Wczoraj udało mi się wygospodarować trochę czasu i wyskoczyć nad niewielką komercje. Cel był jeden - wypocząć, a jak przy okazji coś wpadnie to bedzie lux

Przed 7 zameldowałem się na łowisku i powalczyłem do 17. Główny cel udało się zrealizować, pomimo paskudnego wiatru który starał się to zmienić, a i rybki też nie najgorzej gryzły - co prawda falami, ale przynajmniej było wtedy co robić.
W południe przerwa na flaczki i walczymy dalej
Około 14 zaczęły nadciągać ciężkie, deszczowe chmury i niestety rybki na to zareagowały brakiem brań. Chociaż deszcz nie spadł, to brania ustały, a jedynie leszcze i jesiotry co jakiś czas podgryzały (tych ostatnich nie mogłem coś wciąć) i o 17 już byłem praktycznie pozwijany (mata i podbierak zdążyły już wyschnąć) i zostały tylko kije, no i cóż - ostatnie branie (typowo jesiotrowe) i uwiesił się dosyć fajny i silny przeciwnik - taki pod 130cm i 11kg - oj dał mi popalić na koniec, i po dosyć długiej walce wylądowałem go ręką. Szybka focia i do wody, a ja do domu

Dzień mega udany. Wpadło kilkanaście fajnych karpi (nawet dublecik 10 i 2kg), trochę leszczy w okolicy 50cm i na koniec ładny paskudek


Co dobre to niestety szybko się kończy i teraz trzeba się szykować do pracy

Wysłane z mojego SM-G990B2 przy użyciu Tapatalka