Autor Wątek: Opisy zanęt i przynęt - dlaczego producenci z Polski tak przesadzają?  (Przeczytany 54813 razy)

Offline shmuggler

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 031
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pruszcz Gdański
  • Ulubione metody: feeder

Panie Lucjanie czy mógł by Pan rozwinąć swoje twierdzenie o wyższych podatkach w Polsce, które to decydują o abstrakcyjnych cenach wskazanych przeze mnie sprzedawców?

Firma taka jak Feeder Bait to nie Sonubaits. Jest to w sumie 'firemka'. Samo Sonubaits to też nie jest nie wiadomo jaka 'Coca Cola' czy 'Wedel', bo fabryk swoich nie mają :) Zamawiają towar wg własnych receptur. Tak robi zresztą większość firm. Bo nie opłaca się mieć fabryki i linii technologicznej, skoro nie sprzedaje się tego w setkach ton.

Co do cen w Polsce, to taki Feeder Bait oferuje rzeczy drogie, ale wg mnie wysokiej jakości. Na dodatek nie ma ściemy, jak 'ściąganie ryb z najdalszej części łowiska'. Jest konkret. Chcesz ryzykować, kup sobie Trapera Method Halibut, tania... Chcesz mieć lepsze wyniki? Masz Feeder Bait'a właśnie.

I to co napisałem to wcale nie jest 'utratą poczucia Polskiej rzeczywistości'. To jest bardziej pewna znajomość tematu :) Mając firmę zanętowo-przynętowo masz trzy główne opcje działania. Sprzedawać chłam na kilogramy w wielkich paczkach, czyli sporo towaru przewalasz na niskiej marży, atakujesz niską ceną. Opcja druga to średnia cena i średnia jakość. I opcja trzecia - wysoka cena produktu i wysoka jakość. Operujesz na wysokiej marży, obracając mniejszymi ilościami towaru. Mniejsze koszty magazynowe, mniej klientów (sklepów) do ogarnięcia. Feeder Baits to właśnie ta ostatnia opcja, Warmuz to środkowa raczej. Czy należy ich 'dojeżdżać', ze nie oferują swoich produktów za połowę ceny? Wg mnie nie. To oni inwestują kasę, to oni prowadzą ten biznes. To oni mają do ogarnięcia problemy polskiego rynku, płatności, reklamę, stąd ich podejście Jak nie lubisz ich produktów, to nie kupujesz, proste. Możesz jakoś protestować, być może zrobią coś aby zejść z cenami.

Czy Lorpio zaoferowało w Polsce coś extra na ten przykład? To ja zapytam gdzie i kiedy? Tak naprawdę też są drodzy (chodzi mi o cenę), zwłaszcza w tematach pelletowych i zanętowych (mowa o wyższej półce), ale jakoś protestów nie ma.

Dlatego ja patrzę na to przez inny pryzmat. Wg mnie dobrze, że taki FB jest. Lepiej aby był, niż go nie było. W wielu wypadkach proponuje on 'pionierskie' w Polsce produkty, jak przynęty. To chyba dobrze :) Mamy też prawo do własnego zdania,i wybieramy co nam pasuje.  Spójrzmy na samochody. Czy wszystko musi być w cenie Fiata albo Dacii? Czy taki Jaguar to ohydna patologia? Oczywiście, że nie. Jak kogoś na niego stać, to go kupuje, bo mu się podoba. Tak samo jest z Feeder Baitem. Rozumiem, jakbyś w swoim sklepie miał tylko jego produkty do wyboru. Ale jesteś wolnym człowiekiem i możesz wybrać coś innego, oferta jest szeroka. Kupuj Stalomaxa jak Ci odpowiada i będzie super, ja też uważam, że to dobre produkty. Zresztą, czy wszystko musi być tanie lub w cenie przystępnej? Im większa rozpiętość cenowa, tym lepiej, zwłaszcza dla tych co sprzedają tani i dobry towar, nieprawdaż? Może taki Stalomax zyskuje wiele dzięki Feeder Baitowi? :)

Na koniec powiem Ci, że ceny zanęt wielu firm też mi nie odpowiadają. Z drugiej strony co jest większym przegięciem: tani chłam i obiecanki -cacanki w opisie, czy dobrej jakości towar w 'mocnej' cenie?  :)

Luk jak Ty pięknie piszesz nie na temat :)
Nawet słowa nie ma o podatkach.

Prawda jest taka, że Feeder Bait chciało zrobić z siebie markę premium nie oferując obsługi premium.
Zobacz jak szybko się skończył boom na ich produkty. Wejdź w temat "Kupiliśmy" i widać z jakich firm są zanęty i przynęty. Ja miałem chyba 8 produktów tej firmy. Więcej nie zaryzykuję. Dużo lepiej sprawdził mi się Winner i Lorpio.

Tak z czystej ciekawości powiedz czy miałeś okazję używać ich produkty?

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Faktycznie pisałem nie o podatkach :) Ogólnie chodzi mi o to, że w Polsce są one bardzo wysokie, i koszty działalności są dużo wyższe niż w takim UK. Feeder Bait w UK musiałby zapłacić o wiele niższe podatki, na takim poziomie działalności około 50% tego co w Polsce, na dodatek nikt nie groziłby wielkimi konsekwencjami za brak papierka czy niezapłacenie czegoś w terminie. U nas musisz zatrudnić księgową lub prowadzić wszystko z wielką uważnością, aby fiskus i 'zusik' cię nie zjadł. Na początku jak się otwiera firmę to są ulgi, ale potem zaczyna się 'ból'. Więc jeżeli półprodukty bierze się z Europy, czyli z miejsca z którego bierze taki Sonubaits, ich produkt już ma solidną cenę na starcie. Do tego dochodzi problem z płatnościami, jaki musisz wliczyć w działalność. A więc Ty musisz opłacić produkcję i magazynowanie etc., natomiast sklep któremu dasz fakturę z płatnością na 30 dni, zazwyczaj tego nie zrobi. Dasz na 60, 90? Też trudno o płacenie w terminie. Polska klasyka dżezu. Dlatego część firm wybierze opcję sprzedaży mniejszej ilości produktu, bazując na większej marży i wysokiej jakości. Taki Lorpio raczej zaczynał od tandety i tandety plus, w dużych ilościach, dla wielu odbiorców. Z czasem ewoluował pięknie, będąc wyjątkiem wśród swojej konkurencji, która ogląda jego plecy lub została zdublowana (Nysztale, Brud, Gut-mixy itd).

Feeder Bait powinien teraz dostosować się do rynku. Jeżeli ma zbyt, to będzie dalej kontynuował swoja politykę, jeżeli zaś będzie coś zmieniał i atakował inny segment klienteli, to wtedy pojawią się jakieś produkty z serii 'basic' na przykład, cenowo zbliżone do większych konkurentów.

Co do tego czy próbowałem FB - to mówię od razu, ze oglądałem ich produkty i wąchałem, ale nie stosowałem. Mam zbyt wiele tego wszystkiego, i nie ma szans, abym na jednej sesji łowił z każdą przynętą chociaż raz, które dźwigam. Jednak mam szacunek do tego co robi właściciel, bo dobrze kombinuje,chociażby z przynętami. Ponadto jest to polska firma i cieszy to, ze coś takiego ma miejsce w Polsce.

Teraz pytanie o cenę produktu odniesioną do podatków. Otóż taki gracz jak Lorpio, będący 'dużą' firmą (jak na warunki polskie oraz wędkarskie), bazuje na sprzedaży masowej, koszt produkcji 'zanęty X' jest dużo niższy niż w przypadku FB. Stąd też po części taka cena. On sprzedaje dziesiątkom tysięcy wędkarzy, ma przedstawicieli handlowych, katalogi. Więc cena jego produktu to będzie coś innego niż w przypadku firmy małej, gdzie koszty są dużo większe jeżeli odniesiemy je do 'zanęty Y'. Więc dobrą opcją jest wybranie startu poprzez ofertę z wysokiej półki, z dobrą marżą, tak aby wszystko przynosiło zysk.

Musimy też zrozumieć specyfikę polskiego rynku. W takim UK mały gracz nie ma wielkich szans na sukces. Wygrywają potentaci, którzy mają siłę się reklamować, sponsorować zawodników czy karpiarzy. W Polsce natomiast, gdzie do niedawna nie można było kupić dobrej zanęty na mączkach, a do dzisiaj rodzime produkty odstają zazwyczaj od zachodnich, taki Bartek może założyć firmę i uderzyć w rynek z innej strony, proponując coś co nie jest gorsze od 'Sonubaitsów', a ma swoja cenę, sprytnie ukrytą w paczce o mniejszej wadze. I wg mnie to zadziałało :)

Panowie, cała dyskusja jest chyba tutaj zbędna. Ja bronię tutaj FB przed atakami gdzie zarzuca się im sprzedaż czegoś, bo jest drogie. Nie rozumiem dlaczego wielu uważa, że im się należy produkt o wyższej jakości niż Sonu za dużo mniejsze pieniądze. NIkt nie każe kupować :) Jakby nie było rynek w Polsce jest odzwierciedleniem polskiego wędkarstwa. Od wielu lat panuje ściema i dominowały zanęty robione przez spławikowców, na kopyto zawodnicze. Do tego ponad połowa zanęt to masakra jeżeli chodzi o skład. Odpady z jakiś piekarni czy cukierni z dodatkiem byle czego, gdzie duża ilość aromatu, zbyt duża, miesza w głowie wędkarzom, dającym się nabrać na ten zabieg. Wszystko okraszone opisem pisanym przez jakiegoś bajkopisarza i poetę :) To jest dla mnie większa ściema! Taki Traper ze swoją zanętą metodową Halibut pojechał po bandzie, to był prawdziwy rozbój w biały dzień. Zero konkretów w środku, za to wprowadzająca w błąd nazwa (mam nadzieję, że to już się zmieniło). To jest OK? Dlatego jeżeli jedziemy na ryby raz na jakiś czas, to dobrze mieć coś pewnego, nieprawdaż? I dlatego przynajmniej FB można zaufać. Lepiej dać tu więcej kasy niż oszczędzić na jakimś 'halibucie do Metody', który jest tandetna spożywka w ciemnym kolorze o zapachu (hali)buta.

Prawda jest taka, że Feeder Bait chciało zrobić z siebie markę premium nie oferując obsługi premium.
Zobacz jak szybko się skończył boom na ich produkty. Wejdź w temat "Kupiliśmy" i widać z jakich firm są zanęty i przynęty. Ja miałem chyba 8 produktów tej firmy. Więcej nie zaryzykuję. Dużo lepiej sprawdził mi się Winner i Lorpio.

I dobrze, że to sobie sprawdziłeś. Ja wierzę, że 'rynek' będzie korygował działalność wielu firm, i te albo się dopasują do klienta lub pójdą z torbami. Cenę zanęt w Polsce, z serii 'metodowych na mączkach' też uważam za zbyt wysoką, cholera wie dlaczego wciąż nie ma polskiego Sonubaitsa, oferującego dobry produkt w dobrej cenie. Może to sygnał, że tak już u nas będzie? Oby nie :)




Lucjan

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 782
  • Reputacja: 236
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Przeciętny mieszkaniec UK może sobie pozwolić na produkty wyższej jakości i jest większa konkurencja na rynku. Najniższa stawka godzinowa (£7.83 od kwietnia 2018) wystarczy na 1.8 kg zanęty Sensasa. Wziąłem kwotę brutto i cenę £4.3 z anglingdirect.co.uk Większość zarabia więcej niż najniższa stawka i może sobie pozwolić na produkt dobrej jakości. Na rynku jest bardzo mało miejsca na produkty tanie, z opisem dalekim od rzeczywistości. W Polsce zarobki w porównaniu do cen są zdecydowanie inne. Jest dużo produktów tanich bo takie sprzedają się najlepiej a trzeba się wyróżniać z tłumu innych i jest pole do popisu dla ludzi od marketingu.

Kupno sypkiej zanęty w sklepie stacjonarnym nie jest proste. Większość to pellet i kulki bo to sprzedaje się najlepiej.


Faktycznie pisałem nie o podatkach :) Ogólnie chodzi mi o to, że w Polsce są one bardzo wysokie, i koszty działalności są dużo wyższe niż w takim UK. Feeder Bait w UK musiałby zapłacić o wiele niższe podatki, na takim poziomie działalności około 50% tego co w Polsce, na dodatek nikt nie groziłby wielkimi konsekwencjami za brak papierka czy niezapłacenie czegoś w terminie. U nas musisz zatrudnić księgową lub prowadzić wszystko z wielką uważnością, aby fiskus i 'zusik' cię nie zjadł. Na początku jak się otwiera firmę to są ulgi, ale potem zaczyna się 'ból'. Więc jeżeli półprodukty bierze się z Europy, czyli z miejsca z którego bierze taki Sonubaits, ich produkt już ma solidną cenę na starcie. Do tego dochodzi problem z płatnościami, jaki musisz wliczyć w działalność. A więc Ty musisz opłacić produkcję i magazynowanie etc., natomiast sklep któremu dasz fakturę z płatnością na 30 dni, zazwyczaj tego nie zrobi. Dasz na 60, 90? Też trudno o płacenie w terminie. Polska klasyka dżezu.

Widzę że kolejny raz poniosła Cię wyobraźnia żeby tylko obronić swoją tezę że w UK jest lepiej niż w Polsce. Jest łatwiej ale nie uwierzę w 50% róznicę w kosztach prowadzenia działalności. Nie wiem jakie masz doświadczenie praktyczne w prowadzeniu własnej działalności i nie moja sprawa

VAT w Polsce na zanęty i komponenty zanętowe to aż 8%, UK 20% na wszystko
- koszt prowadzenia firmy może być niższy z powodu dużych możliwości odliczeń ale nie wiem jakie są możliwości w Polsce,
- nie ma obowiązkowego ZUS kiedy firma nie zarabia,
- są konsekwencje za brak papierków i nie dotrzymanie terminów zapłaty. Nie wiem jakie są w Polsce ale tutaj tanio nie jest
- księgowy jest obowiązkowy dla firm, tylko osoby samo zatrudnione mogą rozliczać się samodzielnie. Księgowy nie jest tani :)
- faktury z odroczoną płatnością to podobne ryzyko jak w Polsce. Zarówno małe jak i duże firmy przeciągają terminy płatności


Offline Tadek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 025
  • Reputacja: 194
  • Płeć: Mężczyzna
    • kanał YT
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
To i ja swoje 3 grosze...
Reklama w Polsce (nie wiem, jak za granicą) traktuje potencjalnego klienta jako debila i podaje mu treści reklamowe na tym poziomie umysłowym.
Spójrzcie na reklamy w TV, w radio. Ich treść jest w wielu przypadkach uwłaczająca inteligencji powyżej IQ małpy.
Przykładem niech będą tabletki na odchudzanie, pożyczki pieniężne za darmo, itd.
Patrząc również na opisy sprzętu wędkarskiego na polskich stronach internetowych, wydaje się że są to opisu rodem "kopiuj, wklej" dla zupełnie odmiennych modeli. Takie opisy (kopiuj i wklej) znajduję też na zanętach i przynętach. Każda jest super, hiper.
Z drugiej strony jednak, to zrozumiałe. Reklama jest od tego aby sprzedać byle g... owinięte w złoty papierek. Ba! Nawet stworzyć u klienta potrzebę posiadania czegoś, co mu jest de facto zupełnie niepotrzebne.
Co i mi się, niestety, udziela. :-\
Takie tam, moje przemyślenia, leśnego głupka.
"Nie zna życia ten, kto nie zjadł zimnego bigosu i nie popił go maślanką." - Piekło Dantego.

Kanał YT https://www.youtube.com/@czlowiek-z-wedka/videos

Offline Stary Baca

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 552
  • Reputacja: 223
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
To i ja swoje 3 grosze...
Reklama w Polsce (nie wiem, jak za granicą) traktuje potencjalnego klienta jako debila i podaje mu treści reklamowe na tym poziomie umysłowym.
Spójrzcie na reklamy w TV, w radio. Ich treść jest w wielu przypadkach uwłaczająca inteligencji powyżej IQ małpy.
Przykładem niech będą tabletki na odchudzanie, pożyczki pieniężne za darmo, itd.
Patrząc również na opisy sprzętu wędkarskiego na polskich stronach internetowych, wydaje się że są to opisu rodem "kopiuj, wklej" dla zupełnie odmiennych modeli. Takie opisy (kopiuj i wklej) znajduję też na zanętach i przynętach. Każda jest super, hiper.
Z drugiej strony jednak, to zrozumiałe. Reklama jest od tego aby sprzedać byle g... owinięte w złoty papierek. Ba! Nawet stworzyć u klienta potrzebę posiadania czegoś, co mu jest de facto zupełnie niepotrzebne.
Co i mi się, niestety, udziela. :-\
Takie tam, moje przemyślenia, leśnego głupka.

Nic nie jest przypadkowe czy wbrew logice. Reklama kosztuje miliardy i jest idealnie dostosowana do efektu który chce osiągnąć. Mądrzy ludzi którzy biorą za to grubą kasę wszystko to dokładnie zbadali i reklama jest idealnie dostosowana do większości odbiorców. Reklama nie jest dla nich ani głupia ani prymitywna itd.
Po drugie reklama ma być SKUTECZNA.
TYLKO i wyłącznie skuteczna i z tego są wszyscy rozliczani. Nie z tego czy jest inteligentna czy zabawna itd.

Producent/marka/sprzedawca bada co działa i jeśli umieszcza taki czy inny opis to tylko dlatego, że ma nadzieję, że  spowoduje to wzrost sprzedaży.
Jeśli na produkcie NR1 dobrym produkcie umieści sensowny opis i sprzeda 1 paletę w ciągu miesiąca.
A na badziewnym produkcie NR2 umieści opis "guru wędkarstwa poleca odchody jednorożca z grobowca Tutanchamona"" i sprzeda tego 100 palet w ciągu miesiąca to nie wymagajmy by działał wbrew logice i własnemu interesowi.

Ten badziew na rynku to tylko i wyłącznie NASZA wina. Chcemy zmian - zmieńmy siebie!

Po to tu siedzę na forum byście mnie koledzy uświadomili (zmienili moją świadomość).
Potrzebuję opinii prawdziwych użytkowników którzy posiedli wiedzę - czyli wywalili kupę kasy na badziew, zostali orżnięci dziesiątki razy, nakupili całe szafy, piwnice sprzętu i towaru by po latach móc napisać: "polecam sprawdzony, dobry i w dobrej cenie towar" a już czekam z niecierpliwością na wpisy "kup Jaxona!" :)

Tylko jak odróżnić prawdziwą opinię od wpisów profesjonalistów marketningu?
Stary Baca,
Otrzymałeś ostrzeżenie za zamieszczanie obraźliwych, nieprzyzwoitych treści. Proszę, zaniechaj tego i podporządkuj się regułom panującym na forum. W przeciwnym wypadku poczynimy dalsze kroki.
Pozdrawiamy. Załoga portalu Spławik i Grunt

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Profesjonalista nie rozpisuje się co rok nad nowościami pisząc "ogień, petarda czy inny piorun" wmawiając, że te sygnałki sprzed roku to nie do końca i kup te najnowsze, feeder VVV ZZZ jest lepszy bo ma jedną omotkę więcej na każdej przelotce itd. Nie napisze, że kulki robią robotę w styczniu a te kulki to nowość itd.

Z drugiej strony - weź nie miej w sklepie TRAPERA zanęt a miej SONUBAITSA i zrób tak, żeby przeciętny wędkarz kupił coś za 30 zł gdy może jego zdaniem kupić "lepszą" za sześć zł.
JKarp

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Nie do końca tak to działa.

Jeśli odchody jednorożca z grobowca tego czy tamtego rzeczywiście takimi są, to spoko.
Ale jak ktoś sprzedaje kocie gówno a nazywa je gównem jednorożca to jest różnica. Bo to już jest oszustwo.
Producenci mogą sobie pisać i zachwalać produkt, reklamę może ograniczać jedynie ich fantazja, ale niech tam nie ma kłamstwa. Kiedy pojawia się kłamstwo, to już jest nieuczciwe.
Więc musimy wymagać, żeby opis produktu był zgodny z jego zawartością. Jeśli ktoś deklaruje, że produkt oparty jest na najwyższej jakości składnikach, to one mają być najwyższej jakości.
Jeśli deklaruje, taki czy inny skład to ma on taki być.

A czy skuteczny? Cóż, sami dobrze wiemy, że wielokrotnie stosując produkty z najwyższej półki, sprawdzone i najlepsze na rynku (według nas) też zdarza się tych efektów nie mieć.
Grzegorz

Offline Stary Baca

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 552
  • Reputacja: 223
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
1. jednorożce nie istnieją
2. z tego co wiem jednorożce chyba nie jadły niczego a przynajmniej nie kupkały :D
3. 100 palet miesięcznie (czyli 1200 palet rocznie) tego g. nie zmieściło by się w żadnym grobowcu w piramidzie :D
4. gromadzenie g. w grobowcu chyba byłoby grubą obrazą obyczajów Egipcjan.
5. jakby jakimś cudem okazało się, że jednorożce istniały to cena takiego g. byłaby wyższa niż złota. :D

ps. doświadczenie mnie nauczyło, że nie ma dobrych i złych zanęt są tylko dostosowane lub nie do warunków. Czasami nawet rzucając kamienie można polepszyć wyniki (aż strach to pisać bo zaraz ktoś znajdzie niszę na rynku :facepalm:) ;D

JKarp bardzo celnie napisał : "weź nie miej w sklepie"
pozdrawiam serdecznie
Stary Baca,
Otrzymałeś ostrzeżenie za zamieszczanie obraźliwych, nieprzyzwoitych treści. Proszę, zaniechaj tego i podporządkuj się regułom panującym na forum. W przeciwnym wypadku poczynimy dalsze kroki.
Pozdrawiamy. Załoga portalu Spławik i Grunt

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Nie do końca tak to działa.

Jeśli odchody jednorożca z grobowca tego czy tamtego rzeczywiście takimi są, to spoko.
Ale jak ktoś sprzedaje kocie gówno a nazywa je gównem jednorożca to jest różnica. Bo to już jest oszustwo.
Producenci mogą sobie pisać i zachwalać produkt, reklamę może ograniczać jedynie ich fantazja, ale niech tam nie ma kłamstwa. Kiedy pojawia się kłamstwo, to już jest nieuczciwe.
Więc musimy wymagać, żeby opis produktu był zgodny z jego zawartością. Jeśli ktoś deklaruje, że produkt oparty jest na najwyższej jakości składnikach, to one mają być najwyższej jakości.
Jeśli deklaruje, taki czy inny skład to ma on taki być.

A czy skuteczny? Cóż, sami dobrze wiemy, że wielokrotnie stosując produkty z najwyższej półki, sprawdzone i najlepsze na rynku (według nas) też zdarza się tych efektów nie mieć.

Amen :thumbup:
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

Widzę że kolejny raz poniosła Cię wyobraźnia żeby tylko obronić swoją tezę że w UK jest lepiej niż w Polsce.

Jeżeli chodzi o prowadzenie firmy? Wg mnie o niebo lepiej. W UK masz problemy z pracownikami, którzy mają bardzo szerokie prawa. jednak w przypadku takiej firmy jak FB, pracowników nie ma (chyba), więc znika ta różnica. Wystarczy samo podejście skarbówki do właściciela firmy.  W UK nie jesteś traktowany jako potencjalny złodziej i oszust, który musi udowadniać swą niewinność. Można popełniać nawet błędy, często są przebaczane lub karane bardzo nisko.

Michał, widzę, że masz jakieś zastrzeżenia do tego UK, w którym mieszkasz :o Napisz, w jakich przypadkach prowadzenie działalności gospodarczej jest lepsze w Polsce niż w UK. MOże mnie coś ominęło?

Przeciętny mieszkaniec UK może sobie pozwolić na produkty wyższej jakości i jest większa konkurencja na rynku. Najniższa stawka godzinowa (£7.83 od kwietnia 2018) wystarczy na 1.8 kg zanęty Sensasa. Wziąłem kwotę brutto i cenę £4.3 z anglingdirect.co.uk Większość zarabia więcej niż najniższa stawka i może sobie pozwolić na produkt dobrej jakości. Na rynku jest bardzo mało miejsca na produkty tanie, z opisem dalekim od rzeczywistości. W Polsce zarobki w porównaniu do cen są zdecydowanie inne. Jest dużo produktów tanich bo takie sprzedają się najlepiej a trzeba się wyróżniać z tłumu innych i jest pole do popisu dla ludzi od marketingu.

Kupno sypkiej zanęty w sklepie stacjonarnym nie jest proste. Większość to pellet i kulki bo to sprzedaje się najlepiej.


Przy takim podejściu wychodzi na to, że firmy celowo nie sprzedają produktów wysokiej jakości, aby Polaków było stać na nie :) Co to za tłumaczenie Michał? Podstawową różnicą pomiędzy Europ Zachodnią a Polską jest koszt robocizny. Ten jest o wiele niższy w Polsce. Tak więc robienie zanęt wychodzi bardzo tanio. Już chociażby ten fakt powinien wpływać na cenę.

Kolejny błąd w Twoim podejściu widzę po sukcesie Sonu i Bait-techów w Polsce, oraz po świetnym przyjęciu zanęt Lorpio 'metodowych', w cenie brytyjskiej konkurencji. O dziwo Polaków jakoś stać było na takie zanęty. Jak więc się to ma do podejścia polskich firm? Dlaczego tylko Lorpio zareagował w porę? :) I tak mógł wcześniej. Widzisz, tu Twoja koncepcja legnie w gruzach. Polaków stać na drogie zanęty, ale co to oznacza? Po prostu wielu zapaleńców jest gotowa dla swego hobby dać więcej. Powiem nawet tak - dla tych, którym karta nie musi się zwrócić, takie rzeczy sa ważne. Dla mięsiarzy natomiast jest przeliczanie wszystkiego, szukanie najtańszych opcji.

Zastanawia mnie, dlaczego tak wiele osób uważa, że 'chwalę to co brytyjskie' zawsze i wszędzie. Wcale tak nie jest.  Mieszkam w UK więc mam dostęp głównie do lokalnych produktów, więc dziwne abym zachwalał coś francuskiego :) Z jakiegoś powodu wskazałem już kilka lat temu taką zanętę jak MMM, której cena do jakości jest po prostu bardzo dobra, nawet w Polsce, jeżeli weźmiemy pod uwagę darmowy podajnik, który możemy dociążyć małym kosztem. Po prostu to się sprawdzało mi, jak również inne zanęty z Sonu. Podejście oferowania maksymalnej jakości, bez żadnej ściemy (na zanęcie nie ma żadnych obietnic, jest wręcz brak podstawowych informacji), uważam za bardzo dobre. Dlatego w przypadku zanęt dla mnie Sonubaits czy inne Dynamite'y są świetnym wzorem do naśladowania. I uważam, że sprawdzi się to świetnie też w Polsce, co też ma miejsce. Bo czy Polaków trzeba omamiać opisami z kosmosu? Według mnie nie, należy się nam normalność. Taka jak chociażby coś konkretnego w paczce, a nie zmielone odpady z piekarni, zmieszane z tanim ziarnem jak kukurydza, przemieloną grubiej, plus jakieś dodatki, po czym wszystko okraszone na maksa atraktorem, na który się wędkarze nabierają jak dzieci. Cena za paczkę kilogramową wynosi 10 - 15 zeta, a wartość komponentów to nie więcej niż 1-2 złote. Czy można więc narzekać na FB w takim układzie?

Kolejna sprawa to podejście brytyjskich firm i system testerów i wędkarzy sponsorowanych. To też zrobił FB, i to z bardzo dobrym skutkiem. Otóż w UK firmy mają swoich wędkarzy, którzy testują i używają ich produkty. Ściema nie przejdzie, bo ci ludzie startują non stop w zawodach, i używają tych zanęt i przynęt. Nie stać ich na przegrywanie, muszą mieć więc coś dobrego. Dlatego nie ma wielkich różnic między Sonu a Bait-techem, DB, Bag'em'em czy innymi Old Ghostami. Wszystko jest dobrej jakości. Tak więc produkt sprawdza się w realu, na rybach. W Polsce jest trochę inaczej. Bezrybne wody oraz dominacja podejścia wyczynowo-spławikowego sprawiły, że zanęty nie przechodzą przez taki system, jest sporo miejsca na chłam i ściemę. Na zdegradowanej wodzie większość zanęt spisze się jednakowo, czyli słabo :) Co innego komercje. I taki FB udowodnił, że ich zanęty i przynęty łowią, są bardzo skuteczne. Wg mnie wystarczająco. W przeciwieństwie do takiego pelletu od Lucia, gdzie pierwszy rzut oka na kolor i zapachy wskazuje, że mamy do czynienia z rzeczami dziwnymi. Już sam smak pelletu orzech daje do myślenia ;D ;D ;D Co nie znaczy, że te pellety czegoś nie złowią, bardziej jednak chodzi mi o sprzedawanie kota w worku, na wyrost. Ja osobiście wybrałbym FB, wiedząc, że mam coś konkretnego, niż coś co kosztuje znacznie mniej, jednak jest mocno podejrzane jeżeli chodzi o skuteczność.

Dlatego nie zgodzę się z takim podejściem Michale, że Polacy są skazani na szajs, bo zarabiają mniej niż Anglicy. Jeżeli wszystko bazować będzie na pellecie z UK czy Holandii, to cena półproduktów już jest wysoka, ale Polacy też mają fabryki pelletów, nieprawdaż? Są polskie mączki rybne i tak dalej i dalej. Więc spokojnie można mieć coś tańszego. Oczywiście pytanie czy warto 'psuć' rynek dobrymi zanętami w niskiej cenie? Może taki Lorpio zbudował sobie cenową strukturę produktów i wcale nie ma zamiaru czegoś tu zmieniać? Przykład karpiarstwa w UK, gdzie każdy produkt karpiowy jest droższy od feederowego czy spławikowego z racji bycia karpiowym tylko, daje wiele do myślenia. Jakby nie było zanęty nie są obojętne dla wód, i o wiele lepiej jeżeli nęcimy oszczędniej :)

Lucjan

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 782
  • Reputacja: 236
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method

Widzę że kolejny raz poniosła Cię wyobraźnia żeby tylko obronić swoją tezę że w UK jest lepiej niż w Polsce.

Jeżeli chodzi o prowadzenie firmy? Wg mnie o niebo lepiej. W UK masz problemy z pracownikami, którzy mają bardzo szerokie prawa. jednak w przypadku takiej firmy jak FB, pracowników nie ma (chyba), więc znika ta różnica. Wystarczy samo podejście skarbówki do właściciela firmy.  W UK nie jesteś traktowany jako potencjalny złodziej i oszust, który musi udowadniać swą niewinność. Można popełniać nawet błędy, często są przebaczane lub karane bardzo nisko.

Michał, widzę, że masz jakieś zastrzeżenia do tego UK, w którym mieszkasz :o Napisz, w jakich przypadkach prowadzenie działalności gospodarczej jest lepsze w Polsce niż w UK. MOże mnie coś ominęło?


Prowadzę firmę od 4 lat z kawałkiem i piszę z punktu widzenia praktyka. Odniosłem się do tego że prowadzenie firmy jest Twoim zdaniem tańsze o 50% O to chodziło kiedy napisałem że poniosła Cię wyobraźnia. Przedstawiłem kilka faktów ale nie zauważasz bo nie pasują do Twojej teorii.
Czyli samo podejście skarbówki odpowiada za ogromną różnicę w prowadzeniu działalności?

Nie jestem bezkrytyczny i pełen zachwytu, przyznasz że to subtelna różnica. Miejsce do życia nie jest złe, udało mi się dojść do w miarę wygodnego poziomu życia ale dużo mnie to kosztowało. Wątpię żeby udało mi się to samo w Polsce, a szkoda.


Nigdy nie prowadziłem działalności gospodarczej w Polsce, mam znajomych którzy prowadzą ale opowieści to za mało. Przypomnę Ci że odniosłem się do 50% różnicy w kosztach prowadzenia.




Przeciętny mieszkaniec UK może sobie pozwolić na produkty wyższej jakości i jest większa konkurencja na rynku. Najniższa stawka godzinowa (£7.83 od kwietnia 2018) wystarczy na 1.8 kg zanęty Sensasa. Wziąłem kwotę brutto i cenę £4.3 z anglingdirect.co.uk Większość zarabia więcej niż najniższa stawka i może sobie pozwolić na produkt dobrej jakości. Na rynku jest bardzo mało miejsca na produkty tanie, z opisem dalekim od rzeczywistości. W Polsce zarobki w porównaniu do cen są zdecydowanie inne. Jest dużo produktów tanich bo takie sprzedają się najlepiej a trzeba się wyróżniać z tłumu innych i jest pole do popisu dla ludzi od marketingu.

Kupno sypkiej zanęty w sklepie stacjonarnym nie jest proste. Większość to pellet i kulki bo to sprzedaje się najlepiej.


Przy takim podejściu wychodzi na to, że firmy celowo nie sprzedają produktów wysokiej jakości, aby Polaków było stać na nie :) Co to za tłumaczenie Michał? Podstawową różnicą pomiędzy Europ Zachodnią a Polską jest koszt robocizny. Ten jest o wiele niższy w Polsce. Tak więc robienie zanęt wychodzi bardzo tanio. Już chociażby ten fakt powinien wpływać na cenę.


Rynek dostosowuje się do zasobności portfela. Sprzedawcy sprowadzają to co im schodzi, nikt nie będzie inwestował w towar którego nie może sprzedać. To jest właśnie celowe sprzedawanie produktów tańszych.

Rynek premium jest zdecydowanie mniejszy ale jak sam piszesz rozrasta się.

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Nie do końca tak to działa.

Jeśli odchody jednorożca z grobowca tego czy tamtego rzeczywiście takimi są, to spoko.
Ale jak ktoś sprzedaje kocie gówno a nazywa je gównem jednorożca to jest różnica. Bo to już jest oszustwo.
Producenci mogą sobie pisać i zachwalać produkt, reklamę może ograniczać jedynie ich fantazja, ale niech tam nie ma kłamstwa. Kiedy pojawia się kłamstwo, to już jest nieuczciwe.
Więc musimy wymagać, żeby opis produktu był zgodny z jego zawartością. Jeśli ktoś deklaruje, że produkt oparty jest na najwyższej jakości składnikach, to one mają być najwyższej jakości.
Jeśli deklaruje, taki czy inny skład to ma on taki być.

A czy skuteczny? Cóż, sami dobrze wiemy, że wielokrotnie stosując produkty z najwyższej półki, sprawdzone i najlepsze na rynku (według nas) też zdarza się tych efektów nie mieć.
Tak działa, zapewniam Cię że tak to działa.
Możesz godzinę przekonywać Klienta, że SONU jest super, że działa (sam to sparwdziłem) ale jak nie masz "czerwonego Trapera feeder"  dajmy na to, to prawie możesz zwinąć interes.
I wcale nie chodzi co tam napisali. On tak od zawsze łowi i nic i nikt go nie przekona.

Ja to jeszcze jestem ciekawy dlaczego na naszych żyłkach wypisane są pobożne życzenia ale to temat na inny wątek.
JKarp

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

Rynek dostosowuje się do zasobności portfela. Sprzedawcy sprowadzają to co im schodzi, nikt nie będzie inwestował w towar którego nie może sprzedać. To jest właśnie celowe sprzedawanie produktów tańszych.

Rynek premium jest zdecydowanie mniejszy ale jak sam piszesz rozrasta się.

Teoretycznie jest to logiczne. Jednak w Polsce zauważ, że przeważa ściema. To nie przypadek, że większość polskich zanęt jest aromatyzowana jakby w paczce kilowej był stężony aromat do ciast, natomiast te zachodnie tego nie mają. Klient hobbysta, chcący dobrze połowić i się rozwijać, zauważy różnicę. I zauważył, że towar angielski bije na głowę polskie spożywki. Dlatego uważam, że polskie firmy temat po prostu przespały. I nagle drożyzna z UK staje się wyznacznikiem jakości i na dodatek umiarkowanej ceny. Ja nie jestem właścicielem firmy zanętowo-przynętowej, ale chyba przyznasz, że taki Gutkiewicz senior lub junior, Brud, Lorenc i plejada innych, powinni trzymać rękę na pulsie. Nie trzymali. Jak się okazało wygrał Lorenc, który jako pierwszy wszedł w zanęty na mączkach, okraszone słowem -kluczem 'Metoda'. Prowadzenie firmy to nieustanny wyścig, w Polsce trochę właściciele spoczęli na laurach. To, że towar z UK znajduje tylu odbiorców, to nie sama zasługa firm z Wysp, ale przysługa firm polskich. To one zrobiły wielką lukę na rynku, którą Angole i troche Holendrzy z Francuzami zapełnili. Bo dla wielu wędkarzy celem nie jest połowić za jak najmniejsze pieniądze, ale odnosić sukcesy nad woda. Jak trzeba, to zapłacą, aby te miały miejsce.

Dla kogoś może to brzmieć jako 'wymądrzanie' się, ale z mojej strony jest to obserwacja. Otwarcie mówię, że wolę towar polski niż brytyjski, jednak musi to być jakość i konkret, bez ściem. Może dlatego Ty uważasz, że zachwalam tylko to co brytyjskie. Trudno robic to skoro mamy takie 'braki' (w sumie mieliśmy) na rodzimym rynku.

I nie zgodzę się, że Polaków nie stać na dobrej jakości towar. Zobacz Michał, jakiego sprzętu używa większość forumowiczów. Są to firmy z UK, Francji, Włoch, Japonii. Dlaczego? Bo polskie firmy przespały temat sprzętu 'premium'. Są rodzynki, jak Mikado, ale ogólnie mam wrażenie, że nasi bazują na tandecie lub towarze który ma być 'najtańszy'. Według mnie może być tani, ale nie musi. Najlepiej mieć zarówno to, jak też i to. Dla kogoś takie słowa mogą brzmieć jak postawa antypolska, wg mnie jednak jest jak najbardziej patriotyczna. Bo stać nas na więcej, Anglicy nie są wcale od nas mądrzejsi. Nasze firmy same robią po raz kolejny nisze na rynku, którą zapełniają firmy zachodnie. A najlepsze jest to, że ani Drennan ani inny Preston się do nas nie pcha. Nie ma reklam, nie ma przedstawicieli. To w sumie dobrze, że Angole nie dostrzegają potencjału polskiego rynku, skupieni są na swoim, ewentualnie francuskim lub niemieckim. Gdyby wiedzieli, że Polska to rynek wielce perspektywiczny, zaatakowali by seriami pod polskiego/czeskiego/węgierskiego wędkarza.

Dlatego takie firmy jak Feeder Bait są bardzo dobrze rokującą rzeczą. W nich jest spora siła, zwłaszcza na polu innowacyjności. Nie jest to odgrzewanie kotletów, kopiowanych przez Chinoli, tańszych kopii, ale szukanie nowych rozwiązań. Porównał bym ich może na wyrost do Ringersów, to ich odpowiednik na polskim rynku. Jakby co to w UK Ringers jest drogi, zaś szału wielkiego nie ma, nie są to produkty o 'niebo' lepsze od konkurencji. Ale są pomyślane bardzo dobrze, zwłaszcza jeżeli chodzi o wyczynowców. FB zaś robi rzeczy pod polskich feederowców. Zarówno on jak i Ringersi nie wymyślają koła na nowo, ale adoptują ciekawie różne pomysły. Wg mnie dobrze jest mieć więcej opcji. Kupować nie trzeba, ale jak coś jest dobre, to można. I super :)
Lucjan

Offline shmuggler

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 031
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pruszcz Gdański
  • Ulubione metody: feeder
Cytuj
Dlatego takie firmy jak Feeder Bait są bardzo dobrze rokującą rzeczą. W nich jest spora siła, zwłaszcza na polu innowacyjności. Nie jest to odgrzewanie kotletów, kopiowanych przez Chinoli, tańszych kopii, ale szukanie nowych rozwiązań. Porównał bym ich może na wyrost do Ringersów, to ich odpowiednik na polskim rynku. Jakby co to w UK Ringers jest drogi, zaś szału wielkiego nie ma, nie są to produkty o 'niebo' lepsze od konkurencji. Ale są pomyślane bardzo dobrze, zwłaszcza jeżeli chodzi o wyczynowców. FB zaś robi rzeczy pod polskich feederowców. Zarówno on jak i Ringersi nie wymyślają koła na nowo, ale adoptują ciekawie różne pomysły. Wg mnie dobrze jest mieć więcej opcji. Kupować nie trzeba, ale jak coś jest dobre, to można. I super

Luk jest mały problem z Feeder Bait - są droższe niż Sonu (patrząc po cenach za kg w Drapieżniku) i był problem z ich zanętami (mole). Ja kupiłem ich produkty i więcej nie zamierzam. Lorpio/Sonu/Drennan lepiej mi się sprawdził, dużo lepiej.

Pozdrawiam
Paweł

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 782
  • Reputacja: 236
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method

Rynek dostosowuje się do zasobności portfela. Sprzedawcy sprowadzają to co im schodzi, nikt nie będzie inwestował w towar którego nie może sprzedać. To jest właśnie celowe sprzedawanie produktów tańszych.

Rynek premium jest zdecydowanie mniejszy ale jak sam piszesz rozrasta się.

Teoretycznie jest to logiczne. Jednak w Polsce zauważ, że przeważa ściema. To nie przypadek, że większość polskich zanęt jest aromatyzowana jakby w paczce kilowej był stężony aromat do ciast, natomiast te zachodnie tego nie mają. Klient hobbysta, chcący dobrze połowić i się rozwijać, zauważy różnicę. I zauważył, że towar angielski bije na głowę polskie spożywki. Dlatego uważam, że polskie firmy temat po prostu przespały. I nagle drożyzna z UK staje się wyznacznikiem jakości i na dodatek umiarkowanej ceny. Ja nie jestem właścicielem firmy zanętowo-przynętowej, ale chyba przyznasz, że taki Gutkiewicz senior lub junior, Brud, Lorenc i plejada innych, powinni trzymać rękę na pulsie. Nie trzymali. Jak się okazało wygrał Lorenc, który jako pierwszy wszedł w zanęty na mączkach, okraszone słowem -kluczem 'Metoda'. Prowadzenie firmy to nieustanny wyścig, w Polsce trochę właściciele spoczęli na laurach. To, że towar z UK znajduje tylu odbiorców, to nie sama zasługa firm z Wysp, ale przysługa firm polskich. To one zrobiły wielką lukę na rynku, którą Angole i troche Holendrzy z Francuzami zapełnili. Bo dla wielu wędkarzy celem nie jest połowić za jak najmniejsze pieniądze, ale odnosić sukcesy nad woda. Jak trzeba, to zapłacą, aby te miały miejsce.


Moim zdaniem to jest logiczne z praktycznego punktu widzenia bo matematyki nie da się oszukać. Prawda pewnie leży gdzieś po środku.

W Polsce przeważa ściema bo jest na to przyzwolenie ze strony klienta. Jeżeli klient chce za to płacić to producenci nie będą się starać, mieszają tanim kosztem i ważne żeby było dużo. Jeżeli kupił i wraca po więcej to znaczy że tak trzeba robić.
Mocny aromat przykryje słabą jakość składników. Moim zdaniem nie ma innego wytłumaczenia dla dodawania dużych ilości aromatu.

Jeśli przespali to mogą tylko żałować bo jest tak jak piszesz. Prowadzenie firmy to jest nieustanny wyścig bo "w życiu trzeba być rekinem albo zjedzą Cię inne rekiny"* A może świadomie nastawiają się na ten segment rynku? Produkcja zanęt odpowiada za część obrotów firmy, nie planują inwestycji. Dopóki ludzie kupują będą produkować a kiedy przestaną sprzedadzą betoniarki i przestaną mieszać. Być może tak to wygląda w niektórych przypadkach.
Firma Stil produkuje świetny atraktor z tym że na rynek niemiecki, trudno go kupić w Polsce. Mam kilka i jest rewelacyjny jako dip na płocie i liny. Rozwiązuje się worek tam gdzie nic nie brało. Katalog firmowy mają w dwóch językach i pewnie polski rynek to tylko dodatek. Większość użytkowników forum nawet nie spojrzy na ich produkty w sklepie.

Trzeba przyznać że Lorenc sobie radzi. Kupuje zanęty w Polsce i więcej nie kupię Trapera ale Lorpio to pozycja obowiązkowa. Nie używam pelletów więc nie mogę wypowiadać się za ich ofertę. Rybom wyraźnie pasuje Lorpio a Trapera ignorują kompletnie :D



Dla kogoś może to brzmieć jako 'wymądrzanie' się, ale z mojej strony jest to obserwacja. Otwarcie mówię, że wolę towar polski niż brytyjski, jednak musi to być jakość i konkret, bez ściem. Może dlatego Ty uważasz, że zachwalam tylko to co brytyjskie. Trudno robic to skoro mamy takie 'braki' (w sumie mieliśmy) na rodzimym rynku.

I nie zgodzę się, że Polaków nie stać na dobrej jakości towar. Zobacz Michał, jakiego sprzętu używa większość forumowiczów. Są to firmy z UK, Francji, Włoch, Japonii. Dlaczego? Bo polskie firmy przespały temat sprzętu 'premium'. Są rodzynki, jak Mikado, ale ogólnie mam wrażenie, że nasi bazują na tandecie lub towarze który ma być 'najtańszy'. Według mnie może być tani, ale nie musi. Najlepiej mieć zarówno to, jak też i to. Dla kogoś takie słowa mogą brzmieć jak postawa antypolska, wg mnie jednak jest jak najbardziej patriotyczna. Bo stać nas na więcej, Anglicy nie są wcale od nas mądrzejsi. Nasze firmy same robią po raz kolejny nisze na rynku, którą zapełniają firmy zachodnie. A najlepsze jest to, że ani Drennan ani inny Preston się do nas nie pcha. Nie ma reklam, nie ma przedstawicieli. To w sumie dobrze, że Angole nie dostrzegają potencjału polskiego rynku, skupieni są na swoim, ewentualnie francuskim lub niemieckim. Gdyby wiedzieli, że Polska to rynek wielce perspektywiczny, zaatakowali by seriami pod polskiego/czeskiego/węgierskiego wędkarza.


To brzmi jak wymądrzanie się ale potrafisz argumentować i kiedy poczyta się dalej trudno nie zgodzić się z dużą częścią tego co piszesz. Mamy różne punkty widzenia na funkcjonowanie rynku i prowadzenie firmy. Każdy z nas ma inne doświadczenia za sobą a to jakie one są nie jest istotne.

Sprzęt jakiego używa większość forumowiczów nie jest reprezentatywny dla całej populacji wędkarzy w Polsce. Użytkownicy tego lub innego forum to tylko ułamek całej rzeszy wędkarzy. Tym bardziej, że nawet na tym forum nie wszyscy używają sprzętu z górnej półki. A może nie przespały bo rynek jest zbyt mały na wielu graczy? Obserwują i wprowadzą swoje produkty kiedy będzie ku temu stosowny moment?
Dlaczego nie pcha się Drennan ani Preston? Nie wierzę że odpuścili by okazję do zdobycia rynku z przyszłością gdzie klienci sami się proszą o towar inny niż mogą kupić. Nie ma reklam i przedstawicieli bo to kosztuje i widocznie analizy biznesowe wskazują że to się nie zwróci.
Lorpio są dystrybutorem Drennana i Trabucco. Oferta Drennana na zeszły rok była bardzo skromna; drobne akcesoria i linki przyponowe. Gdzie wędziska i kołowrotki? Prowadzą Trabucco a nie chcieli by Drennana? Tym bardziej że Lorpio jest firmą innowacyjną jak sam zauważyłeś. Jeśli weszli w metodę to muszą uważnie obserwować rynek angielski i dobrze wiedzą że sam pellet to za mało żeby łowić skutecznie. To daje do myślenia.



* - cytat pochodzi z filmu Poranek Kojota, jeśli nic nie pokręciłem