Dzisiaj było trochę karpi, ale miałam najwięcej spinek w życiu. Skończyły mi się przypony z dużymi haczykami... Używałam najmniejszych w sumie w całej swojej historii wędkowania (14-16) Dzisiaj wszystko było tak samo jak zawsze oprócz "zbrojenia" (gdzie zazwyczaj mam maks 2-3spinki na 15 wyholowanych i haczyki 10 do dumbellsa 8/10mm.
Oczywiście w podajniku standardowo Aller Master i Skretting 2/4/6mm plus melasa/zanęta jakaś na mączkach i z betainą. Odpuściłam pieczywo fluo.
Miałam przypadek, że jesiotr wyjęty został pierwszy raz, ale miał drugiego dumbellsa i drugi hak z poprzedniego nieudanego holu. Rano złapałam go o 8, wyskoczył do góry i się zerwał, a potem o 15 go wyjęłam.
Pozwoliłam sobie też na trochę humoru w karasiowym selfie 😁
🤟💅🙃
Pozdro!