Witam
Oto relacja z dzisiejszego mojego połowu. Rzeka Czarna Nida, miejscowość Bieleckie Młyny, oczywiście nie inaczej - woda ogólnodostępna. Takie bardziej aktywne wędkowanie. Karpia już zaliczyłem w tym sezonie. Nie duży, to teraz skupmy się na innych gatunkach ryb, niż te piep*zone karpie
Wczoraj nazbierałem sobie gliny, przetarłem ją przez sito, bo to jest podstawowy składnik mojej zanęty.
Zajechałem na łowisko, zaszedłem na miejsce, zacząłem rozrabiać zanętę. Zanęta sprawdzona, bo to Pyza Baits, kilka kul do wody. Bierzemy się za montowanie zestawu na mojej bolonce.
Spławik 1.5 g, od wiosny nic się nie zmieniło. Główna żyłka 0.14, przypon 0.10, haczyk nr 12, 3 pinki i zaczynamy dzisiejszą zabawę.
Nie wielki kołowrotek. Bolonka 6 m. Zestaw ląduje w wodzie.
Branie byka, ryba dzika. Nie wielka uklejka, jak na początek.
Kolejna i było ich kilka.
Później podpłynęła płotka, skusiła się na moją przynętę. Oczywiście przygarnąłem ją do siebie. Szybkie zdjęcie, ryba została wypuszczona, drobnicy nie będę brał do dzisiejszego zdjęcia do wędkarskiego pamiętnika.
Przepuszczenie sticka, dno. Jest świnka. Całkiem ładna jak na tą wodę.
Miarka 44 cm. Jak w mordę strzelił.
Morda jej opadła, coś zdziwiona jest chyba, że ją tak łatwo z wody wyjąłem, po krótkiej walce.
Jeszcze zrobiłem sobie pamiątkowe zdjęcie, łowimy dalej.
Kilka płotek, na przemian z ukleją. Jest kolejna świnka! 42 cm.
Donęcenie łowiska po chwili kilka przepuszczeń sticka, siedzi. Kolejna świnka. Największa na dzień dzisiejszy. Po krótkiej walce, weszła w krzaki. Nawet podbierak nie dał rady w jej podebraniu. Spiąłem ją. Ale po chwili jak widzicie na zdjęciu wyjąłem kolejną mniejszą od tej co mi się zerwała. Ta tak samo jak poprzednia 42 cm. Przepuszczamy spławik dalej. Jest kolejna. No ale znów mi zeszła. To już druga w tak szybkim czasie. Ale nie będę zmieniał haczyka na większy. Łowię dalej na 12.
Jest kolejna ryba. Znów świnka. 42 cm.
Kilka przepuszczeń spławika. Cisza. Po tych świniach co zrobiły tyle rabanu na łowisku, w końcu płotka.
Po płotce miałem jeszcze kilka uklejek i płotek. Znów donęciłem łowisko. Dno. Przycięcie. Jest kolejna ryba. Ale ta ryba jakoś inna od reszty. Certa! Jak się okazało
Dawno na tej wodzie tej ryby nie widziałem.
Certa miała 40 cm, jak na taką wodę to jest bardzo duża ryba.
Później znów kilka przepuszczeń, uklejki, płotka. Jest kolejna świnia.
Miara - 40 cm. Najmniejsza jaką dzisiaj złowiłem.
Później znów kilka przepuszczeń, od czasu do czasu płotka, uklejka.
Płoteczka. Na przemian z uklejką.
Ostatnia jaką złowiłem ze świnek. 42 cm. Tak jak pozostałe. Oprócz tej największej która miała 44. Przez kilka godzin takiego machania i przepuszczania sticka miałem już dość. Więc zakończyłem wędkowanie, trzeba odpocząć, jutro też się wybieram w to miejsce. Może uda mi się wyciągnąć te dwie 50, które mi się zerwały.
Jeszcze sprawdzenie gatunków, świnia - świnia.
Certa - certa.
Obydwie razem. Porównuje gęby. Żeby się nie pomylić. Wszystko się zgadza.
Zdjęcie zbiorowe najfajniejszych rybek z dzisiejszego połowu. I na tym tyle. Pora była już wracać do domu.
Podsumowując, połowiłem na dzikiej wodzie, w pięknym otoczeniu, odpocząłem, spławiki odkurzyłem, wędkę z kołowrotkiem przetarłem. Ryby dopisały, dwie wielkie sztuki zerwałem, ale jeszcze je dorwę!
Pozdrawiam