Witam. W poniedziałek wybrałem się na dobową zasiadkę na rybki na łowisko Pstrążna, dołączyłem do groma czterech kolegów którzy siedzieli tam od niedzieli z efektem bardzo słabym, jeden karp 19,5 kg i jedna spinka poza tym nic, oni łowili na zestawy typowo karpiowe i wywózka łódką. Ja wybrałem metodę koszyczki 45 i 56 gr zaneta pellet Lorpio basic i kryl z Delta baits z dodatkiem konopi i MMM. Po około 4 godzinach miałem pierwsze branie bardzo delikatne i na macie wyladował karp o wadze 15.900kg, pózniej nad ranem maiłem jeszcze jedno branie na kukurydzę lecz niestety ryba spieła się przy brzegu, podejrzewam, że był to amur bardzo ładnie walczył ale niestety coś zawiodło. Podsumowując byłem 24 godziny miałem 2 brania z tego fajny karp na brzegu moja życiówka, może szału nie było ale udowodniłem, że na method feeder można wyciągnąć ładne rybki mnie karpiarstwo nie przekonuje ich metoda nie przekonuje stwierdzili, że jest to trochę jak zabawa w piaskownicy(foremka, zaneta i wychodzi babka). Trzy osoby w 48 godzin były bez brania, dodam, iż było w nocy mroźnie -3 stopnie i ludzie którzy siedzieli obok nas też byli praktycznie bez ryby co się im rzadko zdarza ale sie zdarza, byłem na tej wodzie pierwszy raz i zapewnie znowu pojadę. Podziekowania dla fish007 i e-MarioBros za naukę.