Cześć
Chciałbym wrzucić pewien pomysł pod dyskusję i wspólne eksperymentowanie. Myślę, że można by tu wspólnmi siłami osiągnąć naprawdę fajne efekty - a może są na Forum Koledzy parający się
technologią żywności czy chemią i podzielą się wiedzą ku wspólnej korzyści?

Ale o co chodzi? :
Ostatnio, szukając informacji o domowych materiałach formierskich - zupełnie przypadkowo trafiłem na internecie na temat tworzenia "podłoży żelatynowo - glicerynowych".
Robi się z tego np czopki i globulki w farmaceutyce, ale nie tylko - bo też np. proste formy do odlewania na zimno (żywice/silikony itp) w modelarstwie.
No dobra..... ale co to ma do wędkowania?
Ano - chyba może się to nam, wędkarzom przydać! Bo pochylmy się na chwilę nad właściwościami takiej "galarety"....

Masa taka bowiem, powstała z żelatyny, gliceryny, wody i DOWOLNEGO spożywczego wypełniacza -
tworzy po uformowaniu i ostygnięciu twardą, zbliżoną do silikonu- sprężystą, mocno zsieciowaną masę, która w wodzie rozpuszcza się powoli, stopniowo uwalniając wypełniacz... Jest stabilna w temperaturze pokojowej, łatwo ją zakonserwować, w wodzie spęcznia się i powoli rozpuszcza (im cieplejsza woda - tym szybciej). Im większy udział gliceryny w mieszance - tym masa twardsza i wolniej się rozpuszcza. A co najważniejsze - nie ma w niej NIC, co mogło by rybom zaszkodzić. Żadnego silikonu, mikroplastiku.
Ok. Pewnie co niektórzy, od razu wpadli na ten sam trop co ja....

Ale na forum nic takiego nie znalazłem, a nie wiem jak dla Was - ale
dla mnie to brzmi całkiem, jak przepis na fajne przynęty! Na przykład -dla "grunciarzy" - miękkie, a świetnie trzymające się haka/włosa "kulki", z możliwością kombinacji nad pływalnością, tempem pęcznienia i rozpuszczania się i nieograniczonym polem do aromatyzowania...
Ja na feeder czy metodę raczej nie łowię - zatem postanowiłem pokombinować bardziej w stronę "żelkowego robactwa" do łowienia ze spławikiem. Bo czasem jest tak, że nie zdążymy pomysleć/zapomnimy przed wyjazdem na ryby o kupnie białych, czy zamówieniu ochotki w sklepie na tydzień przed wyprawą (tak, u mnie w wiosce zwykłą ochotkę trzeba zamawiać z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem!). I pomyślałem sobie, że takie
żelkowe imitacje - będą w sytuacji podbramkowej, zdecydowanie lepszą opcją niż sztuczne, silikonowe robactwo - do którego chyba nikt i nigdy mnie nie przekona... Nie ważne czy Berkley czy inny czort - na białą rybę - jestem przeciwnikiem sztucznych przynęt.
Poczyniłem pierwsze eksperymenty. Przetestowałem kilka wariantów recepurowych, z różnymi wypełniaczami. I powiem Wam, że efekty wydają się być obiecujące

Wyszły mi "robale" sprężyste, miękkie, przesycone aromatem, pęczniejące w wodzie (testowałem w wodzie o temp pokojowej - około 20 stopni) do postaci miękkiej "galaretki" ale naprawdę dobrze trzymające się haczyka przez co najmniej 20-30 minut. Oczywiście - dopiero testy trwałości (czy glikol/gliceryna/sól wystarczą jako konserwant) i testy skuteczności na rybach, odpowiedzą czy warto się z tym babrać.... niemniej, coś trzeba robić w bure zimowe popołudnia... a wbrew pozorom - to naprawdę proste!
Pokażę dwie opcje, jakie poczyniłem przez ostatni weekend. Jeśli uznacie, że to w ogóle jest rozwojowa koncepcja - i ktoś zechce dołączyć się do eksperymentowania - zamieścić mogę swoją "recepturę i technologię" tego co tu pokazuję, do dalszego eksperymentowania

Wszystkie składniki są proste do ogarnięcia.
Pierwszy wariant - gruby "robal" oparty o wypełniacz z mleka w proszku i dip ochotkowy (na glikolu).
Chciałem uzyskać nieregularne kształty - więc był formowany metodą przeciskania niemal zestalonej (ostudzonej) masy przez praskę do czosnku

Pocięty w kawałki okolo 1,5 cm
Testowany w wodzie - po pół godziny, trzyma się haka, woda w kieliszku zabarwiona dipem (a więc uwalnia smak i zapach fajnie

), Spęczniał powerzchniowo do postaci mięciutkiej galaretki, ale "rdzeń" robaka mocno trzyma się haczyka. Taka "glajcha"

Główne składniki:

Wyszło coś takiego:


Testy rozpuszczania i "czepliwości do haka" (woda w kieliszku ma temp pokojową - około 20 stopni, widać jak wybarwia się od uwalnianego dipu):
https://drive.google.com/file/d/1Q7FjYmtYcRrCl4DrUSinPBaPC6gWxz8A/view?usp=sharing

Na koniec, zmacerowałem w dipie, dodałem odrobinę oleju i soli i spakowałem do słoiczka. Zawarty w dipie glikol, dodana do żelatyny gliceryna, i sól na koniec - powinny poradzić sobie z konserwacją "robaków", ale to się okaże jak poleżą dłużej. "Robaczki" ładnie w słoiczku "wypiły" marynatę, lekko spęczniały. Czekają teraz na wiosnę na test, czy ryby będą to w ogóle chciały tknąć
Drugi wariant, to coś co chciałem, by wyglądało bardziej jak ochotka. Wyszła taka raczej gruba

, ale mam pewien pomysł jak poprawić "technologię formowania" tak, by masa przechodziła bez zastygania przez cieńszą dyszę strzykawki - wtedy powinno się udać zrobić drobniejszą imitację robaka. Wyciskałem podgrzaną masę ze strzykawki, "pompując" tłokiem strzykawki tak, by powstała imitacja segmentów robaka. Z grubsza efekt mnie zadowala - ale mam nadzieję, że i rybom się spodoba

Ten żelek, również oparty jest o dip ochotkowy, ale chciałem uzyskać transparentną masę, więc wypełniaczem jest skrobia ziemniaczana. Utrudnieniem jest to, że masę trzeba podgrzewać (upłynniać) przed formowaniem - pomaga mikrofalówka i nieobecność w domu Żony w tym czasie

Robaczki wyszły fajne, błyszczące, elastyczne, mocne - jak twarde owocowe żelki! Na haku spokojnie wytrzymują 25 minut. W wodzie mętnieją i pęcznieją, podwajając swoją objętość, ale haka trzymają się dobrze. Smużą ciut mniej niż wersja oparta o mleko w proszku, ale za to - napakowane są większą ilością dipu. Pachną ochotką że hej!




Czy jakiś technolog czy chemik, mógłby podpowiedzieć mi - jakiego stabilizatora spożywczego można użyć, by spowolnić pęcznienie i matowienie w wodzie?
Jaki składnik (bezpieczny dla ryb), ma właściwości sieciująco-żelujące w kontakcie z wodą? Czego można dodać (z zakresu dodatków zdatnych do spożycia), w celu spowolnienia rozmywania masy?
Ja, w swoich chałupniczych eksperymentach, dodaję olej słonecznikowy - ale on widocznie słabo łączy się ze skrobią i żelatyną - przez co woda penetruje i "rozpulchnia" masę. Jak to ograniczyć?
Co o tym sądzicie w ogóle?
Jest sens się bawić w takie kombinacje? Ja myślę że tak. Dip/wypełniacz można stosować dowolny. Ogranicza nas tylko wyobraźnia
Pytanie jeszcze - czy ryby będą tym zainteresowane? Ale - wiosna coraz bliżej.... dowiemy się niebawem!
Tymczasem - gorąco zapraszam do dyskusji i wymiany pomysłów.
Pozdrawiam, Andrzej