Autor Wątek: Degradacja wody związkowej - dlaczego?  (Przeczytany 33704 razy)

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 983
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #60 dnia: 13.01.2016, 19:58 »
Odpowiedzcie mi - dlaczego zbiornik 33 hektara o 'śląskiej' presji wędkarskiej, dostaje zaledwie 50 kilogramów ryb. Jak to jest możliwe? Czy na tyle pozwala operat? To co za łajza go robiła i zatwierdziła? A może nie jest przestrzegany? Kto się interesuje takimi sprawami - RZGW? Czy oni monitorują przestrzeganie warunków dzierżawy?
U nas zawsze w takich sytuacjach odpowiadano, że ichtiolog, bazując na rejestrach stwierdził, że ryby jest mało odławiane, więc musi jej dużo zostawać. Na podstawie rejestrów obliczono, że zbiornik jest wręcz przerybiony - obliczono, że na jednostkę powierzchni przypada za dużo ryb.
Pomyśleć, że kiedyś, kiedy koła posiadały autonomię, to wpuszczało się 1,5 tony ryby rocznie. To dopiero było przerybienie! Że też zbiornik w ogóle przetrwał!

Aby było wesoło - podobno w Katowicach zwiększono limity połowowe!
Limity zmniejszono, czyli zwiększono ilość możliwych do zabrania ryb (z 2 na 3 karpie / dobę).
Pozdrawiam
Mateusz

Offline kop3k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 488
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Amat Victoria Curam
    • Galeria
  • Lokalizacja: UK London
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #61 dnia: 13.01.2016, 20:11 »
Ja nie rozumiem takich odpowiedzi prezesów typu nie było ryb w ośrodkach to zarybimy tym co było czyli karpiem.

Rozumiem, że karp jest rybą łatwa w hodowli w tani sposób się go tuczy itd.

Ale skoro jestem klientem, mówię tutaj o kole to chyba ja decyduje co chce kupić a nie, że kupuję to co jest
Komuno wróć? :'(

Przecież jak im karp nie zejdzie (mówię o hodowcach)to w końcu zajmą się tym na co jest zapotrzebowanie?

grzesiek76

  • Gość
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #62 dnia: 13.01.2016, 21:51 »

"Jędrula, jeżeli byłbyś w kole, pociągnij prezesa za język, jak to jest z tymi zarybieniami, na jakiej podstawie oni działają... Czy bazują na operacie czy po prostu jest samowolka... Jakby ktoś z Was wybierał się do koła, to też zapytajcie, co? Bo to ciekawa sprawa."

Trochę podepnę się pod temat.
W sąsiednim kole w mojej okolicy, na pewno nie zarybiaja na podstawie operatów. Świadczy o tym choćby przewaga karpia. Teretycznie w przeliczeniu na hektar wpuszczają go kilkadziesiąt kilogramów rocznie. To musi być sprzeczne z operatem. Teoretycznie, bo na pewno mniej. Mowa o ogólnodostępnych zbiornikach.
Natomiast na "S", która jest oczkiem w głowie zarządu koła, wpuszczane jest tyle ryby, ile zdoła wywalczyć prezes.
Średnio 100-200kg karpia, plus kilkadziesiąt kilogramów karasia złotego, dużej płoci, lina i co jeszcze może zdobyć. To oczywiście bardzo średnie ilości roczne. Ale dotyczą około 3ha zbiornika :)

   
"Odpowiedzcie mi - dlaczego zbiornik 33 hektara o 'śląskiej' presji wędkarskiej, dostaje zaledwie 50 kilogramów ryb. Jak to jest możliwe? Czy na tyle pozwala operat? To co za łajza go robiła i zatwierdziła? A może nie jest przestrzegany? Kto się interesuje takimi sprawami - RZGW? Czy oni monitorują przestrzeganie warunków dzierżawy?

U nas zawsze w takich sytuacjach odpowiadano, że ichtiolog, bazując na rejestrach stwierdził, że ryby jest mało odławiane, więc musi jej dużo zostawać. Na podstawie rejestrów obliczono, że zbiornik jest wręcz przerybiony - obliczono, że na jednostkę powierzchni przypada za dużo ryb.
Pomyśleć, że kiedyś, kiedy koła posiadały autonomię, to wpuszczało się 1,5 tony ryby rocznie. To dopiero było przerybienie! Że też zbiornik w ogóle przetrwał!"

W sumie to i tak pikuś. W połowie lat 90tych niewiele mniejsze ilości ryb były wpuszczane do mojej starej Odry, o powierzchni wówczas około 5ha :)
Głównie karp. Przyznaję że było go baardzo dużo.
Ale nie tylko karp. Mi. in. także liny, corocznie trochę szczupaka i bardzo hojnie przerzucano leszcza z Odry. Wówczas ta woda aż kipiała od ryb...

Tak już na marginesie to jednak z większym sentymentem wspominam okres od połowy lat 80tych do początku 90tych. Znacznie mniej było karpia, mało leszcza, ale innych ryb nie brakowało. Wtedy woda miała kapitalny klimat. Była taka bardziej naturalna, Po prostu wspaniała. Eldorado dla linarzy i szczupakarzy..Ehh. Znowu odbiegam od tematu ;)

Offline DvD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 520
  • Reputacja: 138
  • Płeć: Mężczyzna
  • Koło PZW nr 84 "Krokodyl" Wrocław
  • Lokalizacja: Wrocław / Włoszczowa (świętokrzyskie)
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #63 dnia: 13.01.2016, 22:05 »
Ja choć jestem młody też mam co wspominać.. W 2002 roku dziadek i tata (totalni amatorzy, nikogo nie obracając, sam też się za takiego uważam) razem z kilkoma zapalencami utworzyli koło, nie związane wg z pzw. Wydzierżawili od gminy staw, jakieś 2ha. Jezu jakie tam było eldorado... 80 proc zarośnięte, liny po 3kg, szczupaki po 10, piękne lechy, mało karpia.. Gowniarz byłem a załapałem bakcyla dzięki plociom, które na białe robaki brały tak, że rzadko kiedy pozwalały spławikowi się ustawić :) żeby mieć tą wodę teraz.. Niestety sielanka nie trwała długo. Przyszli mięsiarze, napuscili karpia i amura, zarośla w ciągu roku zniknęły, zrobiła się pustynia. Ludzie z okolicznych wiosek nie próżnowali z sieciami. W tym roku staw wysechl. Chcieliśmy uratować co się da, ale niewiele zostało, przed nami byli tamci.. :(

Taki scenariusz myślę miał miejsce na wielu wodach..

Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka

Dawid

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #64 dnia: 13.01.2016, 22:06 »
Kop3k, problemem są też finanse. Wiele okręgów ma swoje ośrodki zarybieniowe aby mieć tańsze ryby, pozyskiwane są też tarlaki, aby taniej było zdobyć takiego szczupaka na przykład... Gdyby w Polsce bazowało się na ofertach prywatnych ośrodków, byłoby lepiej. Nie trzeba byłoby się męczyć tak bardzo, same koła mogłyby szukać lepszego dostawcy. Nie trzeba kombinować skąd brać ryby, trzeba mieć kasę...

U nas zawsze w takich sytuacjach odpowiadano, że ichtiolog, bazując na rejestrach stwierdził, że ryby jest mało odławiane, więc musi jej dużo zostawać. Na podstawie rejestrów obliczono, że zbiornik jest wręcz przerybiony - obliczono, że na jednostkę powierzchni przypada za dużo ryb.
Pomyśleć, że kiedyś, kiedy koła posiadały autonomię, to wpuszczało się 1,5 tony ryby rocznie. To dopiero było przerybienie! Że też zbiornik w ogóle przetrwał!

Jeżeli chciano by zarybić toną ryb, to może prościej wyszłoby zlecić badania? Wtedy można wnioskowac o zmianę w operacie. Przeciez ludzie z okręgu wiedzą, że ryby nie ma. To proste - jakby była, brzegi byłyby pełne wędkarzy  przecież ;)
To taka zabawa w 'nie da się' lub 'to i to nie pozwala'. Nie znamy jednak  dokładnych przyczyn dlaczego się tak dzieje, jakiś powód musi być. Nie chciałbym być we władzach okręgu, którego członkowie chodzą wściekli, robiłbym wszystko aby mnie lubili raczej... ;)
Lucjan

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 939
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #65 dnia: 14.01.2016, 13:24 »
Wiecie co?

Wiele pytań (w tym moich) pozostaje bez odpowiedzi.
Niektóre sprawy są niejasne,innych nie da się łatwo wytłumaczyć,do niektórych informacji ciężko dotrzeć.

Mimo tego,że związek PZW działa dość mizernie,popełnia błędy,kręci "lody" gdzieś na boku,to coraz bardziej dociera do mnie,że za te bezrybia, degradacje odpowiadają... wędkarze...
Nie twierdzę,że zawsze i wszędzie,i że w 100%, ale jakoś tak wiele na to wskazuje... :-\

Gdy pomyślę jeszcze o latach z dzieciństwa, o wędkowaniu wtedy, o braniu ryb ponad miarę przez wielu, o zbiornikach gdzie nie widać specjalnie kłusownictwa,w których "kipiało" od ryb,a po wejściu wędkarzy przestało,to tak jakoś takie wnioski same do głowy przychodzą.

Czesiek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #66 dnia: 14.01.2016, 14:13 »
Wonski, technika idzie do przodu. W latach 80tych złowić karpia 10 kilo nie było łatwo. Mało kto miał na tyle mocny sprzęt, aby się oprzeć takiej rybie. Od początku lat 90 pojawiły się już dobre rzeczy, nowe kije, kręcioły, żyłki i haki. Weszły nowe techniki, pojawiły się przynęty sztuczne... Od tego czasu mniej więcej zaczęto grabić zasobne wody... Teraz mamy syutuacje jakby ktoś, kto zuzył wszystkie oszczędności w banku,  dysponuje tym co sam 'uzbiera'. Czyli ryba z zarybień plus słabe tarło naturalne. I to jest problem...

Czy wędkarzy za wszystko należy winić? I tak i nie... Na pewno ktos powinien sprawować kontrolę nad zasobami ryb w Polsce, najwyraźniej tego nie robi dobrze. Wody mamy najsłabsze w Europie, taki kanał Żerański to 'śmiech na sali' a nie woda... Mało kto rozumie i łączy pewne fakty, że ryby  jest coraz mniej, że pewne gatunki zanikają, że karp wcale nie poprawia sytuacji wędkarskiej, że szczupaka jest bardzo mało. Czy sam wędkarz powinien to zauważać i 'krzyczeć'? Ja skłaniałbym sie do tego, że to władze kół, okręgów i sam ZG powinni te kwestie poruszać, lobbować, płacić prawnikom za nowe projekty prawne, naciskać na zmiany. Ale jeżeli wodę 33 hektarową zarybia się 50 kilogramami karpia, a w okręgu podnosi limit dziennego połowu z 2 na 3 sztuki, to mamy do czynienia z paranoją. Jasne, że władze okręgu czy koła będa ulegać pewnym naciskom. Ale podstawową rzeczą jest posiadanie rybnych łowisk, cały rok. Jeżeli zaś pozwala się na wybicie zaybienia w tydzień, to co to jest za gospodarzenie wodami? To jest piowanie gałęzi na któej się siedzi, nic więcej... :o
Lucjan

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 939
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #67 dnia: 14.01.2016, 15:00 »
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam.
Patologie PZW są widoczne na każdym kroku,a zarybienie 50kg karpia na tak duży zbiornik to wręcz groteska.
Postęp techniczny w wędkarstwie dał skuteczność.Fakt. Niektórzy potrafią znakomicie wykorzystywać ten "postęp",a ponadto są niesamowicie skuteczni na "swoich" łowiskach. Tyle tylko,że te coraz większe umiejętności nie idą w parze z coraz większą "świadomością"...

Im więcej myślę o tym,tym ciężej jest mi wskazać jednoznacznie na PZW,chociaż wiele można im zarzucić.

Powiedz tak szczerze.
Gdyby faktycznie udało się nacisnąć PZW ,zmienić ich "politykę" .Gdyby PZW zaczęło działać jak należy,zarybiać,propagować "sportowy" połów. Czy mielibyśmy zasobniejsze,bogatsze wody bez zmiany mentalności polskiego wędkarza?
Bo ja mam takie przeświadczenie,że bez zmiany tej mentalności można wpuszczać i po 10ton ,a odłowią i zeżrą wszystko.
Poza tym ta mentalność blokuje niejako zmiany PZW.

Nie wiem jak to zmienić.
Znam też inne nacje(kraje). Może nie tak dobrze jak Ty.Natomiast w bardzo krótkim czasie zauważałem zupełnie inne spojrzenie tych ludzi na świat.
 
Czesiek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 044
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #68 dnia: 14.01.2016, 15:07 »
.
Gdyby faktycznie udało się nacisnąć PZW ,zmienić ich "politykę" .Gdyby PZW zaczęło działać jak należy,zarybiać,propagować "sportowy" połów.
No właśnie są to działania, które mają na celu zmianę tej mentalności. A ich się nie prowadzi. Ba, nawet utwierdza się ludzi w "starych prawdach". Nie zmniejszają limitów, nie wprowadzają górnych wymiarów, przyznają odznaki mistrza patelni... Po prostu żal 4 litery ściska, jak się patrzy na oderwanie tego związku od rzeczywistości. Czasem jakieś światełko w tunelu błyśnie. Pojawi się artykuł o C&R, ale za chwilę jakieś mądre głowy na szczycie twierdzą, że C&R to sadyzm albo że ryba holu nie przeżywa. I nieważne, że rzeczywistość temu przeczy. Zaczną ci wyciągać jakieś tabelki i inne wykresy, że istotnie tak jest. Że duże ryby w zbiorniku to tylko chciejstwo wędkarzy. Wszak wszelkie wody zagraniczne obfitujące w duże ryby nie istnieją, prawda?

Widać oddolne działania pasjonatów w PZW. Na tym forum jest wielu ludzi, którzy próbują coś zrobić. Kilku, którym już się to udaje. Ale ci wszyscy ludzie prowadzą walkę z dowództwem własnego związku. Lawirują między przepisami, żeby było lepiej. A przepisy nie przystają do współczesnej rzeczywistości. Nie chce mi się więcej pisać, bo mi wzrasta ciśnienie...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #69 dnia: 14.01.2016, 15:15 »

"Jędrula, jeżeli byłbyś w kole, pociągnij prezesa za język, jak to jest z tymi zarybieniami, na jakiej podstawie oni działają... Czy bazują na operacie czy po prostu jest samowolka... Jakby ktoś z Was wybierał się do koła, to też zapytajcie, co? Bo to ciekawa sprawa."
(...)
Natomiast na "S", która jest oczkiem w głowie zarządu koła, wpuszczane jest tyle ryby, ile zdoła wywalczyć prezes.

Grzesiu, przepraszam, że w wygodny dla siebie sposób wyciągnąłem z Twojego postu te dwa cytaty, ale tylko do nich chcę się odnieść. Ponieważ w pewnej awaryjnej sytuacji w naszym kole zostałem jego skarbnikiem, poznałem troszkę te meandry statutowej wyobraźni włodarzy PZW.

Otóż, każde koło ma prawo wydatkować uzyskaną dla koła kwotę ze sprzedaży zezwoleń okresowych i specjalnych na zarybienie wybranej przez siebie wody. Warunkiem jest pozytywna opinia ichtiologa z okręgu. Wskazanym jest zakup z ośrodka hodowlanego danego okręgu. Ale takiego musu nie ma. Natomiast opinia ichtiologa jest obligatoryjna. W związku z tym bardziej dziwi mnie to, że ktoś posiadając właściwe uprawnienia akceptuje w ogólnym rozumieniu dziwne pomysły, niż to, że prezio taki pomysł miał  :) :)

Offline tankista34

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 65
  • Reputacja: 3
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #70 dnia: 14.01.2016, 15:20 »
Moge dodac.jedno około 6-8 lat temu gdy w ramach służby patrolowałem wspólnie z SSR wody pzw mojego rejonu to około 70-80 % wedkarzy łowiło na wiecej niż dwie wedki , w porach nocnych to wszyscy .Ciekawy był przedział tych wedkarzy byli to zarówno zwykli członkowie jak i władze okregu łacznie z członkami zarządu i władz kół. Dziś cieżko spotkać kogoś co łowiłby na wiecej  niż dwie wedki , w dniu wczorajszym  wszyscy skontrolowani wedkarze  mieli wypełnione rejestry i  opłacone składki .Kłusownictwo w erze telefonni kom. prawie nie istnieje i zostało zwalczone  .Przy zarybianiu patrzy sie okregowi na ręce wiec jest nadzieja że będzie lepiej .Reszta zależy od nas :-)
Pozdrawiam

Wysłane z mojego C5303 przy użyciu Tapatalka

Wiadomo bowiem, żeby ukraść milion, trzeba z forsy podatników wydać kilka lub kilkanaście razy więcej na jakiegoś słomianego Misia. A im ten Miś jest droższy, to...

grzesiek76

  • Gość
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #71 dnia: 14.01.2016, 15:46 »

"Jędrula, jeżeli byłbyś w kole, pociągnij prezesa za język, jak to jest z tymi zarybieniami, na jakiej podstawie oni działają... Czy bazują na operacie czy po prostu jest samowolka... Jakby ktoś z Was wybierał się do koła, to też zapytajcie, co? Bo to ciekawa sprawa."
(...)
Natomiast na "S", która jest oczkiem w głowie zarządu koła, wpuszczane jest tyle ryby, ile zdoła wywalczyć prezes.

Grzesiu, przepraszam, że w wygodny dla siebie sposób wyciągnąłem z Twojego postu te dwa cytaty, ale tylko do nich chcę się odnieść. Ponieważ w pewnej awaryjnej sytuacji w naszym kole zostałem jego skarbnikiem, poznałem troszkę te meandry statutowej wyobraźni włodarzy PZW.

Otóż, każde koło ma prawo wydatkować uzyskaną dla koła kwotę ze sprzedaży zezwoleń okresowych i specjalnych na zarybienie wybranej przez siebie wody. Warunkiem jest pozytywna opinia ichtiologa z okręgu. Wskazanym jest zakup z ośrodka hodowlanego danego okręgu. Ale takiego musu nie ma. Natomiast opinia ichtiologa jest obligatoryjna. W związku z tym bardziej dziwi mnie to, że ktoś posiadając właściwe uprawnienia akceptuje w ogólnym rozumieniu dziwne pomysły, niż to, że prezio taki pomysł miał  :) :)

Dzięki za wyjaśnienie.
Jednak w mojej głowie pojawia się pytanie. W jaki sposób ichtiolog może zbadać rybostan małego, bardzo zarośniętego zbiornika. Jakiekolwiek odłowy kontrolne są fizycznie wykluczone.
Bazowanie na rejestrach połowu..wszyscy wiemy jak jest z tymi rejestrami. A jeżeli zbiornik jest "S" i ma/powinien przynosić dochody, to w wodzie musi być ryba...
Tutaj chyba kluczowa jest obserwacja wody...Może i sposób jest mało profesjonalny, ale w tym przypadku chyba najlepszy.

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #72 dnia: 14.01.2016, 16:42 »
Dzięki za wyjaśnienie.
Jednak w mojej głowie pojawia się pytanie. W jaki sposób ichtiolog może zbadać rybostan małego, bardzo zarośniętego zbiornika. Jakiekolwiek odłowy kontrolne są fizycznie wykluczone.
Bazowanie na rejestrach połowu..wszyscy wiemy jak jest z tymi rejestrami. A jeżeli zbiornik jest "S" i ma/powinien przynosić dochody, to w wodzie musi być ryba...
Tutaj chyba kluczowa jest obserwacja wody...Może i sposób jest mało profesjonalny, ale w tym przypadku chyba najlepszy.

Grześ, nie mam zielonego pojęcia  :-[ Ale zadałeś fajne pytanie - postaram się dowiedzieć. Jak się dowiem, odpiszę.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 044
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #73 dnia: 14.01.2016, 16:49 »

Jednak w mojej głowie pojawia się pytanie. W jaki sposób ichtiolog może zbadać rybostan małego, bardzo zarośniętego zbiornika. Jakiekolwiek odłowy kontrolne są fizycznie wykluczone.


Wtedy robią odłów kontrolny agregatem...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Degradacja wody związkowej - dlaczego?
« Odpowiedź #74 dnia: 14.01.2016, 17:27 »
Moge dodac.jedno około 6-8 lat temu gdy w ramach służby patrolowałem wspólnie z SSR wody pzw mojego rejonu to około 70-80 % wedkarzy łowiło na wiecej niż dwie wedki , w porach nocnych to wszyscy .Ciekawy był przedział tych wedkarzy byli to zarówno zwykli członkowie jak i władze okregu łacznie z członkami zarządu i władz kół. Dziś cieżko spotkać kogoś co łowiłby na wiecej  niż dwie wedki , w dniu wczorajszym  wszyscy skontrolowani wedkarze  mieli wypełnione rejestry i  opłacone składki .Kłusownictwo w erze telefonni kom. prawie nie istnieje i zostało zwalczone  .Przy zarybianiu patrzy sie okregowi na ręce wiec jest nadzieja że będzie lepiej .Reszta zależy od nas :-)
Pozdrawiam


Jeżeli kontrole są OK, to już duży plus. Teraz trzeba zadbać aby ryba była. Według mnie polskie wody PZW spokojnie można zarybić mocniej (niektóre bardzo mocno), tam gdzie jużjest ryba, trzeba zrobić juz normalne limity.
Podstawą jest rejestr, i zabranie okreslonej liczby ryb w ciagu roku, Zabierasz więcej? Płać! W ten sposób uniknie się problemu z 'równaniem wody'. Bo jeżeli wpuści się tonę karpia a ten bierze jak głupi (bo jest głupi :) ) - to wtedy wędkarze wybiorą wszystko w oka mgnieniu. Ale jeżeli mieliby w ciagu roku móc zabrać tylko 10 karpi, to juz połowa kombinowałaby, bo małych nie opłacałoby się im brać... I do tego kontrole, i karać jak ktos łamie przepisy... Jeżeli wody by się napełniły, to nie trzebaby tyle zarybiać, można by limity tez zwiększyć. Suma sumarum ci co biorą, mimo limitów mieliby więcej możliwości. Nie wspomnę z radochy jaką daje łowienie ryb a nie siedzenie z wędkami nad bezrybną wodą :) Okres karencji jednak musi być, wody trzeba napełnić.

A zarybienie wody ponad 30 hektarowej 50 kilogramami powinno być karalne :)

Lucjan