Idąc Twoim tokiem rozumowania konopie też w Polsce trza by skreślić w brzanowaniu bo to "magiczne" ziarno oprócz nęcenia płoci i brzan działa na krąpie niczym płachta na byka. A te cholery wbrew pozorom wartkiego nurtu czy twardego dna w ogóle się nie boją Przez większość roku zastosowanie dwu kukurydz na włosie powoduje wyselekcjonowanie takich sztuk i w takich ilościach że niejeden dwunożny kormoran dostałby palpitacji serca (oczywiście mówię tu o pogodzie zbliżonej do optymalnej). Czasem też pokaźny karaś srebrzysty się trafi. Wiadomo brzana to brzana ale i takie rybki nawet na ciężkim feederze trochę radości dają, leszcz podobnych rozmiarów nie jest nawet w połowie tak waleczny. Właśnie dlatego zdusiłem węża w kieszeni i kupiłem zestaw surfcastingowy by szukać brzany w głównym nurcie. Jak na razie okazało się to mrzonką choć winę zwalam na mój brak umiejętności w budowie zestawu i zaparcia niż na źle dobrane wędzisko i kołowrotek. Choć muszę przyznać parę lat temu COŚ mojego szczotkowatego Penna w pałąk ładny wygięło, niestety pod samym brzegiem opaski przypon 0,18 nie wytrzymał. Nauczony tym smutnym doświadczeniem od tamtej pory z przyponem poniżej 0.20 na tej wędce nie schodzę. A było to w późną jesienią w dzień więc sporawy sum raczej odpada.
W tym wypadku nie idziesz moim tokiem rozumowania
Bo kukurydza to doskonale widoczna przynęta, zaś konopie zdecydowanie nie. Do tego w okresie jak się używa białych, większość drobnicy spływa na zimowiska, więc jest duzo mniejsze ryzyko aby nam czyściły miejscówkę. Dlatego łowienie brzan gdy jest ciepło nie należy opierac o białe robaki, oprócz pewnych sytuacji (jak zawody brzanowe). Nie używamy wtedy przynęt wizualnych, a taką jest kukurydza i to jest główny powód, dlaczego jest tak skuteczna. Leszcz to ryba żerująca w dzien i nocy, i jego oko jest dopasowane do widzenia w ciemnościach (jest mętne jak u sandacza). Brzany przebywają przy dnie, więc u nich węch odgrywa podstawową rolę, co nie znaczy, że się przynęcie nie przypatrują. Piszesz też o przyponie 0.20 mm, który absolutnie się do łowienia brzan nie nadaje. Popełniasz ten sam błąd co wielu grunciarzy, łowisz zbyt lekko. Dlatego pytanie czy nastawiasz się na brzany czy traktujesz je jako przyłów? Nie zrozum mnie źle, ale wg mnie jedną wedkę powinieneś bardziej skierować na łowienie brzan, drugą zaś pod 'wszystko'. Wtedy będziesz mógł nawiązać walkę z większą rybą. Przy przyponie tak cienkim, brzana łatwo go zrywa. To nie leszcz, który jest bardzo uległy, tu są przede wszystkim odjazdy spod brzegu oraz częste wpływanie w zawady (kamienie głównie). Dlatego zestaw musi być mocny, zwłaszcza, że masz tu ciężki koszyk i często silny nurt. Tak więc brzana na przykład 70 cm będzie tu bardzo trudna do wyholowania. Nie należy tu porównywać rzecznego łowienia z wędkowaniem na wodzie stojącej, gdzie jest po prostu łatwiej. Ale łowienie na dwie wędki, z nastawieniem na brzany jedna a druga na wszystko to też plusy, bo jeden kij może dłużej leżeć w wodzie, zaś drugim łowisz aktywnie. Jak ryby biorą często to ciężko łowić aktywnie dwoma kijami.
Stąd różnica w podejściu brzanowym i ogólnym. Ja odkryłem moc białych na Tamizie w listopadzie, gdy dwie wędki były z pelletami czy kulkami, a jedna lekka z białymi, pod płoć czy leszcza głównie. I tam miałem właśnie pięć brań brzan, ale wyholowałem tylko trzy. Żyłka przyponowa Reflo Power 0.19 mm, a więc faktycznie 0.21 mm nie wytrzymała dwukrotnie. Stąd u mnie grubość 0.25 mm fluorocarbonu, to takie minimum.