Nie będę odpowiadał na wszytkie pytania, gdyż to nie ma sensu.
My wiemy co robimy, wiemy z kim współpracujemy. Stoimy z ludźmi, którzy wiedzą co robią. Współpracujemy z niezależnymi Naukowcami z niezależnymi Ichtiologami, którym Nasze Dobro jest bardzo potrzebne.
Nasze zarybienia są kontrolowane w jak najlepszym sposob. Wszystko jest uzgadnianie Naukowo, dlatego będziemy słuchać ludzi nauki a nie banialuków internetowych.
To dlaczego nie napiszesz co robicie? Co to za tekst, że zarybienia są 'kontrolowane w jak najlepszy sposób'? Chodziło ci o przeprowadzanie ich, tak?
A teraz odnieś się do tego, bo to bardzo ważne. Ja temat znam z łowisk no kill w okręgu opolskim i nie tylko stąd. Otóż woda PZW, w tych co dzisiaj ramach, musi być wspólna. To znaczy każdy z okręgu będzie tam łowił bez żadnych opłat. No i patrz co się dzieje. POjawia się wam więcej szczupaka, połowy są coraz lepsze. I wtedy idzie fama, że jest ryba. I zamiast np. 50 wędkarzy dziennie (średnio), macie 60 lub 70-ciu. Przyjmijmy, że macie doskonałą kontrolę. Można zabrać dwa szczupaki. Oznacza to nie mniej niż więcej, a większe ubytki, czyli to co się wam odbuduje, zostanie zeżarte. Jak kontrole są słabsze, to może dojść do jeszcze szybszego 'wyrównania'. Dlatego zarybienia to absolutnie zbyt mało. Jedyne co może być tu ratunkiem to wielkość akwenu, bo ryba może się odbudowywać lepiej niż na małej wodzie (zakazy czy ograniczenia trollowania czy połowu z łodzi załatwiłyby sprawę). Jednak to tylko połowa Dzierżna...
Tak więc Wasza praca okaże się przynosić efekty, ale głównie na początku. Potem przyjdzie popularność łowiska i związane z tym problemy, a więcej kasy wcale nie musicie dostawać, bo tak jest w PZW, że ci co zasuwają nie dostają więcej (mowa o kołach). DLatego nie wróżę tu sukcesów, bo staniecie się jego ofiarą, o ile to nastąpi. Bo cały ten system jest do bani i nigdzie to się nie sprawdziło (w sensie gdzie koła zasuwały nad wodami). Turawa, kiedyś mekka dla spinningistów została zmasakrowana przez wędkarzy, wielu z nich to kłusole. Bardzo trudno upilnować taką wodę. Łowiska no kill w opolskiem mają ten problem, że ich gospodarze muszą się mierzyć z niesamowita popularnością tych wód. Wszystkie miejsca są zajęte, jest masa do sprzątania, kontrolowania. Łowisk tych jest zbyt mało aby presja się równo rozmieściła. Wielu opłaca składki w Opolu aby móc tam jeździć na zasiadki...
I fajnie, że działacie, ja jednak jestem sceptyczny. Bo jak pisałem, same zarybienia to za mało, trzeba dodatkowych działań aby był szczupak. W innym wypadku zwiększy się ilość wędkarzy , którzy będą zabierać, i szybko wyrównają wam ilość drapieżnika. Jak będzie lód zimą to już sporo zębatych dostanie w łeb zanim dotrą do tarła.
I jeszcze jedno. Nie róbmy z ludzi zarządzających PZW totalnych idiotów. Jakby narybek jesienny szczupaka miał sprawiać, zę tej ryby jest bardzo dużo, to tylko tak by nią zarybiano. Jednak szczupaka w PZW jak na lekarstwo, oprócz trudno dostępnych akwenów lub wód no kill.