Również jestem zdania, że w tym co widzimy w mediach już dawno przestało chodzić o tę tragedię Odry. To już jest tylko i wyłącznie walka polityczna w typowym polskim stylu. Jedne myślicielki widziały przeżarte rękawice, inne porównują jesiotra do białego tygrysa bengalskiego a trzeci półgłówek będzie je za to pozywał. Obie strony biją w swoje bębny i kręcą polityczne interesy a rzeka sobie płynie nie niepokojona szukaniem faktycznych przyczyn i ewentualnych winowajców. Tam na górze nikomu na tym nie zależy. PZW zwalcza WP, opozycja zwalcza PiS i vice versa. Ile już mieliśmy podobnych przypadków?
To już powoli staje się naszą polską tradycją. Kiedyś chyba Luk napisał, że mamy PZW takie, na jakie sami zasługujemy. I tę analogię zastosowałbym również do polityki. Jakich możemy mieć władców, jeśli sami łapiemy się jak dzieci na udział w tych wojenkach, fanatycznie stajemy po jednej ze stron i toczymy je na każdym kroku, nierzadko kompletnie ignorując fakty i własną wiedzę. Na forum, na imieninach u cioci itd. wszędzie jest walka polskich Tutsi i Hutu, wyzywanie się od pisowców, lewaków itp. Może czas na jakieś wnioski i zastanowienie się czy ta wojenka doprowadziła kiedykolwiek do czegoś dobrego. Coś się zmieniło na lepsze? Po samej sytuacji z Odrą widać, że nie. Może zatem nie warto umierać i robić z siebie błazna za swoich "przywódców duchowych".