Przyznaję,że tak niestety jest z tym mięsiarstwem. Mówi się,że sieci,że zanieczyszczenia,a "wędkarze" ?
Wytłuką wszystko,nawet siebie - jeśli akurat karpiem zarybiono

Ładują w siate leszczyki po 30cm ,a potem jeszcze opowiadają jak to się mieli,smaży,marynuje i jakie to pyszne...

Jak powiem,że za to co wydał na dojazd,zanętę i przynęty(o sprzęcie i opłatach nie wspomnę) kupiłby z kilogram filetu z łososia ,to gapi się jak cielę w malowane wrota ,nie ogarnia o co kaman...

Chechła mi bardzo szkoda.Jak dla mnie bardzo urokliwe miejsce,nadal czysta woda,przejrzysta.Aczkolwiek w okresie wakacyjnym można się zdenerwować,bo masakrycznie oblegają zbiornik "turyści" i "niedzielni grillowicze".
Wiem ,że ryba tam jest,i to nawet przyzwoita,i czasem ktoś zaczepi ładniejszą sztukę. Pamiętam,że jako podrostek,często z kumplami jeździliśmy tam pozyskać płoteczki na przynętę, i bardzo często przepiękne wzdręgi przy tych połowach wchodziły. Spinningiści chwalili zbiornik za pięknego okonia.Były tam nawet pstrągi (z zarybień,wpuszczano z racji czystej wody),jest jaź,i to chyba nawet się wyciera,bo wiosną złowiłem kilka szt po ok 15cm.
Zbiornik jest trudny,i nie są to tylko moje słowa, może co nieco tam zwojuję w tym roku

A jak na Świerklańcu(Kozłowej Górze)? Ładnie w ubiegłym roku tam łowiłem ( jak na pobliskie wody PZW),do momentu kiedy nie zaczęto jakiś prac na tej zaporze/śluzie /tamie (czy jak to się tam fachowo nazywa) przy wypływie wody z zalewu.Tak jakby się ryby "wystraszyły",a może (co gorsza) popłynęły z prądem...Skończyli już ? Ktoś wie?