maju, po 400 w czerwcu, lipcu i sierpniu, po 100 we wrześniu i październiku. Do zrobienia, sporo płaciliby karpiarze - którzy ryb nie zabierają!

Pozwolenia trzydniowe i jednodniowe - tutaj można zarobić najwięcej. Im lepsza woda, więcej stanowisk i sprawniejsza reklama - tym więcej łowiących. Majowy weekend? Powinno byc z kilkuset wędkarzy, co dopiero w same wakacje? Przyjąłem skromną ilość 5000 pozwoleń :D

A gdzie łowienie spod lodu lub późną jesienią/ wczesną wiosną?

Oczywiście to tylko cyfry, bawimy się nimi. Jednak skoro na Bury Hill potrafi przyjechać 150 wędkarzy w ciągu tygodnia, nie wiem dlaczego 300 nie łowiło by na takim Rosiu...

Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
No to jest dyskusja :thumbup:

Dominik, przede wszystkim pracownik sezonowy to koszt rzędu 1800 PLN na miesiąc, razy 10 mamy 180 000.

Nie wiem, jak tam w Anglii, dawno nie byłem, ale u nas w Polsce trzeba płacić podatki, ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Jeśli myślisz, że uda Ci się w okolicach Pisza zatrudnić stałą ekipę na śmieciówkach, to możesz się mocno zdziwić jakością ich pracy :)

Wg, Twoich wyliczeń zezwoleń chcesz sprzedać więcej, niż PZW Olsztyn, który skupia wędkarzy z miast :) Powodzenia :) Najważniejsze, to dobre samopoczucie :D
Tylko 3 Gospodarstwa rybackie na Mazurach mają sprzedaż zezwoleń większą, niż 500 tys. PLN. Są to firmy, które skupiają od kilkunastu, do kilkudziesięciu jezior. Najbardziej dochodowa Ostróda ma w swojej ofercie łowisko specjalne, przeznaczone tylko dla wędkarzy plus dodatkowe łowiska licencyjne z większymi opłatami. Nie prowadzą tam odłowów sieciowych (na łowisku specjalnym przynajmniej). Mimo to, nie przekraczają 600 tys. PLN :)

Edit. Jak zatrudnisz fachowego i doświadczonego ichtiologa za 40 tys. brutto rocznie, łącznie z kosztami pracodawcy (około 2000 PLN na rękę miesięcznie), to powodzenia życzę :D
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Grendziu

  • Gość
No to jest dyskusja :thumbup:
Niech ichtiolog to roczny koszt 40 000... Ekwipunek itd to będzie ze 100 000. Razem mamy 320 000

Kolejna rzecz - zarybienia. Nie pojmuję, dlaczego uważasz, że co roku trzeba będzie zarybiać tyle samo. To właśnie spora różnica, to niej est model rybacki! Eldorado nie będzie, takiego jak poł wieku temu, ale ryby dużej będzie znacznie więcej.
Ale przyjmijmy 200 000 PLN w pierwszych dwóch latach.


\

Kotwic ale fajny etat dla Ciebie się zrobił, no ja chyba jednak zaliczę jeszcze jedne studia w swoim życiu:)

Akurat z tą częścią Luk nie mogę się zgodzić, przy Eldorado jeśli chcesz zachować populację osób na tak trudnym łowisku zarybiać pewnie po pierwszym roku trzeba byłoby więcej, sam piszesz często jak to technologia wędkarska pozwala wywierać presję na rybach.
Dlaczego nie chcesz zaakceptować tego, że czym więcej wędkarzy to mniej ryb i woda sama w sobie się nie obroni? Mentalność i świadomość ludzka wędkujących była i będzie jeszcze bardzo długo kiepska.
Nie wierz proszę w "no kill" na wodzie i limity, Polak potrafi obejść każdy zakaz. Więc jeśli chcesz mieć Eldorado na bardzo dużym łowisku to licz się proszę z większymi kosztami niż mniejszymi w kolejnych latach przy zarybieniu.

Kiedyś czytałem opracowanie, nie pamiętam gdzie, że taki duży metrowy szczupak w maju czy na jesieni z czipem był średnio przy dobrych warunkach łowiony nawet 2 razy w tygodniu...

Kotwic

  • Gość
bigdom paskudny dywersję mi uczynił i wiele danych już podał, ale nie dam się. ;D

Jezioro Roś.
powierzchnia: 1888 ha.
głębokość średnia: 8,1 m
głębokość max: 31,8 m
długość linii brzegowej: 51600 m.

Operat rybacki: każdy może go napisać, można zlecić, jak kto woli, ale przyjmiemy 5 000 zł.
Opinia do operatu (trzy upoważnione instytucje: IRŚ, UWM, ZUT), każdy ma widoczny cennik, ale przyjmiemy: 4 000 zł.

Zakładając typowe dane do konkursu na użytkowanie rybackie:
- czynsz dzierżawny: maksymalna stawka z rozporządzenia: 0,1dt żyta/ha (aktualna cena żyta to 50 zł/dt)
= 1888 ha x 0,1 dt żyta = 188 dt żyta = 9400 zł corocznego czynszu za grunty pod wodą.

Zarybienia:
trudno ustalić czym chcą zarybiać samorządowcy, więc idziemy w opcję szukania źródeł wiedzy:
- z analiz naszych: http://zs.infish.com.pl/sites/default/files/kkruj2015_book.pdf
wartość zarybień w 2014 r wynosiła ok. 55zł/ha.
- przyjmując http://dziennikustaw.gov.pl/du/2012/1355/1
że zastosowane będą maksymalne dawki karpia (karp kroczek, 2 kg/ha)
- cena: http://warszawa.rzgw.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0008/8972/Cennik-na-2015-r.pdf
karp kroczek 9zł/kg
Mamy wynik cząstkowy: 55 zł - 18 zł (koszt karpia) =  37 zł/ha dla pozostałych gatunków ryb.
Przy okazji wychodzi: 1888 ha x 2 kg = 3776 kg karpia do zarybień
oraz 3776 kg x 9 zł = 33984 zł (wartość zarybień karpiem).
To część którą można obliczyć z proporcji, bo mamy dane, reszta to zgadywanie, ale trzeba próbować.
1888 ha x 18 zł/ha = 33984 zł (zarybianie karpiem)
1888 ha x 37 zł/ha = 69856 zł (zarybianie innymi gatunkami, trzeba przewidzieć jakie to ryby)
Łączna wartość zarybień dla w/w założeń to 103840 zł.

Wedle wielu opinii wędkarskich zarybienia są zbyt niskie, a dane porównywane są do łowisk komercyjnych.
Przyjąć można, że przykład Rybieńca generuje zarybienia w kwocie 400zł/ha.
Liczymy więc.
1888 ha x 18 zł/ha = 33984 zł (zarybianie karpiem)
1888 ha x 382 zł/ha = 721216 zł (zarybianie innymi gatunkami, trzeba przewidzieć jakie to ryby)
1888 ha x 400 zł = 755200 zł.

Porównując zarybienia nominalne z publikacji oraz opcjonalne z konkretnego przykładu mamy dwie wartości dla jeziora Roś: 103840 zł. do 755200 zł.

Ze względu na konstrukcję prawa (odpowiednie ustawy i rozporządzenia), zarybień dokonuje się corocznie, zgodnie z operatem rybackim.

Zatrudnienie:
- 4 osoby kontrolujące (praca zmianowa), conajmniej 4 osoby by w ogóle była możliwość ustalenia grafiku pracy
- 1 ichtiolog,
- najniższe wynagrodzenie (przewiduję wartośc dla roku 2015: 1850 zł brutto, koszt dla pracodawcy około 2200zł/miesięcznie)
http://poradnik.wfirma.pl/-czy-wiesz-ile-wynosi-calkowity-koszt-zatrudnienia-pracownika
.
otrzymujemy:
5 osób x 2200 zł/miesiąc => 11 000 zł x 12 miesięcy  = 132 000 zł rocznie.

Podliczając dotychczasowe dane:
- koszt operatu i opinii do operatu (jednorazowo co 10 lat) = 9 000zł.
- coroczny czynsz „dzierżawny” (zakładając cenę żyta 50 zł/dt) = 9 400 zł.
- coroczne zarybienia: od 103840 zł. do 755200 zł
- wynagrodzenie: 132 000 zł.

Podliczając tylko te informacje mamy koszty rzędu:
- 250 000 zł/rocznie przy umiarkowanej gospodarce zarybieniowej
- 900 000 zł/rocznie przy intensywnej gospodarce zarybieniowej

Nie wliczam jakichkolwiek:
- biznesplanów
- inwestycji na infrastrukturę wędkarską,
- zabiegów dążących do poprawy stanu środowiska wodnego,
- reklam i promocji,
- większych wynagrodzeń niż przyjęte minimalne lub zwyżki cen żyta i ryb.

Co uzyskaliśmy:
250 000 zł/1888 zł = 132 zł/ha (czyli nakłady na każdy hektar powierzchni jeziora).
lub 900 000 zł/1888 zł = 476 zł/ha (czyli nakłady na każdy hektar powierzchni jeziora).

wiemy z danych, że statystycznie na wędkarza przypada około 0,36 ha wody. (http://zs.infish.com.pl/sites/default/files/materialy_szkoleniowe_2015.pdf)
stąd wniosek, że dla jeziora Roś to odpowiednik prawie 5250 wędkarzy.

Pytanie, czy ponad 5000 wędkarzy ma płacić niewielkie składki by zrekompensować koszty, czy podnieść cenę zezwoleń i odsiać ubogich i niechętnych haraczom.

Grendziu

  • Gość
Robota wykonana, poukładać całość w łatwo przyswajające się dla uszu slogany reklamowe i mamy Eldorado w Piszu :)

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Zatrudnienie:
- 4 osoby kontrolujące (praca zmianowa), conajmniej 4 osoby by w ogóle była możliwość ustalenia grafiku pracy
- 1 ichtiolog,
- najniższe wynagrodzenie (przewiduję wartośc dla roku 2015: 1850 zł brutto, koszt dla pracodawcy około 2200zł/miesięcznie)
http://poradnik.wfirma.pl/-czy-wiesz-ile-wynosi-calkowity-koszt-zatrudnienia-pracownika

Kotwic, zrobimy forumową zrzutę i zatrudnimy Cię na etat, za kwotę o której piszesz. Będziesz robił szlachetne prace na rzecz wędkarzy z dala od przebrzydłych rybaków, za minimalną krajową. Wchodzisz w to? :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Kotwic

  • Gość
Kotwic, zrobimy forumową zrzutę i zatrudnimy Cię na etat, za kwotę o której piszesz. Będziesz robił szlachetne prace na rzecz wędkarzy z dala od przebrzydłych rybaków, za minimalną krajową. Wchodzisz w to? :)
He he. :-*
Ja nie zauważę różnicy w kieszeni, a wędkarze i tak zarzucą mi wrogie podejście.
Jak zwykle powiadam: mnie to rybka ;D