U mnie uciąg decyduje o wszystkim. Jeżeli ktoś łowi na spokojnej rzece, i po zarzucie nie trzyma napiętej żyłki (klip to robi), to jest duże prawdopodobieństwo, że na koszyku ląduje część przyponu. Podniesienie przynęty więc nie jest sygnalizowane. Wiele osób wtedy powie, że skrócenie dało im więcej ryb. Ale to nie o to przecież chodzi, nieprawdaż? Na szybszej wodzie nurt zabierze przypon i go naciągnie...
Kolejna sprawa to same ryby. Te w UK są wypuszczane i podejrzliwe. Wielu myśli, że jest łatwo, bo ryby 'są'. Ale te są chytre! Widac to zwłaszcza na takim Milton Lake, kilku moich znajomych tam zblankowało, lub złowiło skromną ilość ryb... Dlatego wydłużanie przyponu na rzece to podstawa, bo ryby zazwyczaj źle reagują na koszyk. I tutaj trzeba się tez dopasować. W tym roku łowiłem na Tamizie Metodą z ESP, używając jej na uciągu nie przesuwającym koszyka 50 gram. Wyniki wcale nie były takie dobre, dłuższy przypon działa o wiele lepiej. Jednak na takiej spokojniejszej rzece raczej nie warto wyskakiwać z przyponami 1.5 metra, bo są zbędne. Te dłuższe potrzebne sa na szybsze rzeki, na płytsze lub z czystą wodą.
Nie ma jednak jak własne 'testy'. Bo różnie to może być, każda rzeka jest inna. Zawody brzanowe na Trencie wygral Krzysiek, który co prawda był ostatni na rzece i jemu podeszła ryba, ale złowił brzany na... przypony Guru 45 cm i hak nr 14 bodajże

Dwie brzany złowił i wygrał (miał więcej brań)! Nie zapomnę jak mówiliśmy mu, że przyponu powyżej 80 cm to podstawa!
