Kalesiak, pomyśl... Równie dobrze można napisać, że przestrzeganie RAPRu jest niepotrzebne, bo nikt nie zwraca uwagi co zabierasz, wszyscy 'tak robią'. Okręgi PZW mają za zadanie robić dane zbiorcze z rejestrów połowów, są takie które udostępniają dokładne zestawienia w necie.
Jeżeli chciałbyś wystapić o zmianę operatu i o dodatkowe zarybienie danej wody, to na jakiej podstawie? Musi być jakieś uzasadnienie przecież. Chyba, że chcesz zrobić kosztowne badania... Dlatego właśnie jeżeli wędkarze zaczęli by wypełniać rejestry uczciwie, możnaby występować o dodatkowe zarybienia. Bo to, że polskie wody są coraz bardziej jałowe, to właśnie poprze zbyt małe zarybienia (zbyt mała ilość ryb w operacie, oszustwa, odławianie tuż po wprowadzeniu ryb do wody). Jeżeli wędkarze pokażą, że odławiają więcej niż się zarybia (oczywiście z zachowaniem odpowiednich proporcji), to normalne jest, że następny operat to musi uwzględnić. To właśnie teraz zasiewa się ziarna tego, co ma wyrosnąć w przyszłości. Samo złap i wypuść lub przestrzeganie RAPR nie pomoże, jak ryb już będzie zbyt mało, to niewiele dadzą takie zabiegi.
Wg mnie zarybienia na wielu wodach mogłyby być nawet dwa razy większe (przynajmniej przez rok,dwa) - aby wyrównać pewne straty. Samo z siebie się to nie zrobi. Prawnych rzeczy się nie przeskoczy. Rejestr jest uciążliwy, ale najlepszy, aby monitorować. W UK tam gdzie się zabiera ryby (pstrągi i lipienie - Angole je tłuką że hej) są limity i wypełniane rejestry. Bo oni wiedzą, że muszą wprowadzić tyle ile zabrano, jest to logiczne. Niestety w Polsce logiczne to nie jest dla wielu wędkarzy (boję się powiedzieć większości) - oni uważają, że ktoś im rzuca kłody pod nogi (państwo, PZW) i zabrania zabierania ryb, które im się prawnie należy. Nie chcą zrozumieć, że aby ryby były, trzeba je tam mieć , aby było tarło naturalne, ewentualnie muszą pochodzić w odpowiedniej ilości z zarybień. Jeżeli doliczymy do tego kormorana, wyżerającego narybek (połowa wędkarzy broni tego ptaka!) i samych wędkarzy, pazernych i nie przestrzegających limitów, to mamy to co mamy.
Dlatego warto patrzeć na każdy szczegół. Tu rejestry, tam zmniejszone limity, górne wymiary ochronne gdzie indziej - i ryb zacznie przybywać. Ale jak będziemy machać ręką na wszystko, to wyniki będą - ale na komercji. Bo wędkarze niech zabierają - ważne aby wpuścić równowartość tego co się wzięło. Bez rejestrów się nie da. A jeżeli w jakimś kole lub okręgu tego nie sprawdzają, tego nie robią rzetelnie? Dajcie cynk do RZGW, nagłośnijcie sprawę. Jak się komuś zacznie palić tyłek, to zaraz będzie lepiej...
